| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-03-07 09:51:27
Temat: Odrobina poezji :)Nadbrzeżna trawa, zwisając, potrąca
0 swe odbicie zsiwiałą kończyną,
Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,
Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną. (B.Leśmian)
Ten kret tu, co pod korzeniem
Tych maków przyziemnych ryje,
Przymusza ją, jak poddankę,
Bezwolną uginać szyję. (J.Kasprowicz)
Pozdrawiam, Basia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-03-07 10:37:22
Temat: Odp: Odrobina poezji :)
Użytkownik Basia Kulesz <b...@i...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:d0h8e1$a7$...@a...news.tpi.pl...
> Nadbrzeżna trawa, zwisając, potrąca
> 0 swe odbicie zsiwiałą kończyną,
> Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,
> Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną. (B.Leśmian)
>
Zawsze mówiłem, że Basi ślimaczki to sama poezja :-))))))))
Pozdrawiam ;-)
Janusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-03-07 12:13:15
Temat: Re: Odrobina poezji :)W wiadomości news:d0h8e1$a7$1@atlantis.news.tpi.pl Basia Kulesz
<b...@i...pl> napisał(a):
>
> ... zsiwiałą kończyną,
> Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,
> Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną. (B.Leśmian)
>
Hejka.
Łzo...
łzo
która się wyślizgnęłaś
pomiędzy muszlą ślimaka
zapachem ziół po deszczu
i okiem rzekotki na drzewie
zabierz
ze sobą wszystkie smutki
szare barwy tego świata
zniszcz je swym słonym smakiem
[Sonia]
Pozdrawiam muszelkowo Ja...cki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-03-07 17:09:02
Temat: Re: Odrobina poezji :)> > ... zsiwiałą kończyną,
> > Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,
> > Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną. (B.Leśmian)
> >
> Hejka.
> Łzo...
> łzo
> która się wyślizgnęłaś
> pomiędzy muszlą ślimaka
> zapachem ziół po deszczu
> i okiem rzekotki na drzewie
> zabierz
> ze sobą wszystkie smutki
> szare barwy tego świata
> zniszcz je swym słonym smakiem
> [Sonia]
> Pozdrawiam muszelkowo Ja...cki
W MALINOWYM CHRUŚNIAKU
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Łąka, 1920
(B.Leśmian)
Pozdrawia boletus
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |