> Noo, hardcorowy jesrtes :-) ja walczylam w niedziele z bojlerem, bo sie
> wylaczal gdy wiatr cofal ciag, ze swym lenistwem-posprzatalam i sie ciut
> poucczylam ;-)))
> >Siedziałem w mniejszej salce od 16.00 do 16.40 (przy kominku, ale
> >nierozpalonym :-( ).
> >A Ty byłaś, czy ktokolwiek inny? Rozglądałem się, ale nikogo
> >"podejrzanego" nie zauważyłem.
> >Wyszedłem o 16.40 jak przetało padać.
> no i nie bylabym w tym plaszczyku-znaku rozpoznawczym, bo bym zamarzla ;-))
> too musimy pomyslec nad nastepnym rozwiazaniem :)
> Pozdrowki
> Hania

Dobrze jest pomyśleć nad następnym - jak piszesz - rozwiązaniem.
Nie wiem, czy jesteś w tej chwili uchwytna.
Jeśli tak, odezwij się, proszę.
Janusz.