Data: 2010-01-18 21:21:42
Temat: Re: ABSZTYFIKANKOM...
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 18 Jan 2010 20:13:24 +0100, Stalker napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Mon, 18 Jan 2010 14:30:33 +0100, Stalker napisał(a):
>>
>>> Przypomina mi się Ikselka, która na każdym kroku
>>
>> Nie wiesz, co mówię na każdym kroku, wiesz tylko, co mówię co krok
>> tysiączny...
>
> To bałbym się dowiedzieć co na każdym kroku :-)
>
>> Ponieważ one tutaj się nie udzielają, to tylko w ich imieniu, a nie za.
>
> I cię do tego upoważniły?
Jak sobie wyobrażasz takie upoważnienie? Na piśmie? Słownie? jak miałoby
brzmieć? jaką formę przybrać?
Bo ja mam ich "upoważnienie" w postaci akceptacji całej mojej osoby i
akceptacji mojego do nich stosunku, także w postaci ich świadomości, że
skoro nigdy dotychczas nie zrobiłam niczego przeciw nim czy za ich plecami,
to i dalej tak będzie. Także w postaci zasobów merytorycznych wziętych z
całego życia z moimi dziećmi - bo znam ich poglądy, wiem, jak i pod wpływem
czego ewoluowały, jak się kształtowały, byłam i jestem z tym cały czas na
bieżąco, nie mogło i nie może oraz nie będzie inaczej. Prawie znam ich
myśli.
>
>> Nie wiem, co Cię w tym tak dziwi. Czujesz, że zagraża Ci rozbieżność
>> pokoleniowa między sobą i swoimi dziećmi? - no to współczuję, widocznie
>> albo zostajesz w tyle, albo zacząłeś już zbaczać z właściwej ścieżki
>> wychowania i Twoja nitka międzypokoleniowej łączności też wydatnie
>> nadwątlona.
>
> Z właściwej ścieżki wychowania? :-)
>
> Moja ścieżka wychowania to wychować w pełni niezależne osoby, potrafiące
> myśleć, bo wiedzące JAK myśleć, a nie CO...
>
> I przez to z pełną zgodą na rozbieżność poglądów. Nie zależy mi na
> wyhodowaniu własnych klonów. I dlatego nie zamierzam wypowiadać się ani
> za nie, ani w ich imieniu :-)
>
> Stalker
Sztuką "właściwej scieżki wychowania" nie jest przymus ani ograniczanie
swobody, ani nawet ciche i podstępne podpowiadanie/podsuwanie swoich
dróżek; jest nią właśnie to, aby zasłużyć, działając swoim całym jestestwem
wobec swoich dzieci na to, by same, w sposób naturalny=niezależny chciały
stać się klonami rodzica. "Klonowanie" rodzica naprawdę jest możliwe jako
efekt nezależnych wyborów dziecka. Efektem niezależnego wyboru nie musi być
odmienność od niego. Współczuję Ci przekonania, że niezależność Twoich
dzieci nie może czy nie powinna ich doprowadzić do klonowania. Pewnie się
dużo buntowaleś w młodości wobec swoich rodziców, ale to znaczy, że
oceniałeś ich na tyle źle, aby nie chcieć z nich brać sobie wzoru. Może
faktycznie nie zasłużyli. Albo zmuszali i zagrała tu Twoja przekora.
--
Ikselka.
|