Data: 2010-04-01 08:13:51
Temat: Re: A, B lub C ?
Od: zażółcony <z...@m...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hp00ks$urj$1@news.onet.pl...
> ponieważ możesz mi wierzyć, że zdrada to najmniejszy powód
> dla którego nasz związek nie byłby nigdy możliwy.
Problem w tym, że nie masz podstaw do tego, by twierdzić
'możesz mi wierzyć'. Wpuszczasz swoją TŻ w maliny,
robisz silne założenia co JEJ hierarchii ważności i uznajesz
że kwestia zdrady jest DLA NIEJ stosunkowo mało istotna.
IMO nie masz podstaw do takich twierdzeń. Ja zaś mam
podstawy, wynikające z prostej wiedzy o ludziach - że
jest dokładnie odwrotnie. Kwestia zdradzania/nie zdradzania
plasuje się generalnie pośród priorytetów najwyższych.
Nie znam takiej osoby, która by akceptowała bycie
wplątanym w jakieś trójkąty BEZ SWOJEJ WIEDZY.
Są ludzie, którzy są po prostu 'na luzie' w tym względzie,
ale zazwyczaj wyraźnie to komunikują - żeby sobie
i innym oszczędzić cieżkich rozczarowań. I zazwyczaj
moment, w którym pada słowo 'związek', 'jesteśmy razem',
'mieszkamy razem' jest JEDNOZNACZNY z deklaracją
wierności - chyba że już na wstępie obie strony umawiają
się inaczej.
To nie jest to samo, kiedy matka mówi do dorastajacego
syna: "Idź synku, rób co uważasz, ufam Tobie, ufam, że
cokolwiek zrobisz - będzie to dobre".
Ty nie jesteś ze swoją TŻ w relacji matka-syn czy
ojciec-córka. W powyższych relacjach sfera intymna,
seksualna nie jest kwestią dyskusji i uzgodnień.
Natomiast w dorosłej relacji TŻ-TŻ jest. Tym się
m.in. różni dorosłość od dzieciństwa.
|