Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!news.i
cm.edu.pl!orion.cst.tpsa.pl!news.tpnet.pl!not-for-mail
Reply-To: "Kratylos" <m...@p...wp.pl>
From: "Kratylos" <m...@p...wp.pl>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia,pl.soc.religia
References: <3...@y...legnica.tpsa.pl>
Subject: Odp: Tutejsi filozofowie...
Lines: 72
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300
Message-ID: <gDTc4.22000$N3.515027@news.tpnet.pl>
Date: Thu, 06 Jan 2000 03:04:44 GMT
NNTP-Posting-Host: 212.160.29.18
X-Complaints-To: a...@t...pl
X-Trace: news.tpnet.pl 947127884 212.160.29.18 (Thu, 06 Jan 2000 04:04:44 MET)
NNTP-Posting-Date: Thu, 06 Jan 2000 04:04:44 MET
Organization: TPNET - http://www.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:16177 pl.sci.psychologia:36210
pl.soc.religia:130940
Ukryj nagłówki
Użytkownik Bogdan Szenkaryk <p...@y...legnica.tpsa.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:3...@y...legnica.tpsa.pl...
> Niegdys czytalem ksiazke, napisana przez pewnego przyrodnika, ktory
> przez dlugi czas prowadzil obserwacje zycia wilczej rodziny na terenie
> obfitujacym w gruba zwierzyne. Wczesniej uwazano, ze ta gruba zwierzyna
> stanowi glowny pokarm wilkow, ale badacz ow dowiodl, ze wilk w gruncie
> rzeczy nie jest 'krwiozercza bestia': jego glowny pokarm stanowia drobne
> gryzonie, a wsrod nich myszy. Przyrodnik sledzil poszczegolne, nalezace
> do wilczej rodziny osobniki, obserwowal ich zachowanie i po prostu
> zbieral ich odchody. Te odchody moczyl, rozdrabnial i na podstawie
> resztek kosci, siersci i zebow, jakie tam znalazl, wyciagal wnioski co
> do wilczego menu. Aby uwiarygodnic swoje wnioski i upewnic sie, ze myszy
> i inne drobne gryzonie istotnie stanowia podstawowy pokarm doroslych
> wilkow, tak jak wynikalo to z jego obserwacji, sam na sobie wyprobowal
> pozywnosc owej diety: przez pare tygodni zywil sie myszami i innymi
> "drobiazgami" wilczej diety.
>
> Kiedy (tutaj) czytam wypowiedzi tutejszych filozofow (oczywiscie, chodzi
> mi szczegolnie o tych, ktorzy sami maja sie za filozofow), od razu
> przypomina mi sie 'tresc' badan owego przyrodnika. Podobnie, jak ow
> badacz znajdywal w wilczych (fizycznych) wydalinach wylacznie
> pozostalosci po tym, co wczesniej wilk pozarl i jego organizm
> przetworzyl, odnajduje w tych wypowiedziach wylacznie pozostalosci
> duchowej strawy, jaka filozofowie ci w swoim dotychczasowym zyciu
> przyjeli i przetworzyli.
I co w tym zlego jesli sie uczyc to od najlepszych, nie mam sensu w wielu
przypadkach "wywarzac otwartych drzwi"
>Widze glownie zaglowanie pojeciami i ani sladu
> refleksji nad tym, co stanowi istote swiadomosci i systemu pojeciowego
> przekazu.
to gruba przesada, a twoja propozycja znacznie zawezila by tematyke grupy
(nie mowiac juz otym ze bez pojeciowania nie da sie mowic o filozofii)
> Chcialoby sie powiedziec: Drodzy Filozofowie! Wasza intelektualna strawa
> jest dla Was nadzwyczaj pozywna. Ale jej duchowa wartosc nie wykracza
> poza okreslone (pojeciami) umowne ramy. Jestescie samowystarczalni w
> tworzeniu dla siebie nawzajem 'pojeciowego jadla', ktore podtrzymuje
> Wasze istnienie jako filozofow. Ale nie ma w tym ani prawdziwej
> znajomosci zycia, ani wiedzy o swiecie i 'istocie rzeczy'. Aby wyjsc
> poza 'zjadanie wlasnych intelektualnych przetworow', nalezy wejsc w
> sfere, w ktorej 'przetwory' przestaja miec osobisty charakter. Nalezy
> spojrzec w 'pierwotna twarz' kazdej zywej istoty, a wiec i w swoja
> wlasna 'pierwotna twarz', ktora jest przed pojeciami i poza pojeciami.
> Ta 'pierwotna twarz' jest zawsze: byla zanim powstaly pierwsze
> najprostsze pojecia w rozwoju ewolucyjnym i kulturowym, jest w kazdej
> chwili w trakcie ksztaltowania sie pojec w umysle kazdego osobnika i
> jest poza pojeciami, bo stanowi podstawe dla zycia, pojec i wszystkiego,
> co istnieje.
to kolejna wersja "mitu o arkadi" spojrzenie w swa pierwotna twarz to
patrzenie w twarz zwierzecia, bo to jedyny sposob powrotu do natury jaki ma
czlowiek
> 'Mistrz elokwencji' bryluje w towarzystwie, zadziwiajac bogatym
> slownictwem, oczytaniem i logika wywodu, ale tyle w tym filozofii, na
> ile wyraza zgode inni. Na tyle jest filozofem, na ile potrafi wzbudzic
> swoja osoba i nowoscia swojej wiedzy pojeciowej 'intelektualny zachwyt'
> innych podobnych mu filozofow. Ktos, kogo nazwe~ tu 'mistrzem zycia',
> kto swoja psychika w kazdej chwili bezustannie znajduje sie we
> 'wiecznym(?) strumieniu zycia', niezaleznie od tego, czy aktualnie mowi,
> pracuje lub spi, nie oczekuje podziwu ani poklasku. Ten filozof -
> praktyk - jesli w ogole nazwac go filozofem - nie 'pozywia sie
> intelektualnymi wydzielinami', ale sledzi uwaznie 'strumien zycia' -
> podstawe poznania i wiedzy, widzi skad sie bierze madrosc i glupota,
> widzi przemiane wszystkich rzeczy, choc nazwane stwarzaja wrazenie
> niezmiennych i trwalych.
to jak ktos przetwarza filozofie juz stworzona na swoj osobisty sposob to
rzecz indywidulalna, zalezy od predyspozycji, talentu, i potrzeb jakie go
skierowaly do zajmowania sie filozofia.
Kratylos
|