| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-02-12 22:22:50
Temat: Przejmować się czy nie-oto jest pytanieCześć, choć obserwuję was już od jakiegoś czasu piszę tu pierwszy raz
Piszę,bo jestem wściekła jak cholera i nie mam się komu wygadać.
Chyba właśnie straciłam najlepszego przyjaciela.Wyparzył przedchwilą
z mojego domu jak rakieta,po drodze zdążył mnie obrazić właściwie nie
wiadomo za co.Siedział cały wieczór zmierzły jak stara baba i nie dało
się go w żaden sposób rozruszać.W końcu doszłam do wniosku,że
jest to niemożliwe i zaczęłam się zachowywać tak jak on-przestałam
się odzywać-też żle,dowiedziałam się,że jestem złośliwą hipokrytką
i że ON nie ma ochoty ze mną rozmawiać.Prawda jest taka,że jest
alkoholikiem,któremu właśnie kończy się termin działania esperalu i
chyba po prostu szukał pretekstu żeby się napić...czuję się paskudnie
i nie wiem czy mam się tym przejmować,czy oddać wódce i narkotykom
kolejnego przyjaciela...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-02-12 23:12:04
Temat: Odp: Przejmować się czy nie-oto jest pytanie
Danusia napisala:
...o prostu szukał pretekstu żeby się napić...czuję się paskudnie
> i nie wiem czy mam się tym przejmować,czy oddać wódce i narkotykom
> kolejnego przyjaciela...
Witam:-)
Jezeli uwazasz Go za przyjaciela to rowniez Ty jestes jego przyjacielem, nie
odwracaj sie tylko pomoz mu. To chyba znasz:-) "Prawdziwego przyjaciela
poznaje sie w biedzie"
pozdrawiam
roza
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-13 10:28:59
Temat: Odp: Przejmować się czy nie-oto jest pytanie>
> Jezeli uwazasz Go za przyjaciela to rowniez Ty jestes jego przyjacielem,
nie
> odwracaj sie tylko pomoz mu. To chyba znasz:-) "Prawdziwego przyjaciela
> poznaje sie w biedzie"
Zeby pomoc trzeba wiedziec jak. Niewlasciwa pomoc jest szkodliwa nie tylko
dla alkoholika ale i dla pomagajacego. Jezeli jestes z Warszawy moge polecic
dobry osrodek ewentualnie podzielic sie swoim doswiadczeniem.
pozdrawiam Val.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-13 15:50:26
Temat: Re: Przejmować się czy nie-oto jest pytanie
Danuta:
>Cześć, choć obserwuję was już od jakiegoś czasu piszę tu pierwszy raz
>Piszę,bo jestem wściekła jak cholera i nie mam się komu wygadać.
witamy w grupie !!
>Chyba właśnie straciłam najlepszego przyjaciela.Wyparzył przedchwilą
>z mojego domu jak rakieta,po drodze zdążył mnie obrazić właściwie nie
>wiadomo za co.
Skoro nie wiesz za co, to powinnaś pogadać z nim. Rozmowa to pierwszy krok
do wyjaśnienia spraw.
>Siedział cały wieczór zmierzły jak stara baba i nie dało
>się go w żaden sposób rozruszać.W końcu doszłam do wniosku,że
>jest to niemożliwe i zaczęłam się zachowywać tak jak on-przestałam
>się odzywać-też żle,dowiedziałam się,że jestem złośliwą hipokrytką
>i że ON nie ma ochoty ze mną rozmawiać.
1. Jest zły na Ciebie
2. Miał wybitnie zły dzień
Zależy Ci na nim? Odpowiedz sobie na pytanie, jak bardzo jesteście
przyjaciółmi.... Skoro on tak zachowuje sie wobec Ciebie, to widac, że coś
nie gra. Co? jeśli 2, to jest dobrze. Jesli 1, to jest problem.
Dowiesz się tylko poprzez szczerą rozmowę.
>Prawda jest taka,że jest
>alkoholikiem,któremu właśnie kończy się termin działania esperalu i
>chyba po prostu szukał pretekstu żeby się napić...czuję się paskudnie
>i nie wiem czy mam się tym przejmować,czy oddać wódce i narkotykom
> kolejnego przyjaciela...
Oddawanie się używkom nic nie zmieni. Poczujesz się dobrze przez chwilę, a
potem..... Znów szara rzeczywistość. Prawda jest taka, że im dłużej bedziesz
to odwlekać, tym dłużej będziesz się zadręczać tym co było. Rozwiąż to - dla
dobra Ciebie i jego.
Porozmawiaj z nim SPOKOJNIE. Totalnie spokojnie, na serio. Jak przyjaciel z
przyjacielem.
Machalas
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-13 19:58:08
Temat: Odp: Przejmować się czy nie-oto jest pytanie
Użytkownik Danusia <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:884nsi$otd$...@s...icm.edu.pl...
> Cześć, choć obserwuję was już od jakiegoś czasu piszę tu pierwszy raz
> Piszę,bo jestem wściekła jak cholera i nie mam się komu wygadać.
> Chyba właśnie straciłam najlepszego przyjaciela.Wyparzył przedchwilą
> z mojego domu jak rakieta,po drodze zdążył mnie obrazić właściwie nie
> wiadomo za co.Siedział cały wieczór zmierzły jak stara baba i nie dało
> się go w żaden sposób rozruszać.W końcu doszłam do wniosku,że
> jest to niemożliwe i zaczęłam się zachowywać tak jak on-przestałam
> się odzywać-też żle,dowiedziałam się,że jestem złośliwą hipokrytką
> i że ON nie ma ochoty ze mną rozmawiać.Prawda jest taka,że jest
> alkoholikiem,któremu właśnie kończy się termin działania esperalu i
> chyba po prostu szukał pretekstu żeby się napić...czuję się paskudnie
> i nie wiem czy mam się tym przejmować,czy oddać wódce i narkotykom
> kolejnego przyjaciela...
>
> Powinnaś pójść i porozmawiać z księdzem, lepszy rydz niż nic. :-))
. Wódka i narkotyki, mogą na chwile pomóc zapomnieć, ale wiodą do nikąd.
Główny problem to TY SAMA i dlatego jesteś w stanie go rozwiązać. Bądz sobą,
wyluzuj się, wszystko to jest przejściowe!!! Wszyscy zazwyczaj narzekamy,
myślimy o tym czego nie mamy. Przecież wcale nie jest żle! Pomyśl przez
chwile o kalekach na wózkach, niewidomych, niewinnych ludziach ginących w
Czeczeni, pomyśl ile by dali, by mieć tyle co ty!!! Twoje paskudne
samopoczucie napewno stanie się mniej paskudne!!! SIE! MA!
Grzesiek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-13 22:21:24
Temat: Re: Przejmować się czy nie-oto jest pytanie
Użytkownik Grzegorz Leśniak <g...@f...net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:k1Ep4.9808$Q...@n...tpnet.pl...
>
> Użytkownik Danusia <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:884nsi$otd$...@s...icm.edu.pl...
> > Cześć, choć obserwuję was już od jakiegoś czasu piszę tu pierwszy raz
> > Piszę,bo jestem wściekła jak cholera i nie mam się komu wygadać.
> > Chyba właśnie straciłam najlepszego przyjaciela.Wyparzył przedchwilą
> > z mojego domu jak rakieta,po drodze zdążył mnie obrazić właściwie nie
> > wiadomo za co.Siedział cały wieczór zmierzły jak stara baba i nie dało
> > się go w żaden sposób rozruszać.W końcu doszłam do wniosku,że
> > jest to niemożliwe i zaczęłam się zachowywać tak jak on-przestałam
> > się odzywać-też żle,dowiedziałam się,że jestem złośliwą hipokrytką
> > i że ON nie ma ochoty ze mną rozmawiać.Prawda jest taka,że jest
> > alkoholikiem,któremu właśnie kończy się termin działania esperalu i
> > chyba po prostu szukał pretekstu żeby się napić...czuję się paskudnie
> > i nie wiem czy mam się tym przejmować,czy oddać wódce i narkotykom
> > kolejnego przyjaciela...
> >
>
>
> > Powinnaś pójść i porozmawiać z księdzem, lepszy rydz niż nic. :-))
> . Wódka i narkotyki, mogą na chwile pomóc zapomnieć, ale wiodą do nikąd.
> Główny problem to TY SAMA i dlatego jesteś w stanie go rozwiązać. Bądz
sobą,
> wyluzuj się, wszystko to jest przejściowe!!! Wszyscy zazwyczaj narzekamy,
> myślimy o tym czego nie mamy. Przecież wcale nie jest żle! Pomyśl przez
> chwile o kalekach na wózkach, niewidomych, niewinnych ludziach ginących w
> Czeczeni, pomyśl ile by dali, by mieć tyle co ty!!! Twoje paskudne
> samopoczucie napewno stanie się mniej paskudne!!! SIE! MA!
> Grzesiek
> ZROZUMIAŁAM.BEZ ODBIORU.
DZIĘKUJĘ
D.
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |