Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!wsisiz.edu.pl!news.atman.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!no
t-for-mail
From: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Aborcja i etyka - PODSUMOWANIE (długie)
Date: Wed, 13 Nov 2002 00:24:53 +0100
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 97
Message-ID: <aqs2kf$6pf$1@news.gazeta.pl>
References: <aq6a7h$r66$1@news.gazeta.pl> <aq91jq$r37$1@info.cyf-kr.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: pae176.warszawa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.gazeta.pl 1037143504 6959 217.96.224.176 (12 Nov 2002 23:25:04 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 12 Nov 2002 23:25:04 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1123
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1123
X-User: sl_d
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:167806
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Mefisto" <o...@p...onet.pl> napisał:
> [duży ciach]
> 1. Na samym początku założyłeś, że mutacje powodujące zachowania
> homoseksualne, gdy raz się pojawiły, przetrwały. Mimo, że wcześniej
> perorowałeś, że homoseksualizm jest dla wywołującego go genu samozagładą.
> Genetyka zakłada, ze mutacje zmniejszające rozrodczość same się eliminują,
> więc coś tu nie tak.
Raz czy drugi chciałem podyskutować z Tobą na tematy genetyki, niekoniecznie
w tym wątku. Widzę spore rozbieżności w naszych interpretacjach podobnych
zjawisk. Myślę, że w pewnym momencie trzeba przejść z ich przedstawiania
opisowego i wprowadzić jakieś modele matematyczne - ale to chyba zrobi się
bardzo NTG?
Wspomnasz o mutacjach zmniejszających rozrodczość, które podobno same
się eliminują z populacji. Zacznę od czegoś innego. Co będzie działo się z
mutacją, której nosiciel nie jest eliminowany z populacji? W pewnych warunkach
ma ona szansę na powolne, niczym nieograniczone rozprzestrzenianie się. Na
tym polega słynne prawo: "organy nieużywane zanikają". Jeśli na przykład jakiś
gatunek kolonizuje środowisko bez światła (przechodząc z dotychczasowych,
"oświetlanych" miejsc do - powiedzmy - głębokich jaskiń), przez wiele pokoleń
osobniki tego gatunku będą miały w pełni funkcjonalne oczy, mimo że nie będą
one do czegokolwiek przydatne. Uszkodzenia genetyczne powodujące wady
rozwojowe oczu nie będą w niczym ograniczały szans na przetrwanie, zatem
nie będą z puli genetycznej gatunku eliminowane. Po wielu pokoleniach okaże
się, że stworzonka te straciły wzrok.
W normalnych, "oświeconych" warunkach wada genetyczna powodująca
upośledzenie wzroku też się raz na jakiś czas pojawia, ale jest skutecznie
eliminowana - ślepe stworzonko nie ma dużych szans na przeżycie.
Co z tego wynika?
- zero procent tolerancji - mały ułamek procenta (powiedzmy 0,05% ułomnych
zwierzątek;
- sto procent tolerancji - stuprocentowe rozpowszechnienie się tolerowanego
uszkodzenia na populację.
Zatem częściowa tolerancja wady powoduje jakiś stan pośredni - powiedzmy
wystąpienie kilku procent osobników posiadających cechę częściowo tolerowaną.
Zmierzam do tego, że osobniki homoseksualne wcale nie muszą mieć lepszych
wyników jeśli chodzi o ilość posiadanych dzieci. Mogą mieć płodność wyraźnie
niższą od normalnych facetów, aby mimo wszystko ich nieprawidłowe geny były
obecne w populacji na poziomie kilku procent. A więc nie zgadzam się z Twoimi
sugestiami:
> 2. "Wyznawanie" homoseksualizmu po kryjomu. Uważasz, ze osoby zmuszane siłą
> do rozrodu będą mieć więcej dzieci niż osoby rozmnażajace sie z własnej woli
> (bądź nieprzepartego instynktu)?
Tu właśnie popełniasz błąd. Tak jak w dalszej części wywodu:
> To oznaczałoby, że:
> a) osoby homoseksualne, siłą zmuszane do stosunków z płcia przeciwną,
> odbywają je częściej niż osoby heteroseksualne, których do tego zmuszać nie
> trzeba. Historia dowodzi czegoś innego. Znani byli władcy homoseksualni.
> Ciężko było ich zmusić do przedłużenia dynastii.
> b) osoby homoseksualne są płodniejsze niż heteroseksualne - jak Ty to
> widzisz z biologicznego punktu widzenia?
> c) osoby homoseksualne, jak już dorobią się tego nieszczęsnego potomstwa, to
> w porównaniu z heteroskesualnymi zapewniaja mu drastycznie lepsze warunki
> życia, więc więcej potomków osób homoseksualnych dożywa do wieku rozrodczego
> (i potem znowu trzeba ich zmuszać do stosunków z płcią przeciwną :))
> d) osoby homoseksualne tak skutecznie eksterminują potomstwo osób
> heteroseksualnych (ewentualnie tak utrudniają heterykom rozmnażanie), że
> nawet pomimo niechetnego płodzenia/rodzenia własnego potomstwa udział ich
> genów w populacji wzrasta z pokolenia na pokolenie.
> e) dowolne kombinacje powyższych.
I jeszcze raz polemizujesz:
> >Wystarczy kilka
> > pokoleń skutecznego promowania nieodpowiedzialnych zachowań (niechciane
> > dzieci w rodzinach zastępczych - strategia kukułki), a zamiast
> ograniczania skali
> > problemu będziemy mieć eskalację pasożytniczych sposobów na życie.
>
> Najpierw musiałbyś wykazać, że te niechciane dzieci w rodzinach zastępczych
> (domach dziecka itd.) osiągają statystycznie większy sukces rozrodczy, bym
> Ci uwierzył.
Znów ten sam błąd - zakładasz, że rozprzestrzenianie się niedobrych zachowań
wymaga statystycznie większego sukcesu rozrodczego. Przy mniejszym sukcesie
te niedobre zachowania też będą w mniejszym czy większym stopniu występować.
Im ostrzejsze cięcie, tym mniejszy poziom "śmieci genetycznych", im mniej ostre,
tym większy.
I tyle - na razie.
--
Sławek
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|