Data: 2009-06-30 14:06:01
Temat: Re: 35
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 30 Jun 2009 09:37:33 +0200, Qrczak napisał(a):
>> He, he! Szalony prestidigitator! :D
>> Moją obecną żonę znałem niecały tydzień, gdy późnym wieczorem wracaliśmy
>> razem od znajomych z imienin. Nie chciała wysiąść z tramwaju, żeby pójść
>> ze mną do mnie. Wkurzony na maksa odprowadziłem ją do klatki schodowej
>> budynku, gdzie mieszkała i tam jej się oświadczyłem. Następnego dnia
>> zbieraliśmy już metryki. :)
>
> Ożeniłeś się z nią, bo Cię nie słuchała? Niektórzy pewnie zdziwieni...
>
> Qra
Bardzo cudne te "oświadczyny" na klatce schodowej... A potem "u niego" łupu
cupu i po krzyku. Nie miała wyjścia. A czlek się tyle lat wstępnie
prowadzał za rączkę z obecnym TŻtem, aż się oświadczyn doczekal: on na
kolanach, z czerwonymi tulipanami i pierścionkiem... Było tego czekania z 7
lat chyba. Podobało mi się.
|