Data: 2002-07-24 11:20:20
Temat: Pan Turynski i jego wypowiedzi [bylo: Eksperyment Zimbardo]
Od: "oscar" <o...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:ahk2ft$nll$3@news.tpi.pl...
Pan turynski napisal taki oto list:
gdzie juz na samym poczatku bylo:
>Najlepiej wybrać 'najmod-
> niejszy' i 'najpewniejszy' dogmat i oddać się błogiemu fanatyzmowi...
A dla mnie najbardziej blogim fanatyzmem jest fanatyzm polegajacy na
uwazaniu sie za "wielkiego naukowca" , dalekiego od prymitywnego jezyka
codziennosci i spraw
Idziemy dalej i spotykamy taki oto tekst:
> Wiesz jaki jest 'dogmat'? Że nie ma dogmatów, ale... to też dogmat.
> Więc nie chrzań od rzeczy a wbij sobie to do łba:
no prosze a tu jakie slownictwo !
Jaka kultura!
Panie Jurku Prosze sie tylko tak bardzo nie podniecac, be serce tez ma
swoje ograniczenia, a ja nie chce miec na sumieniu jakiegos biednego
nikomu nic nie wadzacego naukowca
ale to jeszcze nie koniec bo :
> ~<< Nie wolno nigdy zapomianać o tym, że nauka jest zbiorem praw
> o _OGRANICZONYM_ STOPNIU PEWNOŚCI. >> [R. Feynman]
> Twoja mózgownica klepie dokładnie coś przeciwnego.
ojej, a lyzeczka na to......
eeeee, eeeeee, moja mozgofnica byc bardzo glupia, eeeeeeee,
eeeeeeeeee, moja muzgofnica nie znac oswieconych mysli, eeeeeeeeeeeee
eeeeeee, moja mozgofnica nie czytac Faynmana, eeeee , ja byc glupia do
kwadratu, eeeeeeeeeee
Tylko Feynmana Pan czytal?
Moze mam podac pare smiesznych faktow z zycia tego naukowca.??
Moze lepiej nie , bo idol straci troche blasku, a tego moze nie przezyc
psychika fana
>
> > Mi osobiscie takie wygladajace silnie naukowo zlote mysli nie impo-
> > nuja.
> Bo ich kompletnie nie rozumiesz.
Skad Pan wie co ja rozumiem , a co nie rozumiem???
Moze to pan nie rozumie prostego faktu ze osoba niepopisujaca sie
"erudycja", slowkami ze zlownika naukowego, i bizantyjskimi wywodami,
moze cos rozumiec?
> [... to samo]
> >Dla mnie z szanownym panem EOT
> Dziecko drogie...
no comment
> weź i potraktuj wszystkich tutejszych użyt-
> kowników dokładnie tak, jak opisał to Einstein. Jak zegarek
> w zamkniętej kopercie.
<<<<<<<PO CO>>>>>>>> ????
Rzeczy o ktorych Pan mowi sa proste, i nie trzeba sie uciekac do
poetyki fizyki wspolczesnej , ktora wybitni naukowcy stosowali , aby
wytlumaczyc rzeczy sprzeczne "ze zdrowym rozsadkiem"??
Oni je stosowali bo musieli!! Bo inaczej tych rzeczy nie dalo sie
zrozumiec, wiec celowo upraszczali i splycali jezyk i istote rzeczy zeby
inni ludzie mogli zrozumiec co maja im NOWEGO do powiedzenia.
A Pan stosuje te zabiegi zeby popisywac sie i utrudniac odbior.
I to jest wlasnie roznica miedzy prowdziwymi naukowcami a polskimi
pracownikami naukowymi :-(
> to _zawsze_ przeżywa się potężny szok
> (jakim cudem mogłem tak totalnie bełkotać??? Debilom po prostu
> absolutnie nigdy to się nie zdarza...
no comment
> Zapamiętaj sobie, powieś wołami na ścianie itd. itp. bo to jest
> 'jedyny przepis' na prawdziwą Mądrość:
> << Wzajemne porozumienie możliwe jest tylko poprzez wysiłek,
> aby tak całkowicie zrozumieć myśli, pobudki i obawy swego prze-
> ciwnika, żeby spojrzeć na świat jego oczyma. >>
> [A. Einstein]
Teraz na powaznie:
Jak pan sobie wyobraza realizacje w praktyce tego Najwiekszego
Dogmatu???
Bo ze wszystkich tutaj na grupie Pan jest od tego najdalszy.
Uzywa Pan jezyka niezrozumialego
Bluzga Pan na innych ludzi obrazajac ich.
Zaslaania sie pan nauka , dajaca poczucie geniealnosci i uczestniczenia
w tajemnym misterium madrosci dla wybranych
Dajaca poczucie wyzszosci nad tlumem.
To sa symptomy wskazujace na to ze Wlasnie pan jest najdalszy tutaj od
"prwdziwej Madrosci"
Moze Pan podejmie probe w takim razie zrozumienia mnie, czyli osoby
ktora chce czytac teksty maxymalnie jasne i proste, a przekazujace
maxylamnie duzo tresci
Wedluk mojej oceny w panskich postach jest dokladnie odwrotnie.
Tezy sa w sumie prosciutkie i banalne zawieraja minimum tresci dajecej
sie strescic jednym zdaniem
Za to forma bizabtyjska: porownania , nawiazanie do "klasykow", slowka
naukowe ... i Bog wie co jeszcze....
Prosze Pana: Wedle wspanialego cytatu Alberta E. prosze mnie zrozumiec
( i grupowiczow tez):
Ja nie chce czytac popisow watpliwej tzw. erudycji, chce paznac panskie
zdanie na poszczegolne tematy, chyba ze Pan zdania nie ma. Ale to
zmienia postac rzeczy.
Mozemy sie tak umowic?
Chce poznac Panskie zdanie : tylko bez popisow dla panienek z I-go roku
filozofii, i bez bluzgania na ludzi.
.
> P.S. I jaki z miejsca dyrektorski ton podłapałeś...
hehehe :-) dobre
Polecam przeczytanie swojego listu, na ktory wlasnie odpowiadam
oscar
|