Data: 2000-05-12 00:17:53
Temat: Odp: do psychologów ( no inie tylko bo chyba ich tu mało )
Od: "INTense" <i...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Moncia <m...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:s...@s...geomar.com.pl...
> Szkoda, a wlasciwie, to bardziej niz szkoda - wyc mi sie chce, bo w okolo
> bardzo duzo tych, co to u nich "po sprawie", mimo, ze bardzo sie starali.
Czyżbyś należała do nich...?
Tak to już bywa... Patrząc na siebie dochodzę do wniosku, że człowiek w
życiu może znieść wszystko oprócz własnej śmierci. Jak już jest "po sprawie"
i tak jednak pewnym sensie umieramy, bo tracimy część życia (część siebie),
którą spędzaliśmy z tą osobą. Dopiero po czasie może nadejdzie dystans i
dostrzerzemy w tym coś, co możan w budować w swoje życie, zakwalifikować
jako spójny jego fragment niosący pewne doświadczenia i doznania.
> >Walczyć na pewno warto, bo wówczas zwiększa się prawdopodobieństwo, że
się
> >osiągnie to, co się chce. Chyba, że nic się nie chce, to już zła
sprawa...
> >Mam trakie wrażenie, że jeśli człowiek naprawdę kocha, to przyszłość dla
> >niego jest rozmyta i bardziej myśli sercem, niż rozumem. A może to tylko
> ja?
> >:)
>
> Cos to nie usmieszek, a smutna ironia , jaka zycie daje tym, co chca wiesc
> je wedlug dyktatow serca. Sorki, nie powinnam zawracac glowy sama bedac w
> tak podlym stanie.
> Nie mam dzis nic madrego do powiedzenia (a czy kiedykolwiek...?).
Jak jesteś w podłym stanie, to tym bardziej pisz - lepiej jak się jest w
podłym stanie i się o tym mówi :)
Twoje posty są OK :) Nawet rzekłbym się wyróżniają :) (bez wazeliny ;))
Pozdrawiam :)
--
INTense
ICQ# 9702764
|