Data: 2009-04-28 22:28:58
Temat: Re: 1%
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 29 Kwi, 00:12, Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> >>>>>> do tego okresowo do 50%.
> >>>>> Ja ulgę na dziecko raz na rok :D US zwraca mi co do grosza wszystko co
> >>>>> mi zabrał ;)
> >>>> Ta ulga jest IMO społecznie nieco niesprawiedliwa. Ci co zarabiają najmniej
> >>>> i tak w całości z niej nie skorzystają.
> >>> Ty jednak masz stałe hobby - ciągle pilnujesz czyichś pieniędzy:
> >>> najpierw moich dopłat, teraz aiszynych ulg... Widać, że nie bez kozery
> >>> zostałaś księgową.
> >> O nawet nie wiedziałam, że Cię Twoje dopłaty bolą. Ciekawe kiedy masz
> >> czas orać to pole...
> > Przecież pisałam, że ludzi się do tego u nas wynajmuje (żeby nie było:
> > to nie to samo, co zatrudnia). Mało Ci było - chciałaś, żebym ponadto
> > etaty dla jakichś leni tworzyła.
>
> To wydzierżaw to pole, bo z tego co rozumiem zatrudniasz ludzi na czarno.
> Nie podpisujesz umów cywilnoprawnych (etat to nie jest jedyna forma
> zatrudnienia). Wałujesz XL i jeszcze piszesz, że ci co na te brylanty
> robią, to lenie...
>
> >> Już sie parę razy ośmieszyłaś, jaki jest z Ciebie
> >> filantrop i jak to dajesz pracę, owszem ale tylko swoim.
>
> > Niczego takiego nie pisałam, jakobym komukolwiek dawała pracę - jak
> > zwykle konfabulujesz: pisałam, że mam dosyć rodziny do pomocy.
>
> A w rodzinie kafelkarze, dekarze... Była o tym mowa na p.r.k.
>
> >> Cieszę sie z ulgi prorodzinnej, ale jej idea była taka, żeby wspomóc
> >> wielodzietne i ubogi rodziny, niestety ulga jest odliczana od podatku, a
> >> nie dochodu. Jak sie ma w miarę wysoki dochód, to tą ulgę można w
> >> całości skonsumować, jak sie zarabia grosze, to ta ulga nic nie daje.
> >> Tyle. I odwal sie od Aiszy o niej nie było tutaj słowa.
>
> > Od niej było.
>
> Był mój odzew a propos 1% doklejony do jej posta. Nie było nic o jej
> sytuacji materialnej, bo ta mnie guzik obchodzi.
>
> >> Miałaś jakieś traumatyczne doświadczenia z księgowymi? Może Ci czegoś
> >> zazdrościły, a może merytorycznie miały więcej do powiedzenia w temacie
> >> finansów,
>
> > Nie swoich. Ale niewiele więcej merytorycznie, niż ja sama. No i ja, w
> > odróżnieniu od nich, zajmuję się swoimi.
>
> Książka przychodów i rozchodów pana męża.
He, he :-D
> Rozumiem, fakt porażającą
> znajomość polskiego prawa podatkowego masz.
> BTW ja też swoimi się zajmuję, całkiem skutecznie.
Tak; przy kasie i w sklepie :-D
>
> >> szczególnie, że żadna z nich nie była na garnuszku męża, stąd
> >> ta agresja?
>
> > Częściej to mężowie byli na ich garnuszku - właśnie taka trauma,
> > bynajmniej nie moja, wynika z moich obserwacji :-/
>
> Mężowie księgowych? Niebywałe.
Bywałe.
> Chyba te księgowe musiały być w grupie
> ryzyka wykluczenia z zawodu czyli cirka 50 lat.
To jakiś powszechny u księgowych syndrom nadciągającej pięćdziesiątki?
|