Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Trwałe związki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Trwałe związki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-01-26 17:39:01

Temat: Trwałe związki
Od: "ika zuzeloth" <i...@i...ciach.pl> szukaj wiadomości tego autora

Na jakiej bazie powinno się budować trwałe związki?

Ludzie uwielbiają się narkotyzować. Tak nieprzytomnie pożądają
fenyloetyloaminy. W stanie upojenia łączą się w nietrzeźwe pary i wirują.
Padają słowa, które już działają na innym poziomie i zakotwiczają się
głębiej. Fenylo wyparowuje, organizm ulega habituacji, kończy się efekt,
a zaczynają się problemy. Że obiecał, że przysięgała, że dzieci...
Kiedy kończy się faza zakochania i tego dopaminowego szaleństwa ludzie
mówią "związek się nie udał". Gubi się gdzieś sens miłości - czy w ogóle
jest coś takiego? Wszystko to chemia. A jednak widzę dookoła małżeństwa,
które pomimo stażu wciąż trwają w zachwycie.
To na pewno nie PEA. To coś innego. Specyficzna fascynacja - związek nie
osób, ale osobowości.
Długo nad sobą pracowałam, by wyzbyć się tej pierwszej fazy. Nie chcę się
zakochać i nie jest to moim nieszczęściem. Ale okazuje się, że rozsądkowe
podejście do sprawy nikomu się nie podoba. Związek bez fenylo uważany
jest za zażyła przyjaźń i nic więcej. To jakaś moda na romantyzm?
Jest też kwestia dzieci. Duże emocje wywołuje przyjście na świat tego
pierwszego. Jeśli do tej pory to się nie stało, to pojawienie się potomka
wypala całą PEA i uwaga przenosi się na niego. Obsesja na punkcie dziecka
z jednoczesną utratą jakiegokolwiek zainteresowania partnerem. Czy w
przypadku małżeństw, gdzie od początku nie było zakochania, lecz wzajemna
fascynacja, uwielbienie lub, jak kto woli, zażyła przyjaźń, szansa na
tego typu sytuację jest mniejsza? A może to nie ma żadnego wpływu?

Jakie macie doświadczenia i obserwacje w tych kwestiach? Co cementuje
związki? Na czym opiera się wieloletnia fascynacja? Jak pokierować
życiem, by dzieci nie rozbijały związku, ale go spajały?
itp...


--
ika - umop apisdn


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-01-27 14:41:50

Temat: Odp: Trwałe związki
Od: "Mania" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik ika zuzeloth <i...@i...ciach.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a2upkc$o7u$...@n...tpi.pl...
> Na jakiej bazie powinno się budować trwałe związki?
> Czy w przypadku małżeństw, gdzie od początku nie było zakochania, lecz wzajemna
> fascynacja, uwielbienie lub, jak kto woli, zażyła przyjaźń, szansa na
> tego typu sytuację jest mniejsza? A może to nie ma żadnego wpływu?
> Jakie macie doświadczenia i obserwacje w tych kwestiach? Co cementuje
> związki? Na czym opiera się wieloletnia fascynacja? Jak pokierować
> życiem, by dzieci nie rozbijały związku, ale go spajały?
~~
ano
miłość romantyczna i małżeństwo jako jej konsekwencja to stosunkowo
niedawny wynalazek; patrząc w głąb historii odnajduje się głównie małżeństwa
będące skutkiem zakontraktowania - mówię tutaj o kulturze europ, przede wszystkim,
i to we wszystkich warstwach społ. Takie małżeństwa musiały przetrwać, bo i
instytucja rozwodu nie była rozpowszechniona, Nie przeszkadzało to w społecznym
cichym aprobowaniu związków pozamałżeńskich. O! choćby wczoraj w Rapanui
(niby to bajka a jednak) "musisz się żenić? a nie możesz jej sobie po prostu wziąć?"
ano.
małżeństwo to kontrakt, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby połączyć przyjemne z
pożytecznym, narkotyk z trzeźwym spojrzeniem, but do tego trzeba dojrzałości psych.
partnerów, świadomości, wiedzy na temat własnych pobudek i celów i co najważniejsze
znajomość własnych determinantów (ów?)
Pozostaje oczywiście pytanie, czy przy tak głębokiej autoanalizie pozostaje jeszcze
miejsce na szaleństwo miłości romantycznej.

> Jakie macie doświadczenia i obserwacje w tych kwestiach? Co cementuje
> związki? Na czym opiera się wieloletnia fascynacja? Jak pokierować
> życiem, by dzieci nie rozbijały związku, ale go spajały?
~~
zdrowie :)
to może zbyt ogólnikowe zawężenie ;)
ale można by to tak ująć, akceptacja zarówno dobrego jak i złego, po obu stronach,
równowaga, szczerość, autentyczność, autonomiczność, wrażliwość itp.
świadomość; a dzieci? (to już konkret w ogólnikach) zarówno rozwalają jak i spajają -
warto wiedzieć o co chodzi na tym etapie i spokojnie drążyć temat szukając pozytywów
i nie rozpaczając nad kończącymi się hormonkami.
hm to chyba właśnie to - wiedząc że wszystko płynie przyjemniej jest oczekiwać nowego
:)

pozdry

Mania

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 15:38:59

Temat: Re: Trwałe związki
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


ika zuzeloth w news:a2upkc$o7u$1@news.tpi.pl...
/.../

> Co cementuje związki? Na czym opiera się wieloletnia fascynacja?
> Jak pokierować życiem, by dzieci nie rozbijały związku, ale go spajały?
> itp...

Wieloletnie fascynacje to rzadkość, niemniej i wzór do naśladowania.
Moim zdaniem opierają się na takich jak Twoje rozważaniach w następstwie
jednak gorących uczuć - zakochania, kochania - dojrzałego i świadomego
pielęgnowania. I wcale nie jest powiedziane, że te wieloletnie fascynacje
trwają stale i tak samo mocno - każdy obserwator widzi je jedynie w jakimś
fragmencie czasoprzestrzeni, co wcale nie wyklucza wcześniejszych burz
i zawirowań. Umiejętność polega na opanowaniu ich i skierowaniu ku sobie
w sensie pozytywnym... Generalnie - potencjał tkwi w różnorodności.
Umiejętnoąść jej skutecznego szukania bez rozbijania związku, to wielka sztuka...


> --
> ika - umop apisdn

pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 17:04:41

Temat: Re: Trwałe związki
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ika zuzeloth" <i...@i...ciach.pl> napisał w wiadomości
news:a2upkc$o7u$1@news.tpi.pl...

Jak pokierować
> życiem, by dzieci nie rozbijały związku, ale go spajały?
> itp...


Dziecko nie jest ani mlotkiem - by rozbijać małżeństwo ani cementem -by go
spajać. Dziecko jest sensem życia.
Dorrit
>
>
> --
> ika - umop apisdn
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 17:45:18

Temat: Odp: Trwałe związki
Od: "Mania" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Little Dorrit <z...@c...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a31d9c$4d9$...@n...tpi.pl...
> Jak pokierować
> > życiem, by dzieci nie rozbijały związku, ale go spajały?
> > itp...
>
>
> Dziecko nie jest ani mlotkiem - by rozbijać małżeństwo ani cementem -by go
> spajać. Dziecko jest sensem życia.
~~
Dorrit :o)))) jak ja Cię "kocham"!!!!

pytanie powinno brzmieć:
Jak pokierować życiem by zaistnieć w związku jako świadomy rodzic i nie odczuwać
frustracji gdy przyjdzie stanąć przed koniecznością poświęcenia własnych aspiracji
na rzecz potomstwa (w tym aspiracji scalajacych związek)?
hm?
nie - odczuwać frustracje można - to naturalne, chodzi tylko o to by nie powodowało
to reakcji destrukcyjnej, by skierować to uczucie na kreację
czyli...
kurka nie możemy spędzić romantycznego wieczoru przy świecach wrrrr
trzeba jakoś przyjemnie spędzić wieczór -
może by tak pokazać maluchom mleczną drogę?
cos w te klocki?

nio? myśle na "goronco" :)

Mań

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 18:00:38

Temat: Re: Trwałe związki
Od: "Ferdynand" <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Little Dorrit" <z...@c...pl> napisał w wiadomości
news:a31d9c$4d9$5@news.tpi.pl...
> Dziecko jest sensem życia.

A co jest sensem życia dziecka?

--
Pozdrawiam,

Ferdynand

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 18:42:06

Temat: Re: Trwałe związki
Od: "ika zuzeloth" <i...@i...ciach.pl> szukaj wiadomości tego autora

... z Gormenghast <p...@p...onet.pl> na moim ekranie zjawia się
z tekstem:

> Wieloletnie fascynacje to rzadkość, niemniej i wzór do naśladowania.

I ja właśnie o tych wyjątkach chciałam się czegoś więcej dowiedzieć.
Starzeję się, he he, kiedyś trzeba będzie założyć rodzinę i wolałabym byc
przygotowana. choć pewnie i tak zrobię dokładnie na odwrót i koniec
końców się zakocham ;)

> Moim zdaniem opierają się na takich jak Twoje rozważaniach w
> następstwie jednak gorących uczuć - zakochania, kochania - dojrzałego
> i świadomego pielęgnowania.
> I wcale nie jest powiedziane, że te wieloletnie fascynacje
> trwają stale i tak samo mocno - każdy obserwator widzi je jedynie w
> jakimś fragmencie czasoprzestrzeni

Ale zawsze mają do czego wrócić. Nawet jak już się całkiem znudzą i
wkurzą to powrót jednak jest miły. Tak jak się wspomina miłe epizody ze
szkoły, która wtedy była udręką ;) i czasem jest ochota by wrócić.

> Generalnie - potencjał tkwi w różnorodności.

