| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-09-03 07:33:03
Temat: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
Cala historia zostala napisana na podstawie przypomnianych wydarzen podczas
jednej z sesji "RegresinguR". A trzeba przyznac ze jest to jedna z
ciekawszych moich sesji RG
Po wprowadzeniu się w stan regresywny z pomoca terapeuty, wrócilem pamiecia
do momentu kiedy wisiałem sobie jako "astral" (duch) i czulem nieodzowny
impuls (potrzebe) by sie wcielic w zycie, (obecne wcielenie) rozpoznalem
znajomy stan, ktory towarzyszyl mi przy niektorych wczesniejszych sesjach
regresingu -bylem krotko mowiac w stanie nietrzezwym i z leksza
nieprzytomnym , poinformowalem o tym swego terapeute i po krutkim czasie
zostalem uwolniony od stanu nietrzezwisci, obraz sie jakos przejasnil i
wyostrzyl,
Male sprostowanie - Swiadoma komunikacja slowna miedzy klientem a
terapeuta trwa przez caly czas sesji i za kazdym razem kiedy pojawiaja sie
jakies nieprzyjemne doswiadczenia , czy uczucia u uczestnika sesji,
zadaniem terapeuty jest uwalnianie go od wszelkich tego typu rzeczy - prosta
sugestia uwalniajaca. W ramach skrocenia tej historii nie bede opisywal
dialogu mego i terapeuty (a jeżeli już, to tylko niezbedne fragmety) i
skoncentruje sie jedynie na moich doswiadczeniach z sesji.
Cofnolem sie pamiecia do momentu kiedy po raz pierwszy sie tak wlasnie
nawalilem do nieprzytomnosci - jestem hipisem, no wiecie dzieci kwaiaty itp.
w tle slysze utwor Simana & Garfunkela, otwieram dzrzwi woldzwagena ogura
gdzie siedza moi kumple przez dym z trawki i marychy przwie ich nie widac,
jestem zalamany dostalem powolanie - Wietnam. uwalniam sie od nawalenie, i
wszystkich niepezyjemnych uczuc, jak wstret do Wietnamu i lek ze stamtąd nie
wroce, jak kilku moich kumpli itp. mam swiadomos ze kampania przeciwko
Wietnamowi jest juz dosc rozpowszechniona.
Przeniesienie w czasie - Jestem w wietnamie przejebane! Jestem zalamany, nie
chce tu byc, czyje swoj straszny opor przed tym miejscem, slysze caly czas
slogany jakie pikietowalismy - Wolnosc, Milosc i Pokój. Mam obrzydzenie do
zabijania, podczas pierwszego wypadu w dzungle przy jakiejs drodze wchodze
na mine, i urywa mi nogi, przy kolanach.
Terapeuta sugeruje mi bym sobie uswiadomil swoje prawdziwe intencje w tej
dzungli i zobaczyl na trzezwo i przytomnie dlaczego doszlo do takiej
sytuacji. Uswiadamiam sobie swoje prawdziwe podswiadome intencje. Bardzo
niechcialem byc w Wietnamie, wiedzialem ze zdrowych nie wypuszczaja do domu,
tylko rannych, bylem gotow zaplacic kazda cene za wydostanie sie stamtąd,
"wole zginac niz zabic kogos", wiec wszedlem na mine, oczywiscie tak
naprawde swiadomie nie mialem pojecia o tym, ze zrobilem to specialnie, nikt
by nie zrobil, ale podswiadomie czesto podejmujemy glupie decyzje, z ktorych
nie zdajemy sobie sprawy. W koncu podswiadomosc zajmuje 90% naszej
swiadomosci (umuslu) i nie trudno sie domyslic kto tu rzadzi.
Przeniesienie w czasie - Widze siebie na łóżku szpitalnym, nie mam nog, ale
mimo tego ze ich nie mam fizycznie, to je bardzo dobrze czuje i czuje jak
mnie strasznie bola , nie moge wytrzymac- wyje z bolu - morfina przestaje
dzialac, zaraz podaja mi druga, mam mala swiadomosc ze prawdopodobnie
odlamki poszatkowaly mi rowniez brzuch i genitalia, na sali jest wielu
podobnych do mnie, czlowiek na lozku szpitalnym (ktorym jestem) nie widzi
sensu by zyc, nie wyobraza sobie zycia na wozku inwalidzkim, jest zalamanay
i pragnie tylko smierci, w goraczce przeklina caly czas zycie, w krotce
nadchodzi smierc.
Przeniesienie w czasie - Jestem astralem, czuje potrzebe by sie znowu
wcielic, jestem nawalony i nieprzytomny - przenioslem nacpanie do tego stanu
gdyz umieralem naszpikowany morfina , stoje przed wyborem obecnego zycia,
ogarnia mnie wielki lek - czegos sie boje, ale nie wiem czego, nie chcie
wiedziec, czuje ze bronie sie przed tym rekami i nogami - poinformowalem o
tym stanie mojego terapeute ktory w krutkim czasie odreagowuje mi leki,
paraliz emocionalny i przerazenie przed tym czyms.
Tym czyms okazalo sie zycie - balem sie zyca, balem sie urodzic bez nog,
balem sie ze znowu strace nogi - nie chce tego! - uwalniam panike przed
strata nog - uff...już jest ok.
Pojawiaja sie przede mna trzy filmy karmiczne, sa to trzy wersje zycia nie
chce na nie patrzec, nie chce wybierac, ale potrzeba jest coraz wieksza,
musze sie na cos zdecydowac, cos mnie "Tyklo" bym obejrzal pierwszy z lewej
przelecialem ta wersje tak szybko jak tylko moglem, zwracajac tylko i
wylacznie uwage na to czy przez czaly czas zycia mam w nim nogi - mam! -
BIORE TO!
Uwalniam sie od nieprzytomnosci i nacpania, i w sumie wszystkiego co mnie
ograniczalo w tym momencie, jestem juz trzezwy i przytomny, swiadomy , widze
wszystko jasno i wyraznie - ... jestem sfrustrowany i zly na siebie ze
wybralem to zycie tylko na podstawie nug, a nie patrzylem na inne aspekty.
przygladam sie filmom karmicznym juz na trzezwo i przytomnie, widze je juz
teraz wyraznie, od razu rzuca mi sie w oczy fak ze sa one ustawione w
kolejnosci od najlepszej wersji do najgorszej. Uff.. to jest najlepsza
wersja, wybralem najlepsza z trzech, czuje zadowolenie i mam wrazenie ze
trafilo mi sie to jak przyslowiowej slepej kurze ziarno. Uswiadamiam sobie
ze podczas wyboru tego wcielenia nie bylem sam byla przy mnie jeszcze jedna
istota - rozpoznaje ja, to moj przewodnik duchowy- uswiadamiam sobie ze to
cos co mnie "Tyklo" to byl wlasnie on - dziekuje mu teraz bardzo ze mnie
naprowadzil na wlasciwy wybur. Przegladam teraz film karmiczny, ten co
wybralem - powoli - widze swoje narodzimy - bylem niezle nieprzytomny jak
sie urodzilem, przewijam dalej znajome rzeczy - doswiadczenia - jedne latwe
inne trudne - ciezkie dosc dziecinstwo - widze jak jestem bity przez ojca,
czasami do nieprzytomnosci - widze jednak ze to pozytywnie wplywa na moje
dalsze zycie, kopniaki od zycia byly mi potrzebne by sie wydostac z
psychicznej beznadziei i pragnienia smierci, moj stan psychiczny do 14 roku
zycia jest podobny do stanu z przed smierci w poprzenim zyciu, czesto
myslalem o samobójstwie i nie widzalem sensu w zyciu - przewijam dalej -
widze momenty gdzie zaczynam sie interesowac rozwijem dychowym i
psychologia -przewijam dalej - obecne lata - widze jak poznaje moja obecna
dziewczyne a przyszla zone! to ciekawe! - przewijam dalej - stop!- widze cos
nie tak, przygladam sie blizej temu mam jakies nieczyste intencje co do
rozwoju duchowego, zaczynam po 5 latach wegetarianizmu jesc mieso, (co juz
sie stalo 3 miesiace temu) - widze jak strasznie zaniza mi to energie i
powoduje wiele przykrych stresow, niechec do medytacji, afirmowania i pracy
w jakikolwiek sposob ze soba (co sie juz stalo), zaczynam miec depresje i
doly! - (do tego jeszcze w moim zyciu nie doszedlem to jest przyszlosc za
jakies pare miesiecy) - cos jest nie tak, przygladam sie temu co zwrocilo
moja uwage - !intencje! - uswiadamiam sobie ze to sa leki przed oswieceniem,
jakies chore wyobrazenia, ze oswiecenie polega na rozpuszczeniu sie w
niebycie itp. Informuje o moich lekach terapeute, a on cofa mnie pamiecia do
momentu kiedy po raz pierwszy pojawilo się u mnie przekonanie ze oswiecenie
polega na rozpuszczeniu sie w niebycie.
