Data: 2003-02-19 13:59:55
Temat: Odp: adopcja
Od: "Mariko" <m...@p...okay.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Moge sie wypowiedziec, jako to adoptowane dziecko. Doskonale pamietam, jak
to bylo, wycieczki po ogrodku domu dziecka i radosc, ze w ogole moge wyjsc z
budynku.
Dzieci z domow dziecka czesto maja mnostwo schorzen (ja od nich tez wolna
nie bylam) i leczenie ich zajmuje nieraz cale lata. Jest to bardzo ciezkie
dla rodzicow, jak i dla dziecka. Lepiej, zeby dziecko wiedzialo, ze nie jest
swoich rodzicow (mili sasiedzi i ich dzieci), ale to tez musi byc powazna
rozmowa. Decydowanie sie na dziecko z domu dziecka, bo przeciez one takie
biedne z nieswiadomoscia, ile pracy nas moze z tym dzieckiem czekac jest
wieksza krzywda, niz zostawienie go tam...
Oczywiscie najlepiej jest zaadoptowac dziecko w wieku jak najwczesniejszym -
pozniej moga byc problemy... Co nie znaczy, ze nie da sie takie dziecko do
siebie przekonac, ale trzeba miec w sobie olbrzymi zapas milosci, troski i
cierpliwosci.
Coz wiecej moge napisac... Jest to ogromna odpowiedzialnosc, ogromnie duzo
bolu, placzu, ale tez moze dac wiele radosci i szczescia.
Acha, wazne jest, zeby nie oddzielac biologicznego rodzenstwa... Bo pewnego
dnia dziecko moze doznac szoku, dowiadujac sie, ze ma brata, lub siostre...
A strach moze byc zbyt wielki, by miec odwage i sile spotkac sie z
rodzenstwem...
To chyba tyle...
Pozdrawiam,
Mariko
|