Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: vonBraun <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Date: Sun, 30 Aug 2009 14:36:34 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 62
Message-ID: <h7drov$ahm$1@inews.gazeta.pl>
References: <5...@n...onet.pl> <h71c9m$bn4$1@inews.gazeta.pl>
<h72r2b$9fg$1@news2.ipartners.pl> <h73br8$69c$1@inews.gazeta.pl>
<h73isu$lgq$1@news2.ipartners.pl> <h73m1l$ogl$1@inews.gazeta.pl>
<h73oub$oar$1@news2.ipartners.pl> <h73sdj$qu5$1@inews.gazeta.pl>
<h75f04$1j3b$1@news2.ipartners.pl>
<h75gdl$5a$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h75i1d$pj4$1@inews.gazeta.pl>
<h75nug$app$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h75qeq$6st$1@inews.gazeta.pl>
<h75v97$kpq$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h761re$ece$1@inews.gazeta.pl>
<h76fsl$dhv$1@nemesis.news.neostrada.pl> <h76kh7$jb3$1@inews.gazeta.pl>
<h76sl3$s0l$1@news.onet.pl> <h77p0l$9kj$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<h797g2$21n$1@inews.gazeta.pl> <h79jll$liu$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<h79m60$c1u$1@inews.gazeta.pl> <h7bk3m$7iq$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<h7bq8n$ffr$1@inews.gazeta.pl> <h7cekm$9ou$1@news.onet.pl>
<h7djv7$k3$1@inews.gazeta.pl> <h7dor2$eir$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello089079148097.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1251635807 10806 89.79.148.97 (30 Aug 2009 12:36:47 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 30 Aug 2009 12:36:47 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <h7dor2$eir$1@news.onet.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
X-User: interfere
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.6) Gecko/20040113
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:470084
Ukryj nagłówki
Natek wrote:
>> obserwujemy stopniowe wycofywanie się ojca z procesu
>> wychowawczego. Już w tej chwili w USA około 40% dzieci nie wychowuje
>> się ze swoim biologicznym ojcem. W niektórych aglomeracjach zachodniej
>> Europy, weźmy choćby Berlin,
/.../
>> Interpretacje zjawisk, o których piszę są różne. Na 'dzień dobry'
>> pojawiają mi się dwa pytania: (1)Czy upodabnianie się roli matki i
>> ojca w życiu rodziny jest przyczyną tego zjawiska, czy też lekarstwem
>> na to zjawisko? (2)Czy jeśli jest przycyną, to jest przyczyną główna -
>> bo może ujawniają się w tej stopniowej zmianie statusu ojca jakieś
>> inne biologiczne (instynktowe) lub kulturowe tendencje?
>>
>> Co do pierwszego pytania to wiem tyle, że kooperacji między dowolnymi
>> 'podmiotami' sprzyja raczej ich komplementarna specjalizacja a nie
>> wyrównywanie ról.
> Zbyt ogólne twierdzenie.
Można je sprowadzić do konkretu pisząc: Jeśli mężczyzna i kobieta,
akceptują worzec kulturowy ubierajcy ich w rózne role w obrębie rodziny
to będą mieli więcej powodów aby kooperować niż by się rozstawać.
Ale - jak pośrednio sugerujesz dalej - kooperacja ta będzie raczej
wymuszona, każąc trwać związkom, które nie powinny funkcjonować.
>> Co do drugiego to przypominają się jeszcze pomysły psychologów
>> ewolucyjnych na różne 'strategie' reprodukcyjne mężczyzn i kobiet,
>> oraz fakty ekonomiczne wskazujące na to, że rozwiniętych
>> społeczeństwach - kobietom, z ekonomicznego punktu widzenia ojciec
>> dziecka przestaje być tak potrzebny jak kiedyś.
> I na szczęście.
> Czy nie był to od zawsze wielki zarzut mężczyzn pod adresem kobiet:
> że potrzebujemy was tylko dla zapewniania bytu?
> Te związki, które trwają, mają szansę być lepsze, gdy trwają
> 'z przekonania'.
Jest tu jednak wspomniany efekt śnieżnej kuli - efekt stopniowego, coraz
bardziej nasilającego się wypadania biologicznych ojców z procesu
wychowawczego, jako uboczna konsekwencja tego o czym piszesz/piszemy.
Jeśli dotyczy to 50% ojców w niektórych obszarach kulturowych, to
trudno, posługując się statystyczną koncepcją normy uznać to za
'patologię ojców'.
Za 20-30 lat stworzy się więc nowa norma i nikt nie będzie się martwił
czy to 'dobrze' czy 'źle' - bo kogo obchodzi zeszłoroczny śnieg.
Ciekawe tylko kto następny wypadnie z procesu wychowawczego - może matka?
Ale tego już nie dożyję.
pozdrawiam
vonBraun
|