Przeniesienie w czasie - Znajome wcielenie juz kiedys sobie je
odreagowywalem ale nie pod tym wzgledem - jestem mnichem i jednoczesnie
uczniem jakiegos guru, z ostatniej wizyty tutaj juz wiem ze facet ma
nierowno pod sufitem siedzimy w jakiejs sali, zadymionej kadzidlami opium,
guru siedzi przed nami i w jakims nieprzytomnym uniesieniu opowiada nam o
podstawowej praktyce jaka jest zniechecanie się do ciala, ze należy je
zniszczyc, gdyz dopiero w tedy dusza wzleci wolna i będzie mogla się
oswiecic w niebycie, gdzie na powrot zlaczymy się ze swiadomoscia buddy i
tym samym przestaniemy istniec, co jest swego rodzaju wolnoscia od bolu i
cierpienia tu na ziemi. Uswiadamiam sobie jego prawdziwe intencja z jakimi
on nam to w mawial i okazuje się ze facet naprawde w to wierzyl! Terapeuta
podpowiada mi bym zobaczył do jakiego oswiecenia go to doprowadzilo i w
jakim miejscu energetycznym jest to jego miejsce oswiecenia, uwalniam
blkokady swiadomosci i nawalenia i dostrzegam gdzie go to doprowadzilo - w
nastepnym wcieleniu rodzi się jako niedorozwiniety fizycznie kaleka, zreszta
tak samo jak wiekszosc nas wtedy, dostrzegam również miejsce oswiecenia -
buuuu okazuje się ze to jest bardzo niski poziom astralny.
Uwalniam się od zachlannosci na zniszczenie ciala i oswiecania się w taki
wlasnie sposób i takim miejscu - brrrr.
Rozumiem już teraz caly problrm, - podswiadomie się balem ze oswiecenie to
calkowita anihilacja w niebycie, na poczatku miałem cel w wlasnym rozwoju,
chcialem wyjsc z dolow, depresji i problemow jakie miałem ze soba samym,
nastepnie przyszedl czas na usamodzielnienie się od rodzicow i jakis
konkretny zwiazek partnerski, lecz kiedy wszystko to osiognolem nieuchronnie
zaczolem kroczyc w kierunku oswiecenia (czyt. Totalnej Anihilacji) mojej
podswiadomosci zaczelo się to nie podobac wiec zaczela robic wszystko by do
tego nie doszlo. Z poczatku odeszla mi ochota na medytacje co zawsze mi
sprawialo przyjemnosc, nastepnie na jakakolwiek prace ze soba, a ze samo
przebywanie w swiadomym zwiazku partnerskim powoduje ze pojawiaja się
sytuacje ktore na bierzaco trzeba oczyszczac i uzdrawiac, a co z koleji
powoduje rozwoj swiadomosci i mniej bagazu (karmy), to podswiadomosc nie
chcac się rozwijac musiala doprowadzic do takich sytuacji które by ten
rozwoj zahamowaly, lub nawet zatrzymaly - zatruwanie organizmu to jeden z
nich, nagminne spedzanie wszelkiego wolnego czasu przed komputerem (gry) i
TV po kilkanascie godzin to drugi...itp.
Po uwolnieniu leków od razu mi się swiadomosc rozszerzyla i zobaczylem
prawdziwy efekt oswiecenia czyli totalna wolnosc osobista od wszelkich
ograniczen i blokad, jednoczesnie totalne spełnienie na wszystkich planach i
poziomach istnienia - no taki cel to mi się podoba.
Przesuniecie w czasie - jestem z nowu przy filmie karmicznym - przesuwan
dalej - jeden - dwa - trzy - cztery - piec lat po slubie jest naprawde
fajnie, naprawde udane malzenstwo, ale podrodze czeka nas jeszcze wiele
procesow oczyszczajacych nasza psychike i podswiadomosć, widze jak pracujemy
nad soba i ze soba by nam bylo razem naprawde dobrze - rozwijamy sie
duchowo - zawsze tak chcialem! - przewijam dalej widze niejasno wszystko
zamazane prosze terapeute by mi uwolnil blokady i leki przed zobaczeniem
dalszej przyszlosci - no - juz lepiej - balem sie zobaczyc swoja smierc -
przewijam dalej - widze przyszlosc, ale nie widze konca - nie rozumiem
dlaczego, przeciez widze wyraznie to juz nie sa moje bloki psychiczne przed
zobaczeniem , bo nic takiego nie czyje - dostaje wyjasnienie od mojego
przewodnika duchowego tlumaczy mi ze dobrze widze, poprzez moja prace nad
soba, pewne rzeczy zostaly wyczyszczone, gdyz je pouwalnialem i przyszlosc
nie jest okreslona, a tylko jest wiele jej opcji i rozgalezien, ktore nagle
wyrazniej juz widze - tlumaczy mi ze po 40 wszystko zalezy ode mnie i mojego
nastawienia do zycia, sam kreuje przyszlosc - rozumiem o co mu chodzi.
Z ciekawosci przechodze na wersje srednia i najgorsza, ups! brak dostepu.
Otrzymuje informacje, ze one nie sa juz aktywne, gdyz wybralem pierwsza
wersje, tlumacze mojemu przewodnikowi ze jestem ciekaw tamtych i chcaialbym
je zobaczyc - zostaja odsloniete- przegladam srednia - dziecinstwo takie
sobie, nic specialnego, poza tym ze od poczatku bardzo dobrze mi sie wiedzie
w szkole - wracam do pierwszej wersji i patrze dlaczego w tym zyciu zawsze
mi szlo tak beznadziejnie - juz widze - kopniaki od zycia niezbyt pozytywnie
wplywaja na checi i zdolnosci do nauki, no cóż cos za cos. Wracam do
sredniej i przewijam dalej - wyzsze studia marketing itp - przewijam troche
szybciej - jestem dyrektorem jakiejs firmy, jestem gruby i lysy, nie podoba
mi sie to za bardzo, jestem strasznie poblokowany, przez tlumnienie uczuc
mam wrzody na zolodku, bule krzyza i cos z sercem - to stres, malzenstwo
takie jakies beznamietne, jestesmy ze soba z przyzwyczajenia, ale nie
czujemy milosci - zenada - umieram na zawal miedzy 60 - 70 rokirm zycia.
Zwyczajne zycie szarego czlowieka nic ciekawego.
przechodze do najgorszej wersji przewijam dosc szybko - 25 lat mam wypadek
samochodowy w stanie nacpania trace nogi w kolanach, jestem inwalida, do
konca zycia na wózku inwalidzkim - ciezka sprawa.
Mam juz troche dosc prosze terapeute by mnie wyprowadzil z sesji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-09-03 14:03:14
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
Użytkownik "ShadowsSun" <S...@w...pl>
Zakladasz, ze ile jeszcze wcielen przed toba?
Czy wszyscy ludzie twoim zdaniem musza sie koniecznie wcielac i wcielac?
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-04 09:09:55
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIEOj, uderzyla ta wizja w moje marzenia (pozytywnie).
Rozmarzylem sie, tego wlasnie mi trzeba (i chyba nam wszystkim) -
kontrola zycia i smierci, oraz jak zrobic zeby
ukladalo sie wszystko w zyciu pozytywnie
np. z dziewczyna albo
zeby nie byc grubym i lysym i nie umierac zaraz po 40-tce :-).
Proste: wystarczy wybrac odpowiednia droge.
Tylko teraz sobie mysle,
troche za prosta to wizja,
tzn. fajnie gdyby byla prawdziwa,
w sumie ona sugeruje, ze tylko "klik, klik" i juz.
Daj mi to, ja tak chce!
To takie psychology-fiction:
-"Szefie, mam problem ze smiercia, cofnij mi blokade"
Klik, klik (-myszka)
-"Gotowe! blokada cofnieta!"
-"Dzieki! Cofam sie do przeszlego zycia,
sprawdze tez co dzieje sie z tym 'glupim mnichem' "
Zdrufka Duch
PS.1 Dlaczego dawnej ludzie tego nie "wymyslili",
przeciez ta "metoda" nie wymaga narzedzi, i jest
taka prosta
PS.2 Dlaczego w tej hipnozie, ludzie czesto sa kims
z kims lubimy sie utozsamiac, lub kto gral jakas
znaczaca role w historii.
A to Napoleon, a to zolenierz w Wietnamie, a to zolenirz SS,
a to jakas ksiezniczka.
A dlaczego nie np. maly Chinczyk uprawiajacy gdzies-tam
ryz na polach ryzowych. Przeciez chinczykow jest ponad miliard
(~10% ludzkosci)
a poleglych ameryk. zolnierzy w wietnamie (i to bedacych hipisami,
ale to pomijam!)
okolo 10 tys. czyli (~0.00001% ludzkosci!!!)
Czy aby nie sugeruje to, ze sa to symboliczne wizje??
PS.3 Jakie bylo nazwisko tego zolnierza?
Latwo sprawdzic czy takowy istnieje i czy zginal na minie i ....
wreszcie bedzie dowod! A wszyscy na to przeciez czekamy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-04 09:50:51
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
> Zakladasz, ze ile jeszcze wcielen przed toba?
Nie mam pojecia i szczerze mowiac zaczyna mi sie tu podobac po raz pierwszy
czyje ze zycie
MA WIELKI sens.
> Czy wszyscy ludzie twoim zdaniem musza sie koniecznie wcielac i wcielac?
tylko ci ktorzy chca, lub nie sa swiadomi na tyle by wybrac cos lepszego.
Pozdrowko!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-04 10:25:45
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
> Proste: wystarczy wybrac odpowiednia droge.
> Tylko teraz sobie mysle,
> troche za prosta to wizja,
> tzn. fajnie gdyby byla prawdziwa,
Dlaczego NIE! myslisz ze zycie jest tylko po to by udupiac?
Że zyjemy tylko po to by trzymac sie przykazan, albo cierpieć?
od samego dziecinstwa czulem ze tu jest cos nie tak,
ze musi byc cos wiecej, ze zycie nie moze byc az tak straszne,
i beznadziejne, chcialem poznac prawde i chwytalem sie
roznych technik i metod jedne mieszaly mi w glowie
ze przez dlugi czas musialem potem dochodzic do siebie,
inne dzialaly naprawde ok!
