Data: 2013-07-09 15:08:50
Temat: Re: Alice Miller oo przemocy
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun wrote:
> Oczywiście masz prawo tak myśleć, a że ogólnie nie postrzegasz ich jako
> swoich wrogów to nie mam więcej pytań w tym temacie.
Nie postrzegam wesołków jako wrogów tym niemniej się trochę po sowiecku ;)
brzydzę. Mówię gay, myślę -> gałubyje, żopniki. Nie żebym odmawiał praw, ale
coś tu jest nie tak. Tłok w rurze wydechowej, te sprawy. Albo jakaś
niedojrzałość, "synczyzna" (czytaj: młode chce poeksperymentować i się
pobawić w "doktora" ale mu z czasem przejdzie, a w niektórych wypadkach tak
zostaje, bo prawdziwej Baby w porę nie poznał i Baby się boi? tak
prtzynajmniej postrzegał homo doktór Freud). No, a może mam Verstopfung
jaki, że mi się wszystko z d... kojarzy? Z drugiej strony w jakimś artykule
przedwojennym nt. homoseksualizmu pewien lekarz odróżniać kazał niewinnego
"urninga" (homoseksualistę) ze słabo wykształconymi cechami męskimi ---
bardzuiej w charakterze niż na ciele --- od złowrogiego "pederasty", którego
określał jako brutalnego miłośnika seksu analnego. To się w tym łatwo
pogubić, którymi to są ci wesołkowie i jak ich orientację oceniać, postępowa
czy wsteczna.
> P.S. choć tak naprawdę nie znam genezy, to jednak sądzę że te różne gry
> łóżkowe i zabawy przyszły do świata heteryków z środowisk homo. - Seks
> oralny itd....
No nie powiedziałbym... Pies sukę liże i obwąchuje... jeśli już, to prędzej
od eunuchów. Tak wszyscy się dziwią transie Grodzkiej, a nie pamiętają jak
kościół katolicki kazał szczególnie cienko śpiewające dzieci odjajczać, aby
mieć śpiewaków do ról kobiecych w operze i do Chóru Sykstyńskiego.
--
????
???
??????
|