| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-10-09 22:23:32
Temat: Kiedy grupa umiera...(?)... to "gury" z zalu sine
pochylaja nad nia swoja glowe
jak nad swoim synem...
Saul
--
----------------------------
Świat jest zły i jeszcze mu się to ułatwia.
Kafka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-10-10 08:12:04
Temat: Odp:IMHO WAZNE Było: Kiedy grupa umiera...(?)
Użytkownik Saulo <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9pvt8q$267$...@n...tpi.pl...
> ... to "gury" z zalu sine
> pochylaja nad nia swoja glowe
> jak nad swoim synem...
>
Witaj Saulo...
A czy na pewno grupa umiera?... Dostałem wczoraj mail od jednego
przesympatycznego skądinąd grupowicza, który odbiera coś co się dzieje na
grupie,. To coś to ( cytuję): "Wszyscy ze wszystkimi dra koty...", "...juz
zaczynam sie wycofywac, a wczoraj swoje czasowe odejscie zasygnalizowal mi
jeszcze ktos. Myslisz, ze to poklosie spotkania?"
Ja powiem to co sam czuję... nie widzę i nie odbieram tego typu zachowań...
może po prostu nie przeczytałem postów w których zdania takie były wyrażane,
albo po prostu mój próg reaktywności jest niższy... Ale czuję narastające na
grupie napięcie, które imho wywołane jest przez ogólną sytuację polityczną
po 11 września i wiem, że masa osób na grupie ma swoje obawy... ja sam z
wyboru nie uczestniczę w dyskusjach poruszających ten problem z powodów
osobistych.
Ciekaw jestem jak Ty i inni, odbieracie to co się dzieje na grupie... co
konkretnie każdy ma do powiedzenia... i namawiałbym do otwartych
komunikatów.... naprawdę. Bo jeśli część ludzi z grupy - tak jak na
przykład ja - nie dostrzega problemu... to wcale nie znaczy że jego nie
ma...
Pozwoliłem sobie na plagiat... na przerzucenie tego Twojego wątku na górę
naszego drzewka, zmieniając nieco jego tytuł, a identyczną odpowiedź
załączam do Twojego... uważam, że sprawa jest na tyle ważna, że wybaczysz mi
tą " manipulację"...
Pozdrawiam serdecznie, Eryk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 08:31:09
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)Saulo:
> ... to "gury" z zalu sine
> pochylaja nad nia swoja glowe
> jak nad swoim synem...
Obserwuje ostatnio cos jakby podobnego, niestety. :]
Nawet potrafie chyba zdefiniowac moment przelomowy
od kiedy powolutku odbywa sie ten proces stopniowego
'zamierania'.
PS: Wiecie ze od wczoraj na filozofii nazbieralo sie wiecej
postow niz na psp? Jeszcze nigdy nie pamietam aby cos
podobnego kiedykolwiek sie wydarzylo. Szok, filozofia zawsze
byla taka 'dretwa' grupa dyskusyjna, ilosc postow na poziomie
20 dziennie i same 'nudy'. A tam nagle taaaakie ozywienie.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 08:47:23
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)in article 9q10tr$6de$...@n...tpi.pl, cbnet at c...@w...pl=NOSPAM= wrote on
10-10-01 10:31:
> Saulo:
>> ... to "gury" z zalu sine
>> pochylaja nad nia swoja glowe
>> jak nad swoim synem...
>
> Obserwuje ostatnio cos jakby podobnego, niestety. :]
> Nawet potrafie chyba zdefiniowac moment przelomowy
> od kiedy powolutku odbywa sie ten proces stopniowego
> 'zamierania'.
Czarek, wskaz prosze ten moment, przynajmniej w przyblizeniu:))
Czyzby to nie przypadkiem moment, w ktorym zainteresowanie przesunely sie
z psychologii na wizerunki realne?
Ja moge mowic za siebie i przyznaje, ze atmosfera zrobila sie napieta i
coraz mniej przyjemna. Szczegolnie gdy niektorzy zaczeli sie wypowiadac ex
cathedra w imieniu grupy (a nie swoim).
A moze taki jest proces konstytuowania sie grupy? Wczesniej byly jednostki
luzno powiazane, a teraz wytworzyla sie swiadomosc grupowa - rzecz jasna ta
oficjalna, bo nieoficjalna pewnie dawno zyla i miala sie dobrze.
pozdr.serd.
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 09:02:40
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)Eryk:
> Czarku.... zdefiniuj zatem i podziel się swoimi
> przemyśleniami co?
Nie chce aby moje bardzo osobiste wrazenia (prawdopodobnie
niezwykle specyficzne) rzutowaly na te sprawe.
Kazdy sam widzi co sie dzieje. :)
OK, ale skoro tak specjalnie pytasz, to powiem ogolnie: mam
wrazenie ze zwlaszcza od pewnego czasu sporo osob ktore
wczesniej tego nie robily staraja sie podporzadkowac jakby sobie
innych.
I nie chodzi mi o kogos konkretnego, w szczegolnosci - Alfredzika,
gdyz on zawsze byl 'malo grozny' w swych zapedach dyktatorskich
i nigdy wczesniej nie przekraczal powiedzmy 'granic przyzwoitosci',
tak jak ostatnio _regularnie_ zdarza mu sie przekraczac te granice
IMO.
Chodzi o ogolna atmosfere, klimat.
Zawsze byly klotnie, 'krew' sie lala niekiedy obficie, ale to bylo OK
dla wszystkich, bylo tak w 'ogniu' zawzietych sporow wokol
konkretnych spraw.
Od pewnego czasu jednak pojawila sie na psp i stopniowa umocnila
jakas taka baaaaardzo okolo-romantyczna nuta IMO ktora pobrzekuje
falszywie wsrod 'dawnych' _zwyklych_ sporow.
I ta nuta jakby _kazdego_ IMO oglupia w mniejszym lub wiekszym
stopniu.
Nie chodzi juz najczesciej o spory wokol kwestii i pogladow, tylko
o jakies trudne do sprecyzowania uklady czy zaleznosci ktore wiele
osob na psp _legalnie_ jakby stara sie egzekwowac stawiajac
argumenty emocjanalne.
Argumentacja emocjonalna, nie-merytoryczna - IMO to 'rozwala'
atmosfere sprzyjajaca interesujacym dyskusjom na grupie ostatnio
wprowadzajac zamiast tego zionacy 'niecoscia' i byle-jakoscia
emocjonalny _rowniouprawniony_ jakby 'belkot'.
To z kolei wprowadza dezorientacje wsrod wielu interesujacych
kandydatow do ew _zwyklej_ merytorycznej dyskusji.
Tak ogolnie - tyle moge od siebie. :]
Pozdrawiam,
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 09:07:18
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)Uzytkownik "Joanna" <c...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:B7E9D7BB.1EAA9%chironia@poczta.onet.pl...
> > Nawet potrafie chyba zdefiniowac moment przelomowy
> > od kiedy powolutku odbywa sie ten proces stopniowego
> > 'zamierania'.
>
> Czarek, wskaz prosze ten moment, przynajmniej w przyblizeniu:))
IMHO momentem przelomowym byl ostatni okres nasilenia dzialalnosci przez
jamnika...
ja wtedy wyluzowalem...
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 09:36:57
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)
Użytkownik cbnet <c...@w...pl=NOSPAM=> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9q10tr$6de$...@n...tpi.pl...
> Saulo:
> > ... to "gury" z zalu sine
> > pochylaja nad nia swoja glowe
> > jak nad swoim synem...
>
> Obserwuje ostatnio cos jakby podobnego, niestety. :]
> Nawet potrafie chyba zdefiniowac moment przelomowy
> od kiedy powolutku odbywa sie ten proces stopniowego
> 'zamierania'.
Czarku.... zdefiniuj zatem i podziel się swoimi przemyśleniami co? Nie
chciałbym, by ewntualna jałowośc i nasze skłonność do ukochanych dygresyjek
rozmyła sedno...
Pozdrawiam serdecznie, Eryk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 09:47:23
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)Joanna:
> A moze taki jest proces konstytuowania sie grupy?
> Wczesniej byly jednostki luzno powiazane, a teraz
> wytworzyla sie swiadomosc grupowa - rzecz jasna
> ta oficjalna, bo nieoficjalna pewnie dawno zyla
> i miala sie dobrze.
Wydaje mi sie ze nie chodzi tu o swiadomosc grupowa
tak w sumie.
Zwroc uwage ze nie ma nic zlego w tym aby ktos w imieniu
tych wszystkich ktorzy chetnie obejrza zdjecia ktore zrobilas
na spotkaniu _poprosil_ Cie o ich przyslanie w wiadomym
celu, a np 'rzuceniem' niby-informacji ze dostarczenie tych
zdjec pod wiadomy adres jest spodziewane, gdyz lezy to
'przeciez' w 'interesie' grupy a nastepnie egzekwowanie
(przez wypominania, 'zawsztydzania' itp) postawionego
'z ksiezyca' _wymogu_.
IMO nie o to tak suma-sumarum chodzi, tylko raczej o emocje
ktore uprawomacniaja sie na rowni ze zwykla dyskusja wokol
merytorycznych kwestii.
> Czarek, wskaz prosze ten moment, przynajmniej w przyblizeniu:))
Dla mnie (bardzo subiektywnie) cos sie jakby zmienilo mniej wiecej
wraz z pojawieniem sie etatana (sorki ett), przy czym _nie_sadze_
aby byl on _przyczyna_ zmian na gorsze tylko juz raczej pretekstem.
To bardzo oryginalny czlowiek: sporo energii, pomyslow,
'problemow', specyficzne (jak u kazdego) ale i 'obfite' poczucie
humoru i tym wszystkim wprowadzil na psp duze powiedzialbym
'zamieszanie' (czesc wyraznie wstrzymala oddech nie wiedzac
jak zareagowac na jego teksty, czesc przyjela go z 'euforia' by chwile
pozniej jakby 'zawiesc' sie na nowym 'idolu' itd) ktore jakby stalo sie
pretekstem (tak sobie wyobrazam) do zmian w kierunku
uprawomacniania sie _jedynie_ emocjonalnego argumentowania
w dyskusjach.
To od tamtej pory czytanie listow m.in. Ewy stalo sie dla mnie
wyraznie malo interesujace, gdyz baaardzo zmienila ton oraz styl.
Wymieniam Ewe bo to dla mnie najlepszy i namacalny przyklad
zmian jakie ostatnio mozna zaobserwowac na grupie.
Tak to 'mniej wiecej' widze i jest to jednoczesnie odpowiedz
na pytanie ktore postawil mi Eryk, a od ktorego staralem sie
'wykrecic'.
Pozdrawiam,
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 09:57:59
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)"Joanna" <c...@p...onet.pl> wrote in message
news:B7E9D7BB.1EAA9%chironia@poczta.onet.pl...
[cut]
> Ja moge mowic za siebie i przyznaje, ze atmosfera zrobila sie napieta i
> coraz mniej przyjemna. Szczegolnie gdy niektorzy zaczeli sie wypowiadac ex
> cathedra w imieniu grupy (a nie swoim).
Tak, dla mnie jest to obrzydliwe. Nie zgadzam sie, ze Pan Redaktor jest w
tym az tak nieszkodliwy, jak go Czarus maluje. Nie rozumiem, jak Alfred moze
trwac w tej manierze mimo oczywistego braku prawa i czesto zwracanych uwag?
To jest niewiarygodne. I tez psuje krew.
[cut]
> pozdr.serd.
> Jo.
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-10 10:21:05
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)Saulo:
> Tak, dla mnie jest to obrzydliwe. Nie zgadzam sie, ze Pan Redaktor
> jest w tym az tak nieszkodliwy, jak go Czarus maluje.
O przepraszam, nie maluje go w 'rozowych barwach' tylko uwazam
ze A z calym swoim arsenalem srodkow perswazji 'pseudo-dyrektorskich'
jest co najmniej nieodpowiednia osoba do prowadzenia dzialan 'grupowych'
jakie usiluje niejako podejmowac.
BTW mnie tam 'zwierzchnik grupowy' czy tam 'ojciec-opiekun grupy'
calkiem zbedny.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |