« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-09-26 14:20:11
Temat: Odp: Samotność-jak z nią skończyć?
----- Original Message -----
From: marsaj <m...@i...pl>
To: <m...@i...pl>
Sent: Wednesday, September 13, 2000 10:28 PM
Subject: PD: Samotność - jak z nią skonczyc?
> ----- Original Message -----
> From: Robert Grabka <r...@p...onet.pl>
> To: Marsaj <m...@i...pl>
> Sent: Wednesday, September 13, 2000 5:49 PM
> Subject: Odp: Samotność - jak z nią skonczyc?
>
>
> > Cześć!
> > Wspomniałeś w swoim liście o kilku aspektach samotności i konkludujesz
> > mówiąc, że samotność może być częścią czyjejś osobowości. Może i tak,
> > ale sam stwierdziłeś, że jest Ci czasami z tą samotnością źle... Czy
> > wobec tego coś, z czym człowiekowi źle można nazwać normą...?
> > Nie chciałbym Cię atakować, czy przekonywać, myślę jednak, że jeśli
> > jakaś znajomość ma być trwała, musi mieć jasno określony cel. Tu nie
> > trzeba się zastanawiać nad tym, czy jest się normalnym człowiekiem, bo
> > do kogo się w końcu chcesz porównywać? Normalność, to pojęcie bardzo
> > względne. Wydaje mi się, że Twoja samotność w dużej mierze wypływa z
> > braku partnera w działaniach, które podejmujesz. Spróbuj określić
> > jakie masz dążenia w swoim życiu i poszukać kogoś, kto do czegoś
> > podobnego dąży wtedy być może zawiąże się między wami prawdziwa,
> > długotrwała znajomość. :-))
> > To co piszę potraktuj oczywiście półżartem, :-) ja też byłem kiedyś
> > baaardzo nieśmiały, ale charakter pracy, środowisko, w którym się
> > obracam na codzień i pewnie jeszcze sporo innych czynników sprawiło,
> > że pozbyłem się tej przypadłości - oczywiście do pewnych granic...
> > Nieśmiałość faktycznie utrudnia życie.
> > pozdr.
> >
> > robercikus
> >
Dziękuję za odpowiedz (bardzo póżno ale miałem kłopoty z twardym dyskiem i
przez chwilę byłem nie komputerowy).
Myślę, że masz dużo racji i nie muszę tego traktować półżartem - wyobcowanie
(bo to chyba lepiej pasujące słowo), wynika z braku zrozumienia czyli jak
piszesz osoby, z którą miało by się wspólny cel. Niestety nie wszyscy
wychowują się w rodzinach do tego "przygotowanych" w których mieli by
oparcie podejmując ważne decyzje w swoim życiu. Czasami mam wrażenie , że
cokolwiek robie nie ma znaczenia ponieważ nikt po za mną nie akceptuje tego,
bo niema nikogo kto dążac w tym samym kierunku widzał by celowość tego
dążenia. Przez całe życie moji rodzice jawnie lub ukrycie podporządkowywali
mnie swojemu myśleniu. tzn jeśli oni żyli w takich czasach jakie do niedawna
panowały i niczego większego nie udało im się osiągnąć, to ze mną będzie tak
samo i spóścili mnie od razu. To chyba jest samotnośc. Brak partnera w
dążeniu do celu. Masz rację Robercikus. Widzę, że są tu inteligentni
ludzie-więc chyba zostanę tu dłużej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |