Data: 2009-08-30 12:52:57
Temat: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h7drov$ahm$1@inews.gazeta.pl...
> Natek wrote:
>
>>> obserwujemy stopniowe wycofywanie się ojca z procesu wychowawczego. Już
>>> w tej chwili w USA około 40% dzieci nie wychowuje się ze swoim
>>> biologicznym ojcem. W niektórych aglomeracjach zachodniej Europy, weźmy
>>> choćby Berlin,
>
> /.../
>>> Interpretacje zjawisk, o których piszę są różne. Na 'dzień dobry'
>>> pojawiają mi się dwa pytania: (1)Czy upodabnianie się roli matki i ojca
>>> w życiu rodziny jest przyczyną tego zjawiska, czy też lekarstwem na to
>>> zjawisko? (2)Czy jeśli jest przycyną, to jest przyczyną główna - bo może
>>> ujawniają się w tej stopniowej zmianie statusu ojca jakieś inne
>>> biologiczne (instynktowe) lub kulturowe tendencje?
>>>
>>> Co do pierwszego pytania to wiem tyle, że kooperacji między dowolnymi
>>> 'podmiotami' sprzyja raczej ich komplementarna specjalizacja a nie
>>> wyrównywanie ról.
>
>
>
>> Zbyt ogólne twierdzenie.
>
> Można je sprowadzić do konkretu pisząc: Jeśli mężczyzna i kobieta,
> akceptują worzec kulturowy ubierajcy ich w rózne role w obrębie rodziny to
> będą mieli więcej powodów aby kooperować niż by się rozstawać.
>
> Ale - jak pośrednio sugerujesz dalej - kooperacja ta będzie raczej
> wymuszona, każąc trwać związkom, które nie powinny funkcjonować.
Nie zrozumiałem- a tak sobie przeglądam ten wątek- co to znaczy, że
funkcjonować nie powinny? Kto i według jakich kryteriów ma to orzec?
>>> Co do drugiego to przypominają się jeszcze pomysły psychologów
>>> ewolucyjnych na różne 'strategie' reprodukcyjne mężczyzn i kobiet, oraz
>>> fakty ekonomiczne wskazujące na to, że rozwiniętych społeczeństwach -
>>> kobietom, z ekonomicznego punktu widzenia ojciec dziecka przestaje być
>>> tak potrzebny jak kiedyś.
>
>
>> I na szczęście.
>> Czy nie był to od zawsze wielki zarzut mężczyzn pod adresem kobiet:
>> że potrzebujemy was tylko dla zapewniania bytu?
>> Te związki, które trwają, mają szansę być lepsze, gdy trwają
>> 'z przekonania'.
>
> Jest tu jednak wspomniany efekt śnieżnej kuli - efekt stopniowego, coraz
> bardziej nasilającego się wypadania biologicznych ojców z procesu
> wychowawczego, jako uboczna konsekwencja tego o czym piszesz/piszemy.
> Jeśli dotyczy to 50% ojców w niektórych obszarach kulturowych, to trudno,
> posługując się statystyczną koncepcją normy uznać to za 'patologię ojców'.
>
> Za 20-30 lat stworzy się więc nowa norma i nikt nie będzie się martwił czy
> to 'dobrze' czy 'źle' - bo kogo obchodzi zeszłoroczny śnieg.
>
> Ciekawe tylko kto następny wypadnie z procesu wychowawczego - może matka?
> Ale tego już nie dożyję.
Wydaje mi się, że nie dostrzegasz pewnych procesów naturalnych. W sposób
nienaturalny wytworzyła się taka sytuacja (a raczej wytworzona została), o
której piszesz, i nawet jak obejmować ona będzie nie 50%, a 95% ojców w
niektórych obszarach kulturowych- to nadal to będzie patologia. Sytuacja,
która została wytworzona w wielu kręgach kulturowych często w sposób
zamierzony będzie trwać tak długo, dokąd będą istnieć formalne czynniki ją
wspierające- czyli urzędowość państwowa. Jak te sztuczne twory przestaną
funkcjonować- Natura to znów przywróci do właściwego stanu, który trwał
przez 40 tysięcy lat w Europie.
pozdrawiam
Chiron
|