W Chaosie ;)


--
ika - umop apisdn


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 18:42:47

Temat: Re: Trwałe związki
Od: "ika zuzeloth" <i...@i...ciach.pl> szukaj wiadomości tego autora

Little Dorrit <z...@c...pl> na moim ekranie zjawia się z tekstem:

> Dziecko nie jest ani mlotkiem - by rozbijać małżeństwo ani cementem -by
> go spajać.

Ale powstaje z jaja, a jajo spaja...

No dobra, a na serio
> Dziecko jest sensem życia.

Tylko niektórym ten sens życia wychodzi bokiem i uszami i robią 'głupie'
rzeczy.
Chodzi mi o założenia - gdzie jest błąd tych, którzy w momencie narodzin
dziecka nie potrafią poradzić sobie z własnym życiem. Czym często psują
życie dziecku.


--
ika - umop apisdn


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 18:45:19

Temat: Re: Trwałe związki
Od: "ika zuzeloth" <i...@i...ciach.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mania <c...@w...pl> na moim ekranie zjawia się z tekstem:

> miłość romantyczna i małżeństwo jako jej konsekwencja to stosunkowo
> niedawny wynalazek; patrząc w głąb historii odnajduje się głównie
> małżeństwa będące skutkiem zakontraktowania

Tak, dziś też można znaleźć takie epizody. Tak samo małżeństwa 'z
rozsądku', kiedy na przykład kobieta wychodzi za mąż, bo sama nie jest w
stanie się utrzymać.
Ale ja ani o kontraktach, ani rozsądku, ani romantycznej miłości - tylko
pewnej fascynacji. Tak sobie uknułam w moim łebku, że jest to najlepszy
sposób na związek i chciałam usłyszeć opinie innych. Bo na paru
przykładach z własnego życia wiem, że ludzie jednak oczekują tego
szaleńtwa i nietrzeźwości, a głębsza fascynacja to najwyżej później, choć
też nie koniecznie... Wniosek ten jest dla mnie ciut druzgocący ;) bo nie
chciałabym udawać przed swoim przyszłym mężem, że za nim szaleję podczas
gdy on mnie 'tylko' cholernie intryguję i mogłabym spędzić całe życie na
obserwowaniu go :)

> Pozostaje oczywiście pytanie, czy przy tak głębokiej autoanalizie
> pozostaje jeszcze miejsce na szaleństwo miłości romantycznej.

Dlaczego ludzie tak jej pragną skoro to z niej wynikają problemy w
postaci:
1. efektu odstawienia - przy zerwaniu związku,
2. kaca - przy wypaleniu się fenylo?
I co pięknego jest w byciu nietrzeźwym i gadaniu głupot. Najgorzej to się
w takim stanie zaciążyć -- stąd często dzieci niechciane.

> ale można by to tak ująć, akceptacja zarówno dobrego jak i złego, po
> obu stronach, równowaga, szczerość, autentyczność, autonomiczność,
> wrażliwość itp. świadomość;

Niczego mi nie brakuje - tylko zrozumienia. A ludzie zatykają uszy i
krzyczą, żebym takich herezji nie wygłaszała, oni nie chcą słyszeć, że
miłość nie istnieje ;) Że "równowaga, szczerość..." - to tylko przyjaźń.

> a dzieci? (to już konkret w ogólnikach) zarówno rozwalają jak i
> spajają - warto wiedzieć o co chodzi na tym etapie i spokojnie drążyć
> temat szukając pozytywów i nie rozpaczając nad kończącymi się
> hormonkami.

Ciężko jest nie rozpaczać, kiedy jest to fizjologicznie silniejsze od
nas - jesteśmy po prostu uzależnieni. Dlatego ja produkcję tego świnstwa
ograniczyłam do minimum, a trzeźwienie wychodzi mi z dużą łatwością :)
Więc nie w tym mój problem. On leży raczej w innych, tzn nikt nie myśli
tak jak ja i mają mi to za złe.

> hm to chyba właśnie to - wiedząc że wszystko płynie przyjemniej jest
> oczekiwać nowego :)

Tak tak tak! Nowe! Uwielbiam nowe - biorę, chwilę się bawię i nowe
odstawiam ;)


--
ika - umop apisdn


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-27 19:05:05

Temat: Odp: Trwałe związki
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


ika zuzeloth <i...@i...ciach.pl> napisała:
> Więc nie w tym mój problem. On leży raczej w innych, tzn nikt nie myśli
> tak jak ja i mają mi to za złe.

I chyba to, ze kazdy mysli inaczej, to jest piekne :-)
W innosci sila :-)
I teraz tylko w konkretnych sparawach konkretne komperomisy :-)

>mają mi to za złe
Mam nadzieje, ze sa tez wokol Ciebie tacy, co nie maja :-)
I oby tych drugich jak najwiecej :-)

Serdecznosci z Lublina
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

jakiejs pomocy, jakiejkolwiek! prosze
Meta-Lepper
praca socjalna
brak powodów!
testy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »