Strona główna Grupy pl.misc.dieta "A jednak się kręci..." ... :)

Grupy

Szukaj w grupach

 

"A jednak się kręci..." ... :)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 106


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-03-13 20:46:29

Temat: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@a...spam.pl> szukaj wiadomości tego autora

Z cyklu: I znowu dr Kwaśniewski ma rację... :)
----------------------------------------------

http://www.menshealth.pl/artykuly.php?themeId=21

---------------------------------------------------C
ytat:
Słodkie życie bez cukru

Skromna amerykańska lekarka rzuca wyzwanie utartym poglądom i wielkim
korporacjom. Twierdząc, że cukrzycę można wyleczyć bez insuliny.

To prawdziwy cud, że nikt jeszcze nie próbował odebrać zezwolenia na
wykonywanie zawodu lekarza dr Mary Vernon z Lawrence w stanie Kansas. Od
1999 roku ta 52-letnia lekarka leczy ludzi chorych na cukrzycę metodą, która
została zarzucona przez większość lekarzy jeszcze w latach 30. ubiegłego
wieku. Co gorsza, stosowana przez nią metoda jest całkowicie sprzeczna z
wytycznymi Amerykańskiego Stowarzyszenia Cukrzycy ADA, organizacji
non-profit, która w samym 2005 roku wydała na badania 51 milionów dolarów,
więc chyba co nieco wie o cukrzycy.

Bez wątpienia więc dr Vernon stanowi problem, pytanie tylko, dla kogo? Z
pewnością nie dla swoich pacjentów. Oni po prostu zdrowieją. Ludzie
przychodzą do niej z rozpoznaniem cukrzycy typu drugiego i - potwierdzają to
wyniki wszystkich dostępnych badań laboratoryjnych - wychodzą uzdrowieni.
I to mimo 51 milionów bardzo konkretnych powodów, sugerujących, że to się
nie może udać, a już na pewno nie dzięki zwykłemu opróżnieniu spiżarni z
węglowodanów.

WĘGLOWODANY TO CUKRY
"Moim pierwszym zaleceniem dla pacjenta jest całkowita rezygnacja z
węglowodanów w diecie - wyjaśnia dr Vernon, drobna, energetyczna lekarka w
średnim wieku. - Często tylko tyle wystarcza, by zatrzymać objawy i by
pacjent nie musiał już nigdy brać leków". I to wszystko?! Owszem. Strategia
banalnie prosta, mimo to kontrowersyjna. Jeśli dr Vernon i stale rosnąca
grupa zwolenników tej metody mają rację co do węglowodanów, możemy mieć tu
do czynienia z gigantycznym przeoczeniem (w najlepszym wypadku) wszystkich
tych sepcjalistów od cukrzycy, którzy zalecają zupełnie inne i zazwyczaj o
wiele trudniej dostępne (czytaj: droższe) sposoby walki z tą coraz częstszą
chorobą.

CUKRZYCA NIE JEST CHOROBĄ ZAKAŹNĄ
...a jednak szerzy się tak szybko (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych), że
powoli można zacząć mówić o epidemii tej choroby. 10 lat temu na świecie
było 125 mln chorych, obecnie liczba ta oscyluje wokół 200 milionów, a
według szacunków uczonych, w roku 2025 osiągnie poziom 300 mln osób.
Cukrzyca i jej powikłania stają się jedną z najczęstszych przyczyn zgonów,
skracając długość życia o 5 do 10 lat. Zresztą, nie tylko wcześniejsza
śmierć grozi cukrzykowi. Zanim przedwcześnie odejdzie z tego świata, może mu
się on zmienić w istny padół łez - ludzie chorzy na cukrzycę są narażeni na
takie nieprzyjemne konsekwencje jak impotencja, utrata wzroku, choroby nerek
i tzw. stopa cukrzycowa, czyli zaburzenie ukrwienia kończyn dolnych, często
kończące się amputacją. "Sytuacja dojrzała do tego, żeby podjąć zdecydowane
działania - przestrzega prof. David Katz z wydziału medycznego Yale
University. - To, co kiedyś uważane było za cukrzycę związaną z wiekiem -
dotykającą zazwyczaj otyłych ludzi w średnim wieku, prowadzących siedzący
tryb życia - dziś szerzy się jak epidemia wśród dzieci poniżej 10. roku
życia". [...]

A może być (i często jest) jeszcze gorzej - komórki beta w trzustce,
odpowiedzialne za produkcję insuliny, wyczerpane długim, ponadnormatywnym
wysiłkiem zaczynają szwankować i w końcu przestają w ogóle produkować
insulinę. (W cukrzycy typu 1 zaburzenia układu immunologicznego niszczą
większość komórek beta). A kiedy one przestają ją produkować, jesteś skazany
na dożywotnie zastrzyki z insuliny.

ALBO I NIE (JEŚLI DR VERNON MA RACJĘ)
W odróżnieniu od tłuszczu, błonnika i białka, które mają niewielki, o ile w
ogóle, wpływ na poziom cukru we krwi, węglowodany, takie jak skrobia czy
cukier, pod wpływem procesów trawiennych są szybko rozkładane na trafiającą
do krwiobiegu glukozę. Zatem, im więcej zjesz węglowodanów, tym wyżej i
szybciej rośnie poziom cukru we krwi. Nic więc dziwnego, że jeśli masz
cukrzycę, kontrolowanie poziomu cukru przez ograniczenie spożycia
węglowodanów wydaje się logiczne. Bonusem jest zmniejszenie liczby kalorii,
co sprawia, że chudniesz, a więc zmniejszasz ryzyko wystąpienia
insulinooporności.
W świetle takiego rozumowania dosyć niezrozumiała jest polityka
Amerykańskiego Towarzystwa Cukrzycy (ADA), które w zaleceniach
dietetycznych dla cukrzyków poleca, by budować dietę wokół pieczywa. Cukrzyk
"...powinien jeść więcej produktów zbożowych, fasoli i warzyw zawierających
skrobię niż jakichkolwiek innych produktów". I chociaż poleca się pieczywo
pełnoziarniste, trzeba pamiętać, że kromka pełnoziarnistego białego chleba
to nadal w 80% skrobia. Zważywszy że słodycze i tłuszcze znajdują się na
samym szczycie piramidy żywieniowej ADA, wygląda na to, że organizacja ta
koncentruje się nie tyle na walce z cukrzycą, ile na jakichś innych
schorzeniach. I rzeczywiście: "Na dłuższą metę prawdziwym zmartwieniem są
choroby serca - przyznaje dr Marion Franz z 11-osobowej rady ekspertów,
współautorka zeszłorocznego zestawu zaleceń dietetycznych dla cukrzyków.
- To główna przyczyna śmierci cukrzyków". Wynika z tego, że ADA używa
jedzenia jako broni do walki z komplikacjami cukrzycy, zamiast do walki
z samą cukrzycą. A jednocześnie w zaleceniach ADA znaleźć można informację,
że ludzie, u których wykryto cukrzycę typu 2, powinni brać metformin, lek
spowalniający wytwarzanie glukozy przez organizm. "Sami sobie zaprzeczają
- komentuje prof. Richard Friedman, prezes amerykańskiego Towarzystwa
Żywienia
i Metabolizmu. - Chcą, żeby cukrzycy brali lek na obniżenie poziomu cukru we
krwi, a jedocześnie zalecają dietę, która ma wręcz odwrotny skutek".
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^

WEŹ PIGUŁKĘ - TO PROSTSZE NIŻ JAKIEŚ DIETY
"Metorfin to coś w rodzaju zabezpieczenia dla ludzi, którzy nie chcą lub nie
potrafią zastosować się do zaleceń dietetycznych i zmiany trybu życia" -
wyjaśnia dr John Buse z ADA. I to jest chyba rozwiązanie zagadki. Lekarze z
ADA doszli do wniosku, że ludzie - nawet chorzy - nie są w stanie wziąć
spraw w swoje ręce i sami o siebie zadbać, w związku z czym zalecają im
najprostszy z możliwych sposobów: weź pigułkę. Podobną rolę - przynoszenie
natychmiastowej ulgi bez wysiłku - pełni insulina w zastrzykach. Dopóki w
1921 roku kanadyjski uczony Frederick Banting nie odkrył, że wstrzyknięcie
insuliny chorym na cukrzycę psom przywraca im prawidłowy poziom cukru we
krwi, jedynym sposobem walki z za wysokim poziomem cukru we krwi było
ograniczenie spożycia węglowodanów. Dr Vernon uważa, że tamta zapoznana dziś
metoda miała sens: "Uważam, że najpierw trzeba skupić się na przyczynie, a
dopiero potem na symptomach - mówi. - I dlatego najpierw staram się
wyeliminować węglowodany z diety".

POTWIERDZONE NAUKOWO
Dr Vernon nie jest znachorem ani czarodziejką, lecz lekarzem, dlatego
opublikowała rezultaty leczenia dietą niskowęglowodanową swoich ponad 60
pacjentów, by również inni mogli ją stosować. Jednak w świecie współczesnej
medycyny opisy przypadków pacjentów pojedynczego lekarza mają niewielkie
znaczenie. Dlatego w 2003 roku uczeni z Duke University postanowili
sprawdzić metodę dr Vernon w warunkach kontrolowanych. Po czterech
miesiącach kuracji niskowęglowodanowej 17 spośród 21 pacjentów z rozpoznaną
cukrzycą albo znacznie zmniejszyło dawki przyjmowanych leków, albo mogło
zupełnie z nich zrezygnować. "Gdy ograniczy się spożycie węglowodanów,
zmniejszenie dawek insuliny i innych leków na cukrzycę jest nie tylko
korzyścią. To wręcz konieczność - mówi autor badania dr William Yancy. - W
przeciwnym wypadku poziom cukru we krwi spadłby zbyt nisko".

CZYM ZASTĄPIĆ CUKIER?
No dobrze, ale skoro nie można jeść węglowodanów, czyli pieczywa, makaronów,
ryżu, ziemniaków itd., to co wolno jeść? Wybór wcale nie jest taki mały,
jakby się wydawało: można jeść tłuszcze, białko i warzywa, które zawierają
mało skrobi, czyli te, w których zjada się nie korzenie, lecz górne części
roślin.
Głównym zarzutem przeciwko diecie niskowęglowodanowo-wysokotłuszczowej jest
to, że - no cóż - jest wysokotłuszczowa właśnie. Bo przecież wszyscy wiedzą,
że nadmiar tłuszczu w diecie to prosta droga do chorób serca, prawda?
"Nieprawda! - odpowiada dr Jeff Volek, specjalista od żywienia z University
of Connecticut.
- Nasze badania wykazały, że zastąpienie w diecie węglowodanów tłuszczami
nasyconymi ma doskonały wpływ na układ krążenia. Niskie spożycie
węglowodanów zmniejsza ilość produkowanych przez organizm tłuszczów
nasyconych i zwiększa wydajność spalania tłuszczów dostarczonych wraz z
pożywieniem". Jak podkreśla dr Volek, wiele badań wskazuje na większą
skuteczność diety wysokotłuszczowej
niż wysokowęglowodanowej w walce z chorobami serca.

NIC NA HURRA
Dlaczego zatem, mimo tak obiecujących rezultatów, dieta wysokotłuszczowa nie
jest obowiązującym standardem leczenia cukrzycy? Eksperci ADA wyjaśniają, że
cytowane przez zwolenników tej diety badania były zbyt krótkie, że nie są
znane konsekwencje długiego jej stosowania. I w pewnym sensie mają rację,
ponieważ istotnie badania nad dietą wysokotłuszczową trwają dopiero od
niedawna. Jest jedno ale: znane są wyniki bardzo długich, bo trwających 25
lat badań epidemiologicznych wśród Eskimosów, którzy aż do lat 80. żywili
się głównie tłuszczami i białkiem. Węglowodany stanowiły jedynie 3% ich
diety. I Eskimości mieli chyba najniższy na Ziemi odsetek chorób serca i
cukrzycy. W ciągu trwających 25 lat badań tylko jeden spośród 1800 ich
uczestników zapadł na cukrzycę.

WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE
Sposób propagowany przez dr Vernon wymaga nauczenia się pewnej dyscypliny i
pewnie nie każdy będzie umiał proponowaną przez nią dietę utrzymać. Wielu
ekspertów w dziedzinie dietetyki uważa, że stosowanie surowej diety, a za
taką uważa się dietę niskowęglowodanową, jest co najmniej niepraktyczne, a
prawdopodobnie niemożliwe.
"A co Twoim zdaniem jest bardziej niepraktyczne - ripostuje dr Vernon
- unikanie chleba i cukru, czy codzienne wstrzykiwanie insuliny? Sam sobie
odpowiedz na to pytanie".
"Jeśli uważasz, że insulina jest wygodniejsza, bierz ją - mówi dr Vernon.
- Ale z mojego doświadczenia wynika, że ludzie, którzy wybrali opcję
dietetyczną, są o wiele zdrowsi i szczęśliwsi". Tu zamyśla się na chwilę
i dodaje: " A przecież w gruncie rzeczy o to właśnie chodzi, prawda?"
-------------------------------------------------Kon
iec cytatu.

Hehe... "gigantyczne przeoczenie specjalistów"... ładnie powiedziane... ;\

Krystyna
--
Obecny stan badań nad ochroną zdrowia cechuje eksplozja informacji
specjalistycznych, której wbrew oczekiwaniom towarzyszy eksplozja
ignorancji specjalistycznych i ogólnych. prof. Julian Aleksandrowicz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-03-13 20:57:43

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jurek" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@a...spam.pl> napisał w wiadomości
news:et72k8$e4f$1@news.onet.pl...
>Z cyklu: I znowu dr Kwaśniewski ma rację... :)
> ----------------------------------------------
>
> POTWIERDZONE NAUKOWO
> Dr Vernon nie jest znachorem ani czarodziejką, lecz lekarzem, dlatego
> opublikowała rezultaty leczenia dietą niskowęglowodanową swoich ponad 60
> pacjentów, by również inni mogli ją stosować. Jednak w świecie
> współczesnej
> medycyny opisy przypadków pacjentów pojedynczego lekarza mają niewielkie
> znaczenie.
Po co Jeff ma szukać optymalnych lekarzy przestępców w Polsce stawiając ich
przed prokuratorem. Teraz ma bliżej... Jak się w USA rozkręci ten
niskowęglowodanowy biznes, to Jeff bedzie miał pełne ręce roboty...:)))
Pozdrawiam Jurek M.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-03-14 06:27:46

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jeff" <j...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Loptykrystyna napisala:

> Z cyklu: I znowu dr Kwaśniewski ma rację... :)
> ----------------------------------------------
>
> http://www.menshealth.pl/artykuly.php?themeId=21
>
> ---------------------------------------------------C
ytat:
> Słodkie życie bez cukru



> Hehe... "gigantyczne przeoczenie specjalistów"... ładnie powiedziane... ;\


hehe....tobie w glowie sie chyba kreci od tych klamstw i manipulacji.

Jaki sobie znowu ubzduralas zwiazek tego artykulu z dieta Kwasniewskiego?

Ty podaj wyniki dzialania diety optymalnej na zdrowie ludzkie, a nie podrzcaj
tu artykulu z gazetki dla kulturystow, ktorzy o zdrowie specjalnie nie dbaja.

> Krystyna
> --
> Obecny stan badań nad ochroną zdrowia cechuje eksplozja informacji
> specjalistycznych, której wbrew oczekiwaniom towarzyszy eksplozja
> ignorancji specjalistycznych i ogólnych. prof. Julian Aleksandrowicz

prof. J.Aleksandrowicz to byl uczciwy i prawy czlowiek, wiec przestan sobie
jego nazwiskiem klamliwa gebe wycierac.

Jeff


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2007-03-14 06:35:12

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jeff" <j...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy M. napisal:


> Po co Jeff ma szukać optymalnych lekarzy przestępców w Polsce stawiając ich
> przed prokuratorem. Teraz ma bliżej... Jak się w USA rozkręci ten
> niskowęglowodanowy biznes, to Jeff bedzie miał pełne ręce roboty...:)))
> Pozdrawiam Jurek M.

W USA bardzo niewielu lekarzy stosuje diete niskoweglowodanowa przy leczeniu
cukrzycy.
I jak narazie nikt nie stosuje diety optymalnej. Wiec o jakich optymalnych
lekarzach w USA ty bredzisz?

Przeczytales chociaz ten tekst, czy tylko znowu powtarzasz jak papuga to co ci
manipulantka i bezczelna klamczuycha na sile wmawia?


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2007-03-14 07:08:30

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jurek" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jeff" <j...@a...pl> napisał w wiadomości
news:6340.00000015.45f795e1@newsgate.onet.pl...
>
>>> --
>> Obecny stan badań nad ochroną zdrowia cechuje eksplozja informacji
>> specjalistycznych, której wbrew oczekiwaniom towarzyszy eksplozja
>> ignorancji specjalistycznych i ogólnych. prof. Julian Aleksandrowicz
>
> prof. J.Aleksandrowicz to byl uczciwy i prawy czlowiek, wiec przestan
> sobie
> jego nazwiskiem klamliwa gebe wycierac.
>
> Jeff
>

Do takich np. należą takie jak uczciwość i pojmowanie etyki oraz moralności.
(po poprawieniu kilku błędów).
Jeff
>
Pozdrawiam Jurek M.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2007-03-14 07:12:14

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jeff" <j...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora



Czy Kwasniewski ma racje?
Czy generalnie zwolennicy niskoweglowodanowych diet maja racje?

Odpowiedz na to pytanie moze otrzymamy za kilka lat kiedy w Polsce wzrosnie
ilosc zachorowan i zgonow na rozne choroby wsrod zwolennikow takiego sposobu
zywieniam ktorzy przerowadzaja eksperyment na sobie.

Tymczasm kilka doniesien na temat diety optymalnej z podworka kolegow ktorzy
podprowadzili Kwasniewskimu dobry pomysl na biznes:)

http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=13519
9

(celowo wklejam caly tekst, poniewaz tego typu informacje maja tendencje do
znikania:)

Punkt widzienia zależy od punktu siedzenia. Wszyscy oceniamy na podstawie
tego, co sami w danym momencie wiemy, co jest nam znane. Zamiast oceniać (ze
swojego punktu widzenia) to zachowanie, chcę wyrównać szanse. Chcę zapoznać
Ciebie Czytelniku z informacjami, które kształtują mój punkt widzenia. Ten
nowy wątek w dziale ogłoszenia potraktuję jako "worek", do którego będę
wrzucał listy od ludzi, którzy na "diecie optymalnej" wg Jana Kwaśniewskiego
doświadczyli problemów zdrowotnych. Scenariusz jest podobny. Po początkowych
spektakularnych sukcesach (poprawa zdrowia) następowała stabilizacja. Po
kilku latach przychodził jednak kryzys lub nawrót chorób.

Tych osób wg Jana Kwaśniewskiego NIE POWINNO BYĆ. Są niestety, a więc zbywa
się ich obecnać "kiwaniem głową z politowaniem". Pomocy szukają tam, gdzie
mogą ją otrzymać - u autorów tak zwanych "nowych poglądów".



Na początek 7 listów od kuracjuszy, którzy uzyskali pomoc w swoich
problemach w Arkadii Polania.




PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 1
Odpowiedz z cytatem
Na ŻO 7 i pół roku. Przedtem jadłam prawie bez tłuszczu, a szczególnie dużo
węglowodanów, i cały czas przybywało kilogramów. Przeczytałam książki,
zapoznałam się z wielkościami z tabel i jadłospisami. Zaczęłam jeść bardzo
dużo tłuszczu, tak jak "kazał" jeść dr Kwaśniewski. Rok temu byłam w
Arkadii, gdzie podobnie dawali bardzo dużo tłuszczu, więc nie wzbudzało to
mojego niepokoju. Pojechałam z nastawieniem pozbycia się kilku kilogramów,
ale nic z tego nie wyszło. Zaczęłam bardzo źle sypiać. Nikt nie kazał mi
zmniejszyć ilości zjadanego tłuszczu, a była ona bardzo duża. Zalecono
natomiast zredukować białko do 35 g na dobę i choć węglowodanów jadłam
troszeczkę więcej, to często w postaci orzeszków w czekoladzie, a więc też w
sporej ilości tłuszczu. Mój mąż miał wieńcówkę, przechodził dwie żółtaczki.
Przez te lata był jednak słaby - mizerny, ale wyleczył sobie prostatę i nie
ma z tym problemu. Dzięki wiedzy, którą u was zdobyłam, mogliśmy
zmodyfikować nasze dotychczasowe żywienie. Nasze spojrzenie ogarnia teraz
fundamenty tej wiedzy. Cieszę się ogromnie, że tu przyjechałam, że tak wiele
się dowiedziałam. Moja przygoda z tym żywieniem trwa już ósmy rok. Wiele
zawdzięczam żywieniu niskowęglowodanowemu. Moja synowa przez 8 lat
małżeństwa nie mogła zajść w ciążę. Lekarze (najlepsi specjaliści)
twierdzili, że jej jajniki nie produkują jajeczek. Po trzech miesiącach
lepszego żywienia problemy się skończyły i urodziła. Mam wspaniałego wnuka.
Czasami tak sobie myślę, że przez te osiem lat mogłam żyć w większym
komforcie i być w 100% zadowolona, gdyby wiedza, którą tu poznałam, była mi
znana wcześniej. Dlaczego nie mówi się szerzej o niedoborach białka, a więc
i innych substancji odżywczych w nim zawartych, i niedoborach węglowodanów?
Dlaczego nie radzi się ludziom, jak dobierać tłuszcze? W każdym bądź razie -
"Ja jeszcze do Was przyjadę".
Optymalna Ewa
Powrót do góry








PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 2
Odpowiedz z cytatem
Na początku było nienajgorzej, a nawet dobrze. Im dłużej na ŻO (ściśle, do
przesady), tak jak dr Kwaśniewski przykazał, zaczęło być gorzej. Wcześniej
przez 10 lat byłem wegetarianinem, ale czasem jadłem ser i jajka. Jadłem
produkty ze sklepu ze "zdrową żywnością" - kotleciki sojowe, soczewicę itd.
Na ŻO spożywałem bardzo mało białka, węglowodanów ok. 20 g i bardzo dużo
tłuszczu. Stan zdrowia pogarszał się (arytmia). Od 2 lat podniosłem białko.
Jadłem go wtedy nie mniej niż 30 g, węglowodanów 50 - 60 g, tłuszczu do
woli.
Moje zdrowie całkiem podupadło, byłem "zajechany" - kamica żółciowa,
nerkowa, torbiele, łomotanie serca, zacząłem ślepnąć (nawet bałem się
prowadzić samochód), prostata. Traciłem pamięć, nie mogłem sensownie myśleć,
skupić się (taki umęczony umysł), nie miałem siły prowadzić lekcji (w
czerwcu mówiłem dyrektorowi, że muszę zacząć się leczyć, bo opadam z sił).
Czułem się bardzo źle, nie mogłem nawet skoncentrować się w kościele na
modlitwie. Łapałem się na tym, że nie potrafię z sensem rozmawiać. Wzmogła
się alergia; jednym słowem - "wrak".
Jakoś w tym roku, może w maju lub czerwcu zauważyłem, że kiedy zjem więcej
mięsa, kiełbasy, to czuję się trochę lepiej, lepiej śpię. W sierpniu
spotkałem się dr. J. Wróblem, powiedział, aby ograniczyć tłuszcz, zacząłem
zwiększać białko, trochę węglowodany. Zrobiłem badania na pasożyty - są.
Jedna kuracja, druga - jeszcze są. Trzeba je wytępić. Dr Jan Wróbel polecił
mi waszą Arkadię. Nie żałuję. Na początku nie mogłem spać (alergia),
przywiozłem swoją pościel. Na razie posiłki są dla mnie za obfite.
Wszystkie wykłady nagrałem, teraz je odtwarzam. Unikam błędów, będę mógł
rozmawiać z tymi, co nie rozumieją wiedzy, płynącej z Waszej Arkadii.
Jestem bardzo zadowolony z formy wczasów i z tego, jak wam się udało to
wszystko zorganizować. Są wykłady profesorów, doktorów, specjalistów z
różnych dziedzin. Nie nudzimy się. Odpocząłem, trochę przejaśniło mi się w
głowie. Czuję się lepiej (wczoraj chciałem las przeskoczyć - tyle siły), jem
sporo jagód, lepiej widzę. Robię biojogurt, mogę już spać. Mam nadzieję, że
mi ta zmiana i wasze wskazówki bardzo pomogą. Teraz zjadam ok.70-80 gramów
białka, tłuszczu do 100 gramów i około 90 gramów węglowodanów.
Za wszystko serdecznie dziękuję.
Józef - 7 lat ŻO
Powrót do góry







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 3
Odpowiedz z cytatem
Zastanawiałam się, dlaczego na początku ŻO zdrowie polepszyło się, a
później zaczęło pogarszać (opuchlizna stawów kolanowych). W majowym
Optymalniku przeczytałam o buraczkach i dało mi to do myślenia. Brałam
prądy - nie pomogło, zaczęłam jeść buraki i inne warzywa - trochę lepiej.
Zaczęłam szukać w książkach, drążyć temat, że może witaminy, makro- i
mikroelementy. Zaczęłam zmieniać jadłospis, wprowadzając kaszę, selery itp.
Dojrzała we mnie decyzja (między innymi po lekturze Optymalnika), aby jechać
tu do "źródła" wiedzy, by otworzyć ludziom oczy, coś przekazać. Według mnie,
to, co tu robicie, ma sens. Zastanawiałam się nieraz, dlaczego ludzie mieli
zalecane 20 - 40 g białka wg dra J. Kwaśniewskiego, skoro komórki muszą się
żywić, budować. Cieszę się, że tu przyjechałam. Spotkałam wspaniałych ludzi.
Jestem naładowana wiedzą. Będę mogła ją przekazać swoim znajomym.
Maria







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 4
Odpowiedz z cytatem
Na początku było super, B - 30 g, T - 150 g i więcej, W - 45-50 g. Po 6
latach ŻO wg dra J. Kwaśniewskiego wróciły choroby - alergia, wypadały
włosy, paznokcie zaczęły robić się kruche. Czytałam i myślałam, że to
przebiałczenie - i dalej obniżałam białko, później węglowodany. Skutki były
fatalne. Po badaniu włosa brałam suplementy. Niewiele to dawało.
Instynktownie zaczęłam podwyższać białko, później węglowodany, nie
zmniejszając tłuszczów. Uzyskałam to, że włosy przestały wypadać po
zwiększeniu białka, ale organizm zaczął domagać się więcej węglowodanów.
Wiem już, że trzeba obniżyć tłuszcz i zwiększyć białko i węglowodany. W tej
chwili moja proporcja to: 1 : 2 - 1,5 : 1. Czuję się bardzo dobrze, a u was
jest świetnie. Wspaniale, że potrafiliście czegoś takiego dokonać. Jedzonko
wyśmienite, okolica przecudna. Tak trzymać!
Czesia - 7 lat ŻO







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 5
Odpowiedz z cytatem
Zaczynaliśmy żywienie optymalne 5 lat temu. Nasze początki żywienia były
zgodne z książkami dr. Jana Kwaśniewskiego B 50-60, T 220, W 50. Po pewnym
okresie takiej diety - według ówczesnych zasad - obniżyliśmy spożycie
białka. Tomek jak wracał z pracy, pomimo zjedzonego obiadu, krążył w obrębie
lodówki, ciągle myśląc o jedzeniu. Teraz wiemy, że organizm domagał się
większej ilości białka, a co z tym związane - substancji odżywczych. Białka
było za mało i na pewno brakowało nam różnych witamin i mikroelementów.
Dotychczasowy sposób żywienia zaowocował skutkami po 2 latach. Najpierw
pojawiło się drętwienie kończyny lewej, palec robił się biały i okazało się,
że to jest miażdżyca kończyn górnych i dolnych. Później pojawiło się
podwyższone ciśnienie i zimne stopy, nawet w najcieplejszych butach. Chcąc
uzyskać pomoc, bywaliśmy na spotkaniach optymalnych, gdzie uczono i
potwierdzano ciągle te same informacje, które wyczytaliśmy w książkach dr.
Jana Kwaśniewskiego. Mówiono, że pożywienie może być jednorodne, że można
jeść jedno i to samo przez długi okres czasu, czyli: żółtka, kiełbasę, mięso
i tłuszczu do syta. Gdy mieliśmy problemy, szukano przyczyn w naszych
błędach żywieniowych. Ja czułam się troszkę lepiej, ponieważ więcej jadłam.
Ale tak naprawdę mogę to ocenić dopiero teraz. Po szkoleniach i praktyce u
was widzimy, że popełnialiśmy ogromne błędy. Największym z nich był niedobór
białka, za mało węglowodanów i ogrom tłuszczów. Wyciągnięte przez was
wnioski tak naprawdę mają w sobie ogromną treść. Treść ta jest tak głęboka,
że żeby wszystko było dobrze, zamiast osobistego tłumaczenia, musimy
przysłać do was naszych znajomych, żeby się też nauczyli jak powinno się
postępować, stosując pożywienie niskowęglowodanowe.
Tomasz i Daniela







PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 6
Odpowiedz z cytatem
W latach 1987-97 chodziłem profilaktycznie do sławnego prof. n. med. z
nadciśnieniem, które było tylko trochę za wysokie. Wypadało jednak chodzić
do pana prof., ponieważ był on na naszym terenie największą sławą medyczną w
dziedzinie kardiologii. Aby się do niego w ogóle dostać, musiałem czekać
rok. Przez 10 lat moich wizyt u pana prof. doszedłem do 27 tabletek dziennie
(3 razy po 9). Jeżeli przestawałem brać, ciśnienie wzrastało. Kiedyś w
trakcie wykonywania obowiązków służbowych poszedłem wycenić prywatną firmę,
gdzie spotkałem ciekawego człowieka żywiącego się optymalnie. Na początku
pożyczył mi, a później podarował książkę na ten temat z zaleceniem, bym ją
przeczytał kilka razy. Bardzo się zdenerwowałem i pomyślałem: za kogo on się
uważa, że każe mi czytać książki po kilka razy. Jednak nasze następne
wspólne spotkania pokazały, jak trudno jest przełożyć wiedzę książkową na
praktykę.
Po 2 miesiącach stosowania ŻO zrobiłem badania i poszedłem do profesora,
który zobaczył wyniki i powiedział "jak dobrze widzieć pacjenta, który
właściwie stosuje się do moich zaleceń i ma doskonałe wyniki". Tymczasem już
od 2 miesięcy nie brałem żadnych leków i była to moja ostatnia wizyta u
sławnego profesora.
Od 7 lat nie chodzę już do lekarzy. Dzięki właściwemu odżywianiu ustąpiło
nadciśnienie, nadwaga, arytmia serca, szumy w uszach, kłopoty ze snem,
problemy z nerkami (2-3 razy w roku pogotowie pomagało mi przetrwać okropne
bóle, gdy schodził piasek z nerek), poprawił się również wzrok. Wróciła chęć
do życia i do pracy.
Po kilku latach pojawiła się jednak z powrotem zgaga, nadżerka przewodu
pokarmowego w odcinku dwunastnicy, łamliwość paznokci i osteoporoza. Bardzo
żałuję, że kilka lat temu nie było takiej wiedzy, jaką wy prezentujecie
obecnie. Pozwoliłoby mi to na uniknięcie tych wszystkich powikłań. Teraz już
jestem mądrzejszy i wiem, że jadłem za dużo tłuszczu w stosunku do mojej
aktywności, co powodowało, że nie miałem ochoty na zjadanie większej ilości
białka, a tym samym nie dostarczałem mojemu organizmowi właściwej ilości
witamin i mikroelementów. Zbyt radykalnie też obniżyłem spożycie
węglowodanów. Przez lata utrzymywało się ono na poziomie 50-60 gramów na
dobę. Teraz wiem, skąd u mnie napady potrzeby zjedzenia czegoś słodkiego.
Mając ochotę na słodkie, obiecywałem sobie zjeść 4 - 5 śliwek suszonych, a
zjadałem całe opakowanie. Wiem już teraz, że to była naturalna potrzeba
mojego organizmu, który upominał się o swoje. Ja natomiast byłem strażnikiem
nieprecyzyjnych zasad.
Byłem już w kilku "Arkadiach", gdzie żywi się ludzi ortodoksyjnie, według
zaleceń dr. J. Kwaśniewskiego. Teraz już wiem, że takie postępowanie jest
przyczyną powrotu wielu dolegliwości. Dzięki lekturze "Optymalnika" (w
"Optymalnych" już się nic nie dzieje), trafiłem do Was do Kobylej Góry.
Jestem bardzo zadowolony, ponieważ dopiero w tej Arkadii czuję się naprawdę
świetnie. Dopiero teraz mam pełną wiedzę, wytłumaczyliście mi większość
przyczyn moich dotychczasowych problemów. Choć jem o wiele więcej białka niż
kiedyś oraz zwiększyłem węglowodany, to jednak schudłem 2 kilogramy i bardzo
dobrze śpię. Ustępują też niektóre powstałe wcześniej dolegliwości. W moim
dotychczasowym żywieniu brakowało właściwej ilości białka, a przez to
mikroelementów i witamin. Tłuszczu było za dużo. Dzięki takim ludziom jak
Pan Marek Wolniak, dr Jan Wróbel, Witold Jarmołowicz, którzy "idą do przodu",
mogłem tak wiele skorzystać. Organizm, który nie dostaje wszystkiego z
pożywieniem, musi szukać innego sposobu i zabiera potrzebujące ilości
minerałów i innych substancji z własnych mięśni i kości. Dzięki prawidłowemu
żywieniu, godzinnej porannej gimnastyce połączonej z marszem po pięknym
leśnym terenie, mam znowu tyle siły, ile miałem na początku ŻO. Polecam
wszystkim to miejsce, gdzie naprawdę można wrócić do zdrowia w
niepowtarzalnej rodzinnej atmosferze.

Marian Długowolski z Sosnowca








PostWysłany: Pon Mar 21, 2005 3:00 am Temat postu: Re: Na... List 7
Odpowiedz z cytatem
Jesienią 1999 roku moja mama przywiozła książkę o ŻO, którą dostała od
koleżanki z Niemiec. Przeczytałem i doznałem olśnienia. Porwała mnie idea,
że żywienie ma tak ogromny wpływ na nasze zdrowie. Żona na początku była
przeciwna takiej diecie. Jednak po miesiącu zaczęliśmy ją stosować całą
rodziną. Wytrzymaliśmy tylko miesiąc. Powodem zaprzestania stosowania diety
u domowników były nadmierne ilości tłuszczu w pożywieniu - wszystko pływało
w tłuszczu. Rodzina zaprzestała więc takiego żywienia, ja postanowiłem
próbować dalej. Liczyłem, ważyłem do końca 1999 r. Później zestresowany taką
sytuacją zacząłem żywić się bardziej intuicyjnie. Wtedy uzyskałem dużo
więcej energii do ciężkiej pracy (mam bardzo ciężkie warunki pracy w
górnictwie miedziowym). Tryskałem jednak energią, ustąpiły opryszczki,
przeziębienia itp. Byłem tak tym wszystkim oszołomiony, że chciałem
wszystkich "nawracać". Zacząłem też być przykładem dla innych, którzy
widzieli zmiany zachodzące u mnie. W trzecim roku takiego żywienia
zdecydowała przyłączyć się do mnie z powrotem moja żona, która już w tym
czasie zaczęła chorować. Pojechaliśmy do jednej z "Arkadii". Tam Ani
zalecono 30-40 g białka, tłuszczu do 200 g, węglowodanów 50-60 g. Ja
otrzymałem zalecenia: białka 45-50 g, tłuszczu do syta, węglowodanów 60-70
g. Zaczęliśmy znowu ważyć i liczyć. Jednak cały czas takie postępowanie
uważałem za niewolę. U Ani ustępowały jednak różne dolegliwości -
wrzodziejące jelito grube, guzki tarczycy i egzema, ja wyglądałem coraz
gorzej. Chudłem, pogarszała mi się pamięć, zauważałem, jak wolniej pracuje
mój umysł. Często występowały ketony w moczu. Teraz już wiem, Ania czuła się
dobrze w tym czasie, ponieważ zaczynała. Pojawiały się u niej korzystne
efekty, takie jak u mnie na początku w pierwszym roku żywienia. Tym czasem
ja żywiłem się już od kilku lat i potrzebowałem innych proporcji,
potrzebowałem przy ciężkiej pracy dużo więcej białka i dużo więcej
węglowodanów. Podobne objawy jak u siebie po trzech latach żywienia
zaobserwowałem również u Ani. Ania po trzech latach ŻO zaczęła zbyt szybko
chudnąć, pojawiły się bóle kości i mięśni. W styczniu po śmierci mamy doszła
depresja. Pod koniec listopada ubiegłego roku byliśmy w Szprotawie na
wykładzie dr. Włodzimierza Ponomarenko. Słuchałem wszystkiego jednym tchem.
Natychmiast przestałem liczyć i ważyć, zwiększyłem spożycie białka. Ania
jednak nie chciała zmienić swoich proporcji. Do Was przyjechaliśmy pod
wpływem wysłuchania wykładu dr. Włodzimierza Ponomarenko i lekturze
"Optymalnika". Ujęły nas szczególnie Wasze szczere odpowiedzi na dramatyczne
listy czytelników. Cieszymy się, że przyjechaliśmy właśnie do Was. U Was
jest inaczej niż w innych ośrodkach, gdzie wszystko jest na dystans. Tutaj
jest przepiękna atmosfera, pełna życzliwości, sprzyjająca wyciszeniu i
zwierzeniom, które dotykają najbardziej odległych zdarzeń z naszej
przeszłości. Na wieczornych herbatkach można o wszystkim mówić i o wszystko
pytać. Tutaj, u Was, można nastawić się pozytywnie do ludzi i życia. Wasza
serdeczna opieka, zawsze uśmiechniętych twarzy, ma miejsce od samego rana do
późnego wieczora. Wykłady pozwalają na całościowe zrozumienie zdrowia
człowieka. Tutaj dopiero zrozumiałem, dzięki wykładom Pana Marka, jak ważna
dla zdrowia jest sfera duchowa. Wszystko to razem składa się na to, że jest
to wspaniałe miejsce na ziemi. Serdecznie za wszystko dziękujemy.
Ania i Marian Chylaredcy

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2007-03-14 07:28:12

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jurek" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jeff" <j...@a...pl> napisał w wiadomości
news:6340.00000024.45f7a04d@newsgate.onet.pl...
>
ble, ble, ble...ciach ...ciach...ciach
>

Do takich np. należą takie jak uczciwość i pojmowanie etyki oraz moralności.
Jeff
>
Pozdrawiam Jurek M.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2007-03-14 07:48:25

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "Jeff" <j...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy M. napisal:

> Użytkownik "Jeff" <j...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:6340.00000024.45f7a04d@newsgate.onet.pl...
> >
> ble, ble, ble...ciach ...ciach...ciach
> >
>
> Do takich np. należą takie jak uczciwość i pojmowanie etyki oraz moralności.
> Jeff
> >
> Pozdrawiam Jurek M.


....dla ciebie informacja o smierci ludzi ktorzy stosowali diete optymalna,
jest warte komentarza typu : ble, ble, ble ????????

....i wysmiewasz sie z pojec takich jak etyka, moralnosc i uczciwisc?????


Aha......to dlatego twoja kolezanka z ktora dmiecie w 'jedna tube' jak to kiedys
okresliles, w klotni z lekarzem na grupie internetowej, swoj post udekorowala
sygnaturka o takiej tresci:

"Nieracjonalna dieta, to wręcz sposób na morderstwo doskonałe."

Ponizej wklejam cytat z tego postu:

====================================================
============================


Autor: krystynaopty1


Gość portalu: Artur napisał(a):

> Dieta optymalna to ciemnota i zabobon pozbawiony jakichkolwiek racji
naukowych
> i medycznych. Radze po prostu przestrzegac diety cukrzycowej a nie polegac na
> niesprawdzonych i niewiarygodnych metodach.

Wiesz co? To TY jesteś ciemnotą, zabobonem i bezmyślnym klakierem współczesnej
medycyny!
Mój szwagier-cukrzyk insulinozależny miał swego czasu w ręce "Dietę optymalną"
dr. Kwaśniewskiego, ale dokonał wyboru - nie przeczytał jej, jedynie
przekartkował i oddał swojej szwagierce (po roku ta sama książka trafiła do
mnie).

Krystyna

Nieracjonalna dieta, to wręcz sposób na morderstwo doskonałe.


====================================================
===========================

No to piekne kwiatki .

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2007-03-14 08:04:31

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: "jangr" <j...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@a...spam.pl> napisał w wiadomości
news:et72k8$e4f$1@news.onet.pl...

W starym podręczniku pediatrii (chyba około 1970) w rozdziale poświęconym
leczeniu cukrzycy napisano (będę cytował z pamięci, ale mogę to odszukać i
podać dokładnie co napisano i z jakiej książki), że dawniej cukrzycę leczono
dietą niskowęglowodanową. Dziś jednak, kiedy produkuje się insulinę,
poprawił się komfort pacjentów, gdyż obecnie pacjent (chyba była mowa o
dzieciach) leczony nowoczesnymi lekami (w tym insuliną) może jeść wszystko.
No, i je wszystko. I się kłuje. Ale można wrócić do diety
niskowęglowodanowej, jak (dawniej, niż w latach 70.) leczono cukrzycę. :-)
jangr



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2007-03-14 08:21:05

Temat: Re: "A jednak się kręci..." ... :)
Od: januszek <j...@p...irc.pl> szukaj wiadomości tego autora

Krystyna*Opty* napisał(a):

[...]

Hmm... A wydawać by się mogło, że sprawę wklejania calych tekstów już
omówiliśmy. Widać DK ma w sobie coś, co powoduje sklerozę... ;) Sama
tez pisalas o rzetelnosci dziennikarskiej w opisywaniu badan
naukowych i... I nic... Znowu prawo mamy przwo Kalego... Ale nic
to - ten przykład o eskimosach jest oklepany - widziałem go już na
poparcie tez Tombaka. Podobnie jest we wklejonym przez Ciebie tekscie bo
opiera sie on na zasadzie TEZA do udowodnienia i ARGUMENTY ogolnikowe.
Pierwsze uproszczenie to ta oklepana cukrzyca typu drugiego... Otoz
cykrzyca typu 1 i typu 2 to dwie zupelnie inne sprawy innych przyczynach.
Typ 2 to uogolnienie dla wszystkich chorych, ktorzy z roznych przyczyn
maja wyzszy niz norma poziom cukru - bez wzgledu na przyczyne tego...
Krótko mówiąc to taki pojęciowy worek, który służy temu aby do niego
wrzucać wszystko. Ponieważ przyczyny są różne, schorzenia też to ciężko
też mówić o wyleczalności typu 2, znowu jakiś dziennikarz rzucił się na
jakiegoś newsa i przerobił. Ot, tyle.

j.

btw: to któryś z naszych Jurków: http://tiny.pl/clnb ? ;P


--
http://www.BSGwTVP.info - Battlestar Galactica w TVP2
Najlepszy serial sci-fi ostatnich lat nareszcie w Polsce!
Nie przegap - powiadom przyjaciół o ataku Cylonów!
Jeszcze dziś podpisz apel do telewizji o zmianę pory emisji!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Piasek leczy kości!
Diet and health recommendations
Jedzenie jak lekarstwo (z onet.pl)
jarmark produktow regionalnych
yerba mate ??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »