Strona główna Grupy pl.rec.ogrody A róze...

Grupy

Szukaj w grupach

 

A róze...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 36


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2006-11-14 13:56:49

Temat: Re: A róze...
Od: Krystyna Chiger <k...@h...people.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dobranoc wrote:
>
>>Zupełnie zwykłe, dostawane przy różnych okazjach.
> I to jest genialna myśl. Szkoda tylko że 'okazje' mam iście zimowe :/

Jedną rózową sadziłam wczesną wiosną, bo w domu zaczęła już zdychać.
W gruncie odżyła, chociaż wcale jeszcze nie było ciepło.
>
> No proszę. Ja mam 3 odmianowe kupowane z gołym korzeniem i jedną z OBI
> (chyba holenderska) w doniczce z przeceny. Póki co, bardzo ładnie się
> rozrosła i dotąd kwitnie. Zatem jest nadzieja :)

Ta holenderska raczej na pewno przeżyje zimę, z gołym korzeniem to ja
się boję kupować cokolwiek, więc nie wiem.

--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2006-11-14 15:11:20

Temat: Re: A róze...
Od: "Miłka" <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ewa" <

> ja mam tych róz z 50 i tak pi razy oko na każdą wiadro ziemi idzie (...)

Ło, no to nasadziłaś sobie roboty :-/
Ja z moimi piętnastoma krzaczkami już marudzę ...

Chyba jednak będziesz kopać zmarzlinę bo wciąż za wcześnie :-(

Serdecznie Miłka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2006-11-14 20:23:10

Temat: Re: A róze...
Od: Gosia Plitmik <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra napisał(a):

>> to już okopaliście???
>> Bo coś nadal w miarę ciepło jest i nie wiem - okopywać czy jeszcze nie???

ale do kiedy?
--

Gosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2006-11-14 22:39:04

Temat: Re: A róze...
Od: "ewa" <m...@l...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dobranoc" <
.
>
> Chyba krzaczaste się tak sadzi. Zalecane odlegości dla większości
rabatowych
> czy wielkokwiatowych to 40-60cm. Inaczej jest po prostu bez sensu, a
wartość
> dekoracyjna spada wraz z odległością sadzenia.

krzaczaste, angielskie (też krzaczaste w sumie) i pnące ;)

> > W ten sposób zbierający się zimą śnieg zasypuje owe dołki i na wiosnę
> > pięknie dołki nawadnia podchodząc od razu bliżej korzeni.
>
> Nie przeceniałabym tego, z reguły na wiosnę nie ma suszy.

U mnie prawie zawsze jest susza...deszcze wieś omijają :/

--
ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2006-11-14 22:40:29

Temat: Re: A róze...
Od: "ewa" <m...@l...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dobranoc"

> A'propos miniaturek - jak się sprawują ? To są jakieś odmianowe czy
> marketowo/kwiaciarniane no-namy ?
> W tym roku eksperymentalnie posadziłam miniaturki z różnych źródeł i nie
> wiem czego się spodziewać.

ja miałam kilka razy ale po zimie zawsze słuch o nich zaginął :(

--
ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2006-11-14 22:43:01

Temat: Re: A róze...
Od: "ewa" <m...@l...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dobranoc"

> Ja jestem leniwa i nie kopczykuje żadnych, poza świeżo
> przesadzonymi/posadzonymi. Niekoniecznie jednak bierz ze mnie przykład :)


raz nie okopałam i część poleciała - nawet krzaczastych :(

--
ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2006-11-15 08:21:09

Temat: Re: A róze...
Od: "Dobranoc" <a...@a...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Krystyna Chiger" <k...@h...people.pl> napisał w wiadomości
news:4559cb23$1@news.home.net.pl...

> Jedną rózową sadziłam wczesną wiosną, bo w domu zaczęła już zdychać.
> W gruncie odżyła, chociaż wcale jeszcze nie było ciepło.

No właśnie mamie zawsze zdychały w domu z niewiadomych powodów, ale nigdy
nie byłysmy na tyle odważne żeby posadzić w gruncie. W tym roku nastąpiła
inaguracja :)

>Ta holenderska raczej na pewno przeżyje zimę, z gołym korzeniem to ja się
>boję kupować cokolwiek, więc nie wiem.

I niepotrzebnie ! Róż z gołym korzeniem nie należy sie obawiać :) W tym roku
odważyłam się sprowadzić z zagranicy takie cusie. Na wiosnę zdam relację co
z tego wyszło :)

Pozdrawiam
Baśka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2006-11-15 10:13:01

Temat: Re: A róze...
Od: Krystyna Chiger <k...@h...people.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dobranoc wrote:
>
> No właśnie mamie zawsze zdychały w domu z niewiadomych powodów, ale nigdy
> nie byłysmy na tyle odważne żeby posadzić w gruncie. W tym roku nastąpiła
> inaguracja :)

Pierwsza po kupieniu gospodarstwa miniaturka z dnia kobiet od razu
powędrowała do gruntu na zasadzie "i tak zdycha, to dam jej ostatnią
szansę" :)
>
>
>>Ta holenderska raczej na pewno przeżyje zimę, z gołym korzeniem to ja się
>>boję kupować cokolwiek, więc nie wiem.
> I niepotrzebnie ! Róż z gołym korzeniem nie należy sie obawiać :) W tym roku
> odważyłam się sprowadzić z zagranicy takie cusie. Na wiosnę zdam relację co
> z tego wyszło :)

Kupiłam kiedyś taką w pudełku skuszona pięknym obrazkiem. Nie przeżyła
pierwszej zimy, pomimo obsypania torfem. Myślę, ze raczej uschła niż
zmarzła, ale i tak zdechła :(

--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2006-11-15 14:42:28

Temat: Re: A róze...
Od: Marta Góra <m...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 14 Nov 2006 23:43:01 +0100, ewa napisał(a):

> Użytkownik "Dobranoc"
>
>> Ja jestem leniwa i nie kopczykuje żadnych, poza świeżo
>> przesadzonymi/posadzonymi. Niekoniecznie jednak bierz ze mnie przykład :)
>
> raz nie okopałam i część poleciała - nawet krzaczastych :(

Ja kopczykuję więskszość co roku i jeszcze do tego okrywam stroiszem.
Wypadów miałam kilka: Chopin - były paskudne mrozy bez śniegu, Abraham
Darby 2005/04, raz miniaturka no name. Żeby było smiesznie miniaturka stała
całe lato na tarasie u koleżanki, dała mi ją późną jesienią - zadołowałam
razem z doniczką, wiosną wsadziłam do gruntu i nie przetrwała zimy.
Paskudnie przemarza u mnie co rok Rosarium Uetersen, wybrałam zdaje się
niezbyt dobre miejsce:(
Zeszłej zimy większość róż przemarzła do wysokości okrywy śniegowej.
Podejrzewam, że gdyby nie śnieg i kopczyki z kompostu połowa by wypadła.
Sporo angielskich miało przemarznięte conajmniej połowę pędów.

Zupełnie odpuszczam kopczykowanie okrywowych i dzikorosnących gatunków.
Nie opatulam, nie kopczykuję czepnych róż.

Pozdrawiam,
Marta

--
http://tabaza.sapijaszko.net/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2006-11-15 14:57:03

Temat: Re: A róze...
Od: Beata Mateuszczyk <b...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra wrote:
> Dnia Tue, 14 Nov 2006 23:43:01 +0100, ewa napisał(a):
>>Użytkownik "Dobranoc"
>>
>>>Ja jestem leniwa i nie kopczykuje żadnych, poza świeżo
>>>przesadzonymi/posadzonymi. Niekoniecznie jednak bierz ze mnie przykład :)
>>
>>raz nie okopałam i część poleciała - nawet krzaczastych :(
>
>
> Ja kopczykuję więskszość co roku i jeszcze do tego okrywam stroiszem.
> Wypadów miałam kilka: Chopin - były paskudne mrozy bez śniegu, Abraham
> Darby 2005/04, raz miniaturka no name. Żeby było smiesznie miniaturka stała
> całe lato na tarasie u koleżanki, dała mi ją późną jesienią - zadołowałam
> razem z doniczką, wiosną wsadziłam do gruntu i nie przetrwała zimy.

Rodzice nie kopczykowali. Do czasu aż kilka lat temu wypadły im prawie
wszystkie. U teściów tej samej zimy okopczykowane przetrwały bez
ubytków. Teściowie mieszkają 50 km dalej na wschód. Więc klimat podobny,
a nawet u nich trochę chłodniej.
Od tamtej pory rodzice pilnują okopania róż. I na razie strat nie ma.

Pozdrawiam
Bea

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

witam
czy mozna w ogole cos robic...
asparagus umbellatus
mieszanka traw Sahara
łazi....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »