Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Porozmawiac o depresji - czy mowic

Grupy

Szukaj w grupach

 

Porozmawiac o depresji - czy mowic

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-05 07:42:25

Temat: Porozmawiac o depresji - czy mowic
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora


POROZMAWIAC O DEPRESJI

(po co i do kogo o niej mowic)




"Jaki postawilas sobie cel, piszac owa ksiazke, do kogo przede
wszystkim ja adresujesz?"

Pytasz, jaki byl cel tego pisania. Wlasciwie, przynajmniej
z poczatku, nie bylo zadnego celu, a jedynie jakis wewnetrzny
przymus. "Krzywe zwierciadlo" napisalam doslownie na zywo.
Powstalo ono, do dzis nie rozumiem, w zaduchu kliniki
psychiatrycznej w czasie mojego tam pobytu. Pamietam, jak nie
majac nawet papieru do pisania (dwa tygodnie kompletnej
izolacji od otoczenia - kuracja snem), gryzmolilam w jakims
zapamietaniu i z absolutnym przeswiadczeniem, ze tylko to moze
mnie jeszcze uratowac moje obserwacje i odczucia na rozowych
karteluszkach toaletowego papieru. Zebralo sie tych chorych
gryzmolow przepastne pudlo i zdrowa juz glowa musiala je tylko
troche uporzadkowac, uladzic, by "Krzywe zwierciadlo" bylo
gotowe. Chyba wlasnie dzieki tym wariackim warunkom, w jakich
powstala, ksiazka niezle oddaje atmosfere kliniki i
autentycznosc tamtych przezyc.

W swietnie zorganizowanej, prywatnej klinice, w jakiej sie
znalazlam goraco zachecano do roznych terapii zajeciowych:
rzezba, malarstwo, basen, gimnastyka. Nic mi z tego nie
pasowalo. Jedyne, co umialam robic, pozostajac zreszta wciaz w
samotnosci, co wtedy bylo jeszcze bardzo wazne, to pisac,
przelewac na papier wszystko, co przewijalo sie w mojej chorej
glowie. Rozprawiac sie z sama soba, ale i natlokiem szokujacych
obserwacji i wrazen, ktore atakowaly mnie z zewnatrz - inni
pacjenci, personel, cala atmosfera prawdziwego "wariatkowa".

Te potrzebe pisania tak wspominam:

"Kontaktow towarzyskich nie mam wiec zadnych, czytac nie
moge, obowiazuje mnie zakaz wizyt, nie zabralam radia ani kart
do ukladania pasjansa. Wisielcza beznadzieja. Pozostaje mi
tylko jedno, co mnie jeszcze jakos wciaga, zajmuje i jest to
pisanie. Chociaz i tu podobnie jak z lektura mam dosyc spore
trudnosci. Tworcza impotencja, jak nic.
Pisze troche w ciemno. Formulowanie mysli przychodzi mi
z oporem, czesto sie gubie, powtarzam. Nie baczac na skladnie,
bazgrze byle co. Przelewam na cierpliwy papier po prostu to
wszystko, co akurat przewija mi sie w glowie. Zadnej obrobki,
nic. Nie mowiac juz zreszta o ortografii i desperackich,
usilnych staraniach, aby chociaz mniej wiecej zmiescic sie
w niklych liniach pokratkowanego papieru.
Tyle tylko, ze mnie wlasciwie nic nie obchodzi, czy to
bedzie odczytywalne, czy nie. Mam w nosie odbiorce, chocbym
miala nim byc tylko ja sama. Po prostu czuje potrzebe, a raczej
jest to jakis wewnetrzny przymus, aby dac upust skolatanym
myslom, meczacemu klebowisku uczuc w jakiej by to nie bylo
formie. Musze je gdzies przekazac, przeslac, tak jakby z siebie
wypluc. Dorazna wiwisekcja, amatorska psychoterapia na wlasny
uzytek. Ktos powie - swoisty egzorcyzm i tez bedzie mial racje.
Wlasnie jak zlego ducha wypedzam tym pisaniem czarne mysli,
rozpraszam mroczne nastroje. To naprawde przynosi mi ulge. To
tak jakby zwerbalizowanie pewnych przezyc, czy odczuc w jakims
sensie je unicestwialo, a w kazdym razie wyciszalo, tlumilo.
Jak gdyby te bolesne aktualne przezycia odsuwaly sie, oddalaly
sie ode mnie w dosc smutna wprawdzie, ale juz niegrozna
przeszlosc. Podobnie jak w gramatyce zastosowanie pewnych
regul, uzycie odpowiednich koncowek pozwala forme czasu
terazniejszego zmienic na tryb dokonany w czasie przeszlym.
Daj Boze, aby spelnilo taka role to moje bazgranie. Niech
dzieki niemu cala smutna terazniejszosc, wszystko to co
doprowadzilo mnie pod drzwi tej kliniki rozwieje sie, przebrzmi
juz wreszcie jako nieaktualna, dokonana przeszlosc. Niech
stanie sie wspomnieniem, dajac szanse przyszlemu, lepszemu
wreszcie zyciu. I oby jak najpredzej, bo jestem juz u kresu
sil."

Samo wiec pisanie wyniknelo z czysto egocentrycznych
pobudek. Podzielenie sie z innymi tym bolesnym doswiadczeniem,
jakby mnie wyzwolilo i przynioslo niespodziewana ulge. Widac za
dlugo zylam w izolacji i w wewnetrznym zakleszczeniu, duszac
sie jednoczesnie takim problemem, bedacym niemal tabu. I wiesz,
co Ci powiem? Odkad przerwalam te bariere milczenia, nagle sie
okazalo, ze jest niespodziewany odzew. Zewszad zaczeli
manifestowac sie rozni ludzie, ktorzy blizej lub dalej, mocno
lub tylko posrednio maja lub mieli do czynienia z depresja,
przezyli to samo lub wciaz borykaja sie jeszcze z ta choroba,
zyjac w przekonaniu, ze tylko im przytrafia sie ta druzgoczaca
niesprawiedliwosc.

A jestem ja, i jest jeszcze wielu, ktorzy tylko po prostu
nie smia, obawiaja sie lub moze nawet sie wstydza do tej
choroby przyznac. I to by byli, zgodnie z moja dzisiejsza,
zdrowa juz na szczescie swiadomoscia, adresaci tego przekazu.
Cos w tym stylu - popatrz na mnie, bylam w szambie po uszy i
mimo wszystko z niego wylazlam, mozesz i ty. Bo ta choroba
istnieje i zagraza, moze w dzisiejszym trudnym zyciu bardziej
niz kiedykolwiek dotad? Trzeba wiec o niej mowic, nazywac zlo
po imieniu, bo inaczej byloby to troche jak chowanie glowy w
piasek, czyz nie?...





Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Miejsce na donosy.
lęk paniczny
Piekło
Re: Wiara - moc - Bog
Witam i dziekuje :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »