| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-24 11:44:45
Temat: Psychika chce i potrafi sie bronic PSYCHIKA CHCE I POTRAFI SIĘ BRONIĆ
Rozmowa była właśnie o muzyce. Jaki to może ona mieć
pomocny wpływ w trudnych chwilach każdego z nas. Tak,
bezsprzecznie, muzyce łatwo przyjść zranionej psyche w sukurs.
Działa kompleksowo, uderzeniowo, totalnie: pobudza zmysły,
wpływa na wyobraźnię, inspiruje wolne skojarzenia, odkurza
stare złogi pamięciowe, wyzwala emocje, raz pobudza, innym
razem wycisza. Tak, muzyce łatwo.
Ciekawe jest jednak jak różnorodne i niekiedy
niespodziewane mogą być nasze obronne mechanizmy. Przechodząc
złą passę, jednemu może pomóc akurat wędkarstwo, innemu
zatopienie się w wyjątkowo skomplikowany memoriał filozoficzny,
komuś tam rąbanie przeogromnego stosu drewna na opał, nauka
chińskiego albo modlitwa, albo i zapicie pały... Zagrożona
psychika potrafi podsunąć bardzo oryginalne albo z pozoru
zupełnie głupawe pomysły na odreagowanie się, na odskocznie, by
się nie rozhuśtać, nie rozwalić.
Kiedy wracałam po pogrzebie mego Ojca z Warszawy,
pomyślałam sobie z rezygnacją - bez antydepreserów się nie
obejdzie. Byłam zbolała, przygnieciona ciężarem tej
nieodwracalnej straty, pełna żalu i bólu, że mój Ojciec umarł
samotnie i w takim ode mnie oddaleniu. Rozpłakałam się
żałośnie, z głębi siebie, gdy przed żałobnym nabożeństwem
wprowadzono do kościoła trumnę. Pewnie by mi ten płacz jakoś
pomógł, przyzwolił na pożegnanie i ostateczną rozłąkę. Złośliwa
kuzynka siedząca obok mnie, kuksnęła mnie boleśnie, upominając
jadowitym szeptem - uspokój się, nie rób przedstawienia!
Przestałam płakać, zdusiłam wzbierający żal w zarodku.
Wróciłam do Francji, nie wypłakana żałoba zawładnęła mną
bez reszty. Żyłam jak automat, nic do mnie nie docierało, nie
byłam w stanie nic robić: ni czytać, ni pisać, ni słuchać
muzyki, ni oglądać telewizji, ni rozwiązywać krzyżówek - snułam
się bez sensu po domu. I jakoś przez zupełny przypadek wpadły
mi do ręki druty do ręcznych robótek. Kiedyś dawno coś tam
dziergałam, potem się szybko zniechęciłam - tyle mozolnej
dłubaniny dla byle łaszka?! I druty poszły w odstawkę. Teraz je
wyciągnęłam, nakupiłam tony najrozmaitszych włóczek, wybrałam
ze wszystkich dostępnych mi wzorów jakiś najbardziej
skomplikowany ażur i wzięłam się za robotę. Jak Penelopa,
uśmiechniesz się pewnie. No właśnie, jak Penelopa.
Oczko prawe... oczko lewe... dwa razem... przerzucić...
dobrać... stracić... tu jakiś liść, tam jakiś kwiat - tak
dziergała się moja żałoba. Czym więcej włóczkowych zawiłości,
czym więcej ogłupiającego liczenia, tym większe wyciszenie
bolesnych myśli, tym większy dystans wobec doznanej straty.
Nieważne było, co robiłam, dla kogo, czy będzie z tego
najmniejszy użytek. Sterta jakichś sweterków, bluzeczek,
kamizelek rosła. Wplotły kilometry włóczki zajęte, na szczęście
wciąż zajęte ręce, utkały się metry kwadratowe dzianiny,
zaprzęgając do uważnej, skrupulatnej dłubaniny rwący się ku
rozpaczy umysł.
Aby nie myśleć, nie roztrząsać, nie wspominać - jeszcze
nie teraz, kiedy tak boli! To wszystko potem. I tak było. Po
kilku miesiącach, w połowie jakiejś tam robótki odłożyłam
druty, by już po nie nie sięgnąć więcej. Spełniły swoją rolę.
Pomogły mi przetrwać najtrudniejszy okres.
Po stanie emocjonalnego zawieszenia, jakiejś uczuciowej
hibernacji byłam gotowa, by stanąć twarzą w twarz wobec smutnej
rzeczywistości - osierocił mnie Ojciec. Dopiero teraz mogłam
rozpamiętywać, przywoływać wszystkie piękne przeżyte razem z
Nim chwile, nawiązać z Nim myślowy dialog. I było to jak moje
pożegnanie albo może raczej, wprost przeciwnie, powitanie, tyle
?e już na innej płaszczyźnie współistnienia - On tam, a ja tu.
Bo Ojciec do dziś został ze mną - w moich wspomnieniach,
skojarzeniach, we wszystkim, w czym jestem do Niego podobna. I
z tym jest mi dobrze, i jest mi to potrzebne, tak już na pewno
zostanie. A pomyśleć - pomogły mi najzwyklejsze, robótkowe
druty?... Zaskakujące i przedziwne potrafią być remedia naszej
psychiki. Zmyślna jest. Chce i potrafi się bronić.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-24 14:34:59
Temat: Odp: Psychika chce i potrafi sie bronicNo i powiedz sama, czy nie jesteś "głupią pizdą" skoro łyknęłaś to, że nią
jesteś jak naiwne dziecko, mocno chwyciłaś i biegałaś z tym albo z innym
podrzuconym przez kogoś albo przez siebie "gówienkiem" całą niedzielę
odmieniając przez wszystkie osoby i przypadki we wszystkich tonacjach?
Rzeczywiście, Twoja psychika chce i potrafi się bronić jak cholera! Możesz
sobie jedynie wziąć procha, skoczyć ze swoim ukochanym "gówienkiem
psychiatrycznym" z mostu, albo włączyć muzyczkę i udawać, ze jest lepiej a
potem to w postaci Twojego osobistego gówienka napisać na listę innym
zagubionym. Sorry, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że naprawdę jesteś
"głupią pizdą". (dla wyjaśnienia - to jest tylko mój model rzeczywistości a
nie sama rzeczywistość - choć dołożyłem wszelkich starań, żeby był z nią
zbieżny. Niestety już na oko widać, że nie jesteś pizdą, najwyżej masz
pizdę, ale to już inna sprawa). Będziesz nią dokładnie do momentu, w którym
sama świadomie zdecydujesz co pochwycić i z czym zacząć biegać, żeby mieć
udaną niedzielę (dużo udanych niedziel to udane życie).
Aha i jeszcze musisz sobie poradzić z tym, że nowa właściwa myśl, którą
ewentualnie "pochwycisz i zaczniesz z nią biec" z początku będzie pachnieć
jak gówienko (na tej samej zasadzie nie czułaś, że obecne gówienko w ogóle
śmierdzi i że w ogóle JEST gówienkiem, fekaliami czyjegoś umysłu (tu-
mojego:)).
Odezwij się jak w końcu przestaniesz być "głupią pizdą" - albo
niekoniecznie - wszystko będzie od razu widać:)
Pa, Madza, pa.
P.S.
Potrzebujemy Cię na liście, bo kto inny daje takie zajebiście dołujące
opisy... Problem z opisami jest taki, że czytając trzeba sobie to wszystko
wyobrazić. Jakkolwiek nie trzeba tego od razu łapać i z tym biegać jak
niedokrwiony świr....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-24 16:12:10
Temat: Re: Psychika chce i potrafi sie bronicLoL.
I cos ty chlopie zrobil?
MN sadzila od czasu do czasu gowienka... lecz teraz dostala prawdziwego
rozwolnienia.
Odpalam psp i kurwasz :
Magdalena NawrockaMagdalena NawrockaMagdalena NawrockaMagdalena
NawrockaMagdalena NawrockaMagdalena NawrockaMagdalena NawrockaMagdalena
NawrockaMagdalena NawrockaMagdalena Nawrocka
Litosci. Zapodaj kobicie teraz wegiel jakowy czy inny utwardzacz tersci...
Wrath
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-24 21:06:57
Temat: Odp: Psychika chce i potrafi sie bronic> MN sadzila od czasu do czasu gowienka... lecz teraz dostala prawdziwego
> rozwolnienia.
- faktycznie, to już prawdziwe rozwolnienie... Od tej chwili może chyba być
już tylko lepiej. Może w końcu jakieś katharsis...moje albo jej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-25 00:17:34
Temat: Re: Psychika chce i potrafi sie bronicPodobno biegunka okrutnie odwania organizm...
Ot... takie swatelko w tunelu:)
Wrath
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |