« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-01-30 14:39:08
Temat: OT a'propos konia :) [długie]cytat z innej grupy :)
miłego czytania
pozdr
Ania
----------------------------
Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją
Jolka.
Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni
później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni.
Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim
innym.
Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa: "A wiesz, że dziś mija
dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy ?"
W samochodzie zapada cisza.
Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna. Dziewczyna myśli: "Kurcze, może
nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku.
Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie
chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy".
A Stefan myśli: "O rany. Sześć miesięcy".
Jolka myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego
związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym
mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę
chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy
tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może
zmierzamy ku małżeństwu ? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ?
Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?"
A Stefan myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy
zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to
znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić
olej!"
A Jolka myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest
zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności,
większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie
uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak
niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."
A Stefan myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te
barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy.
Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja
głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek."
A Jolka myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła.
No - to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to,
co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."
A Stefan myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie
powiedzą.... Chamy."
A Jolka myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na
białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być,
na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie.
Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej,
romantycznej fantazji."
A Stefan myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie
wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz"
- Stefan - odzywa się Jolka.
- Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają napełniać
się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i
zaczyna szlochać)
- Ale co? - dopytuje się Stefan
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie.
Nie ma rycerza i nie ma konia....
- Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan
- Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka.
- Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba)
odpowiedź na jej pytanie.
- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... (następuje
15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej jak potrafi,
próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje
mu się niezła)
- Tak. - mówi.
- Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Stefan, naprawdę tak
czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Stefan.
- No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka.
- Nnnoo... Tak.
(Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że
Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz
powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia....
W końcu Jolka przemawia)
- Dziękuje ci, Stefan.
- To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu,
gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy
Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i
natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Szwedami, o
których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego głowie podpowiada mu,
że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Stefan jest pewny, że
nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę
samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów - np. głodu na świecie).
Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do
dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują
wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy,
drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając
niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez
tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także
wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i
Jolki, zastanowi sie i zapyta:
- Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
*************************
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-01-30 14:49:32
Temat: Re: OT a'propos konia :) [długie]Użytkownik "Ania Onet" <a...@n...spam.poczta.onet.pl>
> cytat z innej grupy :)
> miłego czytania
> pozdr
> Ania
> ----------------------------
> Powiedzmy, że facetowi imieniem [...] podoba się kobieta...
> nazwijmy ją [...]
> Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy [...]
> Nie ma rycerza i nie ma konia....
[...]
Dobre. :-)))
> - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
> *************************
No i co ty Januszu na to?
:-)
--
Pozdrawiam, Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-01-30 14:57:29
Temat: Odp: OT a'propos konia :) [długie]
Użytkownik JerzyN <N...@m...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bvdqpc$hkg$...@a...news.tpi.pl...
> > - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
> > *************************
>
> No i co ty Januszu na to?
Nie miała. Egzaltowane idiotki nie miewają.
Pozdrawiam :-)
Janusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-01-30 15:50:25
Temat: Re: OT a'propos konia :) [długie]W wiadomości news:bvdq5l$ec6$1@atlantis.news.tpi.pl Ania Onet
<a...@n...spam.poczta.onet.pl> napisał(a):
>
>... co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy
> ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego
> my dążymy?
>
Hejka. Nie zupełnie rozumiem o co jej chodzi? :-)
Pozdrawiam dosłownie Ja...cki
H.Z.: "Ciało Marianny zarabiało na życie całej rodziny." :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-01-30 16:19:56
Temat: Re: OT a'propos konia :) [długie]
Użytkownik "Dirko"
> Hejka. Nie zupełnie rozumiem o co jej chodzi? :-)
> Pozdrawiam dosłownie Ja...cki
Stefan też nie wie :)
pozdr
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |