Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Przypowiesc o monopolach (c.d. "kwesita łamania praw autorskich") Przypowiesc o monopolach (c.d. "kwesita łamania praw autorskich")

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przypowiesc o monopolach (c.d. "kwesita łamania praw autorskich")

Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tp
internet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Przypowiesc o monopolach (c.d. "kwesita łamania praw autorskich")
Date: Sat, 16 Aug 2003 23:43:16 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 268
Message-ID: <bhm8ih$qsm$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: vw218.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1061070226 27542 80.50.142.218 (16 Aug 2003 21:43:46
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 16 Aug 2003 21:43:46 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:220597
Ukryj nagłówki

Natrzaskaliście, szanowni "ugodowcy", masę postów w wątku
dotyczącym praw autorskich (do tej pory 394!). Amnesiak gdzieś
tam napisał, odpowiadając Draco, który sugerował, że firmom
farmaceutycznym nie bardzo opłaca się wprowadzać nowe,
tańsze leki:

A:
> Sprzedaż leku skutecznego radykalnie zwiększyłoby zyski, a nie
> zmniejszyło. Zastanów się sam. Na czym można więcej zarobić:
> na mało skutecznych koktailach czy na skutecznym specyfiku?

D:
> Jeśli muszą go kupować by przeżyć, bo nie mogą kupić nic lepszego,
> to będą go kupować nawet za grube pieniądze.
> Przecież kupują obecnie owe "koktaile na przeżycie"
> walczące z AIDS, ale nie zwalczające go.
>
> Gdyby powstał skuteczny specyfik i kupili go,
> to zaprzestaliby zakupów.

A:
> Ale zaczęliby kupować ten skuteczny specyfik! Przykład jest tak
> absurdalny, że nie mogę pojąć, że upierasz się przy nim. Jeśli firma
> ma utaić wynalazek, to po cholerę wydaje grube pieniądze na jego
> odkrycie?


Policzmy na hipopotamicznym przykładzie. Miesięczna kuracja
podtrzymująca życie chorego na AIDS kosztuje 2000$. Chory
żyje 16 lat, w końcu umiera. Do firmy farmaceutycznej wpływa
łącznie 400 tysięcy dolarów od łebka (minus marże sprzedawców,
minus podatki, itp.).

Tymczasem wynaleziono w tej samej firmie specyfik, który
jednorazowo i skutecznie leczy AIDS, i w dodatku całkowicie
uodparnia na to paskudztwo. Odkrycia dokonał młody, zdolny
naukowiec, niemal przypadkiem, podczas pracy nad innymi
zagadnieniami (nie poniesiono żadnych specjalnych wydatków).
Tak się fatalnie przy okazji składa, że koszt produkcji nowego
leku jest bajecznie niski - 5 dolców za jednorazową kurację.

Draco (jak rozumiem) stwierdzi tutaj, że nastawiona na zysk
firma zatai odkrycie, aby nie zarzynać kury do tej pory znoszącej
złote jaja.

Amnesiak - czy słusznie w takim razie użyłeś sformułowania
"absurdalny przykład"? ;-)


Jednak moim zdaniem Draco źle kombinuje. Nastawiona wyłącznie
na zysk firma farmaceutyczna jak najszybciej zechce wypchnąć
lek na rynek. Za pudełeczko (kuracyjkę) zażyczy 200 000 dolarów.
Słownie: dwieście tysięcy. Nikomu nic do tego, jakie są "prawdziwe"
koszty produkcji (plus koszty uzyskania atestów, dodatkowych
badań, promocji oraz setki pomniejszych pozycji - razem 15 $
na pudełeczko). W dodatku niemal wszyscy będą zadowoleni.
Pacjenci - bo szybko wrócą do pełni zdrowia, firma ubezpiecze-
niowa zapłaci w sumie połowę dotychczasowej kwoty, zatem
w konsekwencji nieco spadnie (na wolnym rynku, oczywiście!)
stawka ubezpieczenia zdrowotnego - a z tego ucieszą się
wszyscy pozostali zdrowi. Nieubezpieczeni, którzy zachorują,
zapłacą z własnych oszczędności lub wezmą 20-letni kredyt
hipoteczny, spłacany w mniejszych ratach, niż miesięczne
wydatki na dotychczasową, mało skuteczną terapię. Chyba
zresztą własne życie jest cenniejsze od każdych własnych
pieniędzy? Nieubezpieczeni i biedni wyżebrzą lub ukradną,
a jak im się nie uda, to umrą. Takie jest życie, taka jest
śmierć - akurat tutaj mało zależna od tego, czy wejdzie na
rynek ten nowy, wspaniały lek, czy nie wejdzie.

Firma farmaceutyczna też będzie zadowolona - bo dostanie
gigantyczny zastrzyk gotówki. To o wiele lepszy interes niż ciułanie
drobniaków przez dziesiątki lat. Trzeba być ostatnim kretynem
ekonomicznym, aby trzymać w ukryciu tak wspaniały wynalazek.
W każdej chwili może coś podobnego wymyśleć KONKURENCJA
- i wtedy potencjalny skarb zamknięty na głucho w sejfie zamieni
się w "papiery bezwartościowe".

Podkreśliłem słówko "konkurencja". Wszystko ładnie działa, jeśli
faktycznie jest konkurencja. Gdyby na świecie zapanował jeden
międzynarodowy koncern farmaceutyczny, mógłby on faktycznie
"lekko"opóźniać wprowadzanie nowinek. Jakiś wyjątkowo
skuteczny lek zdecydowanie ograniczyłby w niedługiej
perspektywie czasu potencjalne grono klientów. Co firmie
przyjdzie z najdroższego nawet leku na AIDS, gdy wyleczony
zostanie ostatni chory?

Jestem zwolennikiem wolnego rynku. Wyłącznie prywatnych firm
produkcyjnych, handlowych, usługowych, wyłącznie prywatnych
szpitali czy przychodni lekarskich, wyłącznie prywatnych
firm ubezpieczeniowych (oczywizda z ubezpieczeniami zdrowotnymi
i emerytalnymi), wyłącznie prywatnych przedszkoli, szkół
i uczelni wyższych, prywatnej policji (firm ochroniarskich)...
Tutaj akurat nie wyłącznie prywatnej. Powinna być (moim
zdaniem, oczywiście ;-) ) silna, państwowa policja, państwowy
sąd i w końcu państwowe wojsko.

Tak zwane państwo nie powinno się wtryniać między wódkę
a zakąskę - czyli w absolutnie dobrowolne oraz rzecz jasna
legalne transakcje między dowolnymi podmiotami rynku
dotyczące dowolnych przedmiotów tego rynku. Powinno jednak
zdecydowanie i zamordystycznie pilnować tejże legalności,
uzgodnionej skądinąd w demokratyczny sposób przez zdrowych
na umyśle obywateli. Musiałem wreszcie potrącić o psychologię ;-),
a potrącając o temat wątku, do którego się doczepiłem ("Kwestia
łamania praw autorskich") zacytuję kawałek pytania i odpowiedź,
z którą się zgadzam:

> >- jak postrzegacie używanie nielegalnego oprogramowania, słuchanie
> > muzyki: czy jest to kradzież, przestrępstwo i, co ważniejsze, czy jest
> > to niemoralne?
>
> Same odpowiedzi twierdzące.

To oczywiste, że piracenie jest przestępstwem. Takie sami sobie
ustanowiliśmy prawo. I nie chrzań, jeden z drugim, że nawet nie
maczałeś w tym palców. O ile skończyłeś 18 lat, masz taki sam
wpływ na stanowienie prawa, jak kilkadziesiąt milionów innych
ludzi naszego pięknego kraju. W imię tego prawa dzieciaki biorące
udział w nielegalnym procederze należy "prać po tyłku", a dorosłych
wsadzać do pierdla.

Nie twierdzę, że mamy doskonałe prawo. Jest wręcz przeciwnie.
Jednak gdy mi coś bardzo doskwiera, MAM PRAWO starać się
zmienić PRAWO. Mogę oczywiście nic nie robić, jak to robi
znacząca liczba obywateli, i często nic nie robię - kalkulując na
przykład, że mniej wysiłku będzie mnie kosztowało dostosowanie
się do istniejącego prawa niż forsowanie swoich własnych,
oryginalnych pomysłów. W każdym wypadku ponoszę
odpowiedzialność za swój wybór, jak i ten, kto twierdzi, że
"nie interesuje się polityką, bo polityka to bagno". Mam wrażenie,
że większość ludzi utożsamia politykę wyłącznie z wyrywaniem
sobie stołków, aferami korupcyjnymi, perfidną manipulacją
psychologiczną czy żerowaniem na instynktach stada. To mniej
więcej tak, jak sprowadzenie przejażdżki samochodem wyłącznie
do smrodu z rury wydechowej oraz hałasu silnika. Nawet dziecko
z podstawówki powinno jednak wiedzieć, że polityka to przede
wszystkim "metody organizowania się społeczeństwa dla realizacji
celów uznawanych za wspólne" (źródło:
http://wiem.onet.pl/wiem/009434.html ).

Jeśli komuś bardzo przeszkadza fakt, że nie może bezkarnie
i bez ograniczeń kopiować muzyki czy oprogramowania, ma
pełne prawo poszukać ludzi myślących podobnie, przekonać
większość innych do swoich pomysłów, a w końcu zmodyfikować
obowiązujące prawo. Niech jednak ten ktoś będzie świadomy
wszelkich konsekwencji wynikających z "nowej organizacji
społeczeństwa", a przynajmniej nie jęczy za parę lat, że "to
nie tak miało być, nie tak..." ;-)

W razie czego jestem za! Spodobał mi się ten rewolucyjny
pomysł! Proponuję zatem wyjąć spod ochrony prawa wszelkie
tak zwane wartości intelektualne. Z jednym, małym zastrzeżeniem -
- obowiązkiem wskazywania źródła tej wartości (nazwiska
kompozytora, twórcy programu, pisarza, wynalazcy czy
odkrywcy).

Wbrew pierwszym pozorom całkiem dobrze mogłoby wszystko
funkcjonować, a wielu twórców nadal pławiłoby się w luksusach
jak pączki w maśle. Zespoły muzyczne większość swoich
dochodów musiałyby czerpać z koncertów, a najbardziej
znane zdobywałyby lukratywne kontrakty reklamowe - tak
jak to się dzieje z najlepszymi sportowcami. Proszę zauważyć,
że każdy może nagrać najlepsze skoki Małysza na płytę
i bez krępacji sprzedawać czy rozdawać za darmo. To samo
byłoby z muzyką - i bardzo dobrze. Moim zdaniem słuchanie
muzyki z płyt to tylko namiastka obcowania ze sztuką.
Wyobraźmy sobie, że jakiś malarz namalował obraz,
a potem drukuje i sprzedaje kopie w milionach egzemplarzy...
Obecnie każdy może sobie powiesić w domu reprodukcję,
ponosząc wyłącznie koszty druku. Tak samo każdy - po
wprowadzeniu proponowanych przeze mnie modyfikacji
prawa - mógłby posłuchać w domu za darmo (najwyżej
w cenie nośnika i kolportażu) muzyki z płyt.

Diabli by wzięli dotychczasowy model funkcjonowania
wytwórni muzycznych (pewnie duża część ludzi tam pracujących
musiałaby poszukać sobie innej pracy. Skończyłby się tym
samym handelek bazujący niemal wyłącznie na marketingu
(z drobnym pretekstem w postaci jakiegoś "przypadkowego"
zespołu) czy promowanie ściśle ograniczonej grupki
wykonawców (bo to najłatwiejsze, a masówka przynosi
największe zyski), podczas gdy całe rzesze nie mniej
utalentowanych wykonawców przestępuje z nogi na nogę
przez całe życie w przedsionkach sławy.

Ech, długo bym tak jeszcze mógł rozwijać wizję nowego,
wspaniałego świata, bez niekiedy absurdalnej ochrony jakichś
oczywistych wynalazków, z zupełnie inaczej zorganizowanym
przemysłem informatycznym (wtedy przede wszystkim usługami),
inaczej finansowanymi filmami, inaczej wynagradzanymi pisarzami
czy naukowcami. Jednak na razie prawo chroni (moim zdaniem
w nadmierny sposób) interes właściciela praw autorskich (ale
niekoniecznie samego autora!). Choćby mi się to nie podobało,
to powinienem się dostosować do obowiązującej umowy
społecznej. Jeśli nielegalnie kopiuję i użytkuję jakiś program
czy muzykę, postępuję niemoralnie, gdyż nie dotrzymuję
warunków dobrowolnie przyjętej umowy. To nieładnie tak
postępować - każde dziecko to wie. Tylko nie każde dziecko
zauważa, że gdzieś mimochodem z kimś się umówiło.

Wspomniałem wcześniej o państwowej policji i państwowym
sądzie, które służą do pilnowania porządku i wymuszają
przestrzeganie prawa. Sądzę, że idiotyzmem byłyby próby
organizowania życia społecznego wyłącznie w oparciu o poczucie
moralności obywateli, a nawet najbardziej wolny rynek musi
być w istotny sposób zniewolony. No cóż, kołderka wolności
jest i tutaj za krótka. Trzeba ją tak umościć, aby mniej więcej
jednakowo marznąć w nos oraz w pięty. Nic nowego tutaj nie
wymyślam - w imię większej wolności konsumentów postuluję
ograniczać wolność producentów - najlepiej zabraniając im
tworzenia MONOPOLI.

Monopole są niedobre. Dla dowolnej firmy działającej na "wolnym"
rynku zasadniczym ograniczeniem swobody działania są inne firmy
tej samej branży. Jeśli ta pierwsza wykosi lub wchłonie wszystkie
pozostałe, zyska w określonym aspekcie działania pełną władzę.
A od dawna wiadomo, że władza demoralizuje, a władza absolutna
demoralizuje absolutnie. Tym większy jest to problem, że do
władzy rwą się ludzie... rządni władzy. Najczęściej są to paskudne
typy. ;-)

Zatem fakt, że monopole są niedobre, wynika wprost z natury
człowieka. Nie śmiej się, kolego Amnesiak! ;-) Natomiast patologie
wynikające wprost z natury monopoli opisuje choćby następujące
hasełko: http://wiem.onet.pl/wiem/003d9c.html

Wszystkich ujadających na zbyt wysokie ceny płyt (z programami,
muzyką czy filmami) zachęcam do poszukiwań optymalnego kierunku
ujadania, coby nie toczyć tylko nadaremnie piany z pyska. Tak się
dziwnie i ciekawie składa, że niektóre gałęzie nowoczesnego
przemysłu wyjątkowo łatwo podlegają procesom formalnej
i nieformalnej (a przez to jeszcze paskudniejszej) monopolizacji.
W dziedzinie oprogramowania mamy tutaj skrajny, unikalny
w dziejach świata przypadek firmy Microsoft. Unikalny co do
zakresu oddziaływania, a nie paskudności praktyk, bo wbrew
wszystkim psioczącym na Billa Gatesa i jego kompanię nie
uważam, aby Microsoft w przesadny sposób wykorzystywał
swoją pozycję monopolisty. Jestem przekonany, że niemała
w tym zasługa amerykańskich regulacji prawnych i wieloletniego
nękania firmy przez różne stany, a ostatnio również przez Unię
Europejską.

Zatem co należy robić, aby ceny płyt osiągnęły akceptowalny
dla większości klientów poziom? Niektórzy nie lubią, gdy im się
serwuje przeżutą papkę, ale przynajmniej jedną sprawę chcę
wprost wyłożyć. Otóż w każdym przypadku należy zacząć od
uświadomienia sobie (i komu się tylko da wokoło) ukrytych
(zresztą niezbyt głęboko) mechanizmów i zrozumieć, o co
w tym wszystkim "tak naprawdę" chodzi - a nie powtarzać
bredni w stylu: "Ten program jest za drogi na moją kieszeń,
ale ponieważ jest mi niezbędny, więc mogę go sobie ukraść.
Reszta mnie nie obchodzi".

Gdyby ktoś jeszcze nie zauważył - właśnie uprawiam brudną
politykę i wredną propagandę. ;-) Ludzie! Jak się weźmiemy
wespół w zespół do roboty, to za pięćdziesiąt (a najdalej sto)
lat będzie nam wszystkim trochę lepiej!

I tym optymistycznym akcentem zakończę ten skromny pościk.

Pozdrawiam - w przelocie i na wylocie.

--
Sławek

"Ja tu jeszcze wrócę" (film "Terminator" ;-) )

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
18.08 Draco
18.08 Pyzol
18.08 eTaTa
18.08 Amnesiak
18.08 Slawek [am-pm]
18.08 Amnesiak
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem