« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-01-28 11:50:07
Temat: O naturze uzależnieniaChciałbym przedstawić kilka faktów na temat uzależnienia. Pierwszy i
podstawowy problem to skąd się bierze tak wielka siła nałogu i jego
panowanie nad człowiekiem. Pomimo wielu systemów, metod, terapii w których
człowiek może dzisiaj wybierać nie znajduje dla siebie bardzo często
skutecznej pomocy. Wydaje mi się, że cały problem tkwi w trudności poznania
rzeczywistej natury uzależnienia. Czyż nie jest tak, że każda metoda
"odciągania" od nałogu nie rozwiązuje problemu a tylko odwleka go w czasie?
A więc czy przez to nie skazujemy się na walkę do końca życia? Uważam takie
podejście za "czarowanie" rzeczywistości. Zagłębiając się w prawdziwą naturę
nałogu można dojść do przekonania, że zarówno uleganie nałogowi jak i
odwracanie od niego uwagi jest w istocie tą samą ucieczką. Dobrze, ale co z
tego? Ano bardzo dużo. Po pierwsze nasuwa się jasny wniosek, że mózg
człowieka uzależnionego oduczył się prawidłowej reakcji na bodźce fizyczne i
psychiczne, dlatego też miota się ciągle i jest w stałym zamęcie. Jest to
moim zdaniem fundamentalne spostrzeżenie osoby uzależnionej (spostrzeżenie
nie w warstwie werbalnej, ale w warstwie mentalnej), które otwiera jej drogę
ku wyswobodzeniu się z nałogu. I po drugie rzecz o wiele ważniejsza. Musi
istnieć jeszcze jakieś inne spostrzeżenie pomiędzy bodźcem a aktem ulegania
lub aktem odwracania uwagi. Im człowiek jest bardziej uzależniony tym krócej
trwa to spostrzeżenie. I mimo, że stan ten trwa tak krótko to jest on
kluczem do rozwiązania problemu. Mianowicie tkwi w nim odpowiedź na
podstawowe pytanie: "Przed czym rzeczywiście uciekam?" Tak naprawdę nie
uciekamy przed uzależnieniem ale przed tym stanem. Nasuwa się zatem pytanie,
co w takim razie "robić" aby od niego przestać uciekać. Czy spróbować go
nazwać, aby przez werbalizację próbować się z nim oswoić? Nic bardziej
mylnego. Werbalizacja czy myślenie o tym stanie jest kolejną ucieczką w
wirtualny świat naszego mózgu.
Jedynym rozwiązaniem problemu jest po pierwsze pewnego rodzaju czujność
fizyczno-psychiczno-emocjonalna, która pozwoli nam na dostrzeżenie i
wyłowienie tej chwili w której spostrzeżenie następuję co już jest wielką
sztuką. I po drugie po dostrzeżeniu tego momentu czynność polegająca nie na
działaniu, reagowaniu co jest ucieczką ale na "patrzeniu", przebywaniu razem
z "tym". Chodzi o to, że nie znamy tego stanu a priori a możemy poznać jego
naturę tylko przez patrzenie "bez założeń". Z kolei takie czyste, nieskażone
patrzenie jest jednocześnie rozwiązaniem problemu. Można to porównać do
dwóch osób: z jednej strony zoolog zajmujący się całe życie badaniem życia
pająków, który nie tylko nie ucieka na widok stawonoga, ale przeciwnie z
odkrywczą pasją przygląda mu się z bliska, z drugiej zaś strony osoba chora
na arachnofobię, która na samą myśl o pająku dostaje dreszczy. Ten zoolog
patrzy na pająki czysto, bez założeń, odkrywczo. W tym właśnie tkwi siła
owego patrzenia, że ono jest jak laser, który wypala tylko chorą tkankę nie
naruszając zdrowej, i co więcej zasklepia naczynia krwionośne nie powodując
dodatkowego krwawienia. Powtórzę jeszcze na koniec: poznanie rzeczywistej
natury problemu jest jego jednoczesnym i natychmiastowym rozwiązaniem
okazuje się bowiem, że problemu tak naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy
w swojej wirtualnej rzeczywistości umysłu.
Nie pytajcie czy jest nadzieja. Nie pytajcie "jak?". Nie chcę ludziom mówić
o nadziei, o metodach, chcę mówić o faktach. A fakt ten możesz odkryć tylko
Ty sam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-01-28 19:36:39
Temat: Re: O naturze uzależnieniaNa grupie *pl.soc.uzaleznienia*, dnia 28 styczeń (niedziela),
znalazłem donos TW *bit*,
o treści cytowanej poniżej:
> Powtórzę jeszcze na koniec: poznanie rzeczywistej
> natury problemu jest jego jednoczesnym i natychmiastowym rozwiązaniem
> okazuje się bowiem, że problemu tak naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy
> w swojej wirtualnej rzeczywistości umysłu.
> Nie pytajcie czy jest nadzieja. Nie pytajcie "jak?". Nie chcę ludziom mówić
> o nadziei, o metodach, chcę mówić o faktach. A fakt ten możesz odkryć tylko
> Ty sam.
Próbowałeś przestać pić czy ćpać?
--
...:::WISKOLER:::...
Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się,
przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-01-29 09:19:55
Temat: Re: O naturze uzależnienia
Użytkownik "bit" <...@...pl> napisał w wiadomości
news:epi2mi$b1i$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Chciałbym przedstawić kilka faktów na temat uzależnienia...
[ciach!]
1. Obawiam się, że to co piszesz z faktami nie ma zupełnie nic wspólnego.
Umówmy się może, że jest to Twoje wyobrażenie na ten temat.
2. Piękna racjonalizacja, ładnie zbudowane zdania- szkoda tylko, że
kompletnie nic z tego nie wynika.
Proponuję skonfrontować swoje pomysły z ludźmi, którzy na ten temat wiedzą,
co piszą. Znają się na tym: www.zza.fora.pl
--
Pozdrawiam serdecznie,
Rum Burak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-01-29 15:50:22
Temat: Re: O naturze uzależnienia> Próbowałeś przestać pić czy ćpać?
A dlaczego pytasz?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-01-29 22:29:10
Temat: Re: O naturze uzależnienia
> 1. Obawiam się, że to co piszesz z faktami nie ma zupełnie nic wspólnego.
> Umówmy się może, że jest to Twoje wyobrażenie na ten temat.
Wyobraźnia nie ma z tym nic wspólnego.
> 2. Piękna racjonalizacja, ładnie zbudowane zdania- szkoda tylko, że
> kompletnie nic z tego nie wynika.
Słowo, symbol, myśl nie są faktami. Nie patrzy się na palec wskazujący na
góre, ale na samą górę.
> Proponuję skonfrontować swoje pomysły z ludźmi, którzy na ten temat
> wiedzą, co piszą. Znają się na tym: www.zza.fora.pl
Konfrontaja jest użyteczna tylko w odniesieniu do faktu, który jest w nas
samych. Dyskusje o problemach czy to z samym sobą czy z innymi nie mają
najmniejszego znaczenia w rozwiązywaniu ich a wręcz odwodzą od prawdy. Jest
to ciągły i nieustanny konflikt - jedna myśl przeciwstawia się innej myśli.
Obracanie się w zaklętym kręgu niemożności.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-01-30 17:01:57
Temat: Re: O naturze uzależnieniaNa grupie *pl.soc.uzaleznienia*, dnia 29 styczeń (poniedziałek),
znalazłem donos TW *bit*,
o treści cytowanej poniżej:
> A dlaczego pytasz?
Bo z tego co tam piszesz to raczej dla alkoholika czy ćpuna niewiele
wynika. Wydaje mi się że naczytałeś się "fachowej" literatury i próbujesz z
siebie robić fachowca od uzależnień i ich leczenia.
Spytaj jakiegokolwiek alkoholika czy on przed
terapią/podjęciem_decyzji_o_leczeniu/zmuszeniu_do_le
czenia* przyglądał się
swojemu problemowi.
Przecież on żadnego problemu nie miał :)
* - niepotrzebne skreślić.
--
...:::WISKOLER:::...
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc
prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-01-30 20:43:52
Temat: Re: O naturze uzależnienia> Bo z tego co tam piszesz to raczej dla alkoholika czy ćpuna niewiele
> wynika.
Jeśli szuka innych gratyfikacji niż swój nałóg to masz rację
> Wydaje mi się że naczytałeś się "fachowej" literatury
Wierz lub nie - nigdy nie czytałem literatury "fachowej"
>..... i próbujesz z siebie robić fachowca od uzależnień i ich leczenia.
Napawa mnie obrzydzeniem robienie z siebie kogokolwiek (fachowca, znawcy,
guru). Odrzucam to jako niedorzeczność i głupotę.
> Spytaj jakiegokolwiek alkoholika czy on przed
> terapią/podjęciem_decyzji_o_leczeniu/zmuszeniu_do_le
czenia* przyglądał się
> swojemu problemowi.
> Przecież on żadnego problemu nie miał :)
Oczywiście. Jeśli ktoś chce żyć powierzchownie to treści, o których mówimy
nie mają dla niego żadnego znaczenia. Mówię tylko o faktach, które są dla
mnie niezaprzeczalne. Jeśli się widzi coś jasno i wyraźnie to jak można
powiedzieć, że to nieistnieje. I o tym mówię. O fakcie, w którym drzemie
ogromna moc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-01-31 01:19:01
Temat: Re: O naturze uzależnieniawiele slow... tylko nie widze faktow.... :-(
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-01-31 06:40:55
Temat: Re: O naturze uzależnienia
Użytkownik "bit" <...@...pl> napisał w wiadomości
news:epoatc$fi6$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Bo z tego co tam piszesz to raczej dla alkoholika czy ćpuna niewiele
>> wynika.
>
> Jeśli szuka innych gratyfikacji niż swój nałóg to masz rację
>
>> Wydaje mi się że naczytałeś się "fachowej" literatury
>
> Wierz lub nie - nigdy nie czytałem literatury "fachowej"
>
>>..... i próbujesz z siebie robić fachowca od uzależnień i ich leczenia.
>
> Napawa mnie obrzydzeniem robienie z siebie kogokolwiek (fachowca, znawcy,
> guru). Odrzucam to jako niedorzeczność i głupotę.
>
>> Spytaj jakiegokolwiek alkoholika czy on przed
>> terapią/podjęciem_decyzji_o_leczeniu/zmuszeniu_do_le
czenia* przyglądał
>> się
>> swojemu problemowi.
>> Przecież on żadnego problemu nie miał :)
>
> Oczywiście. Jeśli ktoś chce żyć powierzchownie to treści, o których mówimy
> nie mają dla niego żadnego znaczenia. Mówię tylko o faktach, które są dla
> mnie niezaprzeczalne. Jeśli się widzi coś jasno i wyraźnie to jak można
> powiedzieć, że to nieistnieje. I o tym mówię. O fakcie, w którym drzemie
> ogromna moc.
Alkoholicy i narkomani nie widzą wyraźnie- to są ludzie chorzy. Brak
"normalnej" oceny rzeczywistości jest jednym z objawów tej choroby. Gdyby
widzieli normalnie, nie byliby alkoholikami czy narkomanami.
Dlatego Ci napisałem, że zupełnie nic z Twoich rozważań nie wynika.
--
Pozdrawiam serdecznie,
Rum Burak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-01-31 09:00:51
Temat: Re: O naturze uzależnienia
> .... O fakcie, w
> którym drzemie ogromna moc.
no nie, jeszcze jeden nawiedzony....... :-(
jakub
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |