Data: 2010-04-19 13:32:50
Temat: Re: Apel do Obamy!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 19 Apr 2010 15:25:13 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Mon, 19 Apr 2010 02:34:10 +0200, vonBraun napisał(a):
>
>> Ale to jest bardziej skomplikowane. Widzisz - zagościła mi w głowie
>> pewna idea, wynikła z mojego niezadowolenia z dotychczasowego, jak sądzę
>> uproszczonego ujęcia Boga, którym się posługiwałem.
>
> No no, brzmi obiecująco...
>
>> Po prostu
>> agnostyczny system poglądów, który miałem na ten temat całkowicie
>> wystarczał mi do życia-czytaj zapewniał wyjaśniającą rzeczywistość
>> metodologię.
>> Paradoksalnie jednak, właśnie wykłady z metodologii nauk, które prowadzę
>> od kilku lat, zwróciły moją uwagę, gdzieś tak trzy lata temu, na na
>> stary problem, jeszcze z czasów studenckich,jaki pojawił mi się wtrakcie
>> wykładów z przesyconych egzystencjalizmem tzw. teorii humanistycznych" -
>> głównie dotyczących psychoterapii. Chodziło o to,że współczesna
>> metodologia nauk - rodem z nauk fizykalnych, ma się nijak do opisu
>> podmiotu, który planuje, ukierunkowuje na cel swoje działania i ma
>> abstrakcyjną (abstrahującą)/jakie tam "ha"się pisze?/ postawę wobec
>> rzeczywistości.
>
> Nie prowadzę żadnych wykładów, które zmuszałyby mnie do zachowywania
> jakiejś specjalnej gotowości umysłu "w tym temacie", także się nad tym zbyt
> dużo nie zastanawawiałam jako nad oczywistym dla mnie, a jeśli już jakieś
> zastanowienie, to może raczej nad tym, jak można NIE WIDZIEĆ tego
> dysonansu...
>
>> Zatem,niektóre zachowania człowieka poprostu jej
>> uciekają.
>
> Tylko niektóre? Powiedziałabym, że całkiem sporo. Cała sfera zachowań
> związana z pozornie irracjonalnymi zachowaniami społecznymi podyktowanymi
> uczuciami wyższymi, bym powiedziała... Wiesz, patriotyzm, heroizm, i co tam
> jeszcze...
>
>> U podłoża wielu tych czynności jest świadomość (i
>> samoświadomość), które jako zjawiska subiektywne także wymykają się tak
>> rozumianej metodologii badań.
>> Jednocześnie świadomość i samoświadomość wydawały się substancjonalnie
>> odmienne od rzeczywistości czysto fizykalnej (choć wciąż oczywiście
>> podatne
>> na fizykalne czynniki
>
> Równie silnie na tzw pranie mózgu lub szok informacyjny z zewnątrz.//patrz
> np dzisiejsze tragiczne wydarzenia
>
>> -np uszkodzenia mózgu. )
>
> Podatne na uszkodzenia nośnika podobnie jak każda informacja na nośniku -
> niby często ginie/zniekształca_się wraz z nośnikiem, ale często jest do
> odtworzenia bazując na własnych klonach, zgodnie z prawem "informacja_x +
> informacja_x = informacja_x". Rozszerzając to na wielokrotne dodawanie
> zaczyna to działać trochę jak tzw świadomość grupowa czy jakoś tak. Tzn
> poprzez ubytek jednego klona informacji_x nie zuboża się zasobów ogólnych.
> Ale naplątałam.
>
>
>> Takie jest
>> przynajmniej nasze subiektywne doświadczenie. Jakby kropla absolutu w
>> każdym z nas :-)
>
> Na pewno. Nie wszyscy jednak ją w sobie dostrzegają albo dostrzegając nie
> potrafią sformułować, bo do tego trzeba mieć coś oprócz... podlegać
> czemuś...
>
>
>> Jednocześnie przerabiałem od dawna, w ramach własnej pracy badawczej
>> trochę takich zespołów chorobowych w których zaburzenia samoświadomości
>> są istotną składową objawów uszkodzenia mózgu (przy zachowaniu kontaktu
>> z badanym!!!). Nawet jakiś doktorat kumpela przeze mnie napisała- tak
>> mnie to wcięło.
>> Wnioski z tego wszystkiego były takie, że różne odmiany świadomościi
>> samoświadomości są kreowane jak matrix przez mózg, niemniej, wciąż nie
>> było jasne, czy mózg jest do tego wystarczający,czy też odwołuje się do
>> pozafizykalnych zjawisk.
>
> Nie wiem, czy mózg jest wystarczajacy, ale wiem, że np istnieją
> zachowania/dążenia/potrzeby (nazwijmy je roboczo "wyższe") skorelowane
> wprost (a moze bedące elementem?) z daną odmianą
> świadomosci/samoświadomości i ludzie odczuwają je różnie w równych
> warunkach fizykalnych, więc należałoby moze sądzić, że sporą rolę grają
> jednak pozafizykalne?
>
>
>
>> Z drugiej strony wydawało się,że natura wyposaża nas bardzo oszczędnie
>> dając nam tylko tyle reprezentacji (matrixa) rzeczywistości abyśmy
>> mogli przeżyć i się rozmnożyć plus niewielki naddatek "na wszelki
>> wypadek" pozwalający poznawać świat poza matrixem, jakby w
>> nieprzewidzianych przez ewolucję sytuacjach nam to nie wystarczało (na
>> tym budujemy kulturę zresztą). Przy tej oszczędności niezrozumiałe
>> było istnienie struktur, których pobudzenie
>> dawało zjawiska "trancendencji". Także pewne substancje psychoaktywne
>> mogą stymulować takie doznania. Po kiego grzyba nam coś takiego w
>> oszczędnie zaprojektowanym mózgu???
>
> No chyba jednak samo założenie Twoje jest błędne: jak niby możesz
> miarodajnie zbadać i ocenić, czy Twój własny (albo czyjkolwiek) mózg jako
> podmiot
przedmiot, oczywioście
> oceny przez w sumie ten sam jakosciowo obiekt jest zaprojektowany
> oszczędnie albo nadmiarowo? Mózg jest zaprojektowany nieskończenie
> skomplikowanie. Dlatego nie jest możliwe poznanie mózgu przez sam siebie.
> Byłoby to możliwe, gdyby mózg było wiele prościej zaprojektowany, no ale
> wtedy byłby zbyt głupi, aby sam siebie poznać. By Lem. Nie żebym to ja.
>
>
>> Na jaką okoliczność coś takiego???
>> Może więc warto przyjrzeć się idei Boga w ramach różnych religii -
>> zobaczmy jaki fragment rzeczywistości ta idea denotuje. trzeba tylko
>> czytając odsiać myślenie życzeniowe autorów jak i "marketing", i inne
>> śmieci których w tych pismach jest sporo. Ech, że też o tym zapomniałem.
>
> Ja w "poznawaniu" idei Boga postawiła wlaśnie na nieskończoność i niepoznawalność
mózgu.
j.w.
|