Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Obraz psychopaty

Grupy

Szukaj w grupach

 

Obraz psychopaty

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 69


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2010-06-14 21:32:04

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



Ikselka napisał(a):
> Dnia Mon, 14 Jun 2010 13:40:41 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Wszysko si� zmieni�o ,masz badanie umys�u, psychologie, socjologi�
> > itd. Zobacz psychologi� jak si� zmieni�a od dziadka Freuda , po
> > dziadku ju� nic prawie nie pozosta�o, opisy naszej psychiki,
> > seksualnosci, tego jak kultura nas kszta�tuje i jak my tworzymy obraz
> > rzeczywisto�ci przez to pog�ebienie �wiadomo�ci zosta�y ju�
> > niesamowicie posze�one .
>
>
> Jasne, ze si� zmieni�y, bo by�y u�omne, cz�ciowe lub wr�cz nietrafione
-
> tylko my si� nie zmieniamy, a i tak ci�gle nie spos�b naszej psychiki
> eksplorowa� skutecznie, wci�� si� wynajduje r�ne opisy i metody, a one
> wszystkie po kolei padaj�, bo, jak powiedzia� Lem, ludzki m�zg jest zbyt
> skomplikowany, aby m�g� pozna� sam siebie, a �eby takie samopoznanie by�o
> mozliwe, musia�by by� o wiele mniej skomplikowany, a gdyby jednak taki by�,
> by�by przez to zbyt g�upi, aby sam siebie pozna�. Czy jakos tak :-)
>
>
> > Gdzie� w czasach dziadka F. nast�pi� skok
> > cywilizacyjny, kobiety nie znaj�ce te�ci kszta�tuj�cego si� nowego
> > �wiata zacze�y wariowa�, dlatego musia�y wyj�� z przesz�o�ci.
Polska
> > jest przed fraudowska, ju� dawno wyja�niono, �e ko�cielna moralno��
> > prowadzi do nerwic ,zbocze�, ozi�b�o�ci .
>
>
> R�wnie silnie si� to dzieje bez koscio�a.
> Wi�c mi nie chrza�, ze to ko�cielna moralno�� jest przyczyn�.
>
>
> > A polacy jak tumany majďż˝ juďż˝
> > dawna wyj��nione, �e to co by�o jest negatywne ,na zachodzie ju� z
> > tych teorii pozosta�y strz�py jeszcze poszli dalej.
>
>
> Owszem, nied�ugo si� rozlec�.
>
> > Wi�c jak si�
> > patrzy na polskich kretyn�w robi�cych tym katolickim debilizmem
> > szkody i jeszcze wyj�cch, �e szkodliwe jest wspania�e. To widzimy
> > osoby nawet nie�wiadome tego czym s� i co robi� i robi� wra�enie
> > jaskiniowc�w kt�rym si� beskutecznie t�umaczy ____ta woda jest
> > zatruta, nie wolno jej piďż˝ , bo to jest bardzo szkodliwe.
>
>
> Pozw�l im samym oceni�. Niekt�rzy s� odporni na powszechne trucizny, a
> innym znowuďż˝ szkodzi to, co prawie nikomu innemu. Wiesz?
> :->
>
> > I teraz
> > rzeczywisto�� ludzi pij�cych t� wod� jest
przesz�o�ci�____ludzko�ci, a
> > my jako polacy wsp�lcze�ni stoimy z boku i si� przygl�damy temu jak
> > chlajďż˝ tďż˝ wodďż˝, jak dostajďż˝ biegunki, biegnďż˝ na pomoc, my pomagamy,
> > ale co widzimy, �e rola spo�eczna tak mu usztywni�a m�zg, �e to
> > biegnie znowu chlaďż˝ tďż˝ wodďż˝ i podbiega zanim dostanie rozwolnienia i
> > pr�buje nas zmusi� do picia.
>
>
> Czas poka�e, kto prze�yje. Twoje odczucie pomocy jest wzgl�dne.
>
>
>
> > Z ka�dym pokoleniem wszystko si� zmienia, a bo nowi ju� nie s� ci sami
> > co starzy, nie by�oby wynalazk�w, nowych rzeczy gdyby wszystko sta�o.
> > Wi�c pis pr�buje nak�oni� nas by�my si� cofneli i zapomnielio swoim
> > istnieniu, pis to wieczna tauma kt�ra ka�e �y� zmar�ymi
po�wi�caj�c
> > dodorobek i mo�liwo�ci nowego pokolenia.
>
>
> "Nar�d bez historii..." - jak to by�o? Ja w to wierz�. Bo nikt nie wie, kim
> jest, jesli nie zna swej historii. Aby wiedzie�, dokad i��, trzeba
> wiedzie�, sk�d si� przysz�o. Inaczej chodzi si� w k�ko.
>
>
>
> > I to dzia�a tak ja w
> > niemczech, wbrew rzeczywisto�ci masa pr�buje z nas zrobi� co� na wz�r
> > tego co by�o a co nie jest, czyli tak samo jak z niemc�w wp�yw
> > polityki Hitlera zrobi� morderc�w, a ci ludzie musieli wy��czy� sobie
> > empati� , czyli zmieni� struktury m�zgu.
>
>
> Sto razy Ci powtarzam, ze Niemcom nie trzeba by�o niczego wy��cza�.
> A nam si� nic nie wy��cza.
Chocholi taniec polega na letargu wiecznego powtarzania błędów
przeszłości i teraz patrz na pis, wieczny letarg powtarzania
przeszłości i niedostrzeganie jak się wszystko zmieniło, ludzie w tym
letargu nie mają własnej osobości, są zahipnotyzowani, odgrywają rolę
już nie pasujące do tego co mogliby zmienić i rozwiązać problemy.
Wszystko się zmienia, mózg się adoptuje, a pisowcy mają mózg, który
dostosowali do letargu przeszłości i tańczą chocholi taniec.
Nikt nie jest mordercą z urodzenia, nikt nie rodzi się homofobem,
ksenofobem, te wady kształtuje środowisko, im bardziej prymitywne tym
większa nienawiść przed innym i nieznanym i ludzie odgrywają te role,
które wykuło im ich środowisko. To da się leczyć, przez terapie czyli
uświadomienie swoich lęków zakodowanych z zewnątrz, mózg z tą
świadomością się przestawia na nowe struktury zachowań, czyli mózg pod
wpływem tego co masz w świadomości się zmienia. A lem był idiotą, bo
jest różnica miedzy świadomością i mózgiem, bo to świadomością
uzmysławiamy sobie funkcjonowanie mózgu, on sam z siebie nie jest w
stanie się uświadomić, więc centrum naszych doznań to nasza
świadomość, a mózgowi to już w historii takie bzdury przypisywano że
to się w głowie nie mieści. Tak więc kształtuje nas rzeczywistość i
naodwrót, tym co mamy w głowie też kształty to co widzimy i kształty
ulegają naszym wpływą. Gdybyś się niezmieniała, to byś nawet
nienauczyła się klikać w klawiaturę, tylko ty nie jesteś świadoma tych
zmian, więc w chinach, byś była święcie przekonana, że aborcja jest
słuszna.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2010-06-14 22:39:58

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 14 Jun 2010 14:32:04 -0700 (PDT), glob napisał(a):

> Nikt nie jest mordercą z urodzenia,

O jak się mylisz.

> nikt nie rodzi się homofobem,
> ksenofobem, te wady kształtuje środowisko,


Owszem - ale to, przeciw któremu się właśnie na skutek złych doświadczeń te
"wady"ukształtowały w odpowiedzi. Dlatego ważna jest znajomość historii i
tradycji, doświadczeń przodków, zeby mieć poglądy ugruntowane empirią, a
nie przejęte/przyjęte bezpodstawnie.

> im bardziej prymitywne tym
> większa nienawiść przed innym i nieznanym i ludzie odgrywają te role,
> które wykuło im ich środowisko. To da się leczyć, przez terapie czyli
> uświadomienie swoich lęków zakodowanych z zewnątrz, mózg z tą
> świadomością się przestawia na nowe struktury zachowań, czyli mózg pod
> wpływem tego co masz w świadomości się zmienia.

To mózg jest nośnikiem świadomości, bez niej ani on nie istnieje, ani ona
bez niego. W skład świadomosci wchodzi samoświadomość, jako pierwszy
warunek poznania rzeczywistości zewnętrznej. I właśnie o samoświadomości
człowiekas pisał Lem, jako o samopoznaniu mózgu. Bo budowa fizyczna
najmniej ma tu do rzeczy.
To, co mówisz o zmienianiu się mózgu - jest bzdurą. Fizycznie mózg jest,
jaki jest i taki pozostaje całe zycie, póki fizycznie zdrowy oczywiście.
A zmiany innego rodzaju następują w świadomosci, nie w mózgu. Tylko że
oprócz niej człowiek ma zdolność wyboru - ma wpływ na swoją świadomość i
samoświadomość, może ją kształtować wybranymi przez siebie wzorcami -
wychowaniem, ideami itp. Nie robi tego samo środowisko, mówisz jak
behawiorysta od psów.



> A lem był idiotą,


:-D



> bo
> jest różnica miedzy świadomością i mózgiem, bo to świadomością
> uzmysławiamy sobie funkcjonowanie mózgu, on sam z siebie nie jest w
> stanie się uświadomić,


Przecież to cały czas piszę.

> więc centrum naszych doznań to nasza
> świadomość, a mózgowi to już w historii takie bzdury przypisywano że
> to się w głowie nie mieści. Tak więc kształtuje nas rzeczywistość

Sami nią jesteśmy i ją tworzymy.

> i
> naodwrót, tym co mamy w głowie też kształty to co widzimy i kształty
> ulegają naszym wpływą. Gdybyś się niezmieniała, to byś nawet
> nienauczyła się klikać w klawiaturę, tylko ty nie jesteś świadoma tych
> zmian, więc w chinach, byś była święcie przekonana, że aborcja jest
> słuszna.

Uczenie się jest zdolnością mózgu, uwarunkowaną świadomoscią.
Srodowisko nie może mi narzucić, czego się uczę najchętniej - tylko moja
świadomosć tym kieruje. Papież Benedykt XVI był w bojówkach hitlerowskich -
a to go nie okaleczyło. Bo ma swoją samoswiadomosć niepoddająca się
skrzywieniom. Był w ciemnosci, a widział światło - nikt na "religii" tego
nie zrozumiał, o czym tam pisałam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2010-06-14 23:05:26

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: koleszka <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

On 14 Cze, 17:38, Ikselka <i...@g...pl> wrote:

> > zastanawiam się jednak co to wobec
> > tego było to co ja poczułem wtedy. Wiesz, taki błogi spokój i pewność
> > że dziewczyna którą spotkałem w przelocie to ktoś mi bardzo, bardzo
> > bliski i dla mnie ważny. Choć później, przez ileś tam tygodni wiele
> > razy obojętnie obok niej przechodziłem nie będąc nią kompletnie
> > zainteresowany. Aż tu nagle, kiedyś... A potem był ślub. :)
>
> > Mimo to ja i tak nie uważam tego naszego pierwszego spotkania za
> > spotkanie dwóch połówek. Choć nasze małżeństwo trwa od kilku lat i
> > jest ono raczej dość szczęśliwe.
>
> "Raczej dość"... Jak będziesz wiedział, że nic innego, tylko to się liczy,
> to dopiero będzie to. Jak będziesz wiedział, że powtórzyłbyś ten sam wybór,
> gdyby Ci dano zacząć od początku, to byłoby to. Tego się nie wie na
> starcie. Może kiedyś będziesz to wiedział, czego Ci życzę.

Dzięki bardzo, pozwolisz jednak... ;)

"Raczej dość" dlatego żeby nie zapeszyć. No bo jak tu napisać - "w stu
procentach szczęśliwe"? No przecież nie ma takich małżeństw, zawsze
ktoś mógłby to podważyć. ;-))

To o czym Ty natomiast piszesz, o przeżyciu, że nie wie się na starcie
- to przecież nic innego jak wzajemne dopasowywanie się, ścieranie się
nawzajem przez całe swoje wspólne życie i wszystko po to aby móc
powiedzieć po iluś tam latach: "tak, my jesteśmy właśnie jak te dwie
połówki jabłka". Nasze natomiast początkowe wrażenia w stosunku do
spotkanej osoby, to są tylko mniej lub bardziej uzasadnione, ale
jednak tylko wrażenia. Dopiero czas je weryfikuje. Jak to sama wyżej
napisałaś. I dopiero wówczas można powiedzieć o kimś najbliższym, że
jest "połówką". ;)

k.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2010-06-14 23:18:14

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 14 Jun 2010 16:05:26 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):

> On 14 Cze, 17:38, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
>>> zastanawiam się jednak co to wobec
>>> tego było to co ja poczułem wtedy. Wiesz, taki błogi spokój i pewność
>>> że dziewczyna którą spotkałem w przelocie to ktoś mi bardzo, bardzo
>>> bliski i dla mnie ważny. Choć później, przez ileś tam tygodni wiele
>>> razy obojętnie obok niej przechodziłem nie będąc nią kompletnie
>>> zainteresowany. Aż tu nagle, kiedyś... A potem był ślub. :)
>>
>>> Mimo to ja i tak nie uważam tego naszego pierwszego spotkania za
>>> spotkanie dwóch połówek. Choć nasze małżeństwo trwa od kilku lat i
>>> jest ono raczej dość szczęśliwe.
>>
>> "Raczej dość"... Jak będziesz wiedział, że nic innego, tylko to się liczy,
>> to dopiero będzie to. Jak będziesz wiedział, że powtórzyłbyś ten sam wybór,
>> gdyby Ci dano zacząć od początku, to byłoby to. Tego się nie wie na
>> starcie. Może kiedyś będziesz to wiedział, czego Ci życzę.
>
> Dzięki bardzo, pozwolisz jednak... ;)
>
> "Raczej dość" dlatego żeby nie zapeszyć. No bo jak tu napisać - "w stu
> procentach szczęśliwe"? No przecież nie ma takich małżeństw, zawsze
> ktoś mógłby to podważyć. ;-))
>
> To o czym Ty natomiast piszesz, o przeżyciu, że nie wie się na starcie
> - to przecież nic innego jak wzajemne dopasowywanie się, ścieranie się
> nawzajem przez całe swoje wspólne życie i wszystko po to aby móc
> powiedzieć po iluś tam latach: "tak, my jesteśmy właśnie jak te dwie
> połówki jabłka".


"Połówki jabłka" to symbol związku, w którym najmniej albo wcale nie było
konieczności owego ścierania się i dopasowywania, walki osobowości. Po
prostu zgodność żtp "fabryczna". Owszem, taką samą lub podobną zgodność
można osiągnąć poprzez "obróbkę" wzajemną przy wielkich obopólnych chęciach
ku temu.

> Nasze natomiast początkowe wrażenia w stosunku do
> spotkanej osoby, to są tylko mniej lub bardziej uzasadnione, ale
> jednak tylko wrażenia. Dopiero czas je weryfikuje. Jak to sama wyżej
> napisałaś. I dopiero wówczas można powiedzieć o kimś najbliższym, że
> jest "połówką". ;)
>
> k.

Owszem, wtedy można już to powiedzieć. Nie wcześniej.
My znaliśmy się przed ślubem 7 lat. Można powiedzieć, że już przed ślubem
stanowiliśmy owe połówki. Przy czym zaznaczam - nie mieszkaliśmy razem
przed ślubem ani nic z tych rzeczy, więc nie mieliśmy doświadczenia, na
podstawie którego możnaby mówić o dopasowaniu np fizycznym, życiowym itp.
Slub był naturalną konsekwencją przeświadczenia o włąśiwym wyborze. Nie
bazowaliśmy już wtedy na "początkowych wrażeniach" - które zresztą były
potwierdzone.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2010-06-14 23:24:17

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:


> Owszem, wtedy można już to powiedzieć. Nie wcześniej.
> My znaliśmy się przed ślubem 7 lat. Można powiedzieć, że już przed ślubem
> stanowiliśmy owe połówki. Przy czym zaznaczam - nie mieszkaliśmy razem
> przed ślubem ani nic z tych rzeczy, więc nie mieliśmy doświadczenia, na
> podstawie którego możnaby mówić o dopasowaniu np fizycznym, życiowym itp.
> Slub był naturalną konsekwencją przeświadczenia o włąśiwym wyborze. Nie
> bazowaliśmy już wtedy na "początkowych wrażeniach" - które zresztą były
> potwierdzone.

Łomójboże. Jestem ze swoim mężem 12 lat. Oświadczył mi się w wieku lat
20. 4 lata byliśmy narzeczeństwem. Chodziliśmy razem do jednej klasy.
Mamy 2 dzieci.
Jesteśmy dopasowani fizycznie, mentalnie, życiowo etc. Wybór był ten
jedyny na zawsze. No niestety nie jesteś wyjątkowa.



--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2010-06-15 02:15:56

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



Ikselka napisał(a):
> Dnia Mon, 14 Jun 2010 14:32:04 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Nikt nie jest mordercďż˝ z urodzenia,
>
> O jak siďż˝ mylisz.
>
> > nikt nie rodzi siďż˝ homofobem,
> > ksenofobem, te wady kszta�tuje �rodowisko,
>
>
> Owszem - ale to, przeciw kt�remu si� w�a�nie na skutek z�ych
do�wiadcze� te
> "wady"ukszta�towa�y w odpowiedzi. Dlatego wa�na jest znajomo�� historii i
> tradycji, do�wiadcze� przodk�w, zeby mie� pogl�dy ugruntowane empiri�,
a
> nie przej�te/przyj�te bezpodstawnie.
>
> > im bardziej prymitywne tym
> > wi�ksza nienawi�� przed innym i nieznanym i ludzie odgrywaj� te role,
> > kt�re wyku�o im ich �rodowisko. To da si� leczy�, przez terapie czyli
> > u�wiadomienie swoich l�k�w zakodowanych z zewn�trz, m�zg z t�
> > �wiadomo�ci� si� przestawia na nowe struktury zachowa�, czyli m�zg
pod
> > wp�ywem tego co masz w �wiadomo�ci si� zmienia.
>
> To m�zg jest no�nikiem �wiadomo�ci, bez niej ani on nie istnieje, ani ona
> bez niego. W sk�ad �wiadomosci wchodzi samo�wiadomo��, jako pierwszy
> warunek poznania rzeczywisto�ci zewn�trznej. I w�a�nie o
samo�wiadomo�ci
> cz�owiekas pisa� Lem, jako o samopoznaniu m�zgu. Bo budowa fizyczna
> najmniej ma tu do rzeczy.
> To, co m�wisz o zmienianiu si� m�zgu - jest bzdur�. Fizycznie m�zg jest,
> jaki jest i taki pozostaje ca�e zycie, p�ki fizycznie zdrowy oczywi�cie.
> A zmiany innego rodzaju nast�puj� w �wiadomosci, nie w m�zgu. Tylko �e
> opr�cz niej cz�owiek ma zdolno�� wyboru - ma wp�yw na swoj�
�wiadomo�� i
> samo�wiadomo��, mo�e j� kszta�towa� wybranymi przez siebie wzorcami -
> wychowaniem, ideami itp. Nie robi tego samo �rodowisko, m�wisz jak
> behawiorysta od ps�w.
>
>
>
> > A lem byďż˝ idiotďż˝,
>
>
> :-D
>
>
>
> > bo
> > jest r�nica miedzy �wiadomo�ci� i m�zgiem, bo to �wiadomo�ci�
> > uzmys�awiamy sobie funkcjonowanie m�zgu, on sam z siebie nie jest w
> > stanie si� u�wiadomi�,
>
>
> Przecie� to ca�y czas pisz�.
>
> > wi�c centrum naszych dozna� to nasza
> > �wiadomo��, a m�zgowi to ju� w historii takie bzdury przypisywano �e
> > to si� w g�owie nie mie�ci. Tak wi�c kszta�tuje nas rzeczywisto��
>
> Sami ni� jeste�my i j� tworzymy.
>
> > i
> > naodwr�t, tym co mamy w g�owie te� kszta�ty to co widzimy i kszta�ty
> > ulegaj� naszym wp�yw�. Gdyby� si� niezmienia�a, to by� nawet
> > nienauczy�a si� klika� w klawiatur�, tylko ty nie jeste� �wiadoma
tych
> > zmian, wi�c w chinach, by� by�a �wi�cie przekonana, �e aborcja jest
> > s�uszna.
>
> Uczenie si� jest zdolno�ci� m�zgu, uwarunkowan� �wiadomosci�.
> Srodowisko nie mo�e mi narzuci�, czego si� ucz� najch�tniej - tylko moja
> �wiadomos� tym kieruje. Papie� Benedykt XVI by� w boj�wkach hitlerowskich
-
> a to go nie okaleczy�o. Bo ma swoj� samoswiadomos� niepoddaj�ca si�
> skrzywieniom. By� w ciemnosci, a widzia� �wiat�o - nikt na "religii" tego
> nie zrozumia�, o czym tam pisa�am.
Oczywiście że piszę trochę behawioralnie, tylko behawioryzm obcinał
wnętrze człowieka , więc to była wiedza wybrakowana, a jak opisuje się
jednym okiem, to sama rozumiesz. Właśnie o to chodzi że można stworzyć
armię morderców, chociaż nikt z nich osobiście mordercą nie jest. Tak
zrobiono z niemcami i to jest na tyle niebezpieczne że można to
powtórzyć. Czyli w tej chwili już nie jesteś świadoma, że odgrywasz
coś co wypłyneło z twojego środowiska a przypisujesz sobie autentyzm.
Tak jak niemców zniewolił faszyzm i paradowali, tak polaków zniewoliła
tradycja i paradują, tylko tamto społeczeństwo wyciągneł z tego
wnioski, a polacy cały czas nie wyciągają wniosków, że pradują jak w
chocholim tańcu, czyli wyglądamy tak jakby wyglądali niemcy zatrzymani
w faszyźmie, no to pomyśli ile rzeczy i ludzi tu przegrało. A dlatego
to prównuje bo faszyzm to było podporządkowanie jednostki masie, czyli
siły ucisku, tak samo historia bez spojrzenia na współczesność to jest
porządkowanie dziadkom, czyli ty nie żyjesz sobą tylko naśladujesz
dziadka, który to dziadek już nie pasuje do twojej osoby i czasu, no
to pomyśl w końcu jak nas skrzywdzono i zachamowano rozwój polski. A
papież nie uniknął faszyzmu, bo kościół w swoich dogmatach nie liczy
się z ludzmi, a papież obecny wogóle, faszyzm też nie liczył się z
ludzmi, każdy system ucisku nie liczy się z ludzmi. A on to już
doprowadził do zniszczenia kościół bo nawet księża poza watykanem
zachowują się inaczej niż jego dogmatyka nakazuje. Pokłócił kościół ze
wszystkimi na świecie i kościół przestał się liczyć, a w kk masz to
samo uwstecznianie, że jak papież krzyknie potępiam prezerwatywy, to
świat się śmieje, bo mamy przeludnienie, on nie widzi co się dzieje i
księża w afryce rozdają prezerwatywy, a on wyklucza kazde odchylenie
od dogmatu. Przecież rozłamał kościół bo tych co byli katolikami
nastawionymi na dialog ze światem uznał za niekatolików, bo uważa że
się nie dyskutuje, a świat ma być posłuszny, więc sama widzisz był
faszystą i jest faszystą. On akurat się zatrzymał w faszyźmie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2010-06-15 07:42:21

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: zażółcony <z...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sender" <l...@n...piotrek> napisał w wiadomości
news:hv0umt$b78$1@news.onet.pl...

> w kierunku psychopaty niż takiego cepa, a satysfakcja intelektualna

No tak, tylko jaka jest wartość takiej 'satysfakcji intelektualnej kosztem
kogoś' wobec szerokiego wachlarza wszelakich życiowych aktywności,
które potrafią dostarcać różnego rodzaju satysfakcje - intelektualne,
fizyczne, emocjonalne ?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2010-06-15 18:31:26

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Fragile <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 15 Jun 2010 01:24:17 +0200, Paulinka napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>
>> Owszem, wtedy można już to powiedzieć. Nie wcześniej.
>> My znaliśmy się przed ślubem 7 lat. Można powiedzieć, że już przed ślubem
>> stanowiliśmy owe połówki. Przy czym zaznaczam - nie mieszkaliśmy razem
>> przed ślubem ani nic z tych rzeczy, więc nie mieliśmy doświadczenia, na
>> podstawie którego możnaby mówić o dopasowaniu np fizycznym, życiowym itp.
>> Slub był naturalną konsekwencją przeświadczenia o włąśiwym wyborze. Nie
>> bazowaliśmy już wtedy na "początkowych wrażeniach" - które zresztą były
>> potwierdzone.
>
> Łomójboże. Jestem ze swoim mężem 12 lat.
>
Gratuluję :)
My również w tym roku będziemy obchodzić 12-tą rocznicę ślubu :)
>
> Oświadczył mi się w wieku lat
> 20. 4 lata byliśmy narzeczeństwem. Chodziliśmy razem do jednej klasy.
>
Nas połączyła "pomyłka" (!) telefoniczna. Trzykrotna. "Pomyłka", która
okazała się przeznaczeniem :) Miłością Jedyną. Na dobre. Na złe. Na zawsze.

Pozdrawiam,
F.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2010-06-17 19:35:16

Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile pisze:
> Dnia Tue, 15 Jun 2010 01:24:17 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>
>>> Owszem, wtedy można już to powiedzieć. Nie wcześniej.
>>> My znaliśmy się przed ślubem 7 lat. Można powiedzieć, że już przed ślubem
>>> stanowiliśmy owe połówki. Przy czym zaznaczam - nie mieszkaliśmy razem
>>> przed ślubem ani nic z tych rzeczy, więc nie mieliśmy doświadczenia, na
>>> podstawie którego możnaby mówić o dopasowaniu np fizycznym, życiowym itp.
>>> Slub był naturalną konsekwencją przeświadczenia o włąśiwym wyborze. Nie
>>> bazowaliśmy już wtedy na "początkowych wrażeniach" - które zresztą były
>>> potwierdzone.
>> Łomójboże. Jestem ze swoim mężem 12 lat.

> Gratuluję :)
> My również w tym roku będziemy obchodzić 12-tą rocznicę ślubu :)

My ósmą dopiero albo aż. Trzynaście lat jako para nam stuknie w
listopadzie (btw urodził nam się w naszą rocznicę drugi syn).

>> Oświadczył mi się w wieku lat
>> 20. 4 lata byliśmy narzeczeństwem. Chodziliśmy razem do jednej klasy.
>>
> Nas połączyła "pomyłka" (!) telefoniczna. Trzykrotna. "Pomyłka", która
> okazała się przeznaczeniem :) Miłością Jedyną. Na dobre. Na złe. Na zawsze.

A ja dokonałam w swoim życiu jednej, ale za to wielkiej manipulacji.
I było warto ;)

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

SYLINKOWI
Tyle zalet w jednym człowieku?
Z porannej Prasy
NASLADZAM SIE !!!
Re: Fenomenologiczna metoda Husserla.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »