| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-03-23 09:03:50
Temat: Re: Psychotest 002
Janusz H. w news:d1p5hl$pkt$1@news.onet.pl...
/.../
Cześć Janusz!!
Dzięki.
Powtórzę wczorajszy fragment.
"Spróbuję posunąć kompletnym szyfrem /.../.
I nie dlatego, jak już wiesz, że widzę znajomą szparkę,
ale dlatego, że... może mogę spróbować ;)?"
A dokładniej dlatego, że wstrętne mi jest wstawanie z fotela w kinie
po happy endzie. Zwykle wstaję, zanim się film zacznie.
Nakrzaczyłeś na Alberta, a we mnie wzbudzasz wyrzuty sumienia.
Jednak bez tych wyrzutów, człowiek byłby przecież totalnie samotny
i to od samego początku swego myślenia. Wchodzi więc w te Relacje
i cieszy się nimi jak najbardziej autentycznie, choć nie sprawdza za każdym
razem, kto ma jaką za przeproszeniem pupę. A może właśnie powinien?
Nie - tak się nie da. A dokładniej mówiąc, to zależy gdzie i kiedy się pojawił
na tym padole. Jeśli więc pojawił się u "normalnych", nie ma siły - będzie
"normalniał". A że "normalnych" świat jest pełen - więc nie wiem gdzie trzeba
się chować, by nie "znormalnieć'? Być może są jakieś ośrodki odosobnienia,
może nawet Rodzinne. Ale to rodzynki w chudym cieście - jak wiadomo
"nienormalnym".
A więc - klasyka z pupy strony - musiałem "znienormalnieć", by zachować
cząstkę czystej pupy. Minęło bardzo wiele lat, zanim znalazłem na nowo wiarę,
że obejrzę ten spektakl, a może nawet się w nim umiejscowię na dobre.
Tak czy inaczej - jeśli tylko masz "duszę stadną" i nie chcesz godzić się
na zmarnowanie w szufladzie pośmiertnej tego, co wymyśliłeś, musisz się jakoś
dzielić. A że produkt niegotowy - to oczywiste. Gotowy będzie tylko wtedy,
gdy da się go przełożyć na język znanej matematyki i wykorzystać w praktyce -
intuicja mi podpowiada, że "do antygrawitacji", ale to tylko hasło..
Co więc zrobić, gdy pojawia się coś tak fenomenalnego jak sieć?
Co więc zrobić, gdy przepaść ujawnia się w całej swej okazałości?
Można - jak Michał - szukać przy dźwiękach saksofonu.
Można też inaczej.
[... z listu do Alberta]
> Tak, dodaj jeszcze, że i swojemu rozwojowi... w nie większym stopniu.
> Ty od siebie, ja do siebie, a pozer Allicja do wszystkich (rojonym
> kumplom pokazując pupę - niestety nie Milarepy, stety własną).
Dokładnie.
Ty wiesz, że aby poprawnie zrozumieć ten tekst, trzeba być w określonym
miejscu. Być może wiesz więcej - co jest całkiem prawdopodobne.
Na przykład to co ja - że aby komukolwiek "normalnemu" przybliżyć
to rozumienie, nie wystarczy tłuc batem (patrz - Jerzy). I niech tłucze -
chwała mu za to.
Tłucze jednak batem tylko ten, kto _nie znalazł_ czegoś _innego_,
a konkretnie _następnego_ w hierarchii, brzydko mówiąc "narzędzia".
Moim narzędziem jest soczewka, ogromna soczewka skupiona na
przyszłości. I tylko tyle.
I dlatego widzę, co się dzieje, gdy działamy konfrontacyjnie - dokładnie tak
jak w słowach:
"Problem w tym, że to co powyżej, można obalić ... tym co powyżej"
gdzie wg mnie absolutnie kluczowym jest słowo: "obalić".
Zamiast słowa "podnieść" oczywiście. Gdy dowiem się co sprawia, iż
z automatu człowiek działa ku obalaniu, a więc jaki jest związek między
kwarkami a pracą mózgu - będe mógł schować pióro do szuflady.
Albo: "pozer Allicja pokazuje pupę".
/.../
> JH
All
ps. wystarczyło mi rzucić okiem na te dwa "nowe Hawkingi", by nie musieć
ich czytać. Za dużo czytasz Janusz.
;)).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-03-23 09:20:57
Temat: Re: Psychotest 002
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:d1reue.3vs585p.1@gorm.h81fdac00.invalid...
> gdzie wg mnie absolutnie kluczowym jest słowo: "obalić".
> Zamiast słowa "podnieść" oczywiście.
Żeby obalić, trzeba najpierw podnieść ... do obserwacji tego zjawiska
polecam jakiś park w godzinach wieczornych. Byłbym jednak ostrożny - gdyż
uczestnicy procederu niekoniecznie muszą uwierzyć, że obserwujesz samo
zjawisko ... i mogą zademonstrować tworzenie relacji typu "pięść-zęby" :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-23 12:50:45
Temat: Re: Psychotest 002
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:d1reue.3vs585p.1@gorm.h81fdac00.invalid...
>
> Janusz H. w news:d1p5hl$pkt$1@news.onet.pl...
> /.../
>
>
> Cześć Janusz!!
> Dzięki.
Mła Ci odpowie, a pośrednio dalej.
> Powtórzę wczorajszy fragment.
> "Spróbuję posunąć kompletnym szyfrem /.../.
> I nie dlatego, jak już wiesz, że widzę znajomą szparkę,
> ale dlatego, że... może mogę spróbować ;)?"
>
>
> A dokładniej dlatego, że wstrętne mi jest wstawanie z fotela w kinie
> po happy endzie. Zwykle wstaję, zanim się film zacznie.
Jak wiesz każde działanie ludzkie powinno się kończyć sukcesem, takie
jest założenie podstawowe. Nie wymyślone przez Holywood. :-)
Ostatnio zerknąłem na jakiś film Lincha. A ponieważ wdarłem się
gdzieś w środku, nie widząc zarodka, ku mojemu przerażeniu,
niektóre sceny były dla mnie całkowicie niejasne, ciemna magia.
No kurcze - dumam, ja tu pękam do rozpuku przy wszelakich
wypocinach, wywalam bzdury kubłami, łaskawie się zgadzam
z tymi co mają minimum pojęcia o czym mówią, a gość mi pokazuje
obrazki których nie kumam!
Ożesz ty, ale jajo!
No ale, na szczęście, był łaskawy i wyjaśnił na końcu, właściwie
banalny scenariusz. Gdyby mnie jednak zostawił bez wyjaśnienia...
A propo Terry... zareagowałem opisem i komentarzem takim
jak Ty na początku filmu.....Hiszpański "W stronę morza".
Ale nie skończył się standardowym Happyendem
Tylko gość się zabił, a reszta żyła długo i szczęśliwie :-)
Umierając na inne dolegliwości.
> Nakrzaczyłeś na Alberta, a we mnie wzbudzasz wyrzuty sumienia.
> Jednak bez tych wyrzutów, człowiek byłby przecież totalnie samotny
> i to od samego początku swego myślenia. Wchodzi więc w te Relacje
> i cieszy się nimi jak najbardziej autentycznie, choć nie sprawdza za
każdym
> razem, kto ma jaką za przeproszeniem pupę. A może właśnie powinien?
>
> Nie - tak się nie da. A dokładniej mówiąc, to zależy gdzie i kiedy się
pojawił
> na tym padole. Jeśli więc pojawił się u "normalnych", nie ma siły - będzie
> "normalniał". A że "normalnych" świat jest pełen - więc nie wiem gdzie
trzeba
> się chować, by nie "znormalnieć'? Być może są jakieś ośrodki odosobnienia,
> może nawet Rodzinne. Ale to rodzynki w chudym cieście - jak wiadomo
> "nienormalnym".
>
> A więc - klasyka z pupy strony - musiałem "znienormalnieć", by zachować
> cząstkę czystej pupy. Minęło bardzo wiele lat, zanim znalazłem na nowo
wiarę,
> że obejrzę ten spektakl, a może nawet się w nim umiejscowię na dobre.
>
> Tak czy inaczej - jeśli tylko masz "duszę stadną" i nie chcesz godzić się
> na zmarnowanie w szufladzie pośmiertnej tego, co wymyśliłeś, musisz się
jakoś
> dzielić. A że produkt niegotowy - to oczywiste. Gotowy będzie tylko wtedy,
> gdy da się go przełożyć na język znanej matematyki i wykorzystać w
praktyce -
> intuicja mi podpowiada, że "do antygrawitacji", ale to tylko hasło..
O ile wiem coś o Januszu, to pewnie słowo "grawitacja" go już nie
interesuje.
Można robić bzdury dla mas. Można płodzić.
Spytaj matek, ilu bachorom poświęcą pełną uwagę, a które są nadprodukcją.
(bachor, to nie bękart - jak to się pokiełbasiło pewnej Pani niedawno)
Przed chwilą (na spacerze-ależ pogoda!) przeczytałem komentarz,
księdza, do komentarza PawłaII, komentującego, komentarze, biblijnych
komentatorów, komentującego słowa Boga.
Ale się napocili... fiu fiu... i happy end jest. W domyśle.
> Co więc zrobić, gdy pojawia się coś tak fenomenalnego jak sieć?
> Co więc zrobić, gdy przepaść ujawnia się w całej swej okazałości?
> Można - jak Michał - szukać przy dźwiękach saksofonu.
> Można też inaczej.
Pomyśl trochę o dźwięku i świetle. Zobaczysz, że tak jak dźwięk świeci,
to światło dźwięczy.
Technicznie to banalne, ale efekty są najciekawsze. Zawsze miałem skłonności
do zachwytu nad chińsko-japońską muzyką. I choć dobrze się bawię przy
tamtamach,
to jednak czuję zupełnie coś innego, gdy wydany pojedynczy dźwięk samsię
moduluje
w przestrzeni, zależny od czynników go wydobywających.
Mówi wtedy wszystko o wszystkim.
Nie wiem gdzie zniknął nasz kolega, ale pewnie by Ci pokazał.
Nie licz na jazzmanetta :-))
Choć kombinuję :-)) Laski na to lecą :-))
> [... z listu do Alberta]
> > Tak, dodaj jeszcze, że i swojemu rozwojowi... w nie większym stopniu.
> > Ty od siebie, ja do siebie, a pozer Allicja do wszystkich (rojonym
> > kumplom pokazując pupę - niestety nie Milarepy, stety własną).
>
>
> Dokładnie.
> Ty wiesz, że aby poprawnie zrozumieć ten tekst, trzeba być w określonym
> miejscu. Być może wiesz więcej - co jest całkiem prawdopodobne.
> Na przykład to co ja - że aby komukolwiek "normalnemu" przybliżyć
> to rozumienie, nie wystarczy tłuc batem (patrz - Jerzy). I niech tłucze -
> chwała mu za to.
> Tłucze jednak batem tylko ten, kto _nie znalazł_ czegoś _innego_,
> a konkretnie _następnego_ w hierarchii, brzydko mówiąc "narzędzia".
>
> Moim narzędziem jest soczewka, ogromna soczewka skupiona na
> przyszłości. I tylko tyle.
Czyjej?
Nie możesz się wydobyć z odpowiedzialności za świat?
> I dlatego widzę, co się dzieje, gdy działamy konfrontacyjnie - dokładnie
tak
> jak w słowach:
>
> "Problem w tym, że to co powyżej, można obalić ... tym co powyżej"
>
> gdzie wg mnie absolutnie kluczowym jest słowo: "obalić".
> Zamiast słowa "podnieść" oczywiście. Gdy dowiem się co sprawia, iż
> z automatu człowiek działa ku obalaniu, a więc jaki jest związek między
> kwarkami a pracą mózgu - będe mógł schować pióro do szuflady.
Nie wiem jak Ci to napisać. Ale są rzczy których nieda się obalić.
Nie, nie nauczyłem się lekcji z podręcznika.
Lata mijają, a człowiek jakiś taki nie obalony :-(
Nie wszystko nadaje się do publikacji, bo sępy mają wiatry :-))
All bądźmy szczerzy :-)) długo stałeś w pozie, teraz się powygimaj.
I dobrze robi na pośladki, i otoczenie wiosenne.
Jak się postarasz to celulitis Ci nie grozi.
> Albo: "pozer Allicja pokazuje pupę".
>
> /.../
>
> > JH
>
> All
> ps. wystarczyło mi rzucić okiem na te dwa "nowe Hawkingi", by nie musieć
> ich czytać. Za dużo czytasz Janusz.
> ;)).
No.
I jesteśmy w kropce.
Pierdu, pierdu już nie pomoże.
Dlatego między innymi czytałem dzisiaj to...coś.
Słowo konsekrowany mnie wkurza, ale to zawiść własnej niemocy.
jak np. stopień wtajemniczenia.
Efektywnie - nieda się obalić sensu poziomu przekazu.
Z drugiej - świat bez papierka :-)))))))))))))))))))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-23 13:04:42
Temat: Re: Psychotest 002
Przemysław w news:d1rcdq$2uq$1@inews.gazeta.pl...
/.../
> Żeby obalić, trzeba najpierw podnieść ... do obserwacji tego zjawiska
> polecam jakiś park w godzinach wieczornych. Byłbym jednak ostrożny - gdyż
> uczestnicy procederu niekoniecznie muszą uwierzyć, że obserwujesz samo
> zjawisko ... i mogą zademonstrować tworzenie relacji typu "pięść-zęby" :)
Otóż to.
Mam nadzieję, że żaden ząb Cię nie boli?
Przecież święta, tuż tuż....
;)
> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.
>
a zaproszenie przyjął i zniknął
All
--
na marginesie ;))
gryzienia szkła nie polecam
choć podnoszenie - jak najbardziej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-23 13:56:07
Temat: Re: Psychotest 002
"eTaTa" w news:d1roka$3h0$1@inews.gazeta.pl...
/.../
Miałem zniknąć, w celach rozpłodowych (mam przecież wiele długów),
ale ucieszył mnie Twój sax :).... Więc odpowiem jeszcze.
/.../
> obrazki których nie kumam!
> Ożesz ty, ale jajo!
> No ale, na szczęście, był łaskawy i wyjaśnił na końcu, właściwie
> banalny scenariusz. /.../
No więc... tu jest ciagle pewien dylemat. Wiesz - ja też gram, nawet
dwa flety mam i do tego super klawiaturę do brzdąkania. Słyszę Cię
więc świetnie (jak sądzę).
Myślę, że sytuacja zostanie opanowana :)). Nie mówię, żeby od razu
wycieczka, ale zawsze to cóś, jak mawiali starożytni.
No i przede wszystkim jednak - nie ukrywam - dla siebie.
Takiej rozmowy nie da się przeprowadzić z nikim innym od siebie.
Tak więc ... nadal będą obrazki. Może brakujące ogniwo gdzieś się zajarzy?
Nie, nie.... ja tam lepiej pójdę pod most.
> A propo Terry... zareagowałem opisem i komentarzem takim
> jak Ty na początku filmu.....Hiszpański "W stronę morza".
> Ale nie skończył się standardowym Happyendem
> Tylko gość się zabił, a reszta żyła długo i szczęśliwie :-)
> Umierając na inne dolegliwości.
Znam znam... i dlatego nie ściągam puchowej pierzyny (tym razem)
na wiosnę.
/... wszystko jasne/
> Przed chwilą (na spacerze-ależ pogoda!) przeczytałem komentarz,
> księdza, do komentarza PawłaII, komentującego, komentarze, biblijnych
> komentatorów, komentującego słowa Boga.
To pewnie coś dla.... hmmm,
Pamiętam, pamietam Twoje usmiechy, gdy deszcz padał podobno,
a to były tylko guana.
Też miałem z tym kłopot.
Ale wszystko się zmienia.
Może więc wg zasady.... "dla każdego coś miłego?"
> > Można - jak Michał - szukać przy dźwiękach saksofonu.
> > Można też inaczej.
> Pomyśl trochę o dźwięku i świetle. Zobaczysz, że tak jak
> dźwięk świeci, to światło dźwięczy.
> Technicznie to banalne, ale efekty są najciekawsze. Zawsze
> miałem skłonności do zachwytu nad chińsko-japońską muzyką.
> I choć dobrze się bawię przy tamtamach, to jednak czuję zupełnie
> coś innego, gdy wydany pojedynczy dźwięk samsię moduluje
> w przestrzeni, zależny od czynników go wydobywających.
> Mówi wtedy wszystko o wszystkim.
Pięknie powiedziane.
Nie wiem.... światło i dźwięk to też moje zywioły - od środka.
Ale na takich samych prawach traktuję ruch - on dodaje jeszcze
więcej - jak u Lyncha.
> Nie wiem gdzie zniknął nasz kolega, ale pewnie by Ci pokazał.
> Nie licz na jazzmanetta :-))
> Choć kombinuję :-)) Laski na to lecą :-))
Nawet nie wiesz chyba, jak wiele mi ten jazzzmanett daje dobrego :)).
Chociaż laska rzczej nie jestem...;)))
/.../
> > Moim narzędziem jest soczewka, ogromna soczewka skupiona na
> > przyszłości. I tylko tyle.
> Czyjej?
> Nie możesz się wydobyć z odpowiedzialności za świat?
Ja bym tego odpowiedzialnością nie nazywał, coby mnie nikt nie chciał
zamknąć ;). Ale nie przeczę... że wydobyć się nie mogę i chyba już nigdy
nie wydobędę. Taki feler - rzekł pan seler...:)).
/.../
> Nie wiem jak Ci to napisać. Ale są rzczy których nieda się obalić.
> Nie, nie nauczyłem się lekcji z podręcznika.
> Lata mijają, a człowiek jakiś taki nie obalony :-(
:)).
albo jak patix:
: ))))))))))))))))
Ale po prawdzie, to chyba przyłączę się do Twego nieobalenia :((.
Koszty, koszty...
> Nie wszystko nadaje się do publikacji, bo sępy mają wiatry :-))
> All bądźmy szczerzy :-)) długo stałeś w pozie, teraz się powygimaj.
> I dobrze robi na pośladki, i otoczenie wiosenne.
> Jak się postarasz to celulitis Ci nie grozi.
OKI DOKI - jak mawiają francuzi.
A wiesz, że u mnie teraz plus osiem koma sześć °C !!:))
[chociaż chyba przesadzam z tymi pomiarami ...;))]
> > All
> > ps. wystarczyło mi rzucić okiem na te dwa "nowe Hawkingi", by nie musieć
> > ich czytać. Za dużo czytasz Janusz.
> > ;)).
> No.
> I jesteśmy w kropce.
> Pierdu, pierdu już nie pomoże.
Na żartach się nie znasz!!??;))))
Mam nadzieję, że Janusz mimo wszystko nie połamięzęba na tym drobiazgu.
> Dlatego między innymi czytałem dzisiaj to...coś.
>
> Słowo konsekrowany mnie wkurza, ale to zawiść własnej niemocy.
> jak np. stopień wtajemniczenia.
>
> Efektywnie - nieda się obalić sensu poziomu przekazu.
> Z drugiej - świat bez papierka :-)))))))))))))))))))))
Nie można tu przecież być poważnym ;)).
Zdrówko
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-23 19:57:43
Temat: Re: Psychotest 002
Użytkownik "Janusz H." <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d1p5hl$pkt$1@news.onet.pl...
> Albert news:d1mvhv$rd$1@korweta.task.gda.pl :
> > Użytkownik "Janusz H." <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:d1m170$l7r$1@news.onet.pl...
> >
> >>Albert news:d1kh0u$89d$1@korweta.task.gda.pl :
> >>
> >>>/.../
> >>>
> >>>>Skocz za poniższym linkiem (tekst po angliszczańsku):
> >>>>http://www.fisica.uniud.it/girepseminar2001/GT/E
ULER_GT1_FINAL.pdf
> >>>>Jeśli nie zainteresuje cię jego ogólny kierunek (z pominięciem
drobnych
> >>>>błędów), to mówimy o rzeczach totalnie różnych.
> >>>>
> >>>>Janusz Harasimowicz
> >>>
> >>>
> >>>jeszcze nie wiem. być może interesuje.
> >>>przeczytam w wolnej chwili.
> >>>
> >>>Zdrówko
> >>>Albert
> >>
> >>Ciekaw jestem także twej opinii np. o poniższym tekście (również w
> >>kontekście początkowego listu i kwestii 'wyczuwania' wpływu swojej
> >>umysłowości na własne wnioskowanie/skojrzenia/sposób myślenia):
> >>http://www.empiria.net/pol/index.php?option=com_wr
apper&Itemid=76
> >>
> >>JH
> >
> >
> > coż mogę dodać...
> > przede wszystkim chciałem powiedzieć, że szczerze kibicuje wszelkim
pracom i
> > badaniom, które dotyczą rozwoju.
> > rozwoju nauki w szczególności.
> > /.../
widzę, że nie spodobała Ci się moja odpowiedź.
nie było moim pragnieniem urażenie Cię w żaden sposób ale widocznie
zahaczyłem o jakiś osobisty temat (nauka???).
opisałem swoje spostrzeżenia. wydawało mi się, że o to pytasz.
czy są poprawne to już i tak na grupie mnie mnie ludzie zweryfikują.
> Tak, dodaj jeszcze, że i swojemu rozwojowi... w nie większym stopniu.
> Ty od siebie, ja do siebie, a pozer Allicja do wszystkich (rojonym
> kumplom pokazując pupę - niestety nie Milarepy, stety własną).
hmm. żebym ja jeszcze wiedział o co chodzi.
co to jest dupa Milarepy to już wiem. ale pozer Alicja i rojeni kumpe???
> Nieźle wymalowałeś odarty z nauki... świat nauki. A potem mu szczerze
> pokibicowałeś (hi hi). Nieustająco _intrygujące_ (a nie "nędzne próby"
> i "im szybciej tym lepiej" !!) są wszelkie obrazki dyskusji z samym
> sobą... gdy się próbuje gadać do kogoś innego.
nie zauważyłeś, że grupy dyskusyjne to w dużej mierze dyskusja z samym sobą?
tak jak blogi. publiczne... a jednak nie publiczne...
> << Jeżeli bowiem wszystkie poprawne interpretacje zastanej wiedzy
> wypływają z wnętrza wglądu i tylko jako takie mogą stanowić podstawę
> również poprawnej, nowej wiedzy, to jasna staje się permanentna jałowość
> klasycznych teorii poznania, budowanych często przez obserwatorów
> zewnętrznych i filozoficzna bezradność rzeczywistych twórców (np.
> fizyków czy matematyków), chroniących przede wszystkim swoje naturalne
> predyspozycje poznawcze i twórcze. >> [Roman Matuszewski]
>
> "Permanentna jałowość" nie tylko klasycznych teorii, ale i bezmyślnych
> kłapań w tv-show'ach, na obradach, wykładach czy psp-rykowisku. Nie ma
> co się podniecać tablicą, wykładowcą, kozetką, miłoszem. Bo to konkret,
> symbol, kształt, link do świata. A nie świat, nie proces i nie (właśnie
> rozpracowywany) _bałagan_ (emocjonalny). A co najważniejsze, nie własny.
hmm. no wiesz. można wyłączyć telewizor, unikać klasycznych teorii,
psp-rykowiska i miłosza.
zamknąć się w bezpiecznej pustelni albo iść do lasu.
ale jak poznać ich "permanentną jałowość" bez dotknięcia ich?
o tym trzeba przekonać się samodzielnie.
co byś nie pisał to elementy tego świata. po każdorazowym dotknięciu są już
twoje własne.
życie to smakowanie. w tym między innymi symboli. nie wszystkie odróżnisz od
razu od oryginałów.
nie ma też potrzeby odkrywania kół od początku. nie ma na to czasu. któż
wnika w to jak działa domofon.
wciskasz -> mówisz -> słyszysz dzwonek -> otwierasz drzwi.
ty wiesz, że 4-letnie dziecko potrafi się zalogować do linuxa i włączyć
gadu-gadu żeby zobaczyć co tata robi w pracy? sam widziałem.
> Gdybyś gadał z 'wnętrza wglądu' to nie potrafiłbyś minąć bokiem
> fragmentów jak powyżej. I nie umknęło by ci podstawowe zjawisko: nauka,
> sztuka, religia, filozofia i _przede_wszystkim_ etyka nie mogą być
> rozdzielone, bo wychodzi dokładnie taki kadłubek, jakim ty go sobie
> roisz. Realizowany łapami tłumów na własnej skórze... tychże tłumów.
nie można pisać o wszystkim na raz.
> A ty tutaj o pseudo-poezji lub pseudo-nauce (w zależności jaki
> styl wybiorę), zamiast o sumieniu. No to ja, złośliwie, podmucham
> w nielubianą przez cię tubę... :)
następnym razem będzie więcej o sumieniu.
oceniłeś mój post (a raczej mnie) surowo.
więc właśnie na to Twoje sumienie teraz liczę ;)
> JH
>
> P.S.
> Choć w/w. wypowiedź dr Matuszewskiego jest 'palce lizać', człowiek zdaje
> się nie widzieć (na pierwszy rzut mojego oka), że bez bata (szczególnie
> w kwestii etyki) to stworzy sobie wianuszek Allicji dookoła. Ale może
> Platony (a i nieloty) tak lubią...
>
> P.S.S.
> << Chciał trzymać się [Feynman] z dala od tłumu teoretyków. Wiedział,
> że nie zna nawet opublikowanych wyników Gell-Manna i innych fizyków
> wysokich energii, a jednak nie potrafił się zmusić, żeby usiąść i po
> prostu przeczytać pisma i preprinty, które codziennie pojawiały się na
> jego biurku. Każda nowa praca przypominała mu kryminał z wyjaśnieniem
> wydrukowanym na pierwszej stronie. Chciał przeczytać tylko tyle, żeby
> zrozumieć problem i następnie rozwiązać go na swój sposób. >>
> [James Gleick, Geniusz, str. 337]
P.S.S.S
gdy się tak głębiej zastanowić, to powyższe P.S-y to takie samo przytaczanie
cytatów jak przeze mnie wiersza Miłosza. no więc jak to jest? To co
napisałem lub przytoczyłem w kontekście "życia" jest "pseudo-" a to co
przytoczyłeś powyżej nie?
Pozdrawiam serdecznie.
(Mimo wszystko ;)
Albert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |