Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pytanie z górnej półki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pytanie z górnej półki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-11-08 09:14:34

Temat: Re: Pytanie z górnej półki
Od: "Saulo" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

eTaTaR - Childe Terrible <e...@p...onet.pl> wrote in message
news:9s6ktf$9vu$1@news.onet.pl...
> Widzieliście niusa w TV
> o zestrzelonym (awaria) śmigłowcu amerykańskim.
> Pytanie:
> Z czym Ci się to kojarzy?
[cut]

Rozwiązanie?

Saulo




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-11-09 14:12:57

Temat: Re: Pytanie z górnej półki
Od: "jod27" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9s6ktf$9vu$1@news.onet.pl...
> Widzieliście niusa w TV
> o zestrzelonym (awaria) śmigłowcu amerykańskim.
> Pytanie:
> Z czym Ci się to kojarzy?
>
> Dla tych co nie widzieli:
> Sprawozdanie nieważne. Ważne tylko foto.
> Wrak "Super śmigłowca" rozrzucony po stoku. Fragmenty wysokiej
technologii.
> Konsola pilota. Resztki silnika. Stanowiska rakiet. Etc.
> Afganie w swoich przedpotopowych strojach rozradowani. Z kałasznikami.
> Dwóch "szczęśliwców" w hełmofonach amerykańskich. Króciutkie ujęcie.
> Już są poklepywani i uśmiechnięci.
> Cały klip przeplatany dumnym guru.
>
> Jakbym to skądś znał :-)))
>
> Po paru godzinach "myślenia o cywilizacji"
> skojarzenie wali - i uśmiech, bo znowu (nadal)
> wszystko gra.
>
> No? Jakie to skojarzenie? :-)))

Robak połykajacy gwożdzia, ... dłóższego od siebie.

Pozdrawiam
jod27




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-09 19:42:58

Temat: Odp: Pytanie z górnej półki
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wielokrotny - wygenerował na priva odpowiedź
więc ją przytoczę - zasłaniał się kłopotami technicznymi :-)))
Ale pewnie to przez skromność :-))
===========================================
wygenerujemy i owszem :-)))
tak zwana historia "cywilizacji" pokazuje wzloty i upadki wielu różnych
nacji roszczących sobie prawo do panowania nad światem i zaślepionych wizją
własnej potęgi
historia jak fortuna kołem się toczy
mieliśmy już tego przykłady takie jak egipt, rzym, japonia, krzyżacy,
trzecia rzesza itdp
i za każdym razem dawała się odczuć moc prawa do wolności które niszczyło
ciemiężycieli i ich nacje....
:-(

a temczasem borem lasem odsuwając "kłopoty techniczne" na potem pora
najwyższa ucałować noc póki jeszcze można bo już niebawem jednostki A B C
rozpętają małe piekiełko o zasięgu raczej nie lokalnym :-(((

................i znikł
niejeden
________________________________________________
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć
na
każdy temat i przy każdej okazji.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła bym
w
lot przechodził do rzeczy.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi choć naprawdę z niektórymi trudno jest
wytrzymać a
ponad wszystko pozwól mi zapomnieć................
===========================================

Odemnie:
Przytoczone mechanizmy są dość oczywiste, zwłaszcza jeśli się je widzi.
Ponieważ wszyscy kręcą się wokół podobnego rozwiązania, prawdopodobnie
opis klipa jest wysoce nieprecyzyjny. Mnie natomiast wyraźnie połączył się ten
obraz z dość niejasnym wydarzeniem z przed paru tysięcy lat, a dotyczącym
"dziwnej zbieżności" w badaniach archeologicznych, okresu "pierwszych
piramid". Ponieważ koncepcji powstało wiele, interpretacji szczegółów jeszcze więcej.
Skupię się tylko na najważniejszym wg. mnie.
- Nagły wybuch koncepcji piramid.
- Niewiadomego pochodzenia zbieżność "małpowania" modelu głowy
na różnych kontynentach (!) w tym samym okresie.
- Niewystarczająco wyjaśnione koncepcje urządzeń "wysokiej technologii"
np - elektryczność - żarówka etc Nie wspominając o samej piramidzie.
Co się mogło stać, że rozumny już poniekąd człowiek zostaje nagle
zainspirowany w nieprawdopodobny sposób.Ale wiedza ta jest tylko "obrazkowa"
Jakoby w żaden sposób nie kontynuowana i nie rozwijająca się.
Jedno wydaje mi się najciekawsze "Koncepcja głowy"
Przypomnę jak to wyglądało - osobnik z w miarę "sensowną" główną częścią
głowy (jakoby standardową), ale dodatkowo główna część mózgowa rozrośnięta
mocno do tyłu.
Jeśli się kojarzy budowę mózgu to właściwie widać pełną logiczność.
Przypomnę podstawowy mózg (móżdżek) jest umiejscowiony jak u zwykłego ssaka.
Widać to po czaszce małpy - neandertali itd. Następnie z przodu rozrastają się
w przyspieszonym tempie płaty węchowe. Trafiając na czołowe kości czaszki i nie mogąc
ich wypchnąć Wędrują w górę i do tyłu nad głównym mózgiem (móżdżkiem) Prąc do tyłu,
natrafiają na kości potylicy i tu (chwilowo ?) przestają rosnąć. Jednak czaszka
głowy,
o której mowa ,jakby poddaje się i rozrasta dalej tworząc dalsze miejsce na rozwój
płatów. Tym samym zwiększa się ilość neuronów (kory) etc.Czyli teoretycznie jakość
umysłu. Co o mądrości nie świadczy, ale o możliwościach chłonięcia - czy percepcji
owszem.

Jakie zjawisko mogło spowodować, że ludzie zauważyli kogoś lub coś, co musiało być
widoczne w wielu punktach świata, Do tego stopnia, iż gdzieniegdzie robiono
sobie czapeczki upodabniające, a nawet próbowano za pomocą desek, wyhodować
z dzieci osobniki - to "coś" przypominające. Następnie próbowano odwzorować pewne
fragmenty
czegoś (technologicznego), co nie potrafiono świadomie wykorzystywać.
Motyw ten przewija się w wielu filmach i książkach - często jest mniej lub bardziej
przemyślany.
Jako kosmici.
Przypadkowo rozbity statek (tak jak helikopter), błazenada - ale i fascynacja, próba
pokazania się
jako Ci Super (hełmy) Odwrotnie zauważcie, by nie było. Amerykanie nie wykonaliby
gestu
przymierzenia chłamowatych ruskich kasków. Ta podobna niemożność podjęcia walki.
Stąd ta spontaniczność przy "wypadku". I miejscowi Guru rosnący na fali wydarzenia.

Tak - zbyt prosta i daleka droga skojarzeniowa. Lecz powodująca powrót
do roztrząsania wydarzenia sprzed paru tysięcy lat.
(o tym jak można tak "bezmyślnie" kojarzyć - może wypowie się JeT :-))

Dziś rozrośnięta głowa nie pasuje mi już tak ładnie. Nic mi się nie zgadza :-)))
Już szybciej byłbym skłonny do określenia pewnego zewnętrznego źródła mutacji
na ziemi, u specyficznej grupy, niewielkiej (być może chorej), powodującego
nagły (odmienny) rozwój płatów. Co mogło zostać zauważone jako nadumiejętność.
Między innymi owocująca w niektórych miejscach zwiększoną wynalazczością.
Jeśli zmiana nie była genetyczna. Nie dziwiłby jej późniejszy zanik.
A fascynacja u sapiensa pozostała do dziś. :-)))
(Tu pewnie warto sprawdzić u biologów jakieś powiązanie (Mefisto :-))

Ale miło mi, że Wam się kojarzy powracalność tego motywu, jako
ważne wydarzenie w historii ludzkości i że niejako wyziera z niego
strach o cywilizację.
W dzisiejszych wiadomościach internetowych pojawiły się już hasła,
np:
Rada Europy w Strasburgu zażądała zakazania rasistowskich stron w Internecie
i wprowadzenia kar za umieszczanie w sieci ksenofobicznych wypowiedzi....
itd.

Przyszedł czas posprzątać :-)))

I tym jak zwykle szczególnie optymistycznym akcentem
Pozdrawiam
eTT

PS Czy ja coś wspominałem, o nagrodach?
To się jeszcze -"wyrówna" :-)))





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-11 14:55:18

Temat: Re: Pytanie z górnej półki
Od: "defric" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "eTaTa - eChild"
> Jedno wydaje mi się najciekawsze "Koncepcja głowy"

T. LOBSANG RAMPA Doktor z Lhasy
"...nawet ja wiedziałem, że nie pochodzi z obecnych czasów, ponieważ
przedstawione na niej gwiazdy były inne i znajdowały się w innych miejscach.
Lama przerwał i zwrócił się do mnie.
- Rozumiem to pismo, Lobsang, uczono mnie tego języka. Teraz przeczytam to
tobie. Przeczytam ci wielowiekową historię, a w nadchodzących dniach ja i
inni nauczymy cię tego sekretnego języka byś mógł przychodzić tu, robić
notatki, mieć własne zapiski i wyciągać swoje własne wnioski. Oznacza to
studia, studia, studia. Będziesz musiał przychodzić tu i badać te jaskinie,
a jest ich dużo i rozciągają się na wiele mil pod nami.
Przez moment stał patrząc na napisy. Później przeczytał mi fragment z
przeszłości. Wiele z tego co powiedział i jeszcze więcej z tego co sam
odkryłem po prostu nie może być podane w książce tego typu. Przeciętny
czytelnik nie uwierzyłby w to, a gdyby nawet uwierzył i poznał sekrety tam
zapisane, mógłby zrobić to, co zrobili inni w przeszłości - użyć niektórych
z opisanych urządzeń, które ujrzałem, dla własnego zysku, by zdobyć władzę
nad innymi i niszczyć innych, tak, jak teraz jedne narody zagrażają innym
bombą atomową. Bomba atomowa jest obecnie nowym wynalazkiem. Odkryto ją
jednak już tysiące lat temu. Przyniosła kiedyś nieszczęście Ziemi, tak jak
przyniesie teraz, jeśli człowiek nie zatrzyma się w swym szaleństwie.
W każdej religii świata, w historii każdego szczepu i narodu istnieją
wzmianki o Potopie, o katastrofie, w czasie której ginęli ludzie, jedne lądy
pogrążały się w wodach, inne wyłaniały się, a na Ziemi panowało zamieszanie.
Taka jest historia Inków, Egipcjan, chrześcijan - wszystkich. Było to, jak
wiemy, spowodowane wybuchem bomby i chcę opowiedzieć, jak do tego doszło
według naszych rycin.
/ciach/
Wiele, wiele lat temu Ziemia była zupełnie inną planetą. Krążyła dużo bliżej
słońca, i to w przeciwnym kierunku. W jej pobliżu była inna, bliźniacza
planeta. Dni były krótsze, a człowiek wydawał się żyć setki lat. Klimat był
cieplejszy, flora - tropikalna i bujna. Fauna rozwijała się do wielkich
rozmiarów w mnogości form. Siła grawitacji była dużo mniejsza, niż jest to
obecnie, na skutek innej prędkości obrotowej Ziemi. Człowiek był być może
dwa razy wyższy niż teraz, ale i tak był Pigmejem w porównaniu z rasą, która
żyła równolegle z nim. Ziemię zamieszkiwały również superinteligentne istoty
innego systemu. Nadzorowały naszą planetę i uczyły człowieka. Ludzie żyli w
kolonii, jak klasa, która jest uczona przez dobrego nauczyciela. Olbrzymy
nauczyły ich wiele. Same często wsiadały do dziwnych statków z błyszczącego
metalu przemierzając w nich niebo. Biedny człowiek, pełen ignorancji, wciąż
na progu przebudzenia się rozumu, nie mógł tego wszystkiego pojąć. Jego
intelekt nie odbiegał wiele od intelektu małp.
Przez niezliczone wieki życie na Ziemi rozwijało się spokojnie. Pokój i
harmonia panowały pomiędzy wszystkimi stworzeniami. Człowiek potrafił
porozumiewać się bez ożycia mowy, za pomocą telepatii. Mowy używał tylko do
lokalnych rozmów. Nadszedł jednak moment, gdy olbrzymy - superistoty dużo
większe od człowieka - zaczęły się kłócić. Pogłębiały się różnice zdań.
Olbrzymy ' nie mogły zgodzić się ze sobą w pewnych sprawach, dokładnie tak
jak wiele narodów obecnie. Jedna z grup przeniosła się do innej części
świata, próbując tam rządzić. Panowało napięcie. Superistoty zabijały się
nawzajem prowadząc zaciekłe wojny i wyniszczając się. Człowiek, chętny do
nauki, nauczył się sztuki wojny. Nauczył się też zabijać. Tak więc Ziemia,
która była dotąd spokojną planetą, stała się niebezpiecznym miejscem. Przez
pewien czas, przez kilka lat, superistoty pracowały w tajemnicy, spiskując
jedne przeciw drugim. Któregoś dnia nastąpił potężny wybuch, cała Ziemia
zatrzęsła się i zmieniła swoją orbitę. Niesamowite płomienie pojawiły się na
niebie i wszystko spowite było dymem. W końcu zgiełk ustał, ale po wielu
miesiącach na niebie zaczęły pojawiać się dziwne znaki, znaki, które
napełniały ludzi trwogą. Druga planeta zbliżała się i szybko stawała się
coraz większa. Było pewne, że uderzy w Ziemię. Powstały wielkie fale
powodziowe, noce i dnie wypełnione były wyciem wichrów uderzających z
huraganową siłą. Ta druga planeta wydawała się wypełniać już całe niebo, aż
w końcu wydawało się, że uderzy prosto w Ziemię. W miarę jak zbliżała się,
wielkie fale pływowe rosły zalewając całe połacie lądów. Trzęsienia ziemi
nękały powierzchnię globu, powodując że całe kontynenty znikały w mgnieniu
oka. Superistoty zapomniały o swych waśniach. Pospieszyły do swych
błyszczących maszyn i wzbiły się w niebo, uciekając od kłopotów nękających
Ziemię. Jednak na Ziemi wstrząsy trwały dalej. Góry wypiętrzały się, a wraz
z nimi partie dna morskiego. Lądy znikały pogrążając się w morzach. Ludzie
uciekali w przerażeniu, zupełnie oszaleli ze strachu przed tym, co jak
sądzili było końcem świata. Cały czas wiatr stawał się coraz silniejszy, a
dudnienie i łoskot coraz trudniejsze do zniesienia. To właśnie ten hałas
wydawał się niszczyć nerwy i doprowadzać ludzi do szaleństwa.
Zbliżająca się planeta rosła coraz bardziej, i gdy znalazła się w pewnej,
niewielkiej już odległości od Ziemi, nastąpił potężny trzask i wystrzeliła z
niej oślepiająca iskra elektryczna. Niebo roziskrzyło się ciągłymi
wyładowaniami, a czarne chmury zmieniły dzień w ciągłą, przerażającą noc.
Wydawało się, że słońce zatrzymało się przerażone widokiem zniszczeń.
Zgodnie z zapiskami, przez wiele, wiele dni czerwona kula słońca stała
nieruchoma, krwawoczerwona od strzelających, olbrzymich jęzorów płomieni. W
końcu czarne chmury pokryły niebo i zapadła ciemność. Wiały najpierw zimne
wiatry, później gorące. Tysiące ludzi umarło na skutek zmian temperatury.
Pokarm Bogów, zwany przez niektórych manną, spadał z nieba. Bez niego ludzie
i zwierzęta umarliby z głodu, ponieważ z powodu zniszczenia płodów ziemi
pozbawieni byli wszelkiego pokarmu.
Mężczyźni i kobiety błąkali się z miejsca na miejsce, szukając schronienia,
miejsca, gdzie mogliby złożyć swe zmęczone sztormem, umęczone zamieszaniem
ciała. Modlili się n pokój i żyli nadzieją na ratunek. Ziemia jednak wciąż
drżała i padały ulewne deszcze, a cały czas z przestrzeni kosmicznej
dochodziły błyski wyładowań elektrycznych. Z upływem czasu, gdy ciężkie,
czarne chmury rozsunęły się, pojawiło się słońce, które malało z każdą
chwilą. Wydawało się oddalać, a ludzie krzyczeli z przerażenia. Myśleli, że
Bóg Słońce, Dawca Życia opuszcza ich. Co dziwniejsze, słońce teraz poruszało
się ze wschodu na zachód zamiast, jak wcześniej, z zachodu na wschód.
Człowiek stracił wszelkie poczucie czasu. Gdy słońce było przesłonięte, nie
było sposobu określenia jego biegu. Nawet najwięksi mędrcy nie wiedzieli jak
dawno wydarzenia te miały miejsce. Na niebie zaobserwowano kolejną dziwną
rzecz - kulę, dość dużą, żółtą kulę częściowo przesłoniętą cieniem Ziemi,
która również wyglądała jakby miała spaść na Ziemię. To, co teraz znamy jako
księżyc, pojawiło się jako pozostałość kolizji dwóch planet. Później
znaleziono wielkie zagłębienie w Ziemi, na Syberii, w miejscu, gdzie
prawdopodobnie powierzchnia Ziemi została uszkodzona przez bliskość innej
planety. Być może było to nawet miejsce, z którego księżyc został oderwany.
Przed kolizją wznosiły się miasta i wysokie budynki kryjące w sobie wiedzę
Wyższej Rasy. W tym ogromnym chaosie zamieniły się w gruzy, kryjąc całą ich
tajemną wiedzę. Mędrcy plemienni wiedzieli, że pośród tych zgliszczy
znajdują się pojemniki zawierające próbki i księgi wygrawerowane w metalu.
Wiedzieli, że cała wiedza świata spoczywa pod tymi gruzami. Zabrali się więc
do pracy kopiąc i szukając. Próbowali odzyskać to, co można było uratować z
zapisków, by zwiększyć swą własną moc poprzez wykorzystanie wiedzy Wyższej
Rasy.
Z biegiem lat dni stawały się coraz dłuższe, aż w końcu były prawie dwa razy
dłuższe niż przed kataklizmem. Wtedy Ziemia usadowiła się na swej nowej
orbicie w towarzystwie księżyca produktu kolizji. Jednakże nadal drżała i
dudniła. Góry wypiętrzały się plując ogniem, skałami, siejąc zniszczenie.
Wielkie rzeki lawy tryskały z górskich zboczy bez ostrzeżenia niszcząc
wszystko co leżało na ich drodze i często pokrywając pozostałości i źródła
dawnej wiedzy. Twardy metal, na którym wiedza była zapisywana, nie mógł być
stopiony przez lawę, a jedynie pokryty nią, zachowany w osłonie z porowatego
kamienia, który z biegiem czasu erodował. Ukryte ryciny pojawiały się i
wpadały w ręce tych, którzy potrafili je wykorzystać. Sporo musiało upłynąć
jednak czasu. Stopniowo, jak Ziemia usadawiała się na swej nowej orbicie,
zimno wdarło się do świata. Zwierzęta wymarły lub przeniosły się w
cieplejsze rejony. Mamuty i brontozaury wyginęły, ponieważ nie potrafiły
zaadoptować się do nowych warunków. Lód spadał z nieba i wiały mroźne
wiatry. Pojawiło się wiele chmur, podczas gdy wcześniej nie było ich prawie
wcale. Świat był teraz zupełnie innym miejscem. Morza, które przedtem były
spokojnymi jeziorami mąconymi jedynie przez lekką bryzę, teraz opadały i
wznosiły się wraz z pływami. Teraz wielkie fale wznosiły się ku niebu i
przez lata przypływy były tak wielkie, że groziły pochłonięciem lądów i
zatopieniem ludzi. Inaczej też wyglądało niebo. Nocą, w miejsce znajomych,
widoczne były inne gwiazdy, a księżyc był bardzo blisko. Powstały nowe
religie, jako że kapłani tamtych czasów usiłowali utrzymać władzę i swój
zapis wydarzeń. Zapomnieli prawie o Wyższej Rasie, myśleli jedynie o swej
mocy i ważności. Nie potrafili jednak powiedzieć jak to się wszystko stało,
jak do tego doszło. Tłumaczyli to gniewem Boga i uczyli, że wszyscy ludzie
rodzą się w grzechu.
Z upływem czasu, gdy Ziemia usadowiła się na nowej orbicie, a pogoda stała
się bardziej spokojna, ludzie rośli coraz mniejsi. Mijały wieki, lądy
uspokajały się. Pojawiło się wiele ras, jakby eksperymentalnie. Zmagały się,
upadały i znikały zastępowane przez inne. W korku rozwinął się silniejszy
rodzaj i cywilizacja rozpoczęła się na nowo. Cywilizacja, która od swych
najwcześniejszych dni istnienia miała w pamięci zapis jakiegoś ponurego
kataklizmu. Niektóre największe umysły prowadziły poszukiwania, by odkryć co
się rzeczywiście wydarzyło. Do tych czasów wiatr i deszcz zrobiły swą
robotę. Stare ryciny zaczęły pojawiać się w rozpadających się blokach lawy i
bardziej rozwinięte intelektualnie grupy ludzi odnajdowały je i zbierały, by
przedstawić swym mędrcom, którzy w końcu z wielkim trudem byli w stanie
odszyfrować niektóre z nich. Gdy je odczytano i naukowcy tamtych dni zaczęli
je rozumieć, rozpoczęli gorączkowe poszukiwania innych zapisków, by
skompletować instrukcje i uzupełnić luki w wiedzy. Rozpoczęto wielkie
wykopaliska i wiele się wyjaśniło. Wtedy naprawdę nowa cywilizacja zaczęła
się rozwijać. Zbudowano miasta, a nauka rozpoczęła swój bieg ku zniszczeniu.
Koncentrowano się zawsze na niszczeniu, na zdobyciu władzy przez małe grupy.
Zupełnie pominięto fakt, że człowiek mógłby żyć w pokoju i że to właśnie
brak pokoju spowodował wcześniejszy kataklizm.
Przez wiele wieków nauka rozwijała się. Kapłani będący ludźmi nauki odsunęli
od władzy wszystkich tych naukowców, którzy nie należeli do ich klasy.
Wzmocnili swą władzę. Czcili naukę, robili wszystko by utrzymać władzę w
swych rękach, by zdusić zwykłego człowieka i powstrzymać go od myślenia.
Zachowywali się jak Bogowie. Żadna praca nie mogła być wykonana bez ich
zatwierdzenia. To co kapłani chcieli - zabierali. Nikt się nie opierał, nikt
ich nie powstrzymywał. Przez cały czas umacniali swą władzę, aż stali się
wszechwładni na Ziemi, zapomnieli jednak o tym, że absolutna władza psuje
człowieka.
Wielkie statki bez skrzydeł żeglowały po niebie. Bezdźwięcznie szybowały
~~ powietrzu lub unosiły się bez ruchu tak, jak nawet ptaki tego nie
potrafiły. Naukowcy odkryli tajemnice grawitacji i antygrawitacji i
zaprzęgli je na swe usługi. Wielkie kamienne bloki przenoszone były przez
jednego człowieka używającego małego urządzenia trzymanego w jednej dłoni.
Żadna praca nie była zbyt ciężka, ponieważ człowiek jedynie manipulował
maszynami bez żadnego wysiłku ze swej strony. Wielkie maszyny poruszały się
po powierzchni ziemi, ale nic nie poruszało się po powierzchni mórz, gdyż
podróże morskie były zbyt powolne. Odbywano je jedynie dla przyjemności
zabawy z wiatrem i falami. Wszyscy podróżowali w powietrzni lub, na
krótszych odcinkach, lądem. Ludzie przenosili się też na inne lądy,
zakładając tam kolonie. Jednak teraz na skutek kataklizmu stracili swe
telepatyczne zdolności. 1~1ie mówili już wspólnym językiem, dialekty stawały
się coraz bardziej wyraziste, aż w końcu rozwinęły się w zupełnie różne,
niezrozumiałe dla innych języki.
Z powodu braku komunikacji i wzajemnego zrozumienia różne rasy kłóciły
się ze sobą i wybuchały wojny. Wynajdowano coraz groźniejszą broń. Wszędzie
toczono bitwy. Okaleczano mężczyzn i kobiety. Straszne promienie, które
wytwarzano, powodowały mutacje w rasie ludzkiej. Mijały lata, walki stawały
się coraz intensywniejsze, rzezie coraz straszniejsze. Wynalazcy,
przynaglani przez swych władców, pracowali intensywnie nad wytworzeniem
bardziej zabójczych broni. Naukowcy wymyślali coraz bardziej upiorne środki
ataku. Hodowano chorobotwórcze bakterie, które zrzucano na wroga z
samolotów-. Bomby niszczyły systemy kanalizacyjne, choroby i plagi
rozszerzały się na ziemi dziesiątkując ludzi, zwierzęta i rośliny. Ziemia
zmierzała ku zagładzie.
W odległym regionie, z dala od wszelkich konfliktów grupa przewidujących
kapłanów nie skażonych żądzą władzy zapisywała historię swych czasów na
cienkich złotych tabliczkach, grawerując na nich mapy nieba i lądów.
Ujawnili na nich największe sekrety swojej nauki i przekazali ostrzeżenia
dotyczące niebezpieczeństw grożących tym, którzy nadużywają wiedzy.
Sporządzenie tabliczek zajęło lata pracy, po czym wraz z egzemplarzami
broni, narzędzi, książek i innych użytecznych rzeczy ukryto je w różnych
miejscach w kamieniu, by ci, którzy mieli nadejść po nich, poznali
przeszłość i mogli, jak liczono, korzystać z tej wiedzy. Kapłani ci znali
kierunek, w którym podążała ludzkość. Wiedzieli co ma się zdarzyć. I
rzeczywiście, to co przewidzieli przydarzyło się. Skonstruowano i
wypróbowano nową broń. Fantastyczna chmura uniosła się aż pod stratosferę, a
Ziemia zatrzęsła się i zadrżała ponownie, i zdawało się, że kołysze się w
swej osi. Olbrzymie fale wody zalały lądy i zmyły wiele ludzkich ras. Raz
jeszcze góry pogrążyły się w morzach, a na ich miejscu wypiętrzyły się inne.
Niektórzy ludzie i zwierzęta, ostrzeżeni przez kapłanów, przeżyli na
pokładach statków, zamknięci szczelnie w obawie przed trującymi gazami i
bakteriami, które panoszyły się na ziemi. Inni ludzie wyniesieni zostali
wysoko wraz z lądami, na których żyli. Jeszcze inni, pechowi, pogrążyli się
w wodach lub zginęli w przepaściach, gdy góry zamknęły się nad ich głowami.
Powodzie, płomienie i śmiertelne promienie zabiły miliony ludzi i niewielu
pozostało na Ziemi. Ci, którzy przeżyli, oddzieleni byli na skutek kaprysów
katastrofy od pozostałych. Ludzie, na wpół oszaleli na skutek nieszczęść,
byli wstrząśnięci potężnym hałasem i zamieszaniem. Przez wiele lat kryli się
w jaskiniach i gęstych lasach. Zapomnieli swoje kultury i powrócili do
dzikiego życia, jak w najwcześniejszych dniach ludzkości przykrywali się
skórami zwierząt, malowali twarze sokiem z jagód, nosili pałki z wbitymi weń
kawałkami krzemieni.
W końcu rozwinęły się nowe szczepy, które przemierzały tereny nowego świata.
Niektórzy osiedli tam, gdzie teraz jest Egipt, inni w Chinach, a ci z nisko
położonych, przyjemnych rejonów nadmorskich, tak cenionych przez superrasę,
nagle znaleźli się wiele tysięcy stóp nad poziomem morza, otoczeni wiecznymi
górami, tam gdzie ląd szybko się ochładzał. Tysiące umarło w rozrzedzonym,
mroźnym powietrzu. Inni, którzy przeżyli, stali się przodkami współczesnych,
odpornych Tybetańczyków, żyjąc na ziemi, która jest teraz Tybetem. To
właśnie tutaj grupa dalekowzrocznych kapłanów zabrała swe złote tabliczki i
wyryła na nich wszystkie swoje sekrety. Tabliczki, jak i wszystkie przykłady
ich sztuki i umiejętności, ukryto głęboko w górskiej pieczarze, w miejscu
dostępnym przyszłemu pokoleniu kapłanów. Inne ukryte były w wielkim mieście,
które znajduje się teraz w górach Czang Tang w Tybecie.
Mimo, że ludzkość znalazła się znowu na początkowym etapie rozwoju, w Epoce
Ciemności, nie zaginęła jednak cała kultura. Istniały odizolowane miejsca na
całej ziemi, w których małe grupy mężczyzn i kobiet zmagały się by utrzymać
wiedzę, by utrzymać migocący płomyk ludzkiego intelektu. Ta mała grupa
walczyła ślepo w dzikich ciemnościach. Poprzez kolejne wieki powstało wiele
religii, podejmowano wiele prób odkrycia prawdy o tym co się wydarzyło, a
przez cały ten czas wiedza leżała ukryta w głębokich jaskiniach Tybetu.
Wyryta na tabliczkach z niezniszczalnego złota, czekała na tych, którzy je
odnajdą i odszyfrują.
Człowiek powoli rozwinął się na nowo. Mrok ignorancji zaczął się rozpraszać.
Dzikość zmieniła się w półcywilizację. Dokonano postępu w różnych
dziedzinach. Zbudowano miasta i skonstruowano maszyny latające po niebie.
Raz jeszcze góry przestały być przeszkodami. Człowiek podróżował poprzez
morza i lądy. Jak uprzednio, ze wzrostem wiedzy i mocy ludzie zaczęli być
aroganccy i gnębili słabszych. Pojawiły się niepokoje, nienawiść,
prześladowania i tajne badania. Silniejsi prześladowali słabych. Słabsi
skonstruowali maszyny, znowu zaczęły się trwające latami wojny. Znowu
produkowano coraz to nowszą i straszniejszą broń. Każda ze stron myślała o
wynalezieniu coraz to groźniejszych broni, a przez cały ten czas w
jaskiniach Tybetu spoczywała ukryta wiedza. W górach Czang Tang leżało
wielkie, opuszczone, niestrzeżone miasto zawierające bezcenną wiedzę świata,
czekającą na tych, którzy przybędą i zobaczą. Leżało, czekając..."



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kłamstwo wśród dzieci
Re: zagadki logiczne
jakich argumentow uzyc???
nerwica natrectw-jak sie leczy
WITAM...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »