Data: 2003-01-08 13:16:37
Temat: Odp: i komórki jajowej było: sprzedaż nasienia
Od: "Atka" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik AsiaS <a...@n...pro.onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjn
ych napisał:avgtu3$d0m$...@n...onet.pl...
> Użytkownik "Atka"
> > Z jednym wyjatkiem - z komórek krwi czy szpiku nigdy nie narodzi się d
ziec
> > ko, nie są one "zalążkami" nowego życia.
> Co za różnica? A jeśli swoim szpikiem uratujesz życie dziecka to też
> automatycznie nabywasz prawo do pisania że jest "trochę moje"?
No widzisz dla mnie to jest zasadnicza różnica. Nie mieszaj tutaj dwóch po
jęć - ratowania życia i dawania życia. Chyba większość ludzi nie miałaby d
ylematów jeśli chodzi o oddanie szpiku. Oddanie komórki jest czymś innym. Z
niej ma szanse powstać (narodzić się )moje dziecko. Ja nie mogę tego rozpa
trywać tylko jak "oddanie własnego materiału genetycznego". Patrząc się na
moje dzieci traktuję to bardziej emocjonalnie i chyba nic tego nie zmieni.
> > A jeśli trafi tam gdzie nie trzeba. Jeśli zostanie zapłodniona, a potem
wy
> > lana po nieudanych eksperymentach do ścieków - dalej nic by cię to nie
rus
> > zało ?,
> Hej, a Ty wiesz że taką komórkę I TAK marnujesz co miesiąc??
> Co za różnica czy zmarnuje się teraz sama czy za kilka miesięcy
> za pośrednictwem lekarzy?
Jeżu, ja mówię o komórce zapłodnionej. Jakoś nie wyobrażam sobie że co mie
siąc tracę zapłodnioną komórkę - staram się do tego nie dopuścić. Myślisz że
do badań wykorzystywana jest komórka nie zapłodniona ? Gdybym miała 100% p
ewność, że moja komórka nie będzie zapłodniona, to proszę, mogę co miesiąc
ją dawać .
Chyba zdajesz sobie sprawę że żadna kobieta nie ma możliwości
> "ratowania" komórek dla siebie na bieząco?
Naprawdę ? Jak by się bardzo postarała, to pewnie by mogła.....
> Kurcze, co ma w tym mnie "ruszać?" Gdybym tak miała to każdą miesiączke
> bym przepłakała - za zmarnowanym jajeczkiem...
Patrz wyżej ja mówię cały czas o komórkach zapłodnionych, bo tak się je wy
korzystuje i bada.
Pozdrawiam
Renata
|