Data: 2015-06-06 20:25:45
Temat: Re: Bezradne kocię i różowy telefon - czyli dlaczego Japonia jest kawaii?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
zdumiony wrote:
> W dniu 2015-06-06 o 11:01, Jakub A. Krzewicki pisze:
>> Nigdy nie da się _całej_ kultury wyrzucić na śmietnik, lądują tam tylko
>> co bardziej drastyczne elementy.
>
> A co z kulturą stalinowską?
Wylądowała z niej na śmietniku znaczna większość elementów, gdyż była w
przeważąjącej większości drastyczna i zprodnicza. No ale nie w 100% - został
np. snajper Zajcew i nakręcono o nim film "Wróg u bram", nikt to zdrowych
zmysłach nie wyrzuci do kubła "Czterech Pancernych" i "Kapitana Klossa"
opatych na założeniach tej kultury, wiadomeggo Pałacu nikt też nie ruszy, ze
względu na rozpoznawalność i funkcjonalność. Oczywiście są to zjawiska z
obrzeży, mało zideologizowane, tak jak wydania współczesne "Zajmującej
fizyki" Perelmaana napisanego mniej więcej w tym samym okresie. No i jeśli
znasz rosyjski, to ukazało się wtedy wiele tłumaczeń literatury dawnej
narodów Rosji Azjatyckiej i ościennych, co dla mnie jako dla orientalisty
jest lada gratką. Mamy więc wybór - wznawiać czy wydawać nowe przekłady?
Dokładnie jak z najlepszym polskim przekładem Horacego, którego autorem był
nie kto inny niż niesławny Adam Ważyk "Brzydki Twarzyk". Co prawda pokazał
był się ów przekład na długo po Stalinie, ale wszyscy znamy niszczycielską w
wiadomym okresie dla kultury rolę człowieka, który go dokonał.
PS. Swego czasu we wczesnej III RP tłumaczom literatury orientalnej
przysłużył się bardzo ewidentny kapuś bodajże o nazwisku Maleszka, ktory
wydał ich w bibliofilskich edycjach prowadząc wydawnictwo Oficyna Literacka.
Z kolei Stalinowski Sędzia Litmanowicz przyczynił się za PRL swoimi
wydawnictwami encyklopedycznymi i arcymistrzowską grą na szachownicy do
rozwoju dyscypliny szachów w Polsce. Przykłady można mnożyć...
--
????
???
??????
|