Data: 2004-05-23 14:09:06
Temat: Odp: Motywowanie dziecka
Od: "venahis" <r...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik redart <r...@w...op.to.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:c8psdd$39t$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "venahis" <r...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:c8pr5g$ol0$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >Ale ja nigdy nie czułem potrzeby zapiekowania się nią. Zawsze uważałem że
> jaej
> > jest za dobrze i powinna poczuć dno.
> Wyjaśnij to głębiej. Skad u Ciebie było takie przekonanie ?
> Czy to nie jest jakiś schemat wzięty z ojca/wujków/innych bliskich
Nie jest z ojca/wujków/itp. Ale wogule z obserwcji zauważyłem wśród
znajomych i nieznajomych ( bo znałem naprawdę mnóswo ludzi), że często
istnieje jakaś granica, której nie pozwala przekroczyć szcunek dla samego
siebie. Kiedy stają przed wyborem przekroczyć tę granicę albo uporać się w
końcu z własną słabością, biorą się w garść ( wtedy często potrzebują dużo
pomocy)
>Byłeś pod zewnętrznąopieką ? Wiesz - małe dziecko nie jest zdolne
> do stawiania sprawy w ten sposób, a ty mówisz "ZAWSZE". Jak miałeś 5 lat ?
> Nie czułeś potrzeby opiekowania się chorą matką ? Jak postrzegałeś
> wtedy ojca, jak on podchodził do choroby matki ?
>
moimi opiekunami byli tylko rodzice. Jak miałe pięć lat to wogule nie
widziałem problemu bo mi niczego nie brakowało i niebyłem zaniedbany ale jak
miałem jedenaście to niopuszczały mnie mażenia o opuszczeniu domu co
uczyniłem w wieku lat 17
> > A siostry poprostu mi szkoda - przecież
> > niszczą ( moi rodzice) jej psychikę. Ona jest bardzo delikatna i już
wiem
> że
> > ma jakieś wyjątkowo drażliwe tematy np. właśnie pieniądze
> Właśnie. Jest delikatna. Każdy ruch jest ryzykiem. Im bardziej
> radykalny - tym większe ryzyko.
> Jak to się udało, że Twoi rodzice nie zniszczyli Twojej psychiki, mimo,
> że jak twierdzisz, kiedy byłeś małym chłopcem, choroba matki była
> dużo słabiej kontrolowana, niż teraz ?
Nie udało im się i sam musiałemdo różnych rzeczy dochodzić. Kidy miałem
14-17 lat pochłonęły mnie alternatywne inicjatywy domów kultury. Ale nie
pomogło mi to nie popełnić kolosalnych błędów , od których chciałbym
uchronić sistrę.
>
> > . Cały mój pomysł z płaceniem jej za za bardzo konkretne zadania - jak
> > nauczenie się trzydziestu słówek - był spowodowany tym, że boję się iz
jej
> > zapał do nauki minie jak pozna inne atrakcyjne zajęcie. Boję się też
> blatego
> > że wiem jaki wpływ mają na dzieci ich rówieśnicy - zacznie się włuczyć
po
> > klubach i nauka pójdzie w odstawkę. Niech wie, że nauka przynosi bardzo
> > konkretne profity. Żeby wiedział że im lepiej się będzie uczyć tym
> szybciej
> > bedzie mogła stanąć na własne nogi i być samodzielną i zrobić z tym co
> > zechce nawet pomóc mamie. Naprawdę myślałem że to dobry pomysł.
> > Pzdrawiam i serdecznie dziękuję za rady :)
> Ponawiam więc pytanie: co spowodowało, że Ty uniknąłeś takich
> niebezpieczeństw ? Skąd wziałeś zapał do nauki ?
>
Mam 23 lata i nie mam matury :) Ja niczego nie uniknąłem i boję się że
siostra też nie uniknie.
>
|