| « poprzedni wątek | następny wątek » |
241. Data: 2004-07-29 15:10:57
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ce94lg$fa9$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:CcUNc.31753$i27.24389@news.chello.at...
>
> > Przed chwilą rozmawialiśmy o robieniu przykrości osobie, odchodzącej od
> nas
> > z innym partnerem. Rozumiem, że piszesz więc o kimś, kto "kocha dwie
> osoby"
> > i cierpi, bo Ty cierpisz, bo ona odchodzi z innym?
>
> On/Ona odchodzi dlatego że przestała kochać.
> Pewnie że cierpie ale to nie ma nic wspólnego z zadrością.
> Nie zazdroszę im szcześcia, nie zazdroszczę że razem przezyją cudne
chwilę.
JEeeeezu, Jacku, Ja pasuję. Sklej sobie naszą dyskusję na ten konkretnie
tema, i zobacz, jakie meandry robisz i jak wykrecasz kota ogonem. Do
podręcznika erystyki dałoby się to wstawić. Ja odmawiam dyskusji w ten
sposób, nie chce mi się zwyczajnie tracić czasu.
> >Przepraszam, ale jak dla mnie to nadmierna
> > sofistyka.
>
> Może powinnaś przemyśleć czy nie przeciążasz słowa zazdrość.
Czy możesz to prztłumaczyć na zrozumiałą tresć?
> Wyobraź sobie kilka sytuacji:
>
> - na dyskotece tanczy z gościem zktórym dobrze jej sie tanczy - czy to
> powód do zazdrości ?
> - spotyka sie ze swoją pierwszą miłością - czy to powód do zazdrości ?
> - ma kolege w pracy z którym spędza mnóstwo czasu - czy to powód do
> zazdrości ?
> - rozmawia sobie przez gg z różnymi osobami z facetami też - czy to powód
do
> zazdrości ?
Te sytuacje mogą być, ale wcale nie muszą powodami do zazdrości. Ewidentnymi
powodami do zazdrości moze być: zdrada, daleko posunięty flirt itd. itp. Czy
zetknąłeś sie z taką sytuacją, zafundowaną Ci przez żonę?
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
242. Data: 2004-07-29 15:11:05
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:1siejqv8r2fij.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Wed, 28 Jul 2004 20:51:23 GMT, na pl.soc.rodzina, boniedydy napisał(a):
>
> > Jak to nie pijesz do mnie, skoro uzywasz argumentów ad personam?
>
> "Nie piję do Ciebie, może kochasz Sowę miłością nieziemską, doskonałą,
> rodem z "Hymnu do miłości"..."itd.
>
> > Znowu cos źle zinterpretowałam? ROTFL.
>
> Zainterpretowałaś prawidłowo:-)
>
> > Po drugie, skoro już dyskutujemy ad personam, to - przy całej mojej
sympatii
> > do Ciebie - w trakcie mojej praktyki już wiele spotkałam takich
> > "uduchowionych" osób, które mają na ustach wiele pięknych słów. I nigdy
nie
> > dowierzam ich praktyce. Osoby, które naprawdę przepracowały pewne
rzeczy,
> > mówią o nich zupełnie inaczej, w zupełnie innym tonie, a przede
wszystkim
> > _dużo_rzadziej_. Żadne ładne słowa nie zmienią nawet najmniejszego
> > drobiażdżku w naszej psychice, mogą nas tylko uśpić.
> >
> > Stąd moja nieufnosć i krytyka treści tego, co napisałeś.
>
> Dziękuję za wyjaśnienie przez jaki pryzmat przepuszczasz treść moich
> postów.
>
> puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
243. Data: 2004-07-29 15:13:44
Temat: Re: Poprzedni partnerzyUżytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:1siejqv8r2fij.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Wed, 28 Jul 2004 20:51:23 GMT, na pl.soc.rodzina, boniedydy napisał(a):
>
> > Jak to nie pijesz do mnie, skoro uzywasz argumentów ad personam?
>
> "Nie piję do Ciebie, może kochasz Sowę miłością nieziemską, doskonałą,
> rodem z "Hymnu do miłości"..."itd.
Chyba wysłało mi sie coś przed chwilą za wczesnie.
Wyrywasz moje zdanie z kontekstu i cytujesz mnei na pparcie nie wiadomo
jakiej tezy. Dla mnie to nie jest dyskusja.
> > Po drugie, skoro już dyskutujemy ad personam, to - przy całej mojej
sympatii
> > do Ciebie - w trakcie mojej praktyki już wiele spotkałam takich
> > "uduchowionych" osób, które mają na ustach wiele pięknych słów. I nigdy
nie
> > dowierzam ich praktyce. Osoby, które naprawdę przepracowały pewne
rzeczy,
> > mówią o nich zupełnie inaczej, w zupełnie innym tonie, a przede
wszystkim
> > _dużo_rzadziej_. Żadne ładne słowa nie zmienią nawet najmniejszego
> > drobiażdżku w naszej psychice, mogą nas tylko uśpić.
> >
> > Stąd moja nieufnosć i krytyka treści tego, co napisałeś.
>
> Dziękuję za wyjaśnienie przez jaki pryzmat przepuszczasz treść moich
> postów.
Proszę bardzo, nie ma sprawy. zauważ, że w wypowiedziach odbiera się nie
tylko gołą tresć, ale też sposób ich sformułowania i styl argumentacji.
Uważam więc, że sugerowanie, jakobym posługiwała sie kliszami, jest
nadużyciem. Reaguję konkretnie na to, co piszesz. Oczywiście w jakiś sposób
to odczytuję, tak jak kazdy w jakiś sposób odczytuje to, co czyta.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
244. Data: 2004-07-29 15:17:42
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ce9c1s$58a$1@news.onet.pl...
> A to przepraszam: odczytałam "zdarza się" jako coś co się przytrafia, nie
> dzieje się systematycznie. Jesli zaś chodzi o patologię, to taka zazdrość
> raczej nie pojawia się sporadycznie. IMO im więcej sytuacji wywołuje u
kogoś
> zazdrość, tym częściej będzie się ona pojawiać.
No dobrze, i zostawmy patologię w spokoju. Też ją potępiam. Zazdrosć raczej
jest stanem permanentnym u patologicznego zazdrośnika, to czywiste, i też
nie widzę powodu, żeby sie jej podporzadkwoywać (źle, wróc, nie widzę
powodu, żeby być z patologicznym zazdrośnikiem).
> Muszę przyznać, że uczucia mojego męża nie są mi droższe niż moje własne.
A mi bardzo istotne dla mojego TŻ jego uczucia są o wiele droższe, niż moje
własne z kategorii mniej ważnych. Takiego samego traktowania rzeczy, które
dla mnie są nadzwyczaj wazne, a dla niego mało istotne, oczekuję od niego (i
doczekuję się). Dla mnie jest to podstawa harmonii w związku. Ot, jak różne
miewają ludzie podejścia.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
245. Data: 2004-07-29 15:18:40
Temat: Re: Poprzedni partnerzyUżytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:1iqchfb7ktomt.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Czy wogóle jest możliwe przedkładanie uczuć kogokolwiek nad swoje własne?
> Czy nie jest tak, że nawet jeśli "robimy komuś dobrze" to głównie po to,
by
> samemu poczuć się po tym lepiej?
Jeżeli efekt jest taki, że obu osobom jest wtedy dobrze, to tylko
pozazdrościc szczęścia w związku. A nie dopatrywać sie cały czas
podejrzanych rzeczy.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
246. Data: 2004-07-29 16:14:32
Temat: Re: Poprzedni partnerzyThu, 29 Jul 2004 15:13:44 GMT, na pl.soc.rodzina, boniedydy napisał(a):
> Chyba wysłało mi sie coś przed chwilą za wczesnie.
> Wyrywasz moje zdanie z kontekstu i cytujesz mnei na pparcie nie wiadomo
> jakiej tezy. Dla mnie to nie jest dyskusja.
To zaprzeczenie tezy dotyczącej tego, że to ja zacząłem "ad personam",
myślałem, że się domyślisz.
W tym wątku parę razy odpowiadałaś mi nie biorąc pod uwagę tego, co zostało
przeze mnie napisane (co zresztą sygnalizowałem). Wyjaśniłaś natomiast w
poprzednim poście dlaczego tak się działo.
> Uważam więc, że sugerowanie, jakobym posługiwała sie kliszami, jest
> nadużyciem. Reaguję konkretnie na to, co piszesz.
Mam zupełnie inne zdanie.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
247. Data: 2004-07-29 16:22:48
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cea89s$lv$1@news.onet.pl...
>
> "puchaty" napisał
> > Czy wogóle jest możliwe przedkładanie uczuć kogokolwiek nad swoje
własne?
> > Czy nie jest tak, że nawet jeśli "robimy komuś dobrze" to głównie po to,
> by
> > samemu poczuć się po tym lepiej?
>
> Albo po to, żeby nie poczuć się gorzej niż w sytuacji, gdybyśmy tego nie
> zrobili...?
>
Nie znam takiego uczucia."Robiac komus dobrze" chce aby chociaz przez moment
ta osoba czula sie fajnie bo ja lubie(lub cos wiecej) i lubie gdy jest
szczesliwa.Nie ma to nic wspolnego z moimi uczuciami,,zaspokajaniem jakis
swoich "potrzeb".
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
248. Data: 2004-07-29 16:28:24
Temat: Re: Poprzedni partnerzyThu, 29 Jul 2004 15:18:40 GMT, na pl.soc.rodzina, boniedydy napisał(a):
> Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:1iqchfb7ktomt.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
>
>> Czy wogóle jest możliwe przedkładanie uczuć kogokolwiek nad swoje własne?
>> Czy nie jest tak, że nawet jeśli "robimy komuś dobrze" to głównie po to,
> by
>> samemu poczuć się po tym lepiej?
>
> Jeżeli efekt jest taki, że obu osobom jest wtedy dobrze, to tylko
> pozazdrościc szczęścia w związku. A nie dopatrywać sie cały czas
> podejrzanych rzeczy.
Zwróć uwagę, że Piotr zarzucił Kolorowej egoizm emocjonalny. Do tego
zarzutu się odniosłem. Jeśli uważasz, że nie mam racji, to napisz po prostu
dlaczego.
Natomiast jeśli chcesz rozmawiać o szczęściu w związku, w zależności od
świadomości tego egoizmu, to może zacznij nowy wątek.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
249. Data: 2004-07-29 16:29:39
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
"Mrowka" napisała
> "Robiac komus dobrze" chce aby chociaz przez moment
> ta osoba czula sie fajnie bo ja lubie(lub cos wiecej) i lubie gdy jest
> szczesliwa.Nie ma to nic wspolnego z moimi uczuciami,,zaspokajaniem jakis
> swoich "potrzeb".
Drugie zdanie przeczy pierwszemu. Albo nie ma to nic wspólnego z Twoimi
uczuciami, albo lubisz (lub coś więcej).
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
250. Data: 2004-07-29 16:37:02
Temat: Re: Poprzedni partnerzy
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ceb8l6$3su$1@news.onet.pl...
> Drugie zdanie przeczy pierwszemu. Albo nie ma to nic wspólnego z Twoimi
> uczuciami, albo lubisz (lub coś więcej).
>
Chodzi mi o to ze "robiac komus dobrze" nie zaspokajam swojej proznosci czy
jak to nazwac.
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |