Strona główna Grupy pl.misc.dieta "A jednak się kręci..." ... :) Re: "A jednak się kręci..." ... :)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: "A jednak się kręci..." ... :)

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.
onet.pl
From: "Jeff" <j...@a...pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Date: 14 Mar 2007 08:12:14 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 320
Message-ID: <6...@n...onet.pl>
References: <6...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1173856334 20738 213.180.130.18 (14 Mar 2007 07:12:14
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 14 Mar 2007 07:12:14 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 74.13.206.113, 192.168.243.171
X-User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.8.1.2)
Gecko/20070219 Firefox/2.0.0.2
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:57485
Ukryj nagłówki



Czy Kwasniewski ma racje?
Czy generalnie zwolennicy niskoweglowodanowych diet maja racje?

Odpowiedz na to pytanie moze otrzymamy za kilka lat kiedy w Polsce wzrosnie
ilosc zachorowan i zgonow na rozne choroby wsrod zwolennikow takiego sposobu
zywieniam ktorzy przerowadzaja eksperyment na sobie.

Tymczasm kilka doniesien na temat diety optymalnej z podworka kolegow ktorzy
podprowadzili Kwasniewskimu dobry pomysl na biznes:)

http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=13519
9

(celowo wklejam caly tekst, poniewaz tego typu informacje maja tendencje do
znikania:)

Punkt widzienia zależy od punktu siedzenia. Wszyscy oceniamy na podstawie
tego, co sami w danym momencie wiemy, co jest nam znane. Zamiast oceniać (ze
swojego punktu widzenia) to zachowanie, chcę wyrównać szanse. Chcę zapoznać
Ciebie Czytelniku z informacjami, które kształtują mój punkt widzenia. Ten
nowy wątek w dziale ogłoszenia potraktuję jako "worek", do którego będę
wrzucał listy od ludzi, którzy na "diecie optymalnej" wg Jana Kwaśniewskiego
doświadczyli problemów zdrowotnych. Scenariusz jest podobny. Po początkowych
spektakularnych sukcesach (poprawa zdrowia) następowała stabilizacja. Po
kilku latach przychodził jednak kryzys lub nawrót chorób.

Tych osób wg Jana Kwaśniewskiego NIE POWINNO BYĆ. Są niestety, a więc zbywa
się ich obecnać "kiwaniem głową z politowaniem". Pomocy szukają tam, gdzie
mogą ją otrzymać - u autorów tak zwanych "nowych poglądów".



Na początek 7 listów od kuracjuszy, którzy uzyskali pomoc w swoich
problemach w Arkadii Polania.




PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 1
Odpowiedz z cytatem
Na ŻO 7 i pół roku. Przedtem jadłam prawie bez tłuszczu, a szczególnie dużo
węglowodanów, i cały czas przybywało kilogramów. Przeczytałam książki,
zapoznałam się z wielkościami z tabel i jadłospisami. Zaczęłam jeść bardzo
dużo tłuszczu, tak jak "kazał" jeść dr Kwaśniewski. Rok temu byłam w
Arkadii, gdzie podobnie dawali bardzo dużo tłuszczu, więc nie wzbudzało to
mojego niepokoju. Pojechałam z nastawieniem pozbycia się kilku kilogramów,
ale nic z tego nie wyszło. Zaczęłam bardzo źle sypiać. Nikt nie kazał mi
zmniejszyć ilości zjadanego tłuszczu, a była ona bardzo duża. Zalecono
natomiast zredukować białko do 35 g na dobę i choć węglowodanów jadłam
troszeczkę więcej, to często w postaci orzeszków w czekoladzie, a więc też w
sporej ilości tłuszczu. Mój mąż miał wieńcówkę, przechodził dwie żółtaczki.
Przez te lata był jednak słaby - mizerny, ale wyleczył sobie prostatę i nie
ma z tym problemu. Dzięki wiedzy, którą u was zdobyłam, mogliśmy
zmodyfikować nasze dotychczasowe żywienie. Nasze spojrzenie ogarnia teraz
fundamenty tej wiedzy. Cieszę się ogromnie, że tu przyjechałam, że tak wiele
się dowiedziałam. Moja przygoda z tym żywieniem trwa już ósmy rok. Wiele
zawdzięczam żywieniu niskowęglowodanowemu. Moja synowa przez 8 lat
małżeństwa nie mogła zajść w ciążę. Lekarze (najlepsi specjaliści)
twierdzili, że jej jajniki nie produkują jajeczek. Po trzech miesiącach
lepszego żywienia problemy się skończyły i urodziła. Mam wspaniałego wnuka.
Czasami tak sobie myślę, że przez te osiem lat mogłam żyć w większym
komforcie i być w 100% zadowolona, gdyby wiedza, którą tu poznałam, była mi
znana wcześniej. Dlaczego nie mówi się szerzej o niedoborach białka, a więc
i innych substancji odżywczych w nim zawartych, i niedoborach węglowodanów?
Dlaczego nie radzi się ludziom, jak dobierać tłuszcze? W każdym bądź razie -
"Ja jeszcze do Was przyjadę".
Optymalna Ewa
Powrót do góry








PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 2
Odpowiedz z cytatem
Na początku było nienajgorzej, a nawet dobrze. Im dłużej na ŻO (ściśle, do
przesady), tak jak dr Kwaśniewski przykazał, zaczęło być gorzej. Wcześniej
przez 10 lat byłem wegetarianinem, ale czasem jadłem ser i jajka. Jadłem
produkty ze sklepu ze "zdrową żywnością" - kotleciki sojowe, soczewicę itd.
Na ŻO spożywałem bardzo mało białka, węglowodanów ok. 20 g i bardzo dużo
tłuszczu. Stan zdrowia pogarszał się (arytmia). Od 2 lat podniosłem białko.
Jadłem go wtedy nie mniej niż 30 g, węglowodanów 50 - 60 g, tłuszczu do
woli.
Moje zdrowie całkiem podupadło, byłem "zajechany" - kamica żółciowa,
nerkowa, torbiele, łomotanie serca, zacząłem ślepnąć (nawet bałem się
prowadzić samochód), prostata. Traciłem pamięć, nie mogłem sensownie myśleć,
skupić się (taki umęczony umysł), nie miałem siły prowadzić lekcji (w
czerwcu mówiłem dyrektorowi, że muszę zacząć się leczyć, bo opadam z sił).
Czułem się bardzo źle, nie mogłem nawet skoncentrować się w kościele na
modlitwie. Łapałem się na tym, że nie potrafię z sensem rozmawiać. Wzmogła
się alergia; jednym słowem - "wrak".
Jakoś w tym roku, może w maju lub czerwcu zauważyłem, że kiedy zjem więcej
mięsa, kiełbasy, to czuję się trochę lepiej, lepiej śpię. W sierpniu
spotkałem się dr. J. Wróblem, powiedział, aby ograniczyć tłuszcz, zacząłem
zwiększać białko, trochę węglowodany. Zrobiłem badania na pasożyty - są.
Jedna kuracja, druga - jeszcze są. Trzeba je wytępić. Dr Jan Wróbel polecił
mi waszą Arkadię. Nie żałuję. Na początku nie mogłem spać (alergia),
przywiozłem swoją pościel. Na razie posiłki są dla mnie za obfite.
Wszystkie wykłady nagrałem, teraz je odtwarzam. Unikam błędów, będę mógł
rozmawiać z tymi, co nie rozumieją wiedzy, płynącej z Waszej Arkadii.
Jestem bardzo zadowolony z formy wczasów i z tego, jak wam się udało to
wszystko zorganizować. Są wykłady profesorów, doktorów, specjalistów z
różnych dziedzin. Nie nudzimy się. Odpocząłem, trochę przejaśniło mi się w
głowie. Czuję się lepiej (wczoraj chciałem las przeskoczyć - tyle siły), jem
sporo jagód, lepiej widzę. Robię biojogurt, mogę już spać. Mam nadzieję, że
mi ta zmiana i wasze wskazówki bardzo pomogą. Teraz zjadam ok.70-80 gramów
białka, tłuszczu do 100 gramów i około 90 gramów węglowodanów.
Za wszystko serdecznie dziękuję.
Józef - 7 lat ŻO
Powrót do góry







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 3
Odpowiedz z cytatem
Zastanawiałam się, dlaczego na początku ŻO zdrowie polepszyło się, a
później zaczęło pogarszać (opuchlizna stawów kolanowych). W majowym
Optymalniku przeczytałam o buraczkach i dało mi to do myślenia. Brałam
prądy - nie pomogło, zaczęłam jeść buraki i inne warzywa - trochę lepiej.
Zaczęłam szukać w książkach, drążyć temat, że może witaminy, makro- i
mikroelementy. Zaczęłam zmieniać jadłospis, wprowadzając kaszę, selery itp.
Dojrzała we mnie decyzja (między innymi po lekturze Optymalnika), aby jechać
tu do "źródła" wiedzy, by otworzyć ludziom oczy, coś przekazać. Według mnie,
to, co tu robicie, ma sens. Zastanawiałam się nieraz, dlaczego ludzie mieli
zalecane 20 - 40 g białka wg dra J. Kwaśniewskiego, skoro komórki muszą się
żywić, budować. Cieszę się, że tu przyjechałam. Spotkałam wspaniałych ludzi.
Jestem naładowana wiedzą. Będę mogła ją przekazać swoim znajomym.
Maria







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 4
Odpowiedz z cytatem
Na początku było super, B - 30 g, T - 150 g i więcej, W - 45-50 g. Po 6
latach ŻO wg dra J. Kwaśniewskiego wróciły choroby - alergia, wypadały
włosy, paznokcie zaczęły robić się kruche. Czytałam i myślałam, że to
przebiałczenie - i dalej obniżałam białko, później węglowodany. Skutki były
fatalne. Po badaniu włosa brałam suplementy. Niewiele to dawało.
Instynktownie zaczęłam podwyższać białko, później węglowodany, nie
zmniejszając tłuszczów. Uzyskałam to, że włosy przestały wypadać po
zwiększeniu białka, ale organizm zaczął domagać się więcej węglowodanów.
Wiem już, że trzeba obniżyć tłuszcz i zwiększyć białko i węglowodany. W tej
chwili moja proporcja to: 1 : 2 - 1,5 : 1. Czuję się bardzo dobrze, a u was
jest świetnie. Wspaniale, że potrafiliście czegoś takiego dokonać. Jedzonko
wyśmienite, okolica przecudna. Tak trzymać!
Czesia - 7 lat ŻO







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 5
Odpowiedz z cytatem
Zaczynaliśmy żywienie optymalne 5 lat temu. Nasze początki żywienia były
zgodne z książkami dr. Jana Kwaśniewskiego B 50-60, T 220, W 50. Po pewnym
okresie takiej diety - według ówczesnych zasad - obniżyliśmy spożycie
białka. Tomek jak wracał z pracy, pomimo zjedzonego obiadu, krążył w obrębie
lodówki, ciągle myśląc o jedzeniu. Teraz wiemy, że organizm domagał się
większej ilości białka, a co z tym związane - substancji odżywczych. Białka
było za mało i na pewno brakowało nam różnych witamin i mikroelementów.
Dotychczasowy sposób żywienia zaowocował skutkami po 2 latach. Najpierw
pojawiło się drętwienie kończyny lewej, palec robił się biały i okazało się,
że to jest miażdżyca kończyn górnych i dolnych. Później pojawiło się
podwyższone ciśnienie i zimne stopy, nawet w najcieplejszych butach. Chcąc
uzyskać pomoc, bywaliśmy na spotkaniach optymalnych, gdzie uczono i
potwierdzano ciągle te same informacje, które wyczytaliśmy w książkach dr.
Jana Kwaśniewskiego. Mówiono, że pożywienie może być jednorodne, że można
jeść jedno i to samo przez długi okres czasu, czyli: żółtka, kiełbasę, mięso
i tłuszczu do syta. Gdy mieliśmy problemy, szukano przyczyn w naszych
błędach żywieniowych. Ja czułam się troszkę lepiej, ponieważ więcej jadłam.
Ale tak naprawdę mogę to ocenić dopiero teraz. Po szkoleniach i praktyce u
was widzimy, że popełnialiśmy ogromne błędy. Największym z nich był niedobór
białka, za mało węglowodanów i ogrom tłuszczów. Wyciągnięte przez was
wnioski tak naprawdę mają w sobie ogromną treść. Treść ta jest tak głęboka,
że żeby wszystko było dobrze, zamiast osobistego tłumaczenia, musimy
przysłać do was naszych znajomych, żeby się też nauczyli jak powinno się
postępować, stosując pożywienie niskowęglowodanowe.
Tomasz i Daniela







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 6
Odpowiedz z cytatem
W latach 1987-97 chodziłem profilaktycznie do sławnego prof. n. med. z
nadciśnieniem, które było tylko trochę za wysokie. Wypadało jednak chodzić
do pana prof., ponieważ był on na naszym terenie największą sławą medyczną w
dziedzinie kardiologii. Aby się do niego w ogóle dostać, musiałem czekać
rok. Przez 10 lat moich wizyt u pana prof. doszedłem do 27 tabletek dziennie
(3 razy po 9). Jeżeli przestawałem brać, ciśnienie wzrastało. Kiedyś w
trakcie wykonywania obowiązków służbowych poszedłem wycenić prywatną firmę,
gdzie spotkałem ciekawego człowieka żywiącego się optymalnie. Na początku
pożyczył mi, a później podarował książkę na ten temat z zaleceniem, bym ją
przeczytał kilka razy. Bardzo się zdenerwowałem i pomyślałem: za kogo on się
uważa, że każe mi czytać książki po kilka razy. Jednak nasze następne
wspólne spotkania pokazały, jak trudno jest przełożyć wiedzę książkową na
praktykę.
Po 2 miesiącach stosowania ŻO zrobiłem badania i poszedłem do profesora,
który zobaczył wyniki i powiedział "jak dobrze widzieć pacjenta, który
właściwie stosuje się do moich zaleceń i ma doskonałe wyniki". Tymczasem już
od 2 miesięcy nie brałem żadnych leków i była to moja ostatnia wizyta u
sławnego profesora.
Od 7 lat nie chodzę już do lekarzy. Dzięki właściwemu odżywianiu ustąpiło
nadciśnienie, nadwaga, arytmia serca, szumy w uszach, kłopoty ze snem,
problemy z nerkami (2-3 razy w roku pogotowie pomagało mi przetrwać okropne
bóle, gdy schodził piasek z nerek), poprawił się również wzrok. Wróciła chęć
do życia i do pracy.
Po kilku latach pojawiła się jednak z powrotem zgaga, nadżerka przewodu
pokarmowego w odcinku dwunastnicy, łamliwość paznokci i osteoporoza. Bardzo
żałuję, że kilka lat temu nie było takiej wiedzy, jaką wy prezentujecie
obecnie. Pozwoliłoby mi to na uniknięcie tych wszystkich powikłań. Teraz już
jestem mądrzejszy i wiem, że jadłem za dużo tłuszczu w stosunku do mojej
aktywności, co powodowało, że nie miałem ochoty na zjadanie większej ilości
białka, a tym samym nie dostarczałem mojemu organizmowi właściwej ilości
witamin i mikroelementów. Zbyt radykalnie też obniżyłem spożycie
węglowodanów. Przez lata utrzymywało się ono na poziomie 50-60 gramów na
dobę. Teraz wiem, skąd u mnie napady potrzeby zjedzenia czegoś słodkiego.
Mając ochotę na słodkie, obiecywałem sobie zjeść 4 - 5 śliwek suszonych, a
zjadałem całe opakowanie. Wiem już teraz, że to była naturalna potrzeba
mojego organizmu, który upominał się o swoje. Ja natomiast byłem strażnikiem
nieprecyzyjnych zasad.
Byłem już w kilku "Arkadiach", gdzie żywi się ludzi ortodoksyjnie, według
zaleceń dr. J. Kwaśniewskiego. Teraz już wiem, że takie postępowanie jest
przyczyną powrotu wielu dolegliwości. Dzięki lekturze "Optymalnika" (w
"Optymalnych" już się nic nie dzieje), trafiłem do Was do Kobylej Góry.
Jestem bardzo zadowolony, ponieważ dopiero w tej Arkadii czuję się naprawdę
świetnie. Dopiero teraz mam pełną wiedzę, wytłumaczyliście mi większość
przyczyn moich dotychczasowych problemów. Choć jem o wiele więcej białka niż
kiedyś oraz zwiększyłem węglowodany, to jednak schudłem 2 kilogramy i bardzo
dobrze śpię. Ustępują też niektóre powstałe wcześniej dolegliwości. W moim
dotychczasowym żywieniu brakowało właściwej ilości białka, a przez to
mikroelementów i witamin. Tłuszczu było za dużo. Dzięki takim ludziom jak
Pan Marek Wolniak, dr Jan Wróbel, Witold Jarmołowicz, którzy "idą do przodu",
mogłem tak wiele skorzystać. Organizm, który nie dostaje wszystkiego z
pożywieniem, musi szukać innego sposobu i zabiera potrzebujące ilości
minerałów i innych substancji z własnych mięśni i kości. Dzięki prawidłowemu
żywieniu, godzinnej porannej gimnastyce połączonej z marszem po pięknym
leśnym terenie, mam znowu tyle siły, ile miałem na początku ŻO. Polecam
wszystkim to miejsce, gdzie naprawdę można wrócić do zdrowia w
niepowtarzalnej rodzinnej atmosferze.

Marian Długowolski z Sosnowca








PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 7
Odpowiedz z cytatem
Jesienią 1999 roku moja mama przywiozła książkę o ŻO, którą dostała od
koleżanki z Niemiec. Przeczytałem i doznałem olśnienia. Porwała mnie idea,
że żywienie ma tak ogromny wpływ na nasze zdrowie. Żona na początku była
przeciwna takiej diecie. Jednak po miesiącu zaczęliśmy ją stosować całą
rodziną. Wytrzymaliśmy tylko miesiąc. Powodem zaprzestania stosowania diety
u domowników były nadmierne ilości tłuszczu w pożywieniu - wszystko pływało
w tłuszczu. Rodzina zaprzestała więc takiego żywienia, ja postanowiłem
próbować dalej. Liczyłem, ważyłem do końca 1999 r. Później zestresowany taką
sytuacją zacząłem żywić się bardziej intuicyjnie. Wtedy uzyskałem dużo
więcej energii do ciężkiej pracy (mam bardzo ciężkie warunki pracy w
górnictwie miedziowym). Tryskałem jednak energią, ustąpiły opryszczki,
przeziębienia itp. Byłem tak tym wszystkim oszołomiony, że chciałem
wszystkich "nawracać". Zacząłem też być przykładem dla innych, którzy
widzieli zmiany zachodzące u mnie. W trzecim roku takiego żywienia
zdecydowała przyłączyć się do mnie z powrotem moja żona, która już w tym
czasie zaczęła chorować. Pojechaliśmy do jednej z "Arkadii". Tam Ani
zalecono 30-40 g białka, tłuszczu do 200 g, węglowodanów 50-60 g. Ja
otrzymałem zalecenia: białka 45-50 g, tłuszczu do syta, węglowodanów 60-70
g. Zaczęliśmy znowu ważyć i liczyć. Jednak cały czas takie postępowanie
uważałem za niewolę. U Ani ustępowały jednak różne dolegliwości -
wrzodziejące jelito grube, guzki tarczycy i egzema, ja wyglądałem coraz
gorzej. Chudłem, pogarszała mi się pamięć, zauważałem, jak wolniej pracuje
mój umysł. Często występowały ketony w moczu. Teraz już wiem, Ania czuła się
dobrze w tym czasie, ponieważ zaczynała. Pojawiały się u niej korzystne
efekty, takie jak u mnie na początku w pierwszym roku żywienia. Tym czasem
ja żywiłem się już od kilku lat i potrzebowałem innych proporcji,
potrzebowałem przy ciężkiej pracy dużo więcej białka i dużo więcej
węglowodanów. Podobne objawy jak u siebie po trzech latach żywienia
zaobserwowałem również u Ani. Ania po trzech latach ŻO zaczęła zbyt szybko
chudnąć, pojawiły się bóle kości i mięśni. W styczniu po śmierci mamy doszła
depresja. Pod koniec listopada ubiegłego roku byliśmy w Szprotawie na
wykładzie dr. Włodzimierza Ponomarenko. Słuchałem wszystkiego jednym tchem.
Natychmiast przestałem liczyć i ważyć, zwiększyłem spożycie białka. Ania
jednak nie chciała zmienić swoich proporcji. Do Was przyjechaliśmy pod
wpływem wysłuchania wykładu dr. Włodzimierza Ponomarenko i lekturze
"Optymalnika". Ujęły nas szczególnie Wasze szczere odpowiedzi na dramatyczne
listy czytelników. Cieszymy się, że przyjechaliśmy właśnie do Was. U Was
jest inaczej niż w innych ośrodkach, gdzie wszystko jest na dystans. Tutaj
jest przepiękna atmosfera, pełna życzliwości, sprzyjająca wyciszeniu i
zwierzeniom, które dotykają najbardziej odległych zdarzeń z naszej
przeszłości. Na wieczornych herbatkach można o wszystkim mówić i o wszystko
pytać. Tutaj, u Was, można nastawić się pozytywnie do ludzi i życia. Wasza
serdeczna opieka, zawsze uśmiechniętych twarzy, ma miejsce od samego rana do
późnego wieczora. Wykłady pozwalają na całościowe zrozumienie zdrowia
człowieka. Tutaj dopiero zrozumiałem, dzięki wykładom Pana Marka, jak ważna
dla zdrowia jest sfera duchowa. Wszystko to razem składa się na to, że jest
to wspaniałe miejsce na ziemi. Serdecznie za wszystko dziękujemy.
Ania i Marian Chylaredcy

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
14.03 Jurek
14.03 Jurek
14.03 Jeff
14.03 jangr
14.03 januszek
14.03 Jurek
14.03 Jurek
14.03 Krystyna*Opty*
14.03 Jeff
14.03 ali
14.03 Jurek
14.03 Marcin 'Cooler' Kuliński
14.03 Jurek
14.03 Iwon\(k\)a
14.03 Jurek
Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha
Blog kulinarny
Blog o odchudzaniu
Fluor : ile?
zioła wycofane - samo zdrowie :)
program do optymalizacji diety
Ananas1_03 - sprawdź czy się właciwie odżywiasz
Ananas1.02 instaluje się tam gdzie dotąd nie działał
opiekun medyczny
Jaka grupa dyskusyjna na temat zdrowia
Program Ananas wprowadź zakupy , a on zestawi zapotszebowanie z zakupami
Ma 102 lata i wciąż prowadzi auto. Profesor ds. żywienia zdradza siedem zasad długowieczności
Medicine, medicine - 199 Live videos
Domowa medycyna - ależ to bardzo proste
Kanałowe leczenie zęba dużą wiertarkÄ
Kanałowe leczenie zęba dużą wiertarkÄ
Protokół Rehabilitacji Pacjentki Długoterminowej w Śpiączce 1. Cel protokołu
Schemat terapii pacjentki długoterminowej w śpiączce - krok po kroku 1. Stała obecność i kontakt emocjonalny
Córka Ewy Błaszczyk jest w śpiączce od 25 lat.
Nowy zestaw ćwiczeń odmładzających na piątek
Ewa Błaszczyk pokazała córkę w telewizji. "Ola, masz gości" https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/gwiazdy/ewa-b%C5%82aszczyk-pokaza%C5%82a-c%C3%B3rk%C4%99-w-telewizji-ola-masz-go%C5%9Bci/ar-AA1DI5Nn?ocid=BingNewsSerp&cvid=4c4c1c20f5d94529aa2dfde5f155fc3f&ei=
Pomagamy wybudzić córkę Ewy Błaszczyk, Olę ze śpiączki Sprowadzimy najlepszy na świecie zrobotyzowany egzoszkielet
Histotrypsja - Innowacyjna Metoda Leczenia Nowotworów za pomocą Ultradźwięków
Tytul: Infradźwieki, stymulacja mózgu i zdrowie człowieka: Znaczenie twardego kontaktu stóp z podłożem w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym i poprawie długowieczności
Zostań zębologiem - kup sobie latarkę UV i naprawiaj ubytki zębów
50 naukowych publikacji medycznych, badawczych, analitycznych dla każdego