Nie wiem czy zauwazyles ale wcale nie bylo tak wesolo
jak wybieralem sobie to zycie, rownie dobrze moglem sobie wybrac to srednie
i byc lysym i gubym, mialem szczescie tym razem,
lecz nie za kazdym razem tak bylo, czasami pakowalem sie nizla kabale
tylko dla tego by sie na kims zemscic, itp, czesto kosztowalo mnie o wiele
wiecej niz moglem przypuszczac, setki zmarnowanych wcielen, by
spelniac chore moje oczekiwania i pragnienia ktore i tak doprowadzaly
mnie do jeszcze wiekszej ruiny.
> PS.1 Dlaczego dawnej ludzie tego nie "wymyslili",
> przeciez ta "metoda" nie wymaga narzedzi, i jest
> taka prosta
Wymyslili cos podobnego juz dawno mnisi w tybecie,
nazywa sie to "Medytacja wykorzeniania" i dostepna jest
tylko dla zawansowanych adeptow sciezki duchowej.
> PS.2 Dlaczego w tej hipnozie, ludzie czesto sa kims
> z kims lubimy sie utozsamiac, lub kto gral jakas
> znaczaca role w historii.
Po pierwsze Regresing ktory ja stosuje jest bez uzycia hipnozy
i jakich kolwiek innych srodkow wspomagajacych.
Po drugie w hipnozie czesto zdazaza sie ze hipnotyzer nieswiadomie
wymusza na hipnotyzowanym efekty typu "Napoleon" a, hipnotyzowany
ma intencje zadowalania swego hipnotyzera itp.
Czesto jednak jest tak ze jak sobie przypominasz ze jestes Napoleonem,
lub czyms tego tymu, to sie okazuje ze tak naprawde owszem byles nim
ale poz zazyciu marychy lub innego srodka wspomagajacego odloty, a w
Regresingu Niechipnotycznym takie rzeczy sie odreagowywuje,
a w hipnozie nie idzie, gdyz klient nie ma kontaktu ze swoja swiadomoscia!
I hipnotyzer bierze wizje swego klienta za prawde i dlatego jest z hipnoza
tyle halasu, ze wszyscy sa Napoleonami, Kleopatrami itp.
A zwyklymi ludzmi bylem wiele razy.
Regresingiem zajmuje sie ponad cztery lata i przez ten okres
przypomnialem sobie nie jedno.
> Czy aby nie sugeruje to, ze sa to symboliczne wizje??
Wizje to sie ma jak jest sie w zmienionym stanie swiadomosci,
a nie na trzezwo i przytomnie i w stanie roszerzonej swiadomosci,
w lekkiej medytacji.
> PS.3 Jakie bylo nazwisko tego zolnierza?
> Latwo sprawdzic czy takowy istnieje i czy zginal na minie i ....
> wreszcie bedzie dowod! A wszyscy na to przeciez czekamy.
Nie pamietam swojego nazwiska, nie jest to zreszta dla mnie istotne,
nie mam najmniejszej ochoty komukolwiek cokolwiek udowadniac.
Urzywam Regresingu Niehipnotycznego w celach terapeutycznych i
najwazniejsza dla mnie rzecza jest uwolnienie sie od obciazen karmiscznych,
wzelkiego rodzaju destruktywnych nawykow itp. bym to zycie nie spieprzyl
jak wiekszosc moich pozostalych.
Pozdrowka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-04 11:48:25
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE> > PS.3 Jakie bylo nazwisko tego zolnierza?
> > Latwo sprawdzic czy takowy istnieje i czy zginal na minie i ....
> > wreszcie bedzie dowod! A wszyscy na to przeciez czekamy.
>
> Nie pamietam swojego nazwiska, nie jest to zreszta dla mnie istotne,
> nie mam najmniejszej ochoty komukolwiek cokolwiek udowadniac.
> Urzywam Regresingu Niehipnotycznego w celach terapeutycznych i
> najwazniejsza dla mnie rzecza jest uwolnienie sie od obciazen
karmiscznych,
> wzelkiego rodzaju destruktywnych nawykow itp. bym to zycie nie spieprzyl
> jak wiekszosc moich pozostalych.
Piszac ten post, dales wizje "pewnej rzeczywistosci".
Ja chce sie o niej lepiej przekonac, cos jeszcze dowiedziec!
Potrzebuje tez dowodu. Daj mi wiecej dowod,
dlatego chce nazwisko zolnierza. Moze _ja_ potrzebuje dowodu?
Rozumiesz mnie?
> Dlaczego NIE! myslisz ze zycie jest tylko po to by udupiac?
> Że zyjemy tylko po to by trzymac sie przykazan, albo cierpieć?
> od samego dziecinstwa czulem ze tu jest cos nie tak,
> ze musi byc cos wiecej, ze zycie nie moze byc az tak straszne,
> i beznadziejne, chcialem poznac prawde i chwytalem sie
> roznych technik i metod jedne mieszaly mi w glowie
> ze przez dlugi czas musialem potem dochodzic do siebie,
> inne dzialaly naprawde ok!
