Data: 2001-09-12 14:41:55
Temat: Re: *******
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article M...@n...tpi.pl, jacek at j...@w...pl wrote
on 12-09-01 16:29:
>
> Obawiem sie ze mamy odmienne punkty wiedzenia. Ja nie zanizam
> potencjalnej wartosci hipotetycznego Kowalskiego ktory jest
> niepelnosprawny. Ja po prostu uwazam ze ludzie nie sa rowni. To czysta
> hipokryzja - dowodem zycie codzienne. A unieszczesliwanie osob chorych
> przez wmawianie im ze wszyscy sa rowni to juz wyjatkowo perifidne grupowe
> pietnowanie osob ktore z racji choroby po prostu rowne nie sa.
> A czy trzeba byc rownym zeby miec wartosc? Nie. "Und hier ligt der Hund
> begraben."
> Utrzymywanie tej hipokryzji to zanizanie sie do poziomu politycznej
> poprawnosci.
>
Ludzie nie sa rowni - ludzie sa po prostu rozni, nie mozna ludzi porownywac,
bo do porownania jest potrzebna wspolna podstawa, a takiej nie ma. Jesli
ktos np. nie slyszy, a jednoczesnie ma lepiej rozwiniety wech, to porownanie
mozliwe jest na poziomie jedynie danej funkcji. Ergo - mozna powiedziec, ze
narzad sluchu u jednostki X jest gorszy, niz u jedn. Y, ale nie mozna
powiedziec, ze X jest gorszy od Y, bo na poziomie innych funkcji (tu: wechu)
wyniki porownania sa odmienne.
Ale ten sposob myslenia paradoksalnie pozwala rowniez powiedziec, ze wszyscy
ludzie w swej nierownosci sa rowni. I nie jest to hipokryzja.
Polityczna poprawnosc bierze sie raczej z tego zalozenia, tzn. z pogladu, ze
ocenianie i wartosciowanie jest nieuprawnione. Niektorzy jednak myla to z
objawem litosci, czym sami daja dowod, ze oceniaja.
pozdr.
Joanna
|