Data: 2006-10-09 06:35:12
Temat: Re: Bezmiar starań :(
Od: "elGuapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jako gorliwy ministrancik, z niewyorażalnie wysoko ustawiona
poprzeczką wymagań moralnych, przechodziłem analogiczną huśtawkę
z moją pierwszą miłością w wieku lat ok. 17-nastu. Wulkan
hormonów domagał się daniny, więc był sex, po czym ogromne wyrzuty
sumienia i obrzydzenie do siebie, bo przecież to nie tak powinno być,
żeby 'Boży Człowiek' pozwalał nad sobą zapanować 'Szatańskiemu
zwierzęciu' (brrr - do teraz mnie skręca gdy wspominam jak miałem
nawalone pod sufitem).
Szczęśliwie zaakceptowałem w sobie tę atawistyczą zwierzęcą
część i pogodziłem się z nią, choć kosztowało mnie to
oziębienie mojej katolickiej gorliwości - sam się wykluczyłem poza
nawias. Teraz raczej patrzę na to jak na jedzenie - próba stłumienia
własnej seksualności jest podobnie sensowna, jak próba oduczenia
się jeść, ale jedzenie to nie musi być tylko dostarczenie
niezbędnych do przeżycia składników organizmowi - to może być
coś znacznie więcej i to właśnie co jest tym 'więcej' jest Dobrem
i Miłością, jeśli przeniesiemy analogię na sex. Wyorbaź sobie
wspaniałego, parującego schaboszczaka z kapustką i ziemniaczkami, z
masełkiem spływającym po gorących ziemniaczkach (czy co tam
najbardziej lubisz), a teraz wyobraź sobie, że wrzucach to wszystko
do blendera i miksujesz, dostając w efekcie szarą breję - składniki
odżywcze pozostały te same, ale ... i właśnie to 'ale' czyni
ogromną różnicę. Podobnie IMHO jest z sexem - nie wyplenisz z sexu
elementu atawistycznego popędu, ale możesz z niego uczynić coś
znacznie, znacznie więcej, niż tylko zaspokajanie owego popędu,
podobnie, jak z jedzenia możesz uczynić coś o wiele więcej, niż
tylko dostarczanie paszy treściwej. Jak to ujmują bodajże Chińczycy
czasem trzeba się ugiąc, żeby się nie złamać.
Życzę więcej tolerancji dla samego siebie - nie jesteś potworem
przez to, co czujesz
EG
|