Ale jak się znalazłem na tej Wojewódzkiej,... bo z samochodu na placu dąbrowskiego
wyskoczyłem i wiesz co. Wpadam do Akademii Medycznej że zostałem porwany i prosze na
policje dzwonić , a ci debile studenci się kurwa śmieją i wtenczas usiadłem i się
popłakałem, z bólu że nikt mi nie chce pomóc. Dopiero sprzątaczka wezwała policje.