Maciej Katner:
> Wyznałem swoje grzechy Bogu i zostały mi przebaczone......

Taaa... no wlasnie... :)
W taki sposob sobie mniemaja ludzie, ale czy to chociaz troche
zgodne z prawda jest?
Ha! Ktoz to moze wiedziec? ;)

No dobra, bez jaj... :)

Bog zna wszystkie twoje grzechy i znal je zanim jeszcze
wyznales je przed jakims inaczej sprawnym intelektualnie
ludziem uwazajacym siebie za "posrednika" pomiedzy toba
i Bogiem, a ty nazwales te ekspiacje: "wyznaniem grzechow
przed Bogiem".

Problem polega na tym ze takie "cos", nawet w polaczeniu
z prosba o przebaczenie, to zwykle troche za malo, aby
otrzymac przebaczenie. :)
Dlatego wlasnie ludzie chorzy po "wyznaniu grzechow przed
ludziem/bogiem" nadal choruja niezmiennie ponoszac ciezar
swych grzechow.
Krotko mowiac: nie ma lekko. ;)

Oczywiscie jesli nie chcesz sprobowac, to nie ma zadnego
przymusu. ;)
W koncu to wlasciwie twoja sprawa. :)

Jesli o mnie chodzi to radzilbym ci sprobowac: nawet jesli
te proby okaza sie porazka, to juz samo ich podjecie byc
moze sprawi, ze "urosniesz" w oczach Boga i zechce ci
"bardziej przebaczyc", wiec byc moze bylaby to rzeczywista
"szansa" dla ciebie na "wieksza normalnosc".
No wlasnie! Ktoz to wie? ;)

W kazdym razie - jak uwazasz. :)

--
Czarek