Data: 2009-12-04 22:38:53
Temat: Re: Alefia urojeniowa
Od: de Renal <f...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL wrote:
> Dnia Fri, 4 Dec 2009 14:20:57 -0800 (PST), de Renal napisaďż˝(a):
>
> > XL wrote:
> >> Dnia Fri, 4 Dec 2009 13:49:18 -0800 (PST), de Renal napisaďż˝(a):
> >>
> >>> XL wrote:
> >>>> Dnia Fri, 4 Dec 2009 13:18:25 -0800 (PST), de Renal napisaďż˝(a):
> >>>>
> >>>>> XL wrote:
> >>>>>> Dnia Fri, 4 Dec 2009 11:52:15 -0800 (PST), de Renal napisaďż˝(a):
> >>>>>>
> >>>>>>> Przyjrzyjmy si� ludziom przysz�o�ci, ludziom naukowym i dzisiaj ich
> >>>>>>> nie brak, co raz g�ciej si� pleni�. Jedno jest wstr�tne w takim
> >>>>>>> naukowcu; jego u�miechni�ta bezsilno��, pogodna bezradno��.
Podobny
> >>>>>>> jest rurze, kt�ra przepuszcza pokarm, ale go nie trawi; nigdy ta
> >>>>>>> wiedza jego nie staje si� w nim osobista, jest od st�p do g��wy
> >>>>>>> narz�dziem tylko, instrumentem= podobie�stwo z Robakksem. Rozmawia z
> >>>>>>> takim profesorem, jak z ryb� wyj�t� z wody, ka�dy z nich umiera,
gdy
> >>>>>>> go wydoby� z jego specjalno�ci-- to jest zawstydzaj�ce, trzeba si�
> >>>>>>> czerwieni�. Skromni? Ja na ich miejscu tak�e by�bym skromny, jak�e
nie
> >>>>>>> by�, gdy nic z tego , co si� osi�ga, nie wchodzi w krew.? Przekl�te
> >>>>>>> �lepe kury, kt�rym zdarza si� ziarno. �lepi murarze, od
tysi�cleci
> >>>>>>> k�ad�cy cegie�k� na cegie�ce, ale nie wiedz� co buduj�. S�
> >>>>>>> pracownikami. S� wsp�pracownikami. Je�li jeden powiedzia� ''a'',
> >>>>>>> drugi m�wi'' b'', a trzeci ''c'' i tak urabia si� zdanie dominuj�ce,
> >>>>>>> ka�dy jest funkcj� ka�dego, ka�dy pos�uguje si� ka�dym,
wszyscy sďż˝
> >>>>>>> zawsze s�ugami-- wyssani przez wampira intelektu, zepchni�ci w d�
> >>>>>>> przez szybuj�c� w g�rze My�l, co raz bardziej nieosi�galna.
> >>>>>>> Jeszcze za mojej m�odo�ci �miano si� z profesora, abstrakcyjnego
> >>>>>>> dziadka gubi�cego kapelusz. Dzi� ju� nikt si� nie �mieje,
zaczynamy
> >>>>>>> si� kurczy�, kuli�, robi si� nam jako� niewyra�nie, gdy
widzimy, jak
> >>>>>>> dobrotliwe gremium specjalist�w dobiera si� nam do sk�ry-- przetwarza
> >>>>>>> nam geny-- w�azi nam w sny-- przeinacza kosmos, zapuszcza igie�k� w
> >>>>>>> centra nerwowe, obmacauje te organy nasze wewn�trzne, poufne, kt�re
> >>>>>>> nie powinny by� dotykane. Ten rozpoczynaj�cy si� bezwstyd, ta
> >>>>>>> nikczemna bezceremonialno��, to �wi�stwo poczynaj�ce dzia�
siďż˝ z nami
> >>>>>>> jeszcze nas dostatecznie nie przera�a-- ale wkr�tce poczniemy wy�,
jak
> >>>>>>> ta przyjaci�ka, dobrodziejka, Nauka, coraz bardziej rozp�tana, staje
> >>>>>>> si� bykiem bior�cym nas na rogi, �ywio�em bardziej nieobliczalnym
od
> >>>>>>> wszystkich, z jakim dot�d mieli�my do czynienia. Wzmagaj�ce si�
> >>>>>>> �wiat�o , przeobrazi si� w ciemno�� i znajdziemy si� w nowej
nocy ,
> >>>>>>> najgorszej.
> >>>>>>
> >>>>>> Tak jest, masz racjďż˝.
> >>>>>> --
> >>>>>>
> >>>>>> Ikselka.
> >>>>>
> >>>>>
> >>>>> Ej obud� si�, najpierw si� zgadzasz p�nej nie, to s� konsekwecje
> >>>>> naukowego ch�odu, �e go wywalono, pomy�l jak czujesz si� nas sali
> >>>>> operacyjnej gdy jeste� tylko mi�sem do naprawienia, a wszelkie ciep�e
> >>>>> s�owo jest uwa�ane za zbyteczne i taki lekarz bezceremonalnie wk�ada
> >>>>> ci palce..... bez �adnego ciep�ego s�owa.
> >>>>> Czyli jesteďż˝ przedmiotem.
> >>>>
> >>>> Zgadzam si� z fragmentem, kt�ry zacytowalam powy�ej.
> >>>> Nie zgadzam si� z nies�uszno�ci� wywa�ki z pracy, bo to akurat ma
siďż˝ do
> >>>> tego, co powy�ej piszesz, jak pi�� do nosa.
> >>>> �le zaklasyfikowa�e� sytuacj� z tym zwolnieniem. Zwolnienie by�o
s�uszne:
> >>>> profesjonalista powinien wykonywac swj zaw�d bez ukrytych intencji. A skoro
> >>>> tego JEDNEGO pana wywalono, to znaczy, �e wyszed� poza kompetencje i
> >>>> zaistnia�y okoliczno�ci dzia�ania na niekorzy�� pacjenta -
> >>>> najparwdopodobniej chodzi o pr�b� wkradniecia si� w sfer� zaufania w
celu
> >>>> odniesienia korzy�ci materialnych (zapis notarialny, wy�udzenie itp).
> >>>> Niedawno w TV (jaki� rok do dw�ch) by� program o mi�ym ch�optasiu,
kt�ry w
> >>>> ten w�a�nie spos�b "obskakiwa�" kilak starszych, samotnych os�b.
jedna z
> >>>> nich op�aca�a mu studia, od ka�dego co� wy�udzi�.
> >>>> --
> >>>>
> >>>> Ikselka.
> >>>
> >>> Zgadzasz si� z fragmentem cytatu, kt�ry jest konsekwentny w ca�o�ci,
> >>> tylko tam by�o og�lnie, a przyk�ad jest konkretny= czyli nie rozumiesz
> >>> z czym siďż˝ zgadzasz.
> >>
> >> To autor ca�o�ci nie rozumia�, co w niej po��czy�.
> >> --
> >>
> >> Ikselka.
> >
> > Ja wiem co pisz�, ale ty nie rozumiesz tekstu, bo ju� na innym w�tku
> > nie masz poj�cia �e ludzie ludzi morduj� ze wzgl�du na struktur�,
> > kt�ra nimi w�ada. W�o�y�em gotowy tekst, aby pokaza� form�, ta
forma
> > ma konsekwencje, kt�re mo�na rozpisywa� dalej. �owcy sk�r z �odzi,
oni
> > jako ludzie byli niewinni, ta oboj�tno�� jest wynikiem struktury
> > naukowej.
>
> Wszystko rozumiem, jakiďż˝ ty bufoniasty.
> Tylko ZAPRZECZAM, a tobie to nie odpowiada.
> A ju� przyklad �owc�w sk�r to� wynalaz� chyba ad hoc. Jaka tu struktura
> naukowa? To zwyk�e hieny, cz�owieku. Czyli podludzie, kt�rzy niezale�nie!!!
> od struktury, w jakiej siďż˝ znajdďż˝, zajmďż˝ w niej zawsze miejsca hien w
> przyrodzie. Bo taka jest ich mentalno��.
> --
>
> Ikselka.
A ja ci mówię , że dano odpowiednie warunki strukturze naukowej i to
jest ostry problem, bo dziwią się wszyscy dlaczego studencii medycyny
obojętnieją na ludzi.
I to oficjalnie się o tym mówi, czyli co wszyscy zwyrodnialcy?
|