| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-02-25 16:40:47
Temat: Posądzony o zdradę.Witajcie!
Jaką strategie postępowania mam przyjąć. Niedawno zostałem posądzony o
zdradę, bo rzeczywiście spotykałem się z kobietą, którą traktowałem jak
przyjaciółkę/koleżankę. Nic mnie z nią nie łączy (nie mam problemów z
definicjami tak jak Clinton). Zatajenie tej znajomości jest moją oczywistą
winą, ale ze względu na zazdrosną żone, niemożliwe było zalegalizowanie tej
znajomości.
Jak mam postpowac z żoną? Niestety nie czuję się zdrajcą i tylko ja wiem, że
jestem czysty. Nietety, bo gdybym przynajmniej zdradził, wiedziałbym, że źle
zrobiłem i sprawa jasna. A tak...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-02-25 18:51:00
Temat: Re: Posądzony o zdradę.Warkot; <c1ij9o$4sc$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Witajcie!
> Jaką strategie postępowania mam przyjąć. Niedawno zostałem posądzony o
> zdradę, bo rzeczywiście spotykałem się z kobietą, którą traktowałem jak
> przyjaciółkę/koleżankę. Nic mnie z nią nie łączy (nie mam problemów z
> definicjami tak jak Clinton). Zatajenie tej znajomości jest moją oczywistą
> winą, ale ze względu na zazdrosną żone, niemożliwe było zalegalizowanie tej
> znajomości.
> Jak mam postpowac z żoną? Niestety nie czuję się zdrajcą i tylko ja wiem, że
> jestem czysty. Nietety, bo gdybym przynajmniej zdradził, wiedziałbym, że źle
> zrobiłem i sprawa jasna. A tak...
Spokojnie i bez nerwów - sama się wykończy - nim więcej usprawiedliwień
z Twojej strony, tym więcej materiału dla Jej racjonalizacji - bez nich
będzie musiała sama walczyc ze swoim strachem albo sfiksować - podobno
wygrywają najsilniejsi.
Flyer - nie psycholog, nie psychiatra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-25 19:44:48
Temat: Re: Posądzony o zdradę.Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c1iqrd$cvo$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Warkot; <c1ij9o$4sc$1@atlantis.news.tpi.pl> :
/.../
> > jestem czysty. Nietety, bo gdybym przynajmniej zdradził, wiedziałbym, że
źle
> > zrobiłem i sprawa jasna. A tak...
> Spokojnie i bez nerwów - sama się wykończy - nim więcej usprawiedliwień
> z Twojej strony, tym więcej materiału dla Jej racjonalizacji - bez nich
> będzie musiała sama walczyc ze swoim strachem albo sfiksować - podobno
> wygrywają najsilniejsi.
Przyjąłeś założenie, że Warkotowi zależy na tym, żeby ona się wykończyła? ;)
Od dawna ze zdumieniem czytam Twoje wypowiedzi,
Mr. Fly... :)).
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-25 22:21:01
Temat: Re: Posądzony o zdradę.
Użytkownik "Warkot" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
news:c1ij9o$4sc$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witajcie!
> Jaką strategie postępowania mam przyjąć. Niedawno zostałem posądzony o
> zdradę, bo rzeczywiście spotykałem się z kobietą, którą traktowałem jak
> przyjaciółkę/koleżankę. Nic mnie z nią nie łączy (nie mam problemów z
> definicjami tak jak Clinton). Zatajenie tej znajomości jest moją oczywistą
> winą, ale ze względu na zazdrosną żone, niemożliwe było zalegalizowanie
tej
> znajomości.
> Jak mam postpowac z żoną? Niestety nie czuję się zdrajcą i tylko ja wiem,
że
> jestem czysty. Nietety, bo gdybym przynajmniej zdradził, wiedziałbym, że
źle
> zrobiłem i sprawa jasna. A tak...
Zazdrość nie bierze się z powietrza ...
zapewne gdybyś wcześniej nie dał jej powodów - nie musiałbyś się ukrywać ze
swoją znajomością ..
albo może wogóle chodziło Ci tylko o ten jak Wy to nazywacie? "dreszczyk
emocji"?
Wtedy zawsze dobrym usprawiedliwieniem jest zazdrosna żona ...
Btw - postaw się na jej miejscu .. zapewne byłbyś uhahany po pachy gdyby
okazało się że Twoja żona ma dobrego przyjaciela
o którym Ty nic nie wiesz ..
"zatajenie" - powtórz to sobie ..
"spotykałem się" - chłopie weż się od razu rozwiedź a nie zatruwaj jej życia
..
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-25 23:30:27
Temat: Re: Posądzony o zdradę.EvaTM; <c1iuac$9i2$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> > Spokojnie i bez nerwów - sama się wykończy - nim więcej usprawiedliwień
> > z Twojej strony, tym więcej materiału dla Jej racjonalizacji - bez nich
> > będzie musiała sama walczyc ze swoim strachem albo sfiksować - podobno
> > wygrywają najsilniejsi.
>
> Przyjąłeś założenie, że Warkotowi zależy na tym, żeby ona się wykończyła? ;)
> Od dawna ze zdumieniem czytam Twoje wypowiedzi,
> Mr. Fly... :)).
Cholercia - jak bym przeczytał wcześniej ten post, to bym po piwo
poleciał, bo wtedy lepiej mi się myśli. A tak muszę na trzeźwo.
No więc tak:
- odnośnie postu:
Żadnych założeń nie przyjmowałem - już nie pamiętam czy przy pisaniu,
czy przy wysyłaniu/po wysłaniu, czy po krytyce Arystotelesa w innym
wątku [ale to chyba nie], post wydał mi się zbyt obcesowy i jakby nie na
miejscu. Pozostawiłem go jednak w takiej formie bez dodatkowych
wyjaśnień, mimo że jego treść jaskrawo odbiega od formy opisu sytuacji
zastosowanej przez autora wątku.
a. może był to tylko kolokwializm
b. może było to wyrażenie na miejscu
Diabli zresztą wiedzą. Zdroworozsądkowo - sceny zazdrości są męczące i
osoba nimi dotknięta [jako odbiorca] koncentruje się na tym, żeby
wreszcie się skończyły i przez ten pryzmat odbiera osobę zazdrosną -
czysta "walka". Z drugiej strony nie żałuję osób zazdrosnych - co prawda
istnieje tutaj przesłanka, aby sądzić, że są one dotknięte zaniżoną
samooceną, ale ich sposób reakcji wskazuje na
egocentryczność/racjonalizacje/niezaspokojonie w swoim niemożliwym do
zaspokojenia egocentryźmie. Co gorsza, pomimo pozorów racjonalności
osoby zazdrosnej "ciemno" nie da się w jakikolwiek sposób przekonać -
jej przeświadczenie o zdradzie jest już ugruntowane, a dostarczanie jej
"karmy" do racjonalizacji pogarsza tylko sprawę - przy czym sceny
zazdrości mogą być tylko "maską" innego procesu i są/mogą być jedynie
świadectwem osobowości osoby zazdrosnej, a nie prawdziwych problemów.
Resztę możesz sobie dośpiewać.
- odnośnie konstruktywnej krytyki
E tam, ze zdumieniem - dwa lata temu miałem wrażenie, że jestem jednym z
"nietoperzy", które Ci na grupie słoneczko zasłaniały. Ale mogę
dobrowolnie poddać się krytyce, tylko muszę usłyszeć zarzuty, bo ten
["zdumienie"] jest zbyt niejasny. ;)
Flyer - nie psycholog, nie psychiatra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-26 08:52:59
Temat: Re: Posądzony o zdradę.
Użytkownik "Warkot" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
news:c1ij9o$4sc$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witajcie!
> Jaką strategie postępowania mam przyjąć. Niedawno zostałem posądzony o
> zdradę, bo rzeczywiście spotykałem się z kobietą, którą traktowałem jak
> przyjaciółkę/koleżankę. Nic mnie z nią nie łączy (nie mam problemów z
> definicjami tak jak Clinton). Zatajenie tej znajomości jest moją oczywistą
> winą, ale ze względu na zazdrosną żone, niemożliwe było zalegalizowanie
tej
> znajomości.
> Jak mam postpowac z żoną? Niestety nie czuję się zdrajcą i tylko ja wiem,
że
> jestem czysty. Nietety, bo gdybym przynajmniej zdradził, wiedziałbym, że
źle
> zrobiłem i sprawa jasna. A tak...
Skoro ponosisz konsekwencje za coś czego nie zrobiłeś, powinienneś to szybko
nadrobić i popełnić uczynek za który jesteś właśnie karany. Wolisz być lany
"za darmo" ? :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-26 13:50:43
Temat: Re: Posądzony o zdradę.> Zazdrość nie bierze się z powietrza ...
Tak. Żona już wcześniej robiła mi awantury. Ma ona taką osobowość, że jest
zazdrosna. Czy ma powód czy nie - wszystko jedno.
> albo może wogóle chodziło Ci tylko o ten jak Wy to nazywacie? "dreszczyk
> emocji"?
Nie, to nie dreszczyk emocji. Nic takiego nie miałem. Nie było ŻADNEGO
erotyzmu. Nic.
> Btw - postaw się na jej miejscu .. zapewne byłbyś uhahany po pachy gdyby
> okazało się że Twoja żona ma dobrego przyjaciela
Ja ją dobrze znam. Nie byłbym zazdrosny.
> "spotykałem się" - chłopie weż się od razu rozwiedź a nie zatruwaj jej
życia
Dobre rady zawsze w cenie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-26 14:08:24
Temat: Re: Posądzony o zdradę.Warkot:
>Ja ją dobrze znam. Nie byłbym zazdrosny.
Taaaak... Hmmmm... Aha....
Ale jaja :-)
V-V
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-26 15:00:43
Temat: Re: Posądzony o zdradę.
Użytkownik "Warkot" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
news:c1ktq9$t49$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Zazdrość nie bierze się z powietrza ...
> Tak. Żona już wcześniej robiła mi awantury. Ma ona taką osobowość, że jest
> zazdrosna. Czy ma powód czy nie - wszystko jedno.
No właśnie czyli jednak miała powody .. sam żeś se winien :)
>
> > albo może wogóle chodziło Ci tylko o ten jak Wy to nazywacie? "dreszczyk
> > emocji"?
> Nie, to nie dreszczyk emocji. Nic takiego nie miałem. Nie było ŻADNEGO
> erotyzmu. Nic.
To po co się "ukrywałeś"? - sam żeś sobie winien
Chyba dla wszystkich jest to oczywiste że jeśli coś się ukrywa to w jakimś
celu ..
wiesz .. jeśli miałabym ukrywać swoją przyjaźń z kimś przed mężem to
wolałabym jej nie mieć.
A przepraszam mogę zapytać gdzie poznałeś tą koleżanko-przyjaciółkę?
> > Btw - postaw się na jej miejscu .. zapewne byłbyś uhahany po pachy gdyby
> > okazało się że Twoja żona ma dobrego przyjaciela
> Ja ją dobrze znam. Nie byłbym zazdrosny.
Oszywiście .. :)
Ale widocznie ona też Cię dobrze zna - skoro jest zazdrosna ...
> > "spotykałem się" - chłopie weż się od razu rozwiedź a nie zatruwaj jej
> życia
> Dobre rady zawsze w cenie.
Proszę bardzo ..
Zaufanie is the best and fuck the rest :)
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-26 16:49:02
Temat: Re: Posądzony o zdradę.Użytkownik "Vicky" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:c1l1gd$ht2$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Warkot" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:c1ktq9$t49$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > > Zazdrość nie bierze się z powietrza ...
> > Tak. Żona już wcześniej robiła mi awantury. Ma ona taką osobowość, że
jest
> > zazdrosna. Czy ma powód czy nie - wszystko jedno.
>
> No właśnie czyli jednak miała powody .. sam żeś se winien :)
jak to sam sobie winien?a jaka jest jego wina w chorobliwej zazdrosci zony?
> > > albo może wogóle chodziło Ci tylko o ten jak Wy to nazywacie?
"dreszczyk
> > > emocji"?
> > Nie, to nie dreszczyk emocji. Nic takiego nie miałem. Nie było ŻADNEGO
> > erotyzmu. Nic.
>
> To po co się "ukrywałeś"? - sam żeś sobie winien
a tu zgoda, niepotrzebnie ukrywal, ale zrozum, ze mogl ukrywac a nie miec
wcale zlych zamiarow,
np dlatego, ze nie chcial przechodzic przez sceny bezsensownej zazdrosci
swojej zony..
> Chyba dla wszystkich jest to oczywiste że jeśli coś się ukrywa to w jakimś
> celu ..
tak, celem jest np unikanie konfliktow, bardzo czesto spotykane u niemal
kazdego faceta
> wiesz .. jeśli miałabym ukrywać swoją przyjaźń z kimś przed mężem to
> wolałabym jej nie mieć.
Twoj wybor
> A przepraszam mogę zapytać gdzie poznałeś tą koleżanko-przyjaciółkę?
> > > Btw - postaw się na jej miejscu .. zapewne byłbyś uhahany po pachy
gdyby
> > > okazało się że Twoja żona ma dobrego przyjaciela
> > Ja ją dobrze znam. Nie byłbym zazdrosny.
>
> Oszywiście .. :)
> Ale widocznie ona też Cię dobrze zna - skoro jest zazdrosna ...
a skad ten wniosek?autor watku nie sprawia wrazenia osoby zdradzajacej..moze
zona jest zazdrosna
dlatego ze ma niska samoocene?albo ktos inny ja skrzywdzil w
przeszlosci?niekoniecznie maz..
> > > "spotykałem się" - chłopie weż się od razu rozwiedź a nie zatruwaj jej
> > życia
> > Dobre rady zawsze w cenie.
>
> Proszę bardzo ..
> Zaufanie is the best and fuck the rest :)
no wlasnie..
pozdrawiam
--
mihau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |