Data: 2001-10-10 23:14:35
Temat: Odp: IMHO WAZNE Było: Kiedy grupaumiera...(?)
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Eva
> Gdyby nie omyłkowo wysłany wczoraj przez kogoś post, pewnie by tej części
dzisiejszej
> dyskusji już nie było.
Ja to wyjaśnię (chyba)
Zwróciłem się do Emamy :-))
Bo mnie straszny dół dopadł
Jak wiadomo (sinusoida)
Chciałem określić uczucia i odczucia
Z rozpędu poszło na grupę
to wykasiłem
ale wiadomo: Co poszło, to jest
Bóg mi świadkiem - ludziasta pomyłka
Niektórzy tak jak Czarek (sorki to tylko przykład)
Nie mają problemów - wszystko gra!
Tu na grupie już samo to, że zgubiliby klucze
urastałoby do - leczenia.
Co nijak nikogo nie zwalnia od odpowiedzialności (za klucze?)
Nie! Za innych.
Myślę (tak mi się wydaje) że istnieją pewne i całkowite relacje
pozwalające sobie nawzajem pomagać. Dla samej satysfakcji
i pojęć takich jak: " nie jestem sam" "pomogę i mnie pomogą"
Problem tkwi w niemocy, czyli zjawisku "chcę, ale jak?"
I tu odzywa się we mnie menadżer, ale pałzuję, bo nie chcę szumu.
Za to pomogę w realizacji (oczywiście jeśli zdołam)
Bo cóż tam pomóc 50 ludziom
a nawet i stu. Chcieć to móc, byle nie wkradł się buc.
pozdrówka
eTaTa
|