Data: 2003-02-23 22:25:15
Temat: Pigułka na wyrzuty sumienia?
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[Rzeczpospolita, 21.02.2003]
"Instytuty badawcze w USA są coraz bliższe wynalezienia lekarstwa na zespół
stresu pourazowego (PTSD) - jedną z najczęstszych chorób psychicznych.
Cierpią na nią między innymi ofiary gwałtów i wypadków samochodowych. Jednak
krytycy ostrzegają, że lekarstwo takie może mieć również inne zastosowanie.
Można je będzie zażyć, aby uchronić się od wyrzutów sumienia. Zatem jest to
lek zarówno dla ofiar, jak i dla oprawców. Sprawę opisał nowojorski tygodnik
"The Village Voice".
PTSD jest na świecie chorobą bardzo powszechną. Szacuje się, że cierpi na
nią od 5 do 10 procent ludzi. Jej przyczyną jest przeżycie traumatyczne
(uraz). Wiadomo że pewne rodzaje urazów są związane z wyjątkowo wysokim
ryzykiem wystąpienia choroby. Są to pobicia, gwałty i katastrofy. Chorzy na
PTSD bardzo cierpią: trauma wciąż przypomina o sobie w snach i natrętnych
myślach. Do tego dochodzi nieustanne pobudzenie - problemy ze snem,
koncentracją oraz depresja, lęk, złość, wstyd i poczucie winy.
Psychiatrzy na całym świecie od lat szukają skutecznych środków leczenia
PTSD. Wiadomo że dobre rezultaty daje psychoterapia. W Ameryce badania nad
tą chorobą nabrały tempa po atakach z 11 września.
Wielu naukowców doszło do wniosku, że zamiast leczyć PTSD, można chorobie
zapobiegać - nie dopuścić, by powstała. Będzie to możliwe dzięki postępom
badań nad obszarami mózgu zwanymi ciałem migdałowatym oraz hipokampem. Ciało
migdałowate odpowiada za najsilniejsze emocje: strach i wstyd, tu docierają
sygnały o niebezpieczeństwie. Hipokamp natomiast odpowiada za pamięć
długoterminową. Ciało migdałowate jest z hipokampem ściśle powiązane. Gdy
spotyka nas okropne doświadczenie, poniżenie lub panika, ciało migdałowate
uruchamia reakcję hormonalną i wysyła sygnał do hipokampu. Cały system
działa tak, by najsilniejsze przeżycia najmocniej zapadły w umysł. Kiedy są
zbyt silne, powstaje trauma i dręczące wspomnienia.
Pracownicy Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, eksperymentujący na
szczurach, doszli do wniosku, że naturalną reakcję hormonalną na strach da
się powstrzymać. Można wyprodukować pigułkę, która pozwoli ją zablokować.
Jeżeli ofiara, na przykład gwałtu, zdoła ją zażyć niedługo po nieszczęsnym
zdarzeniu nie uformują się dręczące, nieusuwalne wspomnienia.
Uniwersytet Harvarda przeprowadza już wstępne badania na ludziach. Osoby,
które przeżyły wypadek samochodowy, łykają pod okiem naukowców propranolol,
popularny środek nasercowy. Badacze podejrzewają, że substancja ta pozwoli
na stłumienie traumy w zarodku. Problem polega na tym, że tę samą pigułkę
może również zażyć osoba postępująca wbrew swojemu sumieniu. Na przykład
żołnierz, który decyduje się poświęcić dla taktycznego celu życie cywilów.
Także wtedy nie zdołają się uformować wspomnienia, które, jako wyrzuty
sumienia, dręczyć mogą żołnierza przez całe życie.
W Puerto Rico, w Ponce School of Medicine, naukowcy walczą z traumą za
pomocą pola magnetycznego. Pracujący tam dr Gregory Quirk uważa, że strach
nie jest tworem wyłącznie ciała migdałowatego. Zauważył, że osoby cierpiące
na PTSD mają obniżoną aktywność kory przedczołowej. Twierdzi, że lekarze
będą mogli stymulować te obszary mózgu za pomocą magnesów i w ten sposób
przywracać cierpiącym równowagę umysłu. Uważa też, że tę samą metodę można
stosować w przypadku osób, które posunęły się w swoich czynach zbyt daleko i
z tego powodu dręczy je sumienie.
Krytycy martwią się, czy badania, których celem jest pomoc cierpiącym, nie
znajdą złego zastosowania, na przykład podczas wojny. Powszechnie wiadomo,
że psychoaktywne substancje są w armiach często używane. Piloci biorą
amfetaminę przed akcją, aby zapobiec zmęczeniu. Czy będą brać inne leki po
akcji, aby zapobiec wyrzutom sumienia? Naukowcy walczący z PTSD twierdzą, że
ich badania mogą znaleźć takie zastosowanie. - Na pewno wojskowi znaleźliby
zastosowanie dla wyników naszych badań - powiedział dr Quirk dziennikarzowi
"The Village Voice". - Jeśli wykorzystane zostałyby niemoralnie, byłby to
dla mnie, jako naukowca, duży problem.
Dr Roger K. Pitman z Uniwersytetu Harvarda ma inne zdanie. Twierdzi, że
przejmowanie się moralnością już na etapie badań to przesada. - Czy
produkcja na przykład kamizelek kuloodpornych jest złem? Może z powodów
moralnych powinniśmy pozwolić, aby nasi żołnierze byli zabijani, ranieni? A
trauma to rzecz analogiczna. Na wojnie nie tylko zwykły, lecz również
psychiczny pocisk zranić może żołnierza.
James L. McGaugh, neurobiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine,
mówi: - dlaczego nie mielibyśmy podawać żołnierzom lekarstwa na PTSD, tak
jak podajemy im penicylinę, aby nie było zakażenia? To nie leczenie urazów
jest złe, lecz wysyłanie ludzi na wojnę.
Nie tylko jednak podczas wojny nowe lekarstwo może znaleźć kontrowersyjne
zastosowanie. - To pigułka aborcyjna (morning-after pill) na wszystko, czego
człowiek może potem żałować - powiedział dziennikarzowi "The Village Voice"
dr Leon Kass, szef amerykańskiej Prezydenckiej Rady Bioetyki. Podkreślił
jednak, że to tylko jego prywatna opinia."
|