Data: 2002-11-06 07:41:27
Temat: Re: Aborcja i etyka - PODSUMOWANIE
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"tren R" (po mnie)
> > skłonny jestem nawet
> > usprawiedliwiać uśmiercanie noworodków, choć daleko mniej ochoczo.
Dopiero
> > jak już się wzięło odpowiedzialnosc za przyszłego człowieka i członka
> > społeczności - to nie ma odwrotu.
>
> ja bym poszedł dalej.
> nie ma odwrotu dopiero w momencie
> kiedy ten członek sam sie nie wykształci.
> choć rodzi to kolejne problemy -
> - co z kobietami?
Ja to pisałem całkiem serio. Może nie do końca składnie, bo mi się
przeformułowuje punkt widzenia, ale nie widzę w samej aborcji nic nagannego.
A ten krok dalej - cóż, zmienię zdanie, gdy się przestanie doszukiwać w
przyczynach zachowań aspołecznych, zbrodni itd. tego, że sprawcy byli w
dzieciństwie niechciani, niekochani, porzucani. To już lepiej zastosujmy
"antykoncepcję polinezyjską", skoro ani represje ani edukacja nie zdołały w
ludziach wyplenić chęci seksu ani zaszczepić chęci brana odpowiedzialności
za efekt tegoż. Wiem, że to wygląda ironicznie, ale ja tylko wkraczam na
nową ścieżkę; ujmuję problem w sposób, jakiego jeszcze nie ujmowałem.
Pozdrowienia
Mefisto
|