Ja tez chce, kazdy tego chce, tylko moze nie-wie jak?
Dlatego pytam, bo wychodzi na to, ze "to takie proste",
tak blisko, z drugiej strony sa ludzie ktorzy naprawde chca
"lepiej", ale nie wychodzi.
Wlasnie o to Cie pytam, mi brak jakiegos pomostu,
zeby plywac w tym szczesciu, a ty mowisz, "to takie proste".
Piszesz, ze jest wiele sposobow (technik) i ze wiele
"miesza w glowie". Mi jest potrzebna informacja,
jak odroznic, co "cos daje", a co "tylko miesza".
Ty dajesz wizje "szczescia", a nie pokazujesz mostu do tego,
tego "prawdziwego" mostu. To mnie dziwi.
> Nie wiem czy zauwazyles ale wcale nie bylo tak wesolo
> jak wybieralem sobie to zycie, rownie dobrze moglem sobie wybrac to
srednie
> i byc lysym i gubym, mialem szczescie tym razem,
Dziwnie to opisujesz. Jakos tak banalnie.
I zrozum mnie: nie krytykuje Ciebie, tylko pytam.
> Wymyslili cos podobnego juz dawno mnisi w tybecie,
> nazywa sie to "Medytacja wykorzeniania" i dostepna jest
> tylko dla zawansowanych adeptow sciezki duchowej.
Jestes zaawansowany, a nie rozumiesz moich watpliwosci.
Dziwne jest np. to, ze wskazujesz, ze mozemy cos zrobic
tylko podczas "wyboru wcielenia", a potem to juz tylko
spelniamy "progam zycia" (lysy, gruby, umiera w wieku XYZ).
Dziwne, tak jakbysmy nie mogli nic zmienic.
> Po drugie w hipnozie czesto zdazaza sie ze hipnotyzer nieswiadomie
> wymusza na hipnotyzowanym efekty typu "Napoleon" a, hipnotyzowany
> ma intencje zadowalania swego hipnotyzera itp.
> Czesto jednak jest tak ze jak sobie przypominasz ze jestes Napoleonem,
> lub czyms tego tymu, to sie okazuje ze tak naprawde owszem byles nim
> ale poz zazyciu marychy lub innego srodka wspomagajacego odloty, a w
> Regresingu Niechipnotycznym takie rzeczy sie odreagowywuje,
> a w hipnozie nie idzie, gdyz klient nie ma kontaktu ze swoja swiadomoscia!
> I hipnotyzer bierze wizje swego klienta za prawde i dlatego jest z hipnoza
> tyle halasu, ze wszyscy sa Napoleonami, Kleopatrami itp.
> A zwyklymi ludzmi bylem wiele razy.
> Regresingiem zajmuje sie ponad cztery lata i przez ten okres
> przypomnialem sobie nie jedno.
Ciesze sie, ze rozumiesz moje watpliwosci.
Ale mowie lojalnie, jakies dziwne to jest dla mnie.
Pozdrawiam, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-05 06:19:10
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
Użytkownik "ShadowsSun" <S...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9n2875$ai6$1@kujawiak.man.lodz.pl...
> > Czy wszyscy ludzie twoim zdaniem musza sie koniecznie wcielac i wcielac?
>
> tylko ci ktorzy chca, lub nie sa swiadomi na tyle by wybrac cos lepszego.
>
OK. Takie postawienie sprawy bardzo mi sie podoba!
Bo ja nie chce.
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-05 09:51:16
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
> Piszac ten post, dales wizje "pewnej rzeczywistosci".
> Ja chce sie o niej lepiej przekonac, cos jeszcze dowiedziec!
> Potrzebuje tez dowodu. Daj mi wiecej dowod,
> dlatego chce nazwisko zolnierza. Moze _ja_ potrzebuje dowodu?
> Rozumiesz mnie?
ROZUMIEM SIĘ! Ale a kurat w Regresingu niehipnotycznym jest to trudne,
gdyz ta matoda nie jest nastawiana na dokladne przypominanie sobie
przeszlych wcielen, a skierowana jest glownie na wracanie pomiecia
do momentow w ktorych pojawil sie problem, blokada - innymi slowy
blok ktory realnie dziala w obecnym zyciu i nie pozwala byc ci szczesliwym,
realizowac marzen itp, a ktorego normalnymi
konwecionalnymi metodami nie idzie sie pozbyc (wyleczyc).
Owszem mozna sie nalykac psychotropow i stlumic blok, co raczej
powoduje tylko to ze zaczyna sie on przejawiac pod inna postacia
no i oczywiscie juz ci nie doskwiera bo go nie widac, nie wazne ze
jest i nieswiadomie nadal dziala, wazne ze juz go nie czujesz i jest "ok" -
chyba.
To ze ja cofam się czasami pamiecia do poprzednich wcielen,
jest czystym przypadkiem gdyz wlasnie z tamtad bierze sie moj
obecny problem ktory chce uwolnic i przypominam sobie tylko
i wylacznie fragmety, (a raczej emocje i sytuacje jakie spowodowaly blok)
i ktore sa zwiazane bezposrednio z tym problemem i nic wiecej, otrzymyje
wszystkie informacje na temat przyczyn problemu, a nie osoby ktora wtedy
bylem,
te zas sa bardzo ogolne.
> Ja tez chce, kazdy tego chce, tylko moze nie-wie jak?
> Dlatego pytam, bo wychodzi na to, ze "to takie proste",
> tak blisko, z drugiej strony sa ludzie ktorzy naprawde chca
> "lepiej", ale nie wychodzi.
> Wlasnie o to Cie pytam, mi brak jakiegos pomostu,
> zeby plywac w tym szczesciu, a ty mowisz, "to takie proste".
> Piszesz, ze jest wiele sposobow (technik) i ze wiele
> "miesza w glowie". Mi jest potrzebna informacja,
> jak odroznic, co "cos daje", a co "tylko miesza".
No i tu jest problem, bo nie ma czegos co jest dobre dla wszystkich.
jedna rzecz dziala na jednych a inne sa dobre dla drugich
i tu trzeba rossadnie posprawdzac samemu - intuicyjnie wybierac-
co jest dobre dla ciebie, jezeli wplywa negatywnie w jakikolwiek
sposob na twoje samopoczucie, zdrowie i zycie to na pewno nie jest dla
ciebie,
a jezeli podnosi cie na duchu, nastraja pozytywnie do zycie
i widzisz wyrazne pozytywne zmiany w swoim zyciu to znaczy
ze to jest to czego szukasz! Jezeli od razu cie odpycha od jakiejs metody
to nawet o niej nie mysl i daj sobie spokoj, a jezeli cie ciagnie do jakiejs
to rowniez bodz ostrozny, nie na slepo - testuj ja i sprawdzaj wyniki.
Życie samo ci pokaze co jest dla ciebie dobre np:
Jak przeczytalem pierwsza ksiazke Leszka Żadły po prostu bylem oczarowany!
spisalem wszystkie afirmacje z jego ksiazki i zaczalem je afirmowac i
przepisywac.
Efekt byl taki ze mialem wspaniale wyobrazenia o zyciu i nawet
dziwne poczucie ze jest SUPER! a zycie dalej walilo mi sie na glowe!
I dzieki temu doswidczeniu nauczulem sie - nie tego ze afirmacje
sa do D i nie dzialaja...
lecz ze ja po prostu nie umiem afirmowac, ze nie potrafie sie nimi
poslugiwac.
W koncu popelniajac kolejne bledy i obserwujac efekty - ŻYCIE -
nauczylem sie pracowac z afirmacjami i swoja podswiadomoscia
I TERAZ DOPIERO WIDAC EFEKTY!
> Dziwnie to opisujesz. Jakos tak banalnie.
> I zrozum mnie: nie krytykuje Ciebie, tylko pytam.
Mozesz byc szczery , nawet wolal bym pogadac szczerze,
bardzo sobie to cenie
> Jestes zaawansowany, a nie rozumiesz moich watpliwosci.
Nie wiem czy jestem zawansowany, nie praktykuje tej medytacji.
> Dziwne jest np. to, ze wskazujesz, ze mozemy cos zrobic
> tylko podczas "wyboru wcielenia", a potem to juz tylko
> spelniamy "progam zycia" (lysy, gruby, umiera w wieku XYZ).
> Dziwne, tak jakbysmy nie mogli nic zmienic.
Nigdy czegos takiego nie powiedzialem! Wrecz przeciwnie mozna
zmienic wszystko tu i teraz! Wlasnie w tym cala frajda,
6 lat temu bylem kandydatem do psychiatryka - glebokie stany depresyjne
i ciagoty samobujcze i ogolna beznadzieja. A teraz mam super prace
w ktorej naprawde mi sie podoba, wyprowadzilem sie w koncu od
rodzicow - do 20 roku zycia nie potrafilem poznac zadnej konkretnej
dziewczyny, przynajmniej na tyle by z nia pochodzic troche, a co dopiero
mowic o szczesliwym i udanym zwiazku partnerskim, troche pracy to
kosztowalo, ale w koncu doszedlem co mnie tak blokuje i kiedy
owolnilem w koncu ten glowny blok, to "dziwnym trafem" zaraz
na drugi dzien poznalem moja obecna narzeczona i wcale nie
szukalem samo przyszlo.
Uwalniajac poszczegolne bloki, negatywne przekonania, ograniczenia,
kompleksy - stajesz sie wolnym i szczesliwym czlowiekiem,
ktoremu wszystko i wszyscy sprzyjaja - troche pracy i wlasnego
zaangazowania i naprawde jest to calkowicie realne i działa.
chcesz dowodow? - moje zycie jest dowodem!
Jedynym ograniczeniem sa nasze wyobrazenia o nas samych i naszych
mozliwosciach. Do ktorych sie tak przyzwyczailismy, ze jestesmy swiecie
przekonani ze to jest swieta prawda - nasze zycie jest
odbiciem naszych przekonan o nim, zmieniajac je zmieniasz swoje zycie.
TO JEST PROSTE! Ale trzeba wziasc odpowiedzialnosc za wlasne zycie,
i samemu chwycic za balagan w sobie, zakasac rekawy i powoli rozplatac
to co zostalo zaplatane i blokuje szczescie w twoim zyciu.
Nie mam pojecia czy to jest dobry sposob dla ciebie na zycie i problemy,
na mnie on dziala i przynosi dobre efekty, a jak bedzie dzilac na innych nie
wiem i nie mam zielonego pojecia. Nie ma czegos takiego ja zloty srodek na
wszystko.
Podobno kazdy ma go w sobie a szuka na zewnatrz. Z reszta
jak tu szukac pomocy u innych kiedy oni sami nie potrafia sabie poradzic
z walnymi problemami. Idziesz do poradni malzenskiej a tam sami
rozwodnicy pracuja, idziesz do psycholaga, a okazuje sie ze facet
ma gleboka nerwice i zycie mu sie rozpada - ma problemy!
Czy to normalne? Znam wielu psychologow i wiekaszosc z nich
nie nie radzi sobie w zyciu prywatnym, a ci ktorzy chca cos z
tym zrobic jezdza na te same zajaecia co Ja i ucza sie na wlasnych bledach.
Kiedys ktos powiedzial ze Bledy to wielkie chwile. Ja mu wierze.
> Ciesze sie, ze rozumiesz moje watpliwosci.
> Ale mowie lojalnie, jakies dziwne to jest dla mnie.
OK. Masz prawo myslec i czyc tak jak sam uwazasz za sluszne i ja to szanuje
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-05 10:42:16
Temat: Odp: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE
Użytkownik ShadowsSun
[ciach]
Piękna tyrada :-))
Duch może się zdołować :-))
Nie mam stosunku w tym więc milczę.
A no, powiedz mi, czy ktoś, lub coś,
wspomniał Ci o możliwości wystąpienia
fizycznych zmian w czasie gdy pacjent
przebywa w "regresji"?
Czy sam może sobie krzywdę fizyczną zrobić?
Kurcze nie mogę się wysłowić :-))
Jeszcze raz.
Czy przebywający pacjent w regresji
jest na tyle silny, by mógł wywołać,
objawy chorobowe u siebie?
Nie wiem czy łapiesz :-(
Jak widać sam mam jakąś dysleksję :-))
Spróbuj odpowiedzieć.
eTaTa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-05 11:10:20
Temat: Re: WYBIERAJĄC PRZYSZŁE WCIELENIE> Czy przebywający pacjent w regresji
> jest na tyle silny, by mógł wywołać,
> objawy chorobowe u siebie?
>
Nie kumam - dlaczego mailby wywolywac sobie sam obiawy chorobowe u siebie?
Natomiast jezeli np: zaluzmy czysto teoretycznie ze cofnol by sie pamiecia
do momentu kiedy
gdzies tam byl w zakladzie dla psychicznych i sam byl wtedy psychiczny, to
wtedy wszedl by w lekki stan podobny do tamtego szalenstwa, ale na zasadzie
ze by go czul, ale sam stan ten nie mial by na niego zadnego wplywu, by byl
calkowicie kontrolowany przes niego, na zasadzie pamieci tego stanu, a nie
ze stan szalenstwa ogarnia nagle klienta i ten juz nie moze ani be ani me,
bo szaleje i lata po pokoja jak szalony, takie cos jest niemozliwe z tego
wzgledu ze klijent przez cala sesje jest w pelni swiadmy i ma kontakt z
rzeczywistoscia, gdyz jego udzial, Swiadomy udzial jest niezbedny by sesja
byla w ogole mozliwa, i moze dlatego to mi sie tak spodobalo ze zaden pacan
terapeuta nie moze ci nic wcisnac o czym ty bys nie wiedzial, a co jest
stosunkowo latwe w hipnozie.
Wszystkie "stany", ktore nie sa przyjemne dla nas kliejent sesji
regresywnej, on sam bardzo latwo puszcza i uwalnia sie. Zreszta sam stan
regresywny jest podobny do glebokiego relaksu, lub plytkiej medytacji. Z
czasem wchodzi sie bieglosc ze mozna sobie samemu robic sesje
(AutoRegresing) i juz pozniej nawet nie potrzeba zadnego terapeuty i samemy
mozna sie uwalniac od roznych takich tam.
Pozdrowko!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |