Data: 2008-12-01 15:36:51
Temat: Re: Ale to juz bylo? - no to jeszcze raz.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 1 Dec 2008 16:04:18 +0100, Redart napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:t33psivk661$.f7vgivx5otac$.dlg@40tude.net...
>
>> Nie sposób rozwiązać morza problemów całościowo - trzeba z tego oceanu
>> czerpać porcją możliwą do ogarnięcia. Co też czynię.
> To rozumiem.
>
>> Jesli chcesz zmusić mnie do zachłyśnięcia się porcją zbyt wielką, to Ci
>> się
>> nie uda.
> A to też rozumiem. Zawsze łatwiej sparaliżować ruch, niż go udrażniać.
> Należy wiec szanować tych, którzy udrażniają coś i muszą się przedzierać
> przez tych, co pozostają na etapie paraliżowania. To jest pewna zaleta
> poglądów idealistycznych nad nihilistycznymi.
>
>> Mam ustakoną kolejność: człowiek, a POTEM zwierzęta. Kiedy uporam się z
>> problemem człowieka jako mojego własnego gatunku, zajmę sie problemem
>> zwiarząt. Natomiast zajmowanie się wszystkim na raz to nie zajmowanie się
>> niczym.
> O, i w końcu sprawa jest klarowna. Rozumiem to podejście.
>
>
> Problem jest taki: nigdy się nie uporasz. Postawiłaś sobie cele zastępcze -
> nierealne,
> ale wokół których można zrobić dużo krzyku.
A Ty z czym się dotąd uporałeś całościowo? - proszę, przedstaw.
> Tymczasem przyjrzenie
> siębliżej kwestii zabijania zwierząt to jest coś, na co właśnie możesz
> mieć bardzo realny wpływ - bo zwierzęta zabijasz (...) i zjadasz osobiście,
Muszę, aby przeżyć.
> a komórek macierzystych nie.
No fakt, nie spozywam :->
Ale-ale: czy Ty odróżniasz komórki macierzyste od zarodków i komórek
rozrodczych? - bo ich tutaj nagłe wplątywanie w problem jakoś nasuwa mi na
mysl Twój spory i ewidentny brak wiedzy w omawianym zakresie biologii...
Nooo, to tak tylko wtrącam, na marginesie :->
> I nie musisz tu robić wielkiego szumu
> medialnego
> - spokojnie możesz 'od zaraz' zacząć w ciszy i spokoju zacząć poprawiać
> świat.
>
>> Ja walczę o człowieka.
>> Ty walcz o zwierzęta, skoro człowiek to nie Twój gatunek i czujesz się
>> BARDZIEJ zobowiązany wobec zwierząt, bo to nic nie kosztuje moralnie...
>> Walcz, byle konsekwentnie, a nie jak niejaka Hanka, która nie je (pożal
>> się
>> Boże jej konsekwencji) mięsa, bo mysli, że w ten sposób nie zabija
>> zwierzątek.
>
> Twoja konsekwencja w walce o człowieka idzie w parze z konsekwencją
> w drwinie i poniżaniu innych ludzi. Hanka naprawdę nie jest tak ograniczona,
> jak to insynuujesz.
Jest. Podobnie jak Ty - ma braki w wiedzy biologicznej.
> Tyle, że ma inny styl działania. Ty potrzebujesz
> jasnej granicy czarne-białe, bo masz ogromne parcie w kierunku białego.
> Bez idealistycznej wyrazistej wizji, która Ci podpowiada, gdzie masz lokować
> nadmiar energii byś się po prostu zgubiła.
Ja sama sobie wyznaczam, co jest białe. Nikt mi nie jest w stanie niczego
podsunąc.
> Musisz mieć coś wyrazistego, co
> zdejmie z Ciebie nadmiar odpowiedzialności, która się pojawia, jak
> uruchamiasz
> swoją energię.
To Twoja pseudopsychoanaliza w obronie własnej :-)
> Ale są ludzie, którzy działają inaczej. Np. widzą spore ograniczenia
> idealizmów,
> a jednocześnie nie mają takiego rozpędu, który by im kazał
> się gdzieś szybko wpasować. Nie czują takiej silnej presji wewnętrznej
> energii,
> która by im kazała po trupach biec do jakiegoś jasnego celu.
Po prostu chcą mieć łatwiej, niż inni. W dodatku dorabiają do tego
teoryjki, jak Ty :-)
> Idą spokojnie
> i po prostu patrzą uważnie pod nogi. Tam zawsze jest mnóstwo rzeczy do
> obejrzenia i nie znajduje się ich wprost spisanych na kartach Biblii czy na
> przyparafialnych gazetkach.
Czego Ty się uczepiłes gazetek? U mnie w parafii nawet coś takiego nie
istnieje, a Biblii nie czytam z założenia, bo nie jest to wskazane dla osób
niedodstecznie przygotowanych do jej interpretacji, a za taką się skromnie
uważam.
Moje postawy i przemyślenia pochodzą z wewnątrz mnie i znikąd inąd.
Tutaj zaczynasz chyba za bardzo szermować argumencikami spod pazuchy
własnego zakłamania.
>
>> Zwierzeta i rośliny sa zabijane w celach konsumpcyjnych. Tak ma byc. To
> Cele, cele, cele ...
> A po drodze trupy i uprzedmiotowienie ...
> Wcale nie jest tak, że 'tak ma być', tylko każdy z nas ma swoje ograniczenia
> i musi sobie skroić strategię do nich dopasowaną
O tak, kroją sobie ludzie te "strategie" az ziemia jęczy...
> - żeby przeżyć albo
> żeby tylko nie stracić szacunku do samego siebie. Jedni się rodzą w takich
> warunkach,
> że rozważania 'jeść/nie jeść mięsa' nie ma żadnego sensu (eskimosi ?),
> innych stać na gest, ale mają inne ograniczenia. Nie jesteśmy równi.
JNooo, coś nowego! Jakaś nowa rewolucja w demokracji?
JESTEŚMY równi.
Mamy te same potrzeby życiowe i taką samą budowę. Tylko jedni z nas łatwo
się usprawiedliwiają z błędów czy skrzywień własnie tym powszechnym "no
cóż, taki już jestem, że lubię zabijać", albo "no cóż, taki juz jestem, że
nie mogę poczekać kulku dni z seksem, no, muszę cały czas, no najwyżej się
usunie" :->
> Podobnie jest z kwestią prezerwatyw i aborcji - ktoś może, ktoś inny nie.
Ooooo, stop, kochaneczku! Jakie "podobnie"??? Nie ma "podobnie" w kwestii
porównania aspektów moralnych jedzenia i aborcji.
Nie ma tak, że "ktoś może, ktoś inny nie", lecz jest, że "ktos sobie
pozwala na wszystko, co lubi, w tym na niekontrolowany seks, podobnie jak
na ulubione potrawy, których wyrzec się nie może z łakomstwa czy braku
ochoty na kontrole wytrysku śliny (czy wytrysku nasienia - tak czy tak
wytrysk jako reakcja do opanowania), a nie dlatego, że inaczej umarłby z
głodu czy niewyżycia" :->
A inny potrafi siebie kontrolowac, aby sobie odmówic w imię czyjegoś życia.
>
>> Ich cierpienie jest wpisane w moją koncepcję życia, która jest bardzo
>> spójna i mogę Ci w jej zakresie jasno odpowiedzieć na każde pytanie, w
>
> To widać, że jest spójna. Idealizm daje rozwiązania spójne - tyle, że
> ograniczone.
> I naprawdę można inaczej.
Jasne :-)
Można iśc w pozwalanie sobie na wszystko, lub przynajmniej na to, co się
lubi i co komu pasuje :-)
> IMHO powinnaś się jednak troche zastanowić nad kilkoma ograniczeniami Twojej
> postawy - właśnie tam, gdzie parcie 'ku światłu' jedzie na trupie 'poniżania
> Hanki'
> a także 'ograniczonej i uproszczonej oceny Hanki'.
Jeśli Hanka kazde moje wystąpienie przeciw niej i jej postawie oraz moje
próby oświecenia jej w kwestiach naukowych chce sobie nazywac poniżaniem,
to wynika tylko i wyłącznie z jej nieuświadomionego poczucia niższości. Na
to nie ma rady.
> Chrystus nie był tak radykalny w swoim podejściu i nie egzaltował się tak
> bardzo
> tym, jak bardzo wiat jest ograniczony i jak bardzo chciałby go poprawić.
Nie jestem Chrystusem i nie wpieraj mi, że aby być dobrą katoliczką, muszę
zostać Chrystusem i zastąpic Go w Jego dalszej drodze na Ziemi :->
|