Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Annus Mundi

Grupy

Szukaj w grupach

 

Annus Mundi

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-09-01 20:31:19

Temat: Annus Mundi
Od: "Vesemir" <v...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Annus Mundi Znaczy "Odbytnica Swiata". Niemcy tak nazywali Polskę w czasie
drugiej wojny światowej, uwazając ją za ziemię przeklętą. Dlaczego o tym
mówię. jest taka książka Wiesława Kielara pod tym tytułem. kielar był w
Oswięcimu więźniem który przyjechał w jednym z pierwszych transportów i
przetrwał do smego końca. Kiedy byłem w szkoel średniej, może w drugiej
klasie zacząłem dużo czytać o Oświęcimiu. Książki były przerażające a ja
jednak je trawiłem i przeczytałem ich wiele łącznie z raportami dotyczącymi
doświadczeń na ludziach w obozach. I wiecie teraz znów do nich wracam, co
jakiś czas. Tak jakbym sięuodpornił na ich okropieństwa, pewnie dlatego że
wiem że bohater przeżyje, że to możliwe. Natomiast chciałem zachęcić moją
matkę do czytania. Ona nie czyta wogóle i tym bardziej próba zmuszenia jej
do czytania czegoś ambitnego chyba jest skazana na niepowiodzenie. nie
przeczytała Orwella rok "1984" mimo że mówiła że to uczyni więc czemu
miałaby to być ta książka pt. Annus Mundi. Szczególnie że wprowadza
lwszystkich w zły stan. Ale nie mnie. Może jestem zbyt zimny, może się już z
nimi oswoiłem. Ale często myślę że jednak nie możemy narzekać bo mogliśmy
wpaść w gorsze gówno. To są książki o tym Jak było a nie jakaś zmyślona
historyjka.
Powiedzcie mi czemu ludzie tak unikają tego typu książek. Czemu nie stawiają
im czoła?
Ja bym chciał aby Kielara wprowadzono w kanon lektur szkolnych zamiast
Borowskiegio naprzykład. Uważam że Borowski był wielkim egoistą o potężnej
sile uczuć których nie potrafił kontrolować, a Kielar jest o wiele bardziej
uczciwy w przekazie.
No i teraz jest zonk. Zastanawiam się po co to pisze ale jakoś wydaje mi
się to ważne, żeby nie uciekać od tych tematów.

Czy czytał z was ktoś książki o tematyce obozowej? Jakie w związku z tym ma
uczucia?

Kurde nawet nie wiem czy to może być na psychologie temat. Dziwne.
teraz pomyślałem ze mimo że czytam to chyba do końca nie zdaję sobie sprawy
z całej siły tego okrucieństwa.
Pojadę kiedyś do Oświęcimia.

Coś czuję że i na to się mogę uodpornić i nie poruszą mnie stosy dziecięcych
bucików.

vesu


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-09-02 08:15:25

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "Brian" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Powiedzcie mi czemu ludzie tak unikają tego typu książek. Czemu nie
stawiają
> im czoła?

Myślę, że z tego samego powodu, z którego unikają różnych innych kwestii
"trudnych" emocjonalnie. Bo się boją i nie wiedzą jak sobie z tym poradzić.
Ja pamiętam, że we wczesnej podstawówce miałem koleżankę upośledzoną
ruchowo. Nie do końca wtedy rozumiałem o co chodzi, ale unikałem jej
PANICZNIE.
Myślę, że z podobnego powodu.

Brian.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 09:27:07

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vesemir" <v...@k...pl> napisał w wiadomości
news:akttbh$shn$1@news2.tpi.pl...
> Annus Mundi Znaczy "Odbytnica Swiata". Niemcy tak nazywali Polskę w czasie
> drugiej wojny światowej, uwazając ją za ziemię przeklętą.

To niezbyt ścisłe. Per "Anus Mundi" wyraził się ponoc jakiś lekarz niemiecki
o obozie w Oświęcimiu, a nie o całej Polsce ;)

> Powiedzcie mi czemu ludzie tak unikają tego typu książek. Czemu nie
stawiają
> im czoła?

Zeby potem budzic sie w nocy z krzykiem? Było, minęło. Mamy ważniejsze
rzeczy na głowie, niż ciągłe powroty do Oświęcimia. W Polsce mało jest
rodzin,
których choćby jeden członek nie otarł się o kacety i inne lagry, wiec to
starczy.

> Coś czuję że i na to się mogę uodpornić i nie poruszą mnie stosy
dziecięcych
> bucików.

Porusza Cie zawsze. Ale ja sobie zadaje pytanie, czy te stosy nie sa
przynajmniej
od czasu do czasu "updatowane".

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 12:49:38

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "Maciej Oleksy" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Powiedzcie mi czemu ludzie tak unikają tego typu książek. Czemu nie
stawiają
> im czoła?

No tak już jest, że nie każdy ma ochotę na to, aby rozbijać swój system
wartości, przyzwyczajeń po to żeby budować siebie na nowo. Pewne rzeczy
przerażają go, nawet on sam jest dla siebie przerażający bo nie ma ochoty
dłużej niż 5 minut zastanowić się nad sobą. Czasami przy kontakcie z takimi
materiałami człowiek nie znając siebie nie zdaje sobie sprawy z genezy
swoich reakcji: zaczyna sie bać, bądź powstaje w nim poczucie winy bo
przenosi obraz tych okrucieństw np. na swoich bliskich, rodzinę(wyobraża
sobie co by to było gdyby taki SS-man wpadł do niego do domu podczas wojny i
np. gwałcił jego matkę na ich oczach), a mniej rzeczywistego żalu kieruje w
strone ofiar.

> Coś czuję, że i na to się mogę uodpornić i nie poruszą mnie stosy
dziecięcych
> bucików.

To, że będziesz rzucał się w rozpaczy za każdym razem na ten stos nie zrobi
z Ciebie lepszego człowieka lub jak kto woli bardziej czującego niz ci
którzy(pozornie) się przyzwyczajają. Ważne też jest to w jakiej formie i od
kogo
pochłaniasz w tym przypadku lekcje historii, żeby nie wypaczyć niektórych
faktów. Ja wiem, że większość ludzi nie ma zamiaru się maltretować i z miłą
chęcią się przyzwyczai, aby żywot był spokojny i bez żadnych pagórków, każdy
wybiera swoje podejście do życia, tylko że to właśnie oni za każdym razem
będą przeżywać szok bo nigdy nie zrozumieją tego co się stało i nie bedą
mieli się ochoty z tym zmierzyć(z ludzką naturą).
Czytałem niedawno też o Sarze Kane na której spektaklu nie dane mi było
jeszcze być, ale jeden cytat z jej wypowiedzi był dla mnie uderzający:
"czasami trzeba zejść do piekieł żeby odnaleźć miłość i zrozumienie".
mam nadzieje ze nikt nie zinterpretuje zejscia do piekieł z sensie
znalezienia sie obozie, a jedynie poznawanie histori tych faktów, ale
niekoniecznie historia i niekoniecznie obozy.

to tyle odemnie

Olej



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 13:54:10

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "Vesemir" <v...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czytałem niedawno też o Sarze Kane na której spektaklu nie dane mi było
> jeszcze być, ale jeden cytat z jej wypowiedzi był dla mnie uderzający:
> "czasami trzeba zejść do piekieł żeby odnaleźć miłość i zrozumienie".
> mam nadzieje ze nikt nie zinterpretuje zejscia do piekieł z sensie
> znalezienia sie obozie, a jedynie poznawanie histori tych faktów, ale
> niekoniecznie historia i niekoniecznie obozy.

Kurde, Polecam Ci do poczytania eseje Mircei Eliadego. Uważał on że aby
zrozumieć siebie iswoje życie należy zejść do samych odchłani piekieł i zła.
Zło rozumiał tak jak buddyści: jako cierpienie. Z piekła należało wrócić i
być zdolnym do samooczyszczenia, a wtedy życie nabierało sensu. To Eliade
uważał ze człowiek to istota metafizyczna :)

Vesemir


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-02 17:29:52

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "Becchino" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Powiedzcie mi czemu ludzie tak unikają tego typu książek. Czemu nie
stawiają
> im czoła?

Boja sie tego, co zle, okrutne...i uciekaja od tego jak najdalej.
Niektorych niewiedza, lub wiedza znikoma czyni szczesliwszych.
Moim zdaniem o np. obozach powinno sie duzo czytac, mowic, aby znac
mechanizm ich powstawania, funkcjonowania....aby wiedziec czego sie
wystrzegac.
Zreszta historia obozow sama w sobie zasluguje na uwage.....

Karolina


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-03 08:55:34

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

> Moim zdaniem o np. obozach powinno sie duzo czytac, mowic, aby znac
> mechanizm ich powstawania, funkcjonowania....aby wiedziec czego sie
> wystrzegac.

Albo zeby wiedziec, jak je zakladac... To dziala w obie strony.
Ktos sie o tym naczyta, a potem moze zechce powtorzyc. Dzieki.
Popatrzcie na tych wszystkich gnojkow, ktorzy pisza na murach
"Juden raus". O, tyle wlasnie zrozumieli z ksiazek o obozach...

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-03 13:34:07

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "Maciej Oleksy" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

dzięki za propozycje lektury :)
Tylko, że niektóre fragmenty Twojej wypowiedzi są dla mnie nieprecyzyjne:
zło jako cierpienie.
Zło i dobro to jak nie patrzeć dwie kosmiczne siły :)) Czlowiek połączony
najgłębszymi obszarami nieświadomości (być może zbiorowej) z całą ludzkością
zawiera w sobie także tą konstytucyjną czy niemal dogmatyczną
wizję(definicję) dobra i zła. Dopiero jego świadomość kształtuje się "na
widok" świata zewnętrznego. Odrzucanie pewnych nieakceptowalnych pragnień,
powoduje cierpienie, tym bardziej jeśli pragnienie jest "ocenione"
pozytywnie przez ukonstytuowane w Tobie dobro i zło, ale jest nie do
przyjęcia w społeczeństwie z różnych względów (np. kulturowych). Drugim
rodzajem może być cierpienie z powodu świadomego rozbijania swojego systemu
wartości, przyzwyczajeń w celu dojrzenia tłumionych czy wypieranych z siebie
energii psychicznych, aby poznać je i "złożyć" siebie na nowo :) Dlatego
chyba zło i dobro z języku psychologicznym trzeba by ująć jako jedną sił
(przeciwnych sobie), determinujących że to wszystko się do okoła nas kręci
:)))
A jeśli chodzi o zdolnośc do samooczyszczenia, to kojarzy mi się to z
kasowaniem czegoś co inni uważają za negatywne, a i tak nie da się tego
wyrzucić(co najwyżej stłumić). Ja po powrocie z takiego piekła wolałbym być
po prostu świadomy siebie.

sayonara
Olej


Użytkownik "Vesemir" <v...@k...pl> napisał w wiadomości
news:akvqf1$hke$1@news.tpi.pl...
> > Czytałem niedawno też o Sarze Kane na której spektaklu nie dane mi było
> > jeszcze być, ale jeden cytat z jej wypowiedzi był dla mnie uderzający:
> > "czasami trzeba zejść do piekieł żeby odnaleźć miłość i zrozumienie".
> > mam nadzieje ze nikt nie zinterpretuje zejscia do piekieł z sensie
> > znalezienia sie obozie, a jedynie poznawanie histori tych faktów, ale
> > niekoniecznie historia i niekoniecznie obozy.
>
> Kurde, Polecam Ci do poczytania eseje Mircei Eliadego. Uważał on że aby
> zrozumieć siebie iswoje życie należy zejść do samych odchłani piekieł i
zła.
> Zło rozumiał tak jak buddyści: jako cierpienie. Z piekła należało wrócić i
> być zdolnym do samooczyszczenia, a wtedy życie nabierało sensu. To Eliade
> uważał ze człowiek to istota metafizyczna :)
>
> Vesemir
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-03 20:34:11

Temat: Re: Annus Mundi
Od: "Vesemir" <v...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maciej Oleksy <m...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:al2dag$ege$...@n...tpi.pl...
> dzięki za propozycje lektury :)
> Tylko, że niektóre fragmenty Twojej wypowiedzi są dla mnie nieprecyzyjne:
> zło jako cierpienie.
> Zło i dobro to jak nie patrzeć dwie kosmiczne siły :))

To co mówisz to konstrukcja myślowa i intelektualna, hipostaza.
W buddyźmie nie istnieje przeciwstawienie dobra i zła. Zło nie jest
rozumiane jako siła kosmiczna. Zło to jest cierpienie. Nic więcej. Ból.
Pamiętaj że to inna kultura a to że twierdzisz że to są dwie kosmiczne siły
to wynik istnieniatakiego a nie innego kształtu ontologii europejskiej. A
jesli uznac zlo za doswiadczenie pierwotne?Jesli dobro to tylko konstrukcja
mysllowa dla zrownowaznie cierpienia, efekt ciagotek takze obecnych u ciebie
do tworzenia symetrii? jezeli rozumiec zlo jako cierpienie to tak naprawde
istnieje tylko ono, bowiem radosc jest o wiele bardziej delikatna. W
buddyzmie dobro i zlo nie jest sobie przeciwstawione. Dla mnie to dosc
skomplikowane ale staram sie pojac, bo przeciez to inna kultura i trudniej
jest.
Ale wcale nie jest tak ze jakby nie patrzec zlo i dobro sa dwoma
kosmicznymi przeciwstawnymi sobie silami. Zreszta zdefiniuj "kosmiczne" :)

Czlowiek połączony
> najgłębszymi obszarami nieświadomości (być może zbiorowej) z całą
ludzkością
> zawiera w sobie także tą konstytucyjną czy niemal dogmatyczną
> wizję(definicję) dobra i zła.

I znowu patrzysz z perspektywy czlowieka kultury europejskiej! A przeciez
inne wyznania maja inne spojrzenie na to co dobre a co zle! Twoje slowa sa
falszywe, i to tez jest konstrukcja intelektualna. Wishfull thinking.

Dopiero jego świadomość kształtuje się "na
> widok" świata zewnętrznego. Odrzucanie pewnych nieakceptowalnych pragnień,
> powoduje cierpienie, tym bardziej jeśli pragnienie jest "ocenione"
> pozytywnie przez ukonstytuowane w Tobie dobro i zło, ale jest nie do
> przyjęcia w społeczeństwie z różnych względów (np. kulturowych). Drugim
> rodzajem może być cierpienie z powodu świadomego rozbijania swojego
systemu
> wartości, przyzwyczajeń w celu dojrzenia tłumionych czy wypieranych z
siebie
> energii psychicznych, aby poznać je i "złożyć" siebie na nowo :) Dlatego
> chyba zło i dobro z języku psychologicznym trzeba by ująć jako jedną sił
> (przeciwnych sobie), determinujących że to wszystko się do okoła nas kręci
> :)))

No i dalej: to podejscie typu zachodniego, czlowiek ze wschodu
odpowiedzialby ze zle jest cierpienie. I tyle.
Widzisz jak dziwnie to sie rozklada, jak ludzie odmiennymi jezykami sie
posluguja?:)

> A jeśli chodzi o zdolnośc do samooczyszczenia, to kojarzy mi się to z
> kasowaniem czegoś co inni uważają za negatywne, a i tak nie da się tego
> wyrzucić(co najwyżej stłumić). Ja po powrocie z takiego piekła wolałbym
być
> po prostu świadomy siebie.

hehe, a buddyzm znowu uważa że prawdziwie skuteczne jest jedynie wyrwanie
się z błędnego koła uczuć :)

Zejście do piekieł to zaznanie cierpienia, człowiek przygotowany odpowiedio
przez religie i kulturę przejdzie przez nie, dokona samooczyszczenia i
zrozumie prawdziwy sens. Jest to neizwykle trudne ale mozliwe. Emil Cioran
tez tak sadzil, tylko ze Cioran odrzucal wsparcie religii i kultury, uwazal
ze czlowiek jest samotny i bez szans w tej swojej drodze, albo przynajmniej
nieomal bez szans. Dla Eliadego zycie jest cierpieniem i dla ciorana zycie
jest cierpieniem, wedrowka przez pieklo. Cierpienie jest tu na ziemi
doswiadczeniem pierwotnym, dominujacym.

Któż lepiej doceni wegetację miejskich plemion niż osoba z obozu
koncentracyjnego? NAjtrudniejsze jest według Eliadego nie zgubić się,
przejść przez piekło i powrócić. Znalezc sens na dnie szamba - moznaby
powiedziec :)

Vesemir



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-04 01:44:37

Temat: Re: Annus Mundi [DLUGIE I NIECO OFFTOPICZNE]
Od: "wlodek" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vesemir" <v...@k...pl> napisał w wiadomości
news:akttbh$shn$1@news2.tpi.pl...

[...]
> Ja bym chciał aby Kielara wprowadzono w kanon lektur szkolnych zamiast
> Borowskiegio naprzykład. Uważam że Borowski był wielkim egoistą o potężnej
> sile uczuć których nie potrafił kontrolować, a Kielar jest o wiele
bardziej
> uczciwy w przekazie.

Po pierwsze witam serdecznie Szanowne Grono Dyskutantów, czytuję Was od
czasu do czasu, ale jako nie psycholog do tej pory nie udzielałem się. Jest
to wiec moj debiut.

Po drugie i już zgodniej z wątkiem dyskusji, ale nie podejmując się analizy
złożoności braku motywacji lub nawet niechęci do czytywania lektur o obozach
koncentracyjnych, holocauscie z powodów jak powyżej, pozwolę sobie nie
zgodzić się z przedmówcą. Nie znam wprawdzie książki Kielara, być może jest
bardzo rzetelna rzeczową relacja, ale stanę w obronie Borowskiego. Otóż
uważam że wycofanie jej z kanonu lektur byłoby błedem. Borowski pisał w
konwencji literackiego behawioryzmu, ponieważ ta konwencja wydawała się
najwłaściwszą do obiektywnej relacji próbą spojrzenia z zewnatrz na 'świat
obozu' i siebie, jako jednego z bohaterów. Bez wnikania w zawiłości
wewnętrzne i bez oceniania, świat przedstawiony skonstruowany z
obserwowalnych zachowań postaci i zewnętrznych uwarunkowań. Można się
klócić, czy jest to próba udana, czy tego rodzaju próby są w ogóle celowe,
jakie mają szanse powodzenia etc etc. Pamiętać należy jednak że, żeby
Borowskiego czytać, trzeba wiedzieć kim był naprawdę, wiedza ta stanowi
niejako klucz interpretacyjny.Każdy porządny nauczyciel skrupulatnie, przed
dokonaniem analizy to wyjaśnia. Otóż, z relacji współwięźniów wyraźnie
wynika, że Borowski czym jak czym ale na pewno nie był egoista. Ksiązkowy
Tadeusz niewiele ma wspolnego z tym prawdziwym. Jest w pewnym sensie jego
alter ego. To że jest w książce jest taki jaki jest ,dowodzi że jej autor
próbował ująć obozową rzeczywistość i jej mechanizmy oddziaływania na
czlowieka najwierniej jak umiał. Własnie opisać i ując całościowo a nie
przedstawić zapis faktograficzny. Fikcja ta ma swoje głebokie uzasadnienie i
nie jest nadużyciem ani nieprawdą bo konstruuje taki obraz, który przemawia
do czytelnika i nie jest fałszem.To po prostu kwestia perspektywy. Borowski
predstawił totalną odczłowieczoną rzeczywistość obozu śmierci i ludzi w nią
uwikłanych i sposób w jaki na nich dzialała. I co może stać się w takiej
sytuacji z czlowiekiem, bo przecież może, bo działo się. Nie mam żadnych
dowodów, ale sadze ze miało to dla niego moc ocalającą -żeby się pozbierać z
tego wszystkiego najpierw zrozumieć. Inna sprawa na ile mu to pomogło.

Przepraszam za rozmiary, ale musiałem .......pro publico bono
Pozdrawiam serdecznie, następnym razem postaram się wierniej trzymać tematu
Maciej Włodarski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Coś na ząb
Ojciec
Jak sie przemoc
Skakanka
sklonnosci przesteprze - pochwala dla rodzicow

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »