Data: 2014-10-07 01:17:28
Temat: Re: Atak mochera poganianego kołtunem.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
LeoTar wrote:
>
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:m0ufmg$7gb$4@node1.news.atman.pl...
>> LeoTar wrote:
>
>>> No więc może Jaśnie Pan zaproponuje jakieś inne rozwiązanie na wyjście
>>> dzieci z domu niewoli, hmm... Bo że nadal żyjemy w epoce niewolnictwa
>>> to chyba się zgodzisz? A może uważasz, że mamy już pełnię szczęścia?
>
>> Zen i Tantra
>>
>> PS. I zawodowi nauczyciele Kama Sutry, cieszący się zaufaniem publicznym.
>
> Czyli uważasz, że defloracji młodych dziewcząt powinni dokonywać wybrańcy,
> a
> wybranki powinny słuzyć za obekty seksualne dla młodych chłopców...? A
> któżby miał kontrolować ich praktyki i czy aby nie wykorzystywali by oni
> młodych ludzi by zaspokoić własne zachcianki seksualne? I dlaczego ta
> właśnie grupa (kapłańska) miałaby być lepsza od całej reszty, od rodziców?
>
>
>> PS^2. I jak u niektórych dzikich plemion domy kawalerów i panien, gdzie
>> młodzież wspólnie nocuje i może uprawiać seks. Dzieje się to publicznie,
>> pod
>> nadzorem koleżanek i kolegów, więc nikt nikogo nie może krzywdzić. W tych
>> kulturach nie ma kompleksu Edypa.
>
> Orgie seksualne cechują społeczności matriarchalne. W tych kulturach
> kobieta dominuje nad mężczyzną dzięki potędze swojej seksualności, a więc
> mężczyzna jest jej niewolnikiem seksualnym. Mogłoby się wydawac, że jest
> on nawet z tego zadowolony ale jego zadowolenie wynika tylko z tego, że
> jest on nieświadomy swojego zniewolenia. Nie zaprzeczysz jednak, że jest w
> takich kulturach bezwzględnie wykorzystywany niczym samiec modliszki gdyż
> ma zapewnić jedynie bezpieczeństwo i pożywienie kobiecie i jej! dziecku.
> Dopiero rozwój cywilizacyjny spowodował uświadomienie mężczyźnie o jego
> współudziale w prokreacji. To o czym piszesz, czyli orgie seksualne,
> sprzyjają pacyfikacji mężczyzny przez kobietę i ukrywaniu jej subtelnej
> dominacji. Zniewalanie zaczyna się przez zaślepianie chłopców by w zamian
> za seks oddawali się w niewolę kobiecie.
>
> Wyjaśnij, proszę, dlaczego uważasz, że w tych pierwotnych kulturach nie
> występuje kompleks Edypa/Elektry. Bo ja nigdzie nie spotkałem się z taką
> opinią; więc podaj gdzie Ty to znalazłeś.
Tak akurat Malinowski pisał o Trobriandach, że nie ma u nich kompleksu
Edypa.
A jeszcze lepiej - moim zdaniem najlepiej najlepiej takie domy wyglądały u
plemion Muria w Indiach.
Dziewczynka czy chłopiec w okresie mniej więcej tuż-przedpokwitaniowym
trafiali do takiego domu i powoli systematycznie przez pieszczoty starszych
kolegów/koleżanek którzy mieli obowiązek kładzenia się do snu w jednym łóżku
z osobą płci przeciwnej, był u nich pobudzany prawidłowy popęd erotyczny.
Obserwowali także nieraz całymi miesiącami jak starsza młodzież bierze
przyjemność z pełnych stosunków płciowych i daje przyjemność innym, jak ich
trochę starsi koledzy i koleżanki pozbywają się dziewictwa etc. stąd nie
było u nich lęku i szoku przed seksem i kiedy ich ciała były do tego gotowe,
wchodzili w pierwsze związki czasem szybciej, czasem później, ale zawsze z
silnym i wielkim pożądaniem.
Należy dodać, że wszystko było pod nadzorem kolektywu, który uczył zasad
dżentelmeństwa, zalotów i miłości dwornej (oraz wiedzy o świecie
umiejętności praktycznych potrzebnych w życiu plemienia - w dzień taki
budynek pełnił rolę naszej szkoły), dodatkowo była reguła ciągłej rotacji,
zmiany partnerów co ileśtam dni czy tygodni służyły jako środek
antykoncepcyjny. Seks był uprawiany jednak indywidualnie parami i nie w
sposób hulaszczy tylko skoncentrowany na jak najlepszej opinii u
partnera/partnerki, więc to nie bardzo pasuje do terminu "orgie". Zachowania
nawet najmniej agresywne były karane. Chodziło o przysposobienie do życia w
małżeństwie i rodzinie. Do małżeństwa dopuszczano tylko pary po odbyciu
stażu "każdy z każdym" co trwało kilka dobrych lat.
Ponieważ wszyscy młodzi ludzie mieli w takim domu za punkt ambicji wzajemnie
"dotrzeć się" seksualnie, to małżeństwa aranżowane przez rodziców wewnątrz
wioski zazwyczaj znały się wcześniej pod względem tych potrzeb i nie
dochodziło pod tym względem do kłótni. W takich plemionach zdrady małżeńskie
były rzadkością.
Gdyby tak w cywilizacji nowoczesnej wyglądały gimnazja z obowiązkowym
koedukacyjnym monitorowanym internatem, a umiejętność dżentelmeńskiego
posługiwania się językiem seksu jako środkiem komunikacji była wliczana do
ocen z zachowania i kultury fizycznej, prawdopodobnie wychowanie młodzieży
wyglądałoby o niebo lepiej. Wiek wejścia do takiej szkoły równałby się
wiekowi przyzwolenia w grupie rówieśniczej, wiek wyjścia, ogólnemu wiekowi
przyzwolenia i seks z uczniami takiej szkoły powyżej określonej różnicy
wieku (standardowo 3 lat tak, żeby mieściło się tam kontynuowanie dawnych
znajomości) byłby rygorystycznie karany prawnie, co wyłączyłoby nękającą
dzisiejszy świat zmorę pederastii i pedofilii. Jednostki lepiej dojrzałe pod
względem możliwości uczenia się i intelektu na tyle, że przeskakują klasę
trafiałyby tam rok wcześniej, co oznaczałoby w nagrodę wcześniejszy dla nich
wiek przyzwolenia. Mając perspektywy na kontrolowane przez kolektyw uczniów
i nauczycieli wyżycie "burzy hormonów" w sferze erotycznej zalotów,
pieszczot i stosunków młodzież nie musiałaby tego przenosić w sferę agresji.
Podobnie sprawa byłaby z etanolem, tolerowane byłoby mianowicie spożywanie
rozsądnych (reglamentowanych) ilości kilku dobranych pod względem walorów i
różnorodności smakowej (tak aby uczyć właściwej oceny) starannie i
naturalnie warzonego małego piwa o obniżonej zawartości C2H5OH do 2.5% vol
(to biorę z rozwiązań angielskich, gdzie takie piwo serwuje się albo
serwowano do niedawna do obiadu dzieciom z elitarnych "public schools").
A ty Władek mówisz o jakiejś dominacji.
Należy brać rozwiązania od ludów pierwotnych, które są jeszcze nieskażone
zakazami i ograniczeniami innymi niż racjonalne.
--
????
???
??????
|