Data: 2002-03-24 01:27:07
Temat: Odp: slub
Od: "stsal" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a7ck1b$24o$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik Anka P. <j...@t...linux.net.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a7cjb7$hod$...@n...tpi.pl...
> > > Nie wszyscy sa wyznawcami ludyzmu. I nie wszyscy chca ogladac pijane
> > mordy
> > > wujkow, nie widzianych od lat.
> >
> > wyjelas mi to spod opuszkow palcow ;-)
> >
>
> No bo Aniu - imienniczko - ja mam dokladnie takie same spojrzenie na
wesele.
> I juz pisalam na ten temat kiedys w innym watku - to moj slub a nie
rodzicow
> i nie dla nich ma byc wielki dzien, tylko dla nas. I nie ich goscie maja
> przyjsc, tylko moi. I nie dla nich ma grac kapela disco polo do kotleta,
> tylko JA MAM SIE DOBRZE BAWIC, to ma byc moj WIELKI dzien, a nie jeden z
> najgorszych w moim zyciu. Po rpostu nosi mnie, jak sobie przypomne tescia
> (niedoszlego), ktory powiedzial swojemu synkowi, ze jak juz wyznaczymy
date
> slubu, to moj TZ ma dac mu znac i tenze tesc bedzie u siebie (prawie na
wsi)
> wszystko organizowal, zapraszal, kupi wodke. No myslalam, ze sie porezygam
> na sama mysl. DO jasnej cholery! To ma byc moj slub! Nie na zadnej wsi,
> tylko we Wroclawiu i nie dla nieznajomych, tylko dla znajomych mi ludzi! I
> nikt nie bedzie mi sprowadzal jakiejs discopolowej kapeli i wodzireja w
> muszce! Nidoczekanie. Stanelo na tym, ze slubu nie bedzie. To znaczy ja
> naraziew tak postanowilam i oglosilam wszystkim. A z TZ mieszkam juz
troche
> pod jednym dachem. I jest dobrze. Jak mam miec slub z takim weselem, to
wole
> nie miec wcale,.
>
> Brrrr... Przepraszam Aniu, ze pod Twpoim postem, ale temat WESEL wstrzasa
> mna po prostu. No nie moge i juz! A juz nie moge po prostu zniesc, jak sie
> rodzice do wszystkiego wtryniaja! Jak wszystko musza po swojemu! A juz
szlag
> mnie trafia calkiem, jak to tesciowie decyduja i nwet mnie nie pytali o
> zdanie, jakbym ja byla tylko nowym nabytkiem ich syna, wcielanym zywcem do
> rodziny i nie mam nic go gadania - gdzie slub, kiedy.... eee tam. No nosi
> mnie i tyle.
>
> Moj brat mial fajny slub - na 18 osob posiedzicho w knajpie Lwowskiej, i
do
> tego wcale nie byla zerezerwowana tylko dla nas - przychodzili tez do
innych
> stolikow inni ludzie, posiedzielismy, zjedlismy obiad i inne smakolyki,
> przeszlismy sie dookola Rynku we Wrocku i fajnie bylo. I koniec. Maz i
zona
> i zadnych tam zapijaczonych mord, zapoconych obściskiwaczy, blech.... A z
> tym mi sie kazde wesele kojarzy, na zadnycm fajniejszym nie bylam.
>
> pozdrawiam
>
> satia, wybitnie antyweselno-discopolowo-mordownio-alkoholowo nastawiona
Sorki, że nie wycięłam ,ale nie bardzo wiedziałam co... Miałam wesele i
wcale źle tego nie wspominam. Na początku, tez nie chciałam żadnego wesela,
ale po porostu się nie dało... Idąc na zgniły kompromis powiedziałam, że -
o.k wesele będzie, ale na naszych warunkach (TŻ i moich). I dzięki temu
wilk był syty i owca cała :) Impreza była super i nie tylko wg mnie. Było 30
osób z najbliższej rodziny, grał DJ puszczając to co sobie zamówiliśmy, bez
disco polo i kretyńskich zabaw weselnych. Mimo sporej ilości alkoholu nikt
się nie upił i wszyscy świetnie się bawili, a imprezę mieliśmy w Pałacyku
rektorskim na na mojej uczelni, a nie w jakiejś odrapanej sali. W
zorganizowanie włożyłam sporo wysiłku, ale uważam, że było warto. Może
czasem warto trochę się zaangażować, a nie potem wypinać się na wszystkich
umywając ręce...
stsal
|