Data: 2002-10-03 14:47:32
Temat: Re: BARDZO ciekawy temat do dyskusji
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Slawek [am-pm]"
Parę "IMO":
> - lęk przed śmiercią;
To dopiero od niezbyt dawna. TZN dopiero kiedy wystarczajaco wielu ludzi
zaczęło umierać ze starosci, co przed neolitem raczej nie miało miejsca,
pojawiła się swiadomość nieuchronnej śmierci. Wcześniej ludzi zabijały
choroby, zwierzęta, katastrofy naturalne i inni ludzie. przeciwdziałało sie
temu przy pomocy praktyk magicznych. Zdaje się, że starość traktowana była
jak choroba, złosliwość "duchów".
> - pragnienie szczęścia;
Czy ja wiem? Wydaje mi się, że to nasze pragnienie szcześcia jest wynikiem
funkcjonowania w świecie uniwersalnych światopoglądów. Nie przypuszczam, by
"ludź" pierwotny, gładzący kamienie i oddajacy cześć mniej lub bardziej
okreslonym duchom pojmował szczeście inaczej niż jako osobiste upoczucie
zadowolenia. A to, co kogo zadowala, to już łatwo poznać.
My się po prostu rozbestwiliśmy, bo żyjemy w relatywnie bardzo bezpiecznym i
przyjaznym świecie i możemy nawet marzyć o stanie permanentnie dobrego
samopoczucia. A jak ktoś co dzień żyje na pograniczu przetrwania, zagrożony
zakusami wrogich mocy, to doskonale sobie zdaje sprawę, ze w "życiu piękne
są tylko chwile"
> - sens istnienia.
Nie zbierałem danych, bo to pytanie niespecjalnie mnie nurtowało.
> Wiele religii obiecuje hurtową odpowiedź na te poszukiwania.
Zgadza się. A czasem hurtowo je wywołuje. (np. pytanie o przyczynę zła)
Jeżeli żyjesz ze świadomościa, że każdy twój dobry uczynek jest oceniany,
podobnie jak zły, to starasz się być generalnie dobrym człowiekiem - dobrym
dla wszystkich, a nie wyłącznie dla wybranych. A to nie jest wrodzona
postawa. Mity, przekazy historyczne i ekscesy na meczach piłkarskich
świadczą, że bardzo naturalne jest podwójne wartosciowanie: robić dobrze
swoim i na złość obcym. Religia ma o tyle znaczenie, że rozszerza kategorię
"swoich " na ludzi, których w życiu nie widziałeś, jesteś absolutnie pewny,
że nie masz z nimi żadnych wspólnych przodków (no, chyba że pramatkę Ewę,
mityczną lub mitochondrialną :)), a ich języka musisz się dopiero uczyć.
Wiec w gruncie rzeczy religia daje podstawy do dawania nieznajomym kredytu
zaufania zamiast prewencyjnej wojny. Być może to ułatwienie współpracy miało
coś wspólnego z utrwaleniem sie religii, czy nawet samych postaw
religijnych, natomiast nie wiem, jak do wykształcenia się takich postaw
mogło dojść. Opłacało się szukać dowolnych pretekstów, by zaufać obcym, czy
co?
Pozdrowienia
Mefisto
|