Data: 2002-11-17 17:25:36
Temat: Odp: 2 osoby
Od: "Nawrocki" <n...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Tyle z mojej strony. Szanownemu koledze życzę na koniec wyjścia poza
męski,
> stereotypowy punkt widzenia na sprawy seksu. Nie wszystkim tylko on jest
> w głowie, są dziewczyny, które poszukują "czegoś więcej". To podejście
trzeba
> zrozumieć i uszanować.
> Sławek
Nie wiem dlaczego tak starasz się wybronić tą dziewczynę. Na mój nerwicowy
jej obraz, ty stworzyłeś inny, zupełnie normalny, w którym za jej 'ciężki
charakter' obwiniasz środowisko w którym się wychowała i tego chłopaka,
który według Ciebie nie ma do niej cierpliwości. Rozumiem twoją postawę - w
końcu musiałeś przejść na drugą stronę płotu, byśmy mogli mieć odmienne
zdanie, a w związku z tym - polemikę.
Uraziłeś mnie tym twierdzeniem, że patrzę na świat przez pryzmat parzenia
się gatunków. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko tyle, że w związku z
tym, że ludzie to też zwierzęta (proszę się nie obrażać), rządzą nimi
zwierzęce instynkty, a wśród nich jest jeden, najważniejsz - instynkt
wiodący człowieka ku przyszłości, którą gwarantuje tylko kopulacja, dająca
potomstwo. Rozumiem przez to tyle, że popęd płciowy ma ogromny wpływ na
kształtowanie się psychiki każdego człowieka z osobna. Nie znaczy to, że
faworyzuję go jako główną siłę nerwicotwórczą; ja zwracam na niego uwagę,
gdy jest to istotne. Nie rozumiem więc skąd się u ciebie wzieło podejżenie,
że mam stereotypowy punkt widzenia. To naprawdę bardzo obraźliwe.
W mojej interpretacji nadałem owej kobiecie wszystkie możliwe do
wydedukowania z postu zespoły nerwicowe. Zrobiłem to celowo, ale nie
dlatego, by się przechwalać znajomością psychologii, tylko dlatego, że
chciałem wykazać co może dręczyć tą kobietę; co na nią może miec wpływ. Mam
nadzieję, że rozumiesz to, iż ja zdaje sobie sprawę, że jeśli mam rację iż
ona posiada nerwicę, to jest dla mnie oczywiste, że ta kobieta wymaga
zrozumienia, uszanowania jej uczuć i pomocy, a nie robienia z niej
'wariatki'.
Nie mam pewności w kwestii jej dziewictwa, dlatego też pominę zupełnie ten
wątek. Przypuszczam jednak, że coś musiało być, i to coś nie jest dla niej
miłym wspomnieniem.
Reasumując; oprócz odmienności, w naszych podejściach do tego tematu są też
i cechy wspólne. Ja wykazałem kompleksy tej kobiety (każdy racjonalnie
uzasadniłem), a ty je zbagatelizowałeś, nazywając je ambicją, poczuciem
własnej godności i nawet odważyłeś się nadać tej kobiecie cechę wielce
szlachetną, czyli dziewictwo. Mamy więc dwa różne rzuty na tą sprawę. Ja
jednak pozostanę przy swoim, ale nie dlatego by pokazać moją konsekwencję,
ale dlatego, że wierzę w to co piszę, dopóki ktoś mi nie przedstawi dowodów,
że jest inaczej. Ty dysponujesz jedynie spekulacjami. Ja staram opierać się
na dziedzictwie psychologi.
